Konkurs "Walentynki jak z bajki"

napisał/a: kiciuniaaa 2009-02-09 12:06
Gdybym miala nieograniczona ilosc finansow kupilabym :

Składniki:
kaczka89
napisał/a: kaczka89 2009-02-09 17:22
Wiem, że to takie banalne ale moje idealne walentynki chciałabym spędzić we Włoszech a konkretnie w Wenecji, jako że moimi wielkimi miłościami są mój chłopak i kuchania włoska. Chciałabym obudzić się u jego boku o wschodzie słońca, zjeść pyszne śniadanko i wyjść na dłuuugi, romantyczny spacer uliczkami miasta. Po drodze zawitać do kawiarenki na nieziemskie tiramisu i diabelne espresso. Na obiad zjedlibyśmy oryginalną, włoską pepperoni. Chciałabym z moim ukochanym pływać gondolą przy blasku księżyca, a potem chciałabym zjeść z nim romantyczną kolację przy świecach w jakiejś malutkiej, włoskiej knajpce - oczywiście byłoby to spaghetti. Do tego pyszne czerwone wino, a noc... noc pozostanie już moją słodką tajemnicą.

Nagroda jest mi obojętna:)
napisał/a: biedronka4 2009-02-09 17:34
Choć nie jestem zwolenniczką Walentynek to mamy ( on i ja ) wspólne jedno marzenie wybrać się na parę dni do parku rozrywki pod Paryżem , do Disneylandu. Właśnie to miejsce wybrałabym na swoje bajeczne Walentynki!
Odrzucić stres i choć na chwilę zapomnieć o problemach naszych dorastających dzieci. To miejsce zaczaruje nas radością i beztroską , zachwyci światem pełnym magii i dobroci. Poczujemy sie jak małe dzieci , bo nam dorosłym brakuje tego . Wspólne spacery i atrakcje znowu przypomną nam jak może być wspaniale razem! Nabierzemy dystansu do niektórych spraw rodzinnych i nieco przypomnimy że też byliśmy dziećmi i popełnialiśmy rożne błędy.Moje Walentynki byłyby mieszanką '' Przyjemnego z pożytecznym '' Pozdrawiam!

Komplecik ze spódniczką bardzo mi sie podoba!
napisał/a: danatwa 2009-02-09 17:59
A mi się marzy.... Jesteśmy z mężem prawie 11 lat po ślubie a nasza miłość jest coraz piękniejsza dojrzalsza. Mamy cudowne dzieciaczki- tworzymy fajną rodzinkę.

Gdybym mogła to chętnie zabrałabym mojego ukochanego na Walentynki do górskiej chatki w Gorcach (takiej jak na zdjęciach) gdzie bylibyśmy tylko MY.

Zima , cudowna przyroda, zapach drewnianego domku, mrozu za oknem, a w środku ciepło z kominka, zapach palonego drewna, mata przed kominkiem, dwie lampki wina i dwie kochające się osoby.... Co jeszcze trzeba do szczęścia?
Rano obudziłoby nas słoneczko,śpiew ptaków, szum górskiego potoku..
Siedzielibyśmy przed domkiem podziwiając przyrodę z filiżanką dobrej kawy, albo szusując na nartach po polanie i ciesząc się że mamy siebie :) I że za rok też będziemy razem .. i za dwa i za dziesięć... Taka pewność siebie jest bezcenna.

obydwa komplety mi się podobają, więc gdybym któryś wygrała to dziękuję :)
napisał/a: snupy3 2009-02-09 18:27
Gdybym dysponowała nieograniczoną ilością pieniędzy,porwałabym ukochanego w rejs dookoła świata,a Walentynki spędzilibyśmy na oceanie,przekraczając równik.
Zawsze marzyłam,by niczym Kate Winslet w "Titanicu" stanąć na dziobie statku z rozpostartymi ramionami i poczuć,jak "frunę".
A ponieważ mój mąż jest jeszcze bardziej sexy niż Leo
(tak,to JEST możliwe),również w naszym przypadku mogłoby się skończyć na igraszkach w ładowni :rolleyes:
Obawiam się tylko,że nasze zwiedzanie świata ograniczyło by się do tej właśnie ładowni oraz naszej prywatnej kajuty, :D choć ta perspektywa wcale mnie nie martwi.W końcu mając tyle kasy,ile zasugerowały władze forum,stać nas na następny rejs i jeszcze zostanie.:p
napisał/a: oinoic 2009-02-09 18:49
Od dawien dawna próbuję zrozumieć i zaakceptować różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami, dlatego też chyba najbardziej właściwym i skutecznym miejscem do przekonania się o tym czy dwie istoty z dwóch różnych planet mogą się kiedyś w końcu porozumieć jest wizyta na Marsie, planecie mężczyzn. Chętnie wpadłabym tam na kieliszek czarodziejskiego szampana, który to otworzyłby mi oczy na jakże cudowny męski światopogląd. Oczywiście chciałabym spędzić ten dzień z moim ukochanym mężczyzną w prześlicznym pałacu z przezroczystego lodu, usłanego płatkami róż i pierścionkiem na zmrożonym od zimna stoliku, który to symbolizowałby spełnienie mojego największego marzenia o szczerej i gorącej miłości, która to by rozgrzała te męskie lodowate serca do czerwoności naszych serc i przeniosła na jakże przytulną i znaną nam kobiecą planetę Wenus.
napisał/a: oinoic 2009-02-09 18:50
Od dawien dawna próbuję zrozumieć i zaakceptować różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami, dlatego też chyba najbardziej właściwym i skutecznym miejscem do przekonania się o tym czy dwie istoty z dwóch różnych planet mogą się kiedyś w końcu porozumieć jest wizyta na Marsie, planecie mężczyzn. Chętnie wpadłabym tam na kieliszek czarodziejskiego szampana, który to otworzyłby mi oczy na jakże cudowny męski światopogląd. Oczywiście chciałabym spędzić ten dzień z moim ukochanym mężczyzną w prześlicznym pałacu z przezroczystego lodu, usłanego płatkami róż i pierścionkiem na zmrożonym od zimna stoliku, który to symbolizowałby spełnienie mojego największego marzenia o szczerej i gorącej miłości, która to by rozgrzała te męskie lodowate serca do czerwoności naszych serc i przeniosła na jakże przytulną i znaną nam kobiecą planetę Wenus
napisał/a: dagmarka4 2009-02-09 19:59
Prawdziwie bajkowe Walentynki można spedzić na prawdziwie bajkowym zamku Neuschwanstein. Jest to nieskończenie piękne i magiczne miejsce. Gdybym miala niezliczoną ilość pieniędzy ten zamek od tych Walentynek stałby się tylko naszą własnością. Wreszcie mogłabym zrealizować moje marzenie o byciu Księżniczką posiadajacą najcudowniejszego Księcia. W tak czarodziejskiej scenerii nasza miłość przetrwała by wieki a nasze bajki zawsze miałyby tylko szczęśliwe zakończenie.
napisał/a: sylwip 2009-02-09 21:17
Każdego dnia powinniśmy czuć się jak w Święto Zakochanych - czyli być dla siebie wyjątkowo mili, iść gdzieś razem, po prostu spędzić ten czas przyjemnie i wyjątkowo ze swoją połówką.Jednak niestety rzadko tak bywa, dlatego ten jeden dzień w roku nastraja większość ludzi do takiego zachowania.14 lutego jest własnie okazja ,aby poczuć się kochaną i okazać partnerowi to uczucie , na które w codziennym biegu nie mamy czasu.Ja pragnę żeby w ten dzień mój Mąż wstał rano ,a nie spał do południa , zjadł ze mną i dziećmi wspólne śniadanie(czego normalnie nie robi).Potem odwieźlibyśmy dzieci do moich Rodziców i pojechali poza miasto do lasu.Chciałabym iść z moim Małżonkiem jak za dawnych lat na długi spacer.Trzymalibyśmy się za ręce,On od czasu do czasu dałby mi buziaka,słońce prześwitywałoby przez gałęzie drzew i byłoby tak przyjemnie i romantycznie.Potem zaczęlibyśmy się wygłupiać i biegać jak małe dzieci,gdyby leżał śnieg to obrzucilibyśmy się śnieżkami i wytarzali w śniegu zupełnie jak małe dzieci.Potem wcale nie zmarznięci po długim spacerowaniu(ogrzewało by nas nasze uczucie)pojechalibyśmy gdzieś na obiad.Nie musiałby być wykwintny w jakieś drogiej restauracji ,wystarczyłaby jakaś mała przytulna knajpka.Rozmawialibyśmy przy jedzeniu ,śmiali - czuli się młodzi i zakochani.Następnie poszlibyśmy do kina,nieważne na co ,grunt ,że razem i można by się wtulić w siebie na sali kinowej.Potem wrócilibyśmy do domu ,wzięli wspólna kąpiel z milionem bąbelków(nie kąpaliśmy się razem od bardzo dawna).Mój Mąż umył by całe moje ciało,od czasu do czasu szepcząc jakiś komplement bądź miłe słówko.W następnej kolejności ubrałabym się w jakąś sexi nocną koszulkę i pończochy i poszłabym do sypialni uwieźć mojego Misia.Całowalibyśmy się namiętnie,a potem długo kochali.Na koniec Mąż powiedziałby ,że kocha mnie najbardziej na świecie tak jak 7 lat temu kiedy mnie poznał,że nigdy mnie nie zdradzi i zawsze będziemy razem.Po tych słowach zasnęłabym szczęśliwa w jego ramionach i śniła do rana o nim.Marzenia są piękne jednak niezwykle rzadko się spełniają,ale kto wie może w ten wyjątkowy dla mnie,a dla innych zwyczajny,bądź beznadziejny dzień stanie się to czego tak pragnę...Kto wie co zapisane jest mi w gwiazdach.
Wybieram komplet ze spódniczką
napisał/a: dreams 2009-02-09 21:21
Moje wymarzone walentynki nie bylyby huczne, nie wymagalyby tez duzych nakladow finansowych, ale napewno bylyby nasze. Wyobrazam sobie jak jemy lekki smaczny posilek na plazy, golymi stopami penetrujac goracy piasek; jak tanczymy do rytmicznych kubanskich dzwiekow muzyki, on w luznej bialej koszuli, ja w luznej bialej sukience; jest cieplo, humory nam dopisuja i wszystko wydaje sie takie proste, takie smaczne i wyraziste. To moje wymarzone walentynki, tak chce je kiedys spedzic.
napisał/a: dazzle 2009-02-10 02:09
W dzisiejszych czasach podczas najpopularniejszych świąt wszędzie pełno kiczu. Unikając ogromu czerwonych serduszek obecnych w każdej witrynie każdego sklepu, porwałabym mojego mężczyznę w podróż do miejsca, które najbardziej kojarzy nam się z początkami naszego związku. Kiedy w pewne wakacje mój ukochany musiał wyjechać jak co roku do ciotki, by pomóc jej w opiece nad domem i dziećmi, zostałam w Polsce sama na 1,5 miesiąca. Przynajmniej tak mi się wydawało. Po dwóch tygodniach okazało się, że nie mogę już wytrzymać. Usychając z tęsknoty ubłagałam rodziców i pojechałam do mojego B. Po trzech tygodniach niewidzenia się, kolejne trzy były najpiękniejszymi tygodniami w moim życiu. Dlatego też właśnie do Holandii uprowadziłabym mojego faceta. Odwiedzilibyśmy wszystkie miejsca, w których byliśmy wtedy, spacerowalibyśmy po naszej ulubionej plaży we Vlissingen, skoczylibyśmy ze spadochronem, a potem zjedli romantyczną kolację w jakiejś przytulnej knajpce w Amsterdamie. Bez zbędnej, sztucznej, serduszkowej oprawy - tylko my i nasza Holandia.

Koszulkę poproszę ;)
napisał/a: fanta 2009-02-10 03:01
Gdyby pieniądze nie grały roli to i tak najważniejszy byłby dla nas sam fakt że spędzamy walentynki razem oraz to ,ze to kolejny dzień który możemy poświęcić celebracji naszej miłości, tyle ze tym razem bezwstydnie otwarcie. Moje wymarzone walentynki? on ,ja i nutka szaleństwa i spontaniczności. Na pewno coś tylko dla mnie, tylko dla niego oraz coś tylko dla nas. Dużo osób popełnia ten błąd i w uszczęśliwianiu drugiej osoby sugeruje się tym co sami chcieliby dostać, zrobić,itp. ,a tak naprawdę wystarczy szczypta empatii i wczucia się w pragnienia drugiej osoby, nawet jeśli byłoby to wbrew naszym upodobaniom. Dlatego więc tego dnia zrobilibyśmy rzeczy uszczęśliwiające mnie jako kobietę ,jego jako mężczyznę oraz nas -czyli coś z czego oboje będziemy w stanie się prawdziwie cieszyć. Na miły początek dnia zrobiłabym mu jego ulubione śniadanie i podałałabym je do łózka ,choć słowo daje że wyjątkowo nie cierpię robić śniadań(jakaś wrodzona awersja)i i on doskonale zdaje sobie sprawę i dlatego mnie prawie zawsze w tym wyręcza:)Potem zrobiłabym mu niespodziankę, wepchnełabym siłą do samochodu i porwała go do ogrodu botanicznego( w którym nigdy nie byliśmy), żebysmy mogli wyznać sobie miłość w bajkowej scenerii egzotycznych roślin. Oboje jesteśmy wrażliwi, romantyczni i kochamy rośliny, więc wizyta w tym miejscu byłaby strzałem w 10tkę i miłym akcentem na początek tego pięknego dnia. Potem zrobilibyśmy coś o czym od dawna oboje marzyliśmy, a nie mieliśmy okazji ani czasu aby to zrealizować - lot szybowcem! Była to dla nas unikalna możliwość zasmakowania podniebnego spaceru. Czyste niebo, cisza, przepiękne widoki. Było to przeżycie, którego nie da się porównać z niczym innym:) Potem trzygodzinna jazda na wynajętych quadach za miastem:)Oboje lubimy się aktywnie wyszaleć ,więc oboje bylibyśmy tym zachwyceni . A po takich wrażeniach zaplanowałabym romantyczny masaż Lomi Lomi dla dwojga. Mnie na to nie trzeba by było namawiać(wrodzone zamiłowanie do luksusu robi swoje), natomiast mój ukochany od jakiegoś czasu narzeka na stresującą pracę i ogólne zmęczenie materiału, więc taki masaż pozwoliłby mu na chwilę oderwać się od rzeczywistości, poczuć błogi relaks i pofantazjować, że jest na egzotycznych wakacjach:)Oczywiście w tle byłaby nastrojowa muzyka, szampan podany przed masażem, a my masowani koło siebie, w tym samym czasie:) Po takiej cielesnej uczcie wyruszylibyśmy na kolejną porcję relaxu i wyciszenia- na „seans” w grocie solnej. Tam można poleżakować, zamknac sie samemu, cudownie odpocząć od trudów dnia codziennego. Kolejnym etapem tego magicznego dnia byłaby wycieczka do Krakowa do restauracji , w której odbyła się nasza pierwsza prawdziwa randka i kiedy się w sobie zakochaliśmy. Tym razem spróbowalibyśmy jakiś nowości, nieznajomo brzmiących potraw, może z kuchni greckiej? Na pewno czegoś czego nigdy nie mieliśmy okazji wypróbować, aby móc razem tego doświadczyć. Sobotnią noc oraz całą niedzielę spędzilibyśmy w przytulnym i bardzo romantycznym hotelu, w którym czekałby na mnie ogromny bukiet czerwono-różowych róż(moich ulubionych)oraz różne afrodyzjaki. Byłaby także fontanna z czekolady –cała dla nas. Jesteśmy oboje strasznymi łasuchami i czekoladożercami, więc jej widok to byłoby pożądanie od pierwszego wejrzenia. Dla wzmocnienia doznań zagralibyśmy na koniec wieczoru w jakąś wciągającą grę erotyczną ,co jeszcze bardziej wzbudziło by w nas pożądanie. Późniejszego scenariusza łatwo można się domyślić.... W ten wyjątkowy dzień upajalibyśmy się naszą miłością i okazywali sobie jak bardzo się kochamy niezależnie od tego co tego dnia byśmy robili. Nawet jeśli fundusze by nie dopisały i jedyne na co moglibyśmy sobie pozwolić to wspólny wieczór, kolacja przy piwku i trzymanie się w objęciach patrząc sobie w oczy to bylibyśmy po prostu szczęsliwi. A dlaczego? bo mamy siebie! A to nam do pełni szczęscia ( a już tym bardziej do wyśnionych walentynek) w pełni wystarczy mimo pustki w portfelu uniemożliwiającej zwizualizowanie bajkowych walentynek.