Ile zarabia nauczyciel?

napisał/a: ~Jotte" 2009-05-24 00:24
W wiadomości news:gv9hpl$j32$1@nemesis.news.neostrada.pl pawelj
pisze:

>>> Dlatego tez poniżasz mnie publicznie.
>> No nie rób jaj, Dopóki nie poszedłeś w kretyństwo normalnie
>> wymieniałem z tobą poglądy.
>> I do czego przyszło?
> Że nerwy ci puściły bo nie potrafisz podać żadnego sensownego argumentu?
Mało ci udowadniania, że nie znasz specyfiki zawodu, nie rozumiesz wielu
aspektów, nie znasz prawa?
Sensowne argumenty są, i to wiele. Tylko ty nie jesteś sensownym odbiorcą.

>>> A jotte cóż. Poza obrażaniem nic więcej w tym wątku nie wniósł
>> To na szczęście tylko twoje zdanie.
> A to tylko twoje.
Fakt. Zawsze jednak lepsze...
Poza tym je lubię.

>> Nieistotne.
>> Przecież nie mogę cię obrazić.
> Pewnie że nie. Zbyt prosty jesteś.
Przyczyna jest zupełnie inna.

>> Czynisz proste i mylne (co typowe dla ciebie) przełożenie czasu pracy na
>> zarobek.
> No to za co w takim razie płacić?
> Jak wycenić pracę nauczyciela jeżeli nie czasem?
> Efektami przecież nie. odpowiedzialnością też nie.
> Więc?
Tu właśnie leży główna przyczyna twej indolencji w zrozumieniu tematu i
dlatego właśnie nie podołałeś łopatologicznemu tłumaczeniu ci czym jest
zadaniowy czas pracy. Już raz wskazywałem, że masz mózg(?) przelasowany pod
kątem czasu pracy.
Najprościej byłoby tak: podałem linka, tam są dane nt. czasu pracy
nauczycieli w krajach rozwiniętych i jeśli uważasz, że tam też oni się lenią
(a są to parametry porównywalne z polskimi, w odróżnieniu od siły nabywczej
wynagrodzenia) a ty wiesz lepiej, to idź się leczyć i nie zawracaj normalnym
głowy swoimi paranojami.
Nieco trudniej byc może będzie ci pojąć, że nauczyciel to nie pracownik przy
tasmie wykonawca śrub i nakrętek, któremu łatwo policzyć czy wyrobił normę.
Ale najtrudniej będzie teraz. Otóż nauczyciele (ci zatrudnieni na podst. KN)
są wynagradzani wg pewnej tabeli (to wiesz). A czy wiesz jak się nazywa akt
prawny zawierający tę tabelę?
Czy już rozumiesz co mam na myśli?

>>> Chcą zarabiać - niech zaczną pracować.
>>> Chcą być szanowani w społeczeństwie - niech szanują innych.
>> Szacunek u takich jak ty jest bezwartościowy.
> Boli cię że na niego nie zasłużyłeś?
> Szukasz sobie usprawiedliwienia?
W ogóle się tym nie zajmuję.
Nie przeceniaj się i pozostań w swoim świecie.
Ale płać podatki na nauczycielskie pensje, będziesz choć trochę przydatny.

>>> Dlatego, że widzę prawdę?
>> Nie widzisz żadnej prawdy.
>> Jesteś ślepy i zakompleksiony.
> Zakompleksiony? Tego od ciebie jeszcze nie słyszałem. Rozwiniesz?
Nie. Zostanie, jak jest.

>>> Za mną stoją jednak prawdizwe liczby i fakty. Za tobą tylko czepianie.
>> Żadne liczby, żadne fakty - bełkot, prostacka demagogia i zwyczajna
>> głupota.
> Podkreśl to jeszcze ze dwa razy.
Daj spokój, nie każdemu trzeba powtarzać jak tobie. Normalni ludzie łapią od
razu.

>>> A dasz mi swoje zdjęcie? Dzieciom się będę chwalił.
>> Ty się lepiej dokształć i daj dzieciom swoje zdjęcie.
> Nie rozumiem o co ci chodzi.
Trudno.

>> Nie kochasz ich i chcesz żeby miały ojca młota?
> Kocham ich.
W to w zasadzie nie wątpię.
Widocznie jednak nie na tyle, aby zadbać by miały mądrego ojca.
BTW - mówimy kocham JE.
Ile kosztowała matura jak kupowałeś?

>> A niedokształcone młoty (jak ty) mogą się tylko na to zrzucać i miotać w
>> bezsilnej złości.
> A gdzie ja napisałem, że się złoszczę?
Pasożyty to takie pieszczotliwe określenie...

> To ciebie prawda nieróbstwa w oczy kole.
Facet, facet, tak pierdzielisz, że aż w oczy szczypie...
Ja nie mam wysokiego mniemania o nauczycielach jako grupie zawodowej. Nieraz
dawałem temu wyraz. Ale wiem o niej i jej specyfice bez porównania więcej
niż ty jesteś w stanie się dowiedzieć, pojąć i zrozumieć, co zresztą nie
jest może twoją winą. Wiele belfrom można zarzucić ale nie to, że są
nierobami. Gdybys mógł ich ze swojego poziomu obrazić powiedziałbym, że to
chamstwo. Tymczasem to tylko ignorancja, a właściwie gł...

--
Jotte
napisał/a: ~Jotte" 2009-05-24 00:25
W wiadomości news:gv9jnn$q1m$1@atlantis.news.neostrada.pl pawelj
pisze:

>>>> Uczyłem cię, że ocenianie jest normalną rzeczą.
>>> A ty jeszcze poza nauczaniem i ocenianiem jeszcze coś potrafisz?
>> A czy ty umiesz cokolwiek (sensownego i pozytecznego)?
> Zdziwiłbyś się
Fakt. Zdziwiłbym się niezmiernie.

--
Jotte
napisał/a: ~Jotte" 2009-05-24 00:50
W wiadomości news:gv9pml$sp$1@nemesis.news.neostrada.pl pawelj
pisze:

> Zgadza się. Ale gdyby tak to ujmować to trzeba by liczyć, że godzinę
> dydaktyczną to ty masz 45 minut.
Nauczyciel nauczania przedszkolnego ma godzinę _dydaktyczną_ wynoszącą 60
min.
Podobnie w świetlicy, bibliotece.
Trzeba najpierw się znać, potem gadać.

> czyli tak jak ktoś tu pisał pracujesz 13,5 godz.
Nie. Pracuje jak każdy nauczyciel. Jedynie praca dydaktyczna ma inny wymiar
czasu w ramach obowiązujących działań.

> Mi zaś chodzi ciągle o to ile czasu "tracisz": na pracę.
> Dlatego przyjmuję że wymiar 18 godz. to jest pełne 18 godz. - nie mogę
> więc policzyć twojego czasu dyżurów do pracy.
Fakt - nie pojmujesz tego i nie możesz policzyć.
To po prostu dla ciebie za trudne.

> Każda pensja jest za mała. Słyszałeś żeby ktoś powiedział "za dużo mi
> płcicie -zabierzcie sobie część"?
> Jednak tylko nauczyciele nie dostrzegają że płaci się im za połowę roboty.
Beton, jak to beton. Wbiją coś w niego, zaschnie i nic ni. zrobisz, tylko
młotem potraktować...

--
Jotte
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-24 10:40

Użytkownik "Roman Stachowiak" napisał w wiadomości
> pawelj pisze:
>
>> Mi zaś chodzi ciągle o to ile czasu "tracisz": na pracę.
>
> Ja nie tracę czasu, ja go wykorzystuję.
> Równie dobrze możesz dojść do wniosku, że skoro jestem człowiekiem
> ceniącym sobie zajęcia z uczniami, to nie mogę tego liczyć do czasu pracy.
> Skoro nie mogę czegoś uzyskać wprost od pracodawcy (szkoły), tylko muszę
> sam się przejść do sklepu (pomijam koszt, choć nie powinienem na to wydać
> nawet złotówki), żeby zapewnić sobie sprawną organizację pracy, to wliczam
> to do czasu mojej pracy.
W czasach kiedy mnie uczono posługiwać się miernikami w szkole - trochę
inaczej to wyglądało.
Dostawałem dobry miernik i taki sam miałem oddać. Jak mi się uszkodził to
bania.
Bezpieczniki uczniowie nosili.

>
>>> Podstawowym zadaniem nauczyciela jest dbać o bezpieczeństwo uczniów, a
>>> dopiero potem uczyć. Jeśli czegoś nie sprawdzę dokładnie, może nade mną
>>> siedzieć prokurator.
>> jednak dalej nie przekonujesz mnie do tego, że testowanie lutownic zajęło
>> ci godzinę.
>> Tak się składa że z lutownicą mam do czynienia od bardzo dawna i do dnia
>> dzisiejszego. I wiem ile można ją testować.
>
> Nie wątpię. Na zajęciach używam tylko oporowych, a te, zanim się nagrzeją
> musi upłynąć kilkanaście minut, a potem następne kilkanaście minut na
> ostygnięcie. Chcesz szczegółowy minutowy harmonogram mojego testowania
> lutownic? Daruj sobie...
Daruję sobie ale dalej tu się godziny dopatrzeć nie mogę.
>
>> Jednak czasu straciłeś 18 godzin - i tego nie kwestionuję.
>
> Nie straciłem! Wykorzystałem!
Praca zajęła ci 18 godzin. Może być?
Nie liczmy więc przerw rozpisanych przez ciebie do czasu pracy bo on już się
mieści w tych 18 godzinach.
Zgadza się?
>
>>> No i co z tego? A może miałem wizyty domowe u rodziców moich
>>> wychowanków?
>> Może i miałeś. Ile ich miałeś. Jedną?
>> Na rok ?
>
> A choćby tylko jedną na rok u każdego ucznia.
A to teraz jest obowiązek odwiedzania raz na rok ucznia w domu?

>> Żaden najbardziej obłożony. Nie wybierałem jakiegoś szczególnego
> tygodnia. Podałem ci informacje z tygodnia bieżącego.
Zatem zgodzisz się musisz ze mną że nie co tydzień masz szkolenie czy też
wycieczkę.
A te dwie rzeczy zajęły ci 8 godzin - 1/3 czasu wyliczonego przez ciebie.
> No patrz. A do ciebie dalej moje uzasadnienie nie dociera.
Dociera - tylko mnie nie przekonuje.


> Na dodatkową działalność poświęcam czas, który przedstawiciele innych
> zawodów (np. twój urzędnik czy sprzątaczka) przeznaczają na szeroko
> rozumiany wypoczynek.
Mój urzędnik też musi poświęcić czas na naukę i przygotowanie się np do
kontroli.
Musi poczytać prepisy bo się zmieniły.
Mój urzędnik siedzi w pracy 8 godzin - i tyle musi na tą pracę poświęcić
czasu.
Nauczyciel tłumaczy się że jest obłożony zajęciami jednak na pewno jest to
mniej niż 8 godzin dziennie.
Dlatego nauczyciel ma czs na drugi etat nawet pełny - urzędnik nie.

--
Pawełj
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-24 10:45

Użytkownik "Jotte" napisał w wiadomości
>W wiadomości news:gv9pml$sp$1@nemesis.news.neostrada.pl pawelj
> pisze:
>
>> Zgadza się. Ale gdyby tak to ujmować to trzeba by liczyć, że godzinę
>> dydaktyczną to ty masz 45 minut.
> Nauczyciel nauczania przedszkolnego ma godzinę _dydaktyczną_ wynoszącą 60
> min.
> Podobnie w świetlicy, bibliotece.
I napewno ma dyżury na przerwach na korytarzu:) które trzeba dodatkowo
wliczyć w czas pracy.
> Trzeba najpierw się znać, potem gadać.
Zamilcz więc jeżeli już do ciebie dotarło że powinieneś to zrobić
>
>> czyli tak jak ktoś tu pisał pracujesz 13,5 godz.
> Nie. Pracuje jak każdy nauczyciel. Jedynie praca dydaktyczna ma inny
> wymiar czasu w ramach obowiązujących działań.
No i?

>
>> Mi zaś chodzi ciągle o to ile czasu "tracisz": na pracę.
>> Dlatego przyjmuję że wymiar 18 godz. to jest pełne 18 godz. - nie mogę
>> więc policzyć twojego czasu dyżurów do pracy.
> Fakt - nie pojmujesz tego i nie możesz policzyć.
Nie pojmuję czego?
A może nauczyciel poz zajęciami lekcyjnymi specjalnie na dyżury przychodzi?
No to by jazda była :)
> To po prostu dla ciebie za trudne.
Na razie to ty się zgubiłeś. Wygląda że już na pierwszej przerwie.
Chyba ci się drzemnęło na którymś fakultecie.
>
>> Każda pensja jest za mała. Słyszałeś żeby ktoś powiedział "za dużo mi
>> płcicie -zabierzcie sobie część"?
>> Jednak tylko nauczyciele nie dostrzegają że płaci się im za połowę
>> roboty.
> Beton, jak to beton. Wbiją coś w niego, zaschnie i nic ni. zrobisz, tylko
> młotem potraktować...
To ty z budownictwem coś wspólnego masz?
Nawet i tu nie masz racji.

--
Pawełj
napisał/a: ~Jacek_P 2009-05-24 11:22
pawelj napisal:
> Mój urzędnik też musi poświęcić czas na przygotowanie się np do
> kontroli.

(pominalem nauke)

W ramach czasu pracy. Jezeli pracodawca zmusza go do tego po godzinach
pracy jest to podstawa do interwencji PIP i nauczenia batem po portfelu,
ze czas prywatny pracownika jest czasem PRYWATNYM. Niestety, polskich
pracodawcow wiele jeszcze trzeba nauczyc. W Niemczech za dzwonienie
do pracownika po godzinach pracy mozna zarobic sprawe sadowa.

> Musi poczytać prepisy bo się zmieniły.

W godzinach pracy. Zmiana przepisow nie dotyczy umiejetnosci
i uprawnien pracownika. To zmiana otoczenia firmy. Metoda
wychowywania pracodawcow jw.

> Mój urzędnik siedzi w pracy 8 godzin - i tyle musi na tą pracę poświęcić
> czasu.

Nonsens. Robiono chronometraze w roznych zakladach pracy. Za wyjatkiem
tasmy nigdzie nie uzyskiwano efektywnego wykorzystania czasu powyzej
50..60%.

> Nauczyciel tłumaczy się że jest obłożony zajęciami jednak na pewno jest to
> mniej niż 8 godzin dziennie.

W szkole - tak. Calkowicie - nie. Polskie szkoly sa kompletnie
nieprzygotowane do pelnienia miejsca pracy dla nauczycieli.
Gdyby przeprowadzic rzetelna kontrole PIP, a nie tylko formalna,
to praktycznie ZADNA szkola nie obronilaby sie. PIP przymyka oko
na fakt, ze szkoly nie maja przygotowanych miejsc pracy dla nauczycieli
po zajeciach dydaktycznych. Chocby takich, jak na uczelniach studenci
maja w bibliotekach i czytelniach. Calosc prac poza godzinami lekcyjnymi
jest przerzucona na prywatny sprzet i lokale nauczycieli. Stad te
wedrowki ludow z siatami pelnymi sprawdzianow.

> Dlatego nauczyciel ma czs na drugi etat nawet pełny - urzędnik nie.

Wiesz, demagogia ma swoje granice. Nawet jezeli stosujesz to jako
prowokacje wobec Jottego. Szkoda dalszej dyskusji.
--
Pozdrawiam,

Jacek
napisał/a: ~zairazki 2009-05-24 18:02
Użytkownik pawelj napisał:
Niech stracę trochę czasu. Ciach bełkoty.
...
>
>> Czynisz proste i mylne (co typowe dla ciebie) przełożenie czasu pracy
>> na zarobek.
> No to za co w takim razie płacić?
> Jak wycenić pracę nauczyciela jeżeli nie czasem?
> Efektami przecież nie. odpowiedzialnością też nie.
> Więc?
>
I tu jest sedno dyskusji moim skromnym zdaniem. Pracę urzędnika
wyceniamy czasem. Pracę nauczyciela wyceniamy czasem. Nauczyciel
oficjalnie ma mniej godzin, zatem powinien zarabiać proporcjonalnie
mniej od urzędnika lub dostać tyle samo godzin pracy co urzędnik.
Jeżeli nie widzisz innej metody wyceny pracy nauczyciela niż czas, to
jest to dopuszczalne jak najbardziej. Jeżeli nie chcesz zrozumieć że
mogą być inne metody wyceny pracy nauczyciela niż czas, to ja nie będę
przekonywał na siłę. Za słaby jestem jako taran do kruszenia murów.
Zwycięstwa nad taką twierdzą nie traktowałbym zresztą jako powodu do
zakładania wieńca laurowego na skronie ;)

Jeżeli takie masz poglądy, to możesz je mieć. Jeżeli nie masz
najmniejszego zamiaru zmienić tego poglądu (na co wskazuje poziom
zacietrzewienia), to ja nie podejmuję dalszej dyskusji z człowiekiem,
który już wie wszystko na ten temat i w dodatku należy do gatunku
wielepiejów.
Gdybym jako przełożony w urzędzie płacił za czas przesiedziany w
pracy, to nie utrzymałbym się na stołku kierowniczym nawet przez rok.
W szkolnictwie na które też patrzę z bardzo bliska, choć nie jestem
nauczycielem, ten model niestety jest jeszcze dość powszechny (tj.
urawniłowka płacowa niezależnie od realnego zaangażowania nauczyciela
i wyników jego pracy). Winne temu jest prawie po równo środowisko
samych nauczycieli jak i politycy, zwłaszcza niskiego szczebla,
podtrzymujący miernoty na stanowiskach dyrektorów szkół. Jeżeli
dyrektor jest sensowny, to nawet w tych chorych warunkach jest w
stanie zorganizować normalną pracę w szkole. Dzięki młotom na stołkach
dyrektorskich mamy takie opinie o środowiskach szkolnych.

pozdrowionka
zairazki
napisał/a: ~Jotte" 2009-05-24 20:16
W wiadomości news:gvb21c$is7$1@nemesis.news.neostrada.pl pawelj
pisze:

>>> Zgadza się. Ale gdyby tak to ujmować to trzeba by liczyć, że godzinę
>>> dydaktyczną to ty masz 45 minut.
>> Nauczyciel nauczania przedszkolnego ma godzinę _dydaktyczną_ wynoszącą
>> 60 min.
>> Podobnie w świetlicy, bibliotece.
> I napewno ma dyżury na przerwach na korytarzu:) które trzeba dodatkowo
> wliczyć w czas pracy.
Na pewno pisze się osobno (który to juz raz matolstwo z ciebie wyłazi,
"wdrożeniowcu" z bazarową maturką...)
Fajnie też, że dajesz kolejny dowód kompletnej nieznajomości tematu. Dyżury
na przerwach w przedszkolu, w bibliotece... to znawca...

>> Trzeba najpierw się znać, potem gadać.
> Zamilcz więc jeżeli już do ciebie dotarło że powinieneś to zrobić
Będę ci wytykał i udowadniał głupotę, matolstwo i niewiedzę, aż sobie
pójdziesz albo aż mi się znudzi. Ty tu nie masz nic do gadania.

>>> czyli tak jak ktoś tu pisał pracujesz 13,5 godz.
>> Nie. Pracuje jak każdy nauczyciel. Jedynie praca dydaktyczna ma inny
>> wymiar czasu w ramach obowiązujących działań.
> No i?
No i już.

>>> Mi zaś chodzi ciągle o to ile czasu "tracisz": na pracę.
>>> Dlatego przyjmuję że wymiar 18 godz. to jest pełne 18 godz. - nie mogę
>>> więc policzyć twojego czasu dyżurów do pracy.
>> Fakt - nie pojmujesz tego i nie możesz policzyć.
> Nie pojmuję czego?
Niczego.
Systemu pracy nauczycieli i jego zasad w szczególności.

> A może nauczyciel poz zajęciami lekcyjnymi specjalnie na dyżury
> przychodzi?
Bywa.

> Na razie
No to spadaj wreszcie.

--
Jotte
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-24 20:50

Użytkownik "Jotte" napisał w wiadomości
>W wiadomości news:gvb21c$is7$1@nemesis.news.neostrada.pl pawelj
> pisze:
>
>>>> Zgadza się. Ale gdyby tak to ujmować to trzeba by liczyć, że godzinę
>>>> dydaktyczną to ty masz 45 minut.
>>> Nauczyciel nauczania przedszkolnego ma godzinę _dydaktyczną_ wynoszącą
>>> 60 min.
>>> Podobnie w świetlicy, bibliotece.
>> I napewno ma dyżury na przerwach na korytarzu:) które trzeba dodatkowo
>> wliczyć w czas pracy.
> Na pewno pisze się osobno (który to juz raz matolstwo z ciebie wyłazi,
> "wdrożeniowcu" z bazarową maturką...)
Ale cię w oczy kłuje że ktoś mógł osiącgnąć coś więcej niż ty.
Szkoda mi ciebie. Naprawdę.

> Fajnie też, że dajesz kolejny dowód kompletnej nieznajomości tematu.
> Dyżury na przerwach w przedszkolu, w bibliotece... to znawca...
Toż to prxecieź ty pisałeś o czasie pracy przedszkolanki jako odpowiedź na
mojego posta
Nie dośc żeś prosty nauczyciel to jeszcze sklerotyk?

>
>>> Trzeba najpierw się znać, potem gadać.
>> Zamilcz więc jeżeli już do ciebie dotarło że powinieneś to zrobić
> Będę ci wytykał i udowadniał głupotę, matolstwo i niewiedzę, aż sobie
> pójdziesz albo aż mi się znudzi. Ty tu nie masz nic do gadania.
Nie pójdę sobie. Poczekam tylko aż się troszkę bardziej zapędzisz.
Chwilowo jesteś na granicy mojej cierpliwości.
>
>>>> czyli tak jak ktoś tu pisał pracujesz 13,5 godz.
>>> Nie. Pracuje jak każdy nauczyciel. Jedynie praca dydaktyczna ma inny
>>> wymiar czasu w ramach obowiązujących działań.
>> No i?
> No i już.
Moja córka takiego samego argumentu dość często używa.
3 lata w styczniu skończyla - jej się nie dziwię - ale nauczycielowi który
czuje się kimś lepszym nie wypada po prostu.



>
>> A może nauczyciel poz zajęciami lekcyjnymi specjalnie na dyżury
>> przychodzi?
> Bywa.
Na pewno. I to mu kupę czasu zajmuje :)

>
>> Na razie
> No to spadaj wreszcie.
Hehehe chciałbyś
Nic z tego

Spróbuj choć raz coś sensownego napisać. Bo jak na razie bardzo kiepsko ci
idzie.

--
Pawełj
napisał/a: ~zairazki 2009-05-24 21:16
Użytkownik pawelj napisał:
Niech stracę trochę czasu. Ciach bełkoty.
...
>
>> Czynisz proste i mylne (co typowe dla ciebie) przełożenie czasu pracy
>> na zarobek.
> No to za co w takim razie płacić?
> Jak wycenić pracę nauczyciela jeżeli nie czasem?
> Efektami przecież nie. odpowiedzialnością też nie.
> Więc?
>
I tu jest sedno dyskusji moim skromnym zdaniem. Pracę urzędnika
wyceniamy czasem.
napisał/a: ~zairazki 2009-05-24 21:16
Użytkownik pawelj napisał:
Niech stracę trochę czasu. Ciach bełkoty.
...
>
>> Czynisz proste i mylne (co typowe dla ciebie) przełożenie czasu pracy
>> na zarobek.
> No to za co w takim razie płacić?
> Jak wycenić pracę nauczyciela jeżeli nie czasem?
> Efektami przecież nie. odpowiedzialnością też nie.
> Więc?
>
I tu jest sedno dyskusji moim skromnym zdaniem. Pracę urzędnika
wyceniamy czasem. Pracę nauczyciela wyceniamy czasem. Nauczyciel
oficjalnie ma mniej godzin, zatem powinien zarabiać proporcjonalnie
mniej od urzędnika lub dostać tyle samo godzin pracy co urzędnik.

Jeżeli takie masz poglądy, to możesz je mieć. Jeżeli nie masz
najmniejszego zamiaru zmienić tego poglądu (na cows, to ja nie
podejmuję się dyskusji.
napisał/a: ~zairazki 2009-05-24 21:16
Użytkownik pawelj napisał:
Niech stracę trochę czasu. Ciach bełkoty.
...
>
>> Czynisz proste i mylne (co typowe dla ciebie) przełożenie czasu pracy
>> na zarobek.
> No to za co w takim razie płacić?
> Jak wycenić pracę nauczyciela jeżeli nie czasem?
> Efektami przecież nie. odpowiedzialnością też nie.
> Więc?
>
I tu jest sedno dyskusji moim skromnym zdaniem. Pracę urzędnika
wyceniamy czasem. Pracę nauczyciela wyceniamy czasem. Nauczyciel
oficjalnie ma mniej godzin, zatem powinien zarabiać proporcjonalnie
mniej od urzędnika lub dostać tyle samo godzin pracy co urzędnik.

Jeżeli takie masz poglądy, to możesz je mieć. Jeżeli nie masz
najmniejszego zamiaru zmienić tego poglądu (na co wskazuje poziom
zacietrzewienia), to ja nie podejmuję dalszej dyskusji z człowiekiem,
który już wie wszystko na ten temat.
Gdybym jako przełożony w urzędzie płacił za czas przesiedziany w
pracy, to nie utrzymałbym się na stołku kierowniczym nawet przez rok.