Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Konkurs "Bajki dla brzuszka"

cohenna
napisał/a: cohenna 2008-07-28 20:54
Aa się publicznie nie wypowiem które mi się podobają :-p
Bo znów będzie krzyk że agituję jury
napisał/a: Kudlaty 2008-07-29 13:16
sampo21 napisal(a):Bardzo podobają mi się Twoje bajeczki i ta ostatnia też jest bardzo ładna, też ją wydrukuję... jak tak dalej pójdzie to nie będę musiała kupować bajeczek dla mojego synka :D


Bardzo się cieszę.
Muszę się przyznać że muszę się trochę namęczyć z przelaniem moich bajek na papier. Wolę je opowiadać prosto do brzuszka albo do mojej starszej córuni (która zawsze coś doda od siebie :D). Lepszy ze mnie opowiadacz.

Cohenna myślę że nikt nie będzie Cię posądzał o agitowanie. W końcu to jest forum na którym każdy może wypowiedzieć swoje własne zdanie.

Mi osobiście podobają się bajeczki- wierszyki pinkmause i bajka o Zębowej Wróżce Pszkukiwanej i....... mógłbym tak wymienić jeszcze kilka.
Nie zazdroszcze redakcji. Ja nie mógłbym się zdecydować która z nich jest najładniejsza
napisał/a: kamka88 2008-07-29 14:36
mi także podobają się wierszyki pinkmause:)
napisał/a: pinkmause 2008-07-29 19:06
Jest mi bardzo miło Moje Drogie Panie,
że moje wierszyki znajdują uznanie.
Dziękuję stokrotnie za te miłe zdania,
teraz przejdę dalej do wierszy składania.

*****************************
Na skraju wielkiego lasu, na małej polanie,
Mama Zającowa właśnie robi pranie.

W ogromnej miednicy w mydlinowych bańkach,
pierze swoim synkom pościel i ubranka.
Moje drogie dzieci, nie dziwcie się wcale,
zajęcia domowe też są treścią bajek.
A pranie to praca – mokra, ciężka, brudna...
Mama Zającowa prała do południa.
Spodnie i skarpetki, bieliznę i bluzki,
prześcieradła i koce i małe poduszki.
A bańki mydlane, tańczą wszędzie w koło,
w blasku słońca się śmieją poświatą tęczową.

Nagle małe zajączki wyskoczyły z lasu,
narobiły wrzasku, krzyku i hałasu.
Biegając nie baczą na pracę mamusi,
wszędzie pełno łapek, tam wystają uszy,
temu spadła piłka, ten kopnął z wigorem –
wpadła do miednicy i z wielkim rumorem,
wywróciła wszystko. Całe mamy pranie...
Powstało ogromne w lesie zamieszanie.

Mama nie krzyczała. Tylko smutna mina.
Sama nie wie czyja, tak naprawdę wina.
Kto winny? Kto kopnął? Kto wywrócił pranie?
Każdy patrzy na brata. Oto jest pytanie?
Dzieci wcale nie skore są do wyjaśnienia.
Kara czy nagana – nic faktu nie zmienia,
praca poszła na marne. Trzeba od początku,
wszystko wyprać na nowo w mydlinowym wrzątku.

Posłuchaj syneczku, moja Ty dziecino,
nigdy nie chciej się witać z moją smutną miną.
Mam nadzieję, że sama też jej nie zobaczę...
Szanuj zawsze dziecko, mamy swojej pracę!
Nawet gdy zabawa niezwykle wesoła,
patrz uważnie co robią inni dookoła.
A gdy już niechcący, coś się stanie złego,
nie udawaj tchórza z miną niewinnego.
Musisz się nauczyć, powiedzieć: „Przepraszam”,
Doceniać co znaczy innych ludzi praca!

Mama Zającowa z bardzo smutną miną,
skończyła to pranie wieczorną godziną.
Lecz smutek pozostał, choć już wyschło pranie.
Teraz myśli jak zacząć dzieci wychowanie.
To dopiero jest praca, to dopiero sztuka –
dobre wychowanie własnego malucha.
Ja do Ciebie kieruję słowa każdej bajki,
tej krótszej i dłuższej, mądrej rymowanki.
Byś mi wyrósł chłopczyku na dobrego syna,
aby zawsze wesoła była moja mina,
oby ze wzruszenia mi drżała powieka,
że wychowałam – mądrego człowieka.

Także zaszły zmiany w domku na polanie
od dziś wszystkie Zajączki pomagają mamie.
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-07-29 20:53
Kudłaty już mnie raz posądzono...więc nie chce znów
po prostu będe trzymała kciuki za swoich faworytów :)
napisał/a: agawa78 2008-07-29 23:03
Mój synek Mikołajek uwielbia bajeczki, a szczególnie opowieści o Kubusiu Puchatku i jego przyjaciołach. Nic więc dziwnego, że dzidziusiowi, który jest u mamusi w brzuszku opowiadamy wesołe przygody spotykające Misia o Bardzo Małym Rozumku. Mikołajek jest zachwycony, czasami sam coś dorzuci.
Oto jedna z opowieści:
Był ranek. Kubuś przeciągnął się mrucząc do siebie: „Zawsze śpiąc tak się namęczę, że od rana budzę się strasznie głodny! Najwyższa pora na małe co-nieco” i dłużej się nie zastanawiając podreptał do spiżarki. „Dobrze mieć zawsze zapas świeżutkiego miodu ”- pomyślał.
Najedzony, w lepszym nastroju wyszedł odwiedzić Królika lub Kłapouchego. Po drodze miał zdecydować do kogo się uda. „Królik zaprosiłby mnie na drugie śniadanko, gdyby nie to, że wczoraj zjadłem u niego resztę miodu. Idę więc do Kłapousia” – postanowił Puchatek i ochoczo ruszył mrucząc swą ulubioną mruczankę. Nagle stanął i aż otworzył buzię ze zdumienia. „Nie, to niemożliwe” – przetarł łapką oczy. Przed nim stał identyczny Kubuś. Puchatek pomachał łapką, drugi miś zrobił to samo. Puchatek szybko się odwrócił, drugi Puchatek też. Ruszył krok w bok, misiu zrobił identyczny krok. „Przecież istnieje tylko jeden Kubuś Puchatek, i to ja nim jestem” – powiedział na głos. I szybko ruszył w stronę domku Kłapouchego, aby opowiedzieć mu o dziwnym misiu.
-Kłapousiu, Kłapousiu, stało się coś niesamowitego – krzyczał z daleka.
-Co się stało Puchatku? – zapytał Osiołek.
-Jest nas dwóch!
-Jak to, dwóch? Ja widzę cię jednego.
Puchatek rozejrzał się dookoła. Rzeczywiście, drugi Puchatek gdzieś zniknął.
Choć ze mną – poprosił Osiołka i razem poszli tam, gdzie Kubuś widział drugiego Kubusia. Podeszli do tego drzewa i ... ich zdumienie nie miało końca. Stał tam nie tylko drugi miś, ale też drugi osiołek, taki sam jak Kłapouchy.
-Ale numer – szepnęli równocześnie.
-Cześć chłopaki! Co tak stoicie? – Tygrysek bryknął tuż koło nich.
-Sam zobacz – odpowiedzieli – i...ujrzeli też drugiego Tygryska. Teraz była już ich trójka, a właściwie szóstka.
- Coś się tu dzieje dziwnego – stwierdził po dłuższej chwili Puchatek. Koniecznie trzeba iść po Krzysia.
Pędzę – wrzasnął Tygrysek i bryknął, a co najdziwniejsze, drugi tygrys bryknął i zniknął wraz z nim.
Po paru minutach ujrzeli biegnącego za Tygryskiem Krzysia. „Co się stało? – zapytał zaniepokojony.
-Sam zobacz – odpowiedzieli przyjaciele wskazując na drugiego misia, osiołka, tygryska
i ..Krzysia.
-Wy głuptaski – zaczął się śmiać Krzysiu. To przecież kawałek lustra, które tu wczoraj zostawiłem, a wy w nim się po prostu przeglądacie.
Przyjaciele popatrzyli na siebie a Kubuś powiedział „Przecież jestem Misiem o bardzo małym rozumku” i teraz już wszyscy pękali ze śmiechu, we czwórkę, a dokładnie w ósemkę.
W ten sposób minął kolejny ranek w Stumilowym Lesie.
Polecam wszystkim mamom, szczególnie tym, które mają już starsze pociechy wspólne opowiadanie bajek maleństwom, które dopiero przyjdą na świat. Wydaje mi się, że w ten sposób łatwiej oswoić dziecko z wiadomością, że za jakiś czas pojawi się rodzeństwo. Staje się ono dla niego bliższe i szybciej rodzi się więź. W końcu nawet, gdy dzidziuś jest w brzuszku można spędzać ciekawie z nim czas. A co dopiero będzie, gdy się już urodzi, ile bajek będzie można razem poznać..... W naszej rodzinie przynajmniej to działa - Mikołajek także z niecierpliwością czeka na narodziny siostrzyczki :)
napisał/a: pinkmause 2008-07-30 15:43
agawa78 napisal(a): Był ranek. Kubuś przeciągnął się mrucząc do siebie: „Zawsze śpiąc tak się namęczę, że od rana budzę się strasznie głodny! Najwyższa pora na małe co-nieco” i dłużej się nie zastanawiając podreptał do spiżarki. „Dobrze mieć zawsze zapas świeżutkiego miodu ”- pomyślał.
Najedzony, w lepszym nastroju wyszedł odwiedzić Królika lub Kłapouchego. Po drodze miał zdecydować do kogo się uda. „Królik zaprosiłby mnie na drugie śniadanko, gdyby nie to, że wczoraj zjadłem u niego resztę miodu. Idę więc do Kłapousia” – postanowił Puchatek i ochoczo ruszył mrucząc swą ulubioną mruczankę. Nagle stanął i aż otworzył buzię ze zdumienia. „Nie, to niemożliwe” – przetarł łapką oczy. Przed nim stał identyczny Kubuś. Puchatek pomachał łapką, drugi miś zrobił to samo. Puchatek szybko się odwrócił, drugi Puchatek też. Ruszył krok w bok, misiu zrobił identyczny krok. „Przecież istnieje tylko jeden Kubuś Puchatek, i to ja nim jestem” – powiedział na głos. I szybko ruszył w stronę domku Kłapouchego, aby opowiedzieć mu o dziwnym misiu.
-Kłapousiu, Kłapousiu, stało się coś niesamowitego – krzyczał z daleka.
-Co się stało Puchatku? – zapytał Osiołek.
-Jest nas dwóch!
-Jak to, dwóch? Ja widzę cię jednego.
Puchatek rozejrzał się dookoła. Rzeczywiście, drugi Puchatek gdzieś zniknął.
Choć ze mną – poprosił Osiołka i razem poszli tam, gdzie Kubuś widział drugiego Kubusia. Podeszli do tego drzewa i ... ich zdumienie nie miało końca. Stał tam nie tylko drugi miś, ale też drugi osiołek, taki sam jak Kłapouchy.
-Ale numer – szepnęli równocześnie.
-Cześć chłopaki! Co tak stoicie? – Tygrysek bryknął tuż koło nich.
-Sam zobacz – odpowiedzieli – i...ujrzeli też drugiego Tygryska. Teraz była już ich trójka, a właściwie szóstka.
- Coś się tu dzieje dziwnego – stwierdził po dłuższej chwili Puchatek. Koniecznie trzeba iść po Krzysia.
Pędzę – wrzasnął Tygrysek i bryknął, a co najdziwniejsze, drugi tygrys bryknął i zniknął wraz z nim.
Po paru minutach ujrzeli biegnącego za Tygryskiem Krzysia. „Co się stało? – zapytał zaniepokojony.
-Sam zobacz – odpowiedzieli przyjaciele wskazując na drugiego misia, osiołka, tygryska
i ..Krzysia.
-Wy głuptaski – zaczął się śmiać Krzysiu. To przecież kawałek lustra, które tu wczoraj zostawiłem, a wy w nim się po prostu przeglądacie.
Przyjaciele popatrzyli na siebie a Kubuś powiedział „Przecież jestem Misiem o bardzo małym rozumku” i teraz już wszyscy pękali ze śmiechu, we czwórkę, a dokładnie w ósemkę.
W ten sposób minął kolejny ranek w Stumilowym Lesie.



Chyba niczego niektórych nie da się nauczyć - powyższa bajeczka pochodzi ze strony http://209.85.135.104/search?q=cache:fCgDcNBBd3wJ:smyki.pl/index.php%3Fop%3Dporady%26co%3Dshow%26d%3D2%26c%3D9+Przecie%C5%BC+istnieje+tylko+jeden+Kubu%C5%9B+Puchatek,+i+to+ja+nim+jestem&hl=pl&ct=clnk&cd=1&gl=pl&lr=lang_pl
napisał/a: vingag 2008-07-30 16:35
Gdzieś, teraz nikt już nie wie, gdzie, znajduje się piękna, bajeczna kraina, w której ludzie żyją w największej zgodzie ze wszystkimi zwierzątkami, jakie tylko istnieją na całej ziemi.
Za sprawą najpiękniejszej magii mogą oni we wszystkim się porozumieć - nie ma tu kłótni, wszyscy są dla siebie przyjaciółmi.
I do tej właśnie krainy przybył pewnego dnia mały Kubuś. Ma na imię tak jak Ty, maluszku... Wszyscy przywitali go bardzo serdecznie, bo cieszyli się, że do ich spokojnej krainy przybyła jeszcze jeszcze jedna osoba do nieustannych figli i zabaw. Mały Kubuś czuł się tu bardzo dobrze, bo lubił zwierzątka, a tym bardziej ciągłą zabawę z nimi. Był tylko jeden problem - każdy z krainy miał w swoim domu jakieś zwierzątko, by mieć jednego przyjaciela, z którym jest się na co dzień. Kubuś nie mógł się zdecydować - w krainie było tyle zwierzątek i zdawało mu się, że z każdym jest w serdecznej przyjaźni, toteż każde z nich chciałby zabrać do swojej chatki. Lecz domek, który podarowali mu przychylni mieszkańcy, był na to zwyczajnie za mały. Kubuś nie martwił się tym, bo w tej krainie po prostu nikt nie znał znaczenia tego słowa, ale ta sprawa wciąż chodziła mu po głowie. Minął znaczny czas, a Kubuś wciąż nie mógł się zdecydować, które ze zwierząt przygarnąć pod swój dach.
Foczka Ania była bardzo miła, ale z drugiej strony równie dobrze bawił się Kubuś z niedźwiadkiem Antosiem. Z kolei równie chętnie do chatki zaadoptowałby królika Bubusia, lub równie skocznego szynszyla Witkacego. Kubuś wśród zwierząt miał wielu przyjaciół, toteż nie chciał żadnego zranić swoim wyborem. Dlatego nie wybrał żadnego.
Wciąż go dręczyło, że mieszkał w samotności.
Któregoś razu w spokojnej krainie rozległ się wielki hałas i podniecenie. Kubuś nie pamiętał, by kiedykolwiek słyszano tu taki gwar. Ostatnim razem, kiedy tu przybył.
Wyszedł więc ze swojej chatki i zobaczył, że do osady przybył nowy wędrowiec. Był to mały piesek, najwidoczniej bardzo zmęczony trudami podróży. Był bardzo głodny, zmęczony i strasznie brudny. Jak najszybciej trzeba było się nim zająć. Ale wystąpił problem: nikt nie miał wolnej chatki. Wszystkie oczy zwróciły się ku Kubusiowi. Chłopczyk bez sprzeciwu przygarnął psa, ponieważ czuł się z nim związany - oboje przecież byli samotni.
Nakarmił Azora, bo tak piesek miał na imię, umył go i przekonał się, że to naprawdę śliczne i urocze stworzenie. Pies spoglądał na niego ze smutkiem, bo nie wiedział, czy będzie mógł tu zostać. Kubuś szybko pozbawił go obaw, otwierając przed nim drzwi do swojego domu i serduszka.
Nigdy też nie żałował tego wyboru, gdyż z czasem zostali parą największych przyjaciół, jacy kiedykolwiek mieszkali w tej krainie. Bawili się razem, razem rozmawiali, szybko nawiązali nić porozumienia.
A pozostałe zwierzątka? Nie żałowały, że Kubuś wybrał Azora, bo wiedziały, że one także znajdą swoich przyjaciół od serca. Przecież w krainie, która leży nie wiadomo gdzie, nikt nie może się smucić.
I ty, maluszku, wiedz, że taką twoją krainą szczęścia będzie nasz wspólny dom, w którym niedługo się pojawisz. Wiedz też, że w tym domu czeka na ciebie twój kochany Azorek, który czeka na swojego nowego przyjaciela.
napisał/a: kingulka20 2008-07-31 09:13
Niedaleko stąd żyła sobie dziewczynka. Ot taka - zwyczajna jakich wiele na tym świecie.
Cóż można o niej jeszcze powiedzieć?
Zawsze uśmiechnięta, ni ładna ni brzydka, otoczona wianuszkiem znajomych, potrafiła rozbawić, pocieszyć, wysłuchać...

Dziewczynka od zawsze miała w sobie ogromne pokłady wiary, ludzi czasem już nudził ten wrodzony optymizm dziewczynki, ale ona sie nie poddawała, zarażała nim każdego
Wierzyła w Boga, w ludzi i cały ten świat, miała mnóstwo nadziei na lepsze jutro, na lepszą godzinę, minutę...
Dziewczynka miała również miłość: kochał ja Bóg, rodzice, przyjaciele, ona również bardzo ich kochała i potrzebowała i...
w zasadzie dziewczynka miałaby wszystko, gdyby nie to, że darzyła wielkim uczuciem pewnego chłopca. Kochała go całym sercem, cała duszą, jak tylko potrafiła i tak naprawdę o wiele bardziej.
Ta nieodwzajemniona miłość była jak wielka rysa na czystej tafli lodu, jak szkiełko wybite z witraża, jak puzzle bez jednego elementu...
Ale dziewczynka nie załamywała się, nie płakała przy ludziach, nie narzekała. Starała sie mimo wszystko przekonać ludzi, że świat jest piękny, ale... czasem sama wątpiła, że jej słowa są prawdą.
Całymi wieczorami płakała, właśnie dlatego, że wierzyła, tak bardzo chciała przytulić się do owego chłopca, choćby przez chwilkę usłyszeć jego ciepły głos skierowany właśnie do niej, poczuć bicie serduszka, dotyk dłoni... ale tego nie miała, wtedy nie mogła mieć.
Dziewczynaka jednak ufała Panu Bogu. Wiedziała. Ba! Niczego nie była tak pewna jak tego, że Jezus jej pomoże.
Pisała listy do Aniołków, do Boga, do losu, do przeznaczenia... Wiedziała, że z Panem nie zginie, że przyjdzie dzień, w którym wtuli się w ramię ukochanego. Wierzyła tak mocno, iż wiara dodała jej skrzydeł, dokonała cudu, sprawiła, że coś nieosiągalnego stało się spełnionym marzeniem.
Jednak ciągle zadawała pytanie DLACZEGO? Po co ten ból, czym sobie zasłużyla... Teraz dziewczynka jest najszcześliwszą kobietą na świecie, przynajmniej tak sie czuje.
Ma u boku ukochanego mężczyznę, to na jego ramieniu budzi się i zasypia, z nim je kolację i go kocha jeszcze milion razy bardziej niż przedtem.
Może godzinami wpatrywać sie w jego romantyczne, ciemne jak kawa i słodkie jak toffi oczy. Już wie, że tylko w ten sposób: czekając cierpliwie, nie poddając się, w smutku, cierpieniu, rozgoryczeniu i bólu, tylko zaznając tego teraz potrafi docenić to, że on przy niej jest. Cieszyć się każdą sekundą spędzoną przy nim. Nie mają dużo pieniędzy, ani domu z basenem, ale mimo wszystko są największymi bogaczami - mają siebie.
To wiara sprawiła ten cud, pozwoliła tym młodym ludziom doczekać sie na siebie, połączyć dwie dusze, okazać największe szczęście, jego pełnię. Prawdziwą miłość.
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-07-31 10:29
kingulka20 napisal(a):Niedaleko stąd żyła sobie dziewczynka. Ot taka - zwyczajna jakich wiele na tym świecie.
Cóż można o niej jeszcze powiedzieć?
Zawsze uśmiechnięta, ni ładna ni brzydka, otoczona wianuszkiem znajomych, potrafiła rozbawić, pocieszyć, wysłuchać...

Dziewczynka od zawsze miała w sobie ogromne pokłady wiary, ludzi czasem już nudził ten wrodzony optymizm dziewczynki, ale ona sie nie poddawała, zarażała nim każdego
Wierzyła w Boga, w ludzi i cały ten świat, miała mnóstwo nadziei na lepsze jutro, na lepszą godzinę, minutę...
Dziewczynka miała również miłość: kochał ja Bóg, rodzice, przyjaciele, ona również bardzo ich kochała i potrzebowała i...
w zasadzie dziewczynka miałaby wszystko, gdyby nie to, że darzyła wielkim uczuciem pewnego chłopca. Kochała go całym sercem, cała duszą, jak tylko potrafiła i tak naprawdę o wiele bardziej.
Ta nieodwzajemniona miłość była jak wielka rysa na czystej tafli lodu, jak szkiełko wybite z witraża, jak puzzle bez jednego elementu...
Ale dziewczynka nie załamywała się, nie płakała przy ludziach, nie narzekała. Starała sie mimo wszystko przekonać ludzi, że świat jest piękny, ale... czasem sama wątpiła, że jej słowa są prawdą.
Całymi wieczorami płakała, właśnie dlatego, że wierzyła, tak bardzo chciała przytulić się do owego chłopca, choćby przez chwilkę usłyszeć jego ciepły głos skierowany właśnie do niej, poczuć bicie serduszka, dotyk dłoni... ale tego nie miała, wtedy nie mogła mieć.
Dziewczynaka jednak ufała Panu Bogu. Wiedziała. Ba! Niczego nie była tak pewna jak tego, że Jezus jej pomoże.
Pisała listy do Aniołków, do Boga, do losu, do przeznaczenia... Wiedziała, że z Panem nie zginie, że przyjdzie dzień, w którym wtuli się w ramię ukochanego. Wierzyła tak mocno, iż wiara dodała jej skrzydeł, dokonała cudu, sprawiła, że coś nieosiągalnego stało się spełnionym marzeniem.
Jednak ciągle zadawała pytanie DLACZEGO? Po co ten ból, czym sobie zasłużyla... Teraz dziewczynka jest najszcześliwszą kobietą na świecie, przynajmniej tak sie czuje.
Ma u boku ukochanego mężczyznę, to na jego ramieniu budzi się i zasypia, z nim je kolację i go kocha jeszcze milion razy bardziej niż przedtem.
Może godzinami wpatrywać sie w jego romantyczne, ciemne jak kawa i słodkie jak toffi oczy. Już wie, że tylko w ten sposób: czekając cierpliwie, nie poddając się, w smutku, cierpieniu, rozgoryczeniu i bólu, tylko zaznając tego teraz potrafi docenić to, że on przy niej jest. Cieszyć się każdą sekundą spędzoną przy nim. Nie mają dużo pieniędzy, ani domu z basenem, ale mimo wszystko są największymi bogaczami - mają siebie.
To wiara sprawiła ten cud, pozwoliła tym młodym ludziom doczekać sie na siebie, połączyć dwie dusze, okazać największe szczęście, jego pełnię. Prawdziwą miłość.


A wszystko znajduje sie na stronie
http://www.zosia.piasta.pl/dziewczynka.htm
A jeszcze tu to samo jest
http://www.zosia.piasta.pl/dziewczynka.htm
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-07-31 10:29
Kingula20
Jestes na czarnej liście bo oszukiwałaś w wszystkich konkursach w jakich brałaś udział......dlatego cię sprawdziłam. I tym razem tez oszukujesz...
:(
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-07-31 10:31
agawa78
Ty też jesteś na czarnej liście bo oszukiwałaś.......
Widzę że pinkmause cie sprawdziła....i sie nie pomyliła :(