chrzest

napisał/a: ~Dariusz Drzemicki" 2005-06-02 17:19
Użytkownik "Margola"
napisał w wiadomoœci news:d7mq82$g72$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Nie no, oczywiście, pewnie lepiej jest w ogóle nie ochrzcić i zamknąć mu i
> tę możliwość. Jasne, panie katolik.

Jak doroœnie sam podejmie decyzję. Do tego czasu za niego decydujš rodzice.
Sakrament to nie fetysz. Musi być poparty życiem.


--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
napisał/a: ~Dariusz Drzemicki" 2005-06-02 17:21
Użytkownik "Margola"
napisał w wiadomoœci news:d7mq82$g72$2@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> A jaka jest skutecznoœć wychowania katolickiego przez chrzestnych, jeżeli
>> rodzice takich wartoœci nie pielęgnujš? Przecież takie wychowanie to
> uczenie
>> dziecka przykazań, codzienna modlitwa, niedzielna Eucharystia.
>
> PS. Cuś mi sie widaje, ze idziesz pan w formę wychowania, miast w treść.

U Ciebie, jako postępowej katoliczki formy może nie być?!

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
napisał/a: ~Nixe" 2005-06-02 18:06
Ania i Grześ pisze:

> przypadku gdy ojciec jest kawalerem lub
> matka panna, to musza byc bierzmowani.

Niekoniecznie.

--
PozdrawiaM
napisał/a: ~Nixe" 2005-06-02 18:08
Xena pisze:

Siwa:
>> A jeśli są przeszkody, np. małżonek ojca/matki chrzestnej nie moze
>> wziąć ślubu kościelnego?

> To taki małżonek żyje w grzechu i nie może przystępowac do komunii,
> więc chrzestnym też być nie może. Może zostać co najwyżej świadkiem
> chrztu.

Ale to nie chodzi o małżonka, tylko o jego partnera.

--
PozdrawiaM
napisał/a: ~Dariusz Drzemicki" 2005-06-02 18:17
Użytkownik "Margola"
napisał w wiadomoœci news:d7n7cd$1iq$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> A skąd wiesz, że nie pójdzie do nieba?
>
> nieochrzczone, z grzechem pierworodnym?

Ale z drugiej strony nieœwiadome.


--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
napisał/a: ~Xena" 2005-06-02 20:23
In news:d7nat7$310p$1@news.mm.pl,
Nixe napisał/a:
> Xena pisze:
>
> Siwa:
>>> A jeśli są przeszkody, np. małżonek ojca/matki chrzestnej nie moze
>>> wziąć ślubu kościelnego?
>
>> To taki małżonek żyje w grzechu i nie może przystępowac do komunii,
>> więc chrzestnym też być nie może. Może zostać co najwyżej świadkiem
>> chrztu.
>
> Ale to nie chodzi o małżonka, tylko o jego partnera.

Jesli jedna ze stron nie może wziąć ślubu kościelnego, to ooboje małżonkowie
(cywilni) żyją w grzechu.


Pozdrawiam
Tatiana
--
Nie zapominajmy nigdy, że nie każdy,
kto nie stracił rozumu, tym samym dowodzi, że go ma
/S. Kirkegaard/

napisał/a: ~Agnieszka Krysiak 2005-06-02 20:59
A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza duszołap
mówiąc:

>Wiesz, kiedyś myślałam podobnie i nie odmawiam Ci logiki. Jednak życie
>pokazuje, że ochrzczenie dziecko w niewierzącej rodzinie, która z musu
>na co dzień styka się z wierzącymi, jest po prostu wygodne.

Pozwól, że odniosę wszystko do własnej sytuacji.
Jak pokazuje moje życie, ochrzczenie za noworodka nie musi być do
niczego potrzebne w życiu. Mnie taki dowód wystarczy.

> Pomyśl, że
>któraś ciotka na każdym spotkaniu rodzinnym rzuca się na Ciebie z ogniem
>w oczach (i siarką w pysku :>), że dziecko niechrzczone, jeśli coś mu
>się stanie, to pójdzie prosto do piekła. (PIEKŁA!!!)

No i? Ciotek takowych nie posiadam. Gdybym posiadała, opcje są dwie: 1.
wytłumaczyć, _skutecznie_ wytłumaczyć, że zamiaru nie mam; 2. omijać.

>Że w klasie dziecka
>wszyscy szykują się do Pierwszej Komunii, a Twoje siedzi z boku,
>markotne, bo coś zbiorowego je omija.

Nie zauważyłam, aby w moim życiu mnei coś ominęło. Nie, przepraszam, nie
dostalam zegarka czy roweru - tyle zauważyłam. No i nie musiałam wkuwać
tych wszystkich rzeczy na zajęcia przedkomunijne, czy co wtedy dzieci
odbywają.

>Że nie wspomnę o tych pełnych
>miłości bliźniego Katolikach, którzy będą dzieciaka wyzywać od
>'szatanków' i innych takich.

Taktak, oddziały Katolikenjugend już w przedszkolach zakładają.

>Zresztą chrzest chrztem, jak dziecko dorośnie i uzna, że woli inną
>religię, czy też obywa się bez jakiejkolwiek -- ten chrzest w niczym nie
>przeszkodzi.

No to ja zaproponuję profilaktyczne obrzezanie - nigdy nie wiadomo, w
którą część świata dziecko nam w późniejszym życiu rzuci. A i w łóżku to
podobno atut.

Agnieszka (zawsze z opadniętymi różnymi rzeczami przy podobnych wątkach)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
napisał/a: ~Nixe" 2005-06-02 23:01
Xena pisze:

> Jesli jedna ze stron nie może wziąć ślubu kościelnego, to ooboje
> małżonkowie (cywilni) żyją w grzechu.

To co ma zrobić osoba, która de facto mogłaby bez problemu wziąć ślub
kościelny i chce tego, ale jednocześnie ... nie może, bo jej partner nie
może (z różnych przyczyn, ale załóżmy, że nie do przeskoczenia). Co ma
zrobić, żeby nie żyć w grzechu? Pozostać z nim tylko na stopie towarzyskiej?
A może znaleźć sobie innego, "bezgrzesznego" kandydata?
[to pytanie nie tylko do Ciebie ;-]

--
PozdrawiaM
napisał/a: ~Margola" 2005-06-02 23:13

Użytkownik "Nixe" napisał w wiadomości
> Xena pisze:
>
> > Jesli jedna ze stron nie może wziąć ślubu kościelnego, to ooboje
> > małżonkowie (cywilni) żyją w grzechu.
>
> To co ma zrobić osoba, która de facto mogłaby bez problemu wziąć ślub
> kościelny i chce tego, ale jednocześnie ... nie może, bo jej partner nie
> może (z różnych przyczyn, ale załóżmy, że nie do przeskoczenia). Co ma
> zrobić, żeby nie żyć w grzechu? Pozostać z nim tylko na stopie
towarzyskiej?
> A może znaleźć sobie innego, "bezgrzesznego" kandydata?
> [to pytanie nie tylko do Ciebie ;-]

No niestety, tak właśnie jest. Albo życie w grzechu, albo życie bez pożycia
(ale co to za życie...) albo zmiana partnera na "bezgrzesznego". Prawo Boże
jest tu nieubłagane.

Margola

napisał/a: ~siwa 2005-06-02 23:16
Margola napisał(a):

> Prawo Boże
> jest tu nieubłagane.

Pardon... ale to jest prawo kościelne...
Pan Bóg mowił "nie cudzołóż" a sluby kościelne to już interpretacja...
Pytanie, czy cudzołożeniem jest z bozego punktu widzenia życie w
zgodnym i kochającym się związku niesakramentalny, przez 40 lat,
pozostanie raczej bez odpowiedzi...

--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:siwa@jabber.org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
napisał/a: ~Xena" 2005-06-03 00:11
In news:d7ns32$1dmf$1@news.mm.pl,
Nixe napisał/a:
> Xena pisze:
>
>> Jesli jedna ze stron nie może wziąć ślubu kościelnego, to ooboje
>> małżonkowie (cywilni) żyją w grzechu.
>
> To co ma zrobić osoba, która de facto mogłaby bez problemu wziąć ślub
> kościelny i chce tego, ale jednocześnie ... nie może, bo jej partner
> nie może (z różnych przyczyn, ale załóżmy, że nie do przeskoczenia).
> Co ma zrobić, żeby nie żyć w grzechu? Pozostać z nim tylko na stopie
> towarzyskiej? A może znaleźć sobie innego, "bezgrzesznego" kandydata?

Niestety dokładnie według interpretacji KRK tak jest. Też mi się to wydawało
mocno dziwne, ale tak jest. Pierwszy raz z tym problemem spotkałam się jak
kolega mówił, że jego matka nie może przystąpić do komunii, bo wyszła za
rozwodnika, z którym miała dwójke dzieci i trwali w tym związku już chyba ze
30 lat. I pewnie do dzisiaj trwają, o ile żyją oboje. Nie ma przebacz.

Pozdrawiam
Tatiana
--
Miłość jest największą słodyczą i największą goryczą na Ziemi
/Eurypides/

napisał/a: ~Ewa Ressel" 2005-06-03 08:28
Margola napisał(a):


> > A sk�d wiesz, şe nie pójdzie do nieba?
>
> nieochrzczone, z grzechem pierworodnym?
>

Sugerujesz, że nieochrzczeni mają zamkniętą drogę do nieba? Śmiałe
stwierdzenie, nie ma co.
A co się tyczy dzieci zmarłych bez chrztu, to:

"Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, Kościół może tylko polecać je
miłosierdziu Bożemu, jak czyni to podczas przeznaczonego dla nich obrzędu
pogrzebu. Istotnie, wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy
ludzie zostali zbawieni, i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu
powiedzieć: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im"
(Mk 10,14), pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla
dzieci zmarłych bez chrztu. Tym bardziej naglące jest wezwanie Kościoła, by
nie przeszkadzać małym dzieciom przyjść do Chrystusa przez dar chrztu
świętego." (KKK punkt 1261)

ER



--