Życie po rozstaniu...
napisał/a:
ann223
2014-01-27 22:05
dziękuje za wsparcie! jest mi dużo lepiej kazda jego wiadomosc o tym jego szczesciu mnie coraz bardziej smieszy i mi go obrzydza poprostu..
napisał/a:
bro1
2014-01-27 23:25
Musi się czymś na siłę chwalić, bo zapewne zdaje sobie sprawę, że wcale nie jest tak różowo jak on to przedstawia. Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje :)
napisał/a:
ann223
2014-01-27 23:45
dokładnie tak!;) tym bardziej ze wiem ze ta laska do porządnych nie należy ale on jest zafascynowany :D
napisał/a:
dr preszer
2014-01-30 19:09
Pewnie przez to, że Ty jesteś porządna. Takie jak on ma teraz szybko się nudzą.
napisał/a:
Stig92
2014-03-01 15:56
Dzisiaj rozstałem sie z dziewczyna z która byłem lekko ponad 3lata i to nie z mojej winy . I jestem całkowicie wyniszczony. Napisałem temat tutaj na forum . Mam teraz wielki problem bo mieszkam aktualnie z jej mama i nawet pracuje w tym samym miejscu , a ciezko bedzie tak od razu znalesc inne mieszkanie . Jak radzicie sobie z poczuciem własnej wartości bo mi spadło do 0 i będe bał się związków .
napisał/a:
pablo3z
2014-03-01 18:02
Po pierwsze sam związek nie definiuje Ciebie całego, więc nie patrz na to jak na koniec świata. Odnajdź to co lubisz robić i się tym zajmij, skup się na innych rzeczach. Sytuacja widać nie jest najfajniejsza, aczkolwiek jakoś sobie dasz z tym radę i myślę że priorytetem teraz powinno być znalezienie innego mieszkania. Poczucie własnej wartości to taka śmieszna rzecz...musisz sobie wbić do głowy że to nie jest zależne tylko od partnera. Przede wszystkim sam je tworzysz, a jeśli to nie z Twojej winy się rozpadło - cóż, jeśli Ci to pomoże to obwiń ją. Ja nie jestem zwolennikiem jakiegoś zwalania winy i podnoszenia swojej wartości pomniejszając wartość innych, ale może to Ci pomoże, szczególnie w tej nieco nieciekawej sytuacji. Z drugiej strony - weź się w garść. Masz życie i tym się zajmij. Jeśli to jej wina całkowicie i niezaprzeczalnie, to nie była Ciebie warta.
napisał/a:
Valkiria_
2014-03-01 18:40
Już nie bądźmy tak kategoryczni co do młodziutkiej dziewczyny, która może nie chcieć takiego związku jak kolega Stig92 od niej chce. Ja się w sumie nie dziwię, że dziewczyna spanikowała, jak kolega się jej wprowadził na chatę... To jakaś pomyłka w ogóle.
Ale Stig92, ten związek i ta dziewczyna byli dla ciebie alfą i omegą. Teraz mógłbyś poświęcić czas by zainwestować w siebie i może tak w poprawę relacji ze swoją rodziną, którą żeś kopnął w 4 litery można powiedzieć. W imię młodzieńczej miłości.
Bądź wdzięczny dziewczynie za to, że dzięki niej zdecydowałeś się na taki krok jak wyjazd na granicę, do obcego państwa i mogłeś tam sobie zacząć żyć. Ale pora stanąć na własnych nogach i tyle.
napisał/a:
Stig92
2014-03-01 19:07
Mi się wydaje winą jest to że wszystko się zaczęło za wcześniej , byliśmy za młodzi . Może teraz już nie było miłości tylko przyzwyczajenie ? Dlaczego ja siebie obwiniam ? To ona znalazła jakiegoś gościa ale mówi ze przestała do mnie czuć i dopiero po jakimś czasie on się trafił . Może zobaczy ze wcale z nim nie ma dobrze . Jest mi bardzo źle
napisał/a:
ann223
2014-03-03 18:08
pisałam tutaj sama jakiś miesiąc temu po rozstaniu z chłopakiem... tez totalnie zerowe poczucie wartości, płacz zamulanie.. ale powiedziałam ze dość tego.. przemyślałam wszystko było więcej minusów niż plusów tego związku stanełam na nogach zaczełam korzystać z zycia.. i udało sie mineło niecałe dwa miesiące jest mi dobrze ktoś pojawił sie nawet w moim życiu zależy mi jednak nie chce sie "pchać" w nowy związek jak narazie, czas pokaże. I uwierz musisz sam do tego dojść nikt Ci w tym nie pomoże mi tez mówili ze bedzie dobrze ja nie wierzyłam dopóki sama nie zrozumiałam. także głowa do góry!
napisał/a:
kamilbezniej
2014-04-10 21:19
Witajcie.pisalem tutaj jakis czas ttemu o tym jak mi bylo zle I w ogole.ale wiecie co?dzisiaj juz jest lepiej.czuje sie bardzo dobrze.juz nie placze za nia..iwierzcie ze wszystko mozna przetrwac .co prawda mnie rok trzymal smutek.ale jakis czas temu tak po prostu zaczela mi sie robic obojetna a teraz mam ja za przeproszeniem w dupie.balem sie jak to bedzie w swieta smutno bez niej w sylwestra w walentynki.ale w ogole nie smucilem sie.takze glowa do gory.potrzeba czasu
napisał/a:
Valkiria_
2014-04-10 21:25
Kamil dobrze przeczytać, ze "czas leczy rany" to nie tylko wyświechtany slogan... Trzymaj sie :)
napisał/a:
kamilbezniej
2014-04-10 21:34
Duzo prawdy w tym jest tylko , ze po rozstaniu ciezko w to uwierzyc dopiero po pewnym czasie mozna dostrzec prawde tych slow.ja skupilem sie na pracy , rozwijaniu pasji itp.zaczynam cieszyc sie zyciem .I dobrze mi jest samemu. pozdrawiam