Dom czy mieszkanie?

napisał/a: ~Elżbieta 2006-07-13 20:34
Dnia Wed, 12 Jul 2006 14:03:40 +0200, Anna Styś napisał(a):

> A ja się duszę jak jest za cicho :)

No to dom niedaleko lotniska proponujý.
--
Elżbieta
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-07-13 20:41
Xena napisał(a):

> Twój wjazd do garażu też?

TeżNa wsi ze wszystkim idzie się dogadac

--

Gosia
napisał/a: ~Hermiona" 2006-07-13 21:19

Użytkownik "Xena" napisał w wiadomości
>W wiadomości:e94qe0$enk$1@news.onet.pl,
> Gosia Plitmik napisał(a):
>> Xena napisał(a):
>>

> Twój wjazd do garażu też?
>
Ja niestety mieszkam na osiedlu w miescie, wjazdy do garazy musimy odsnezac
sami
- spoldzielnia tylko co główniejsze drogi :((((>

>
> Dojeżdżałam do szkoly i wiem jakie to przyjemne dla dziecka. Koleżanki z
> klasy mieszkają gdzie indziej, bawią się gdzie indziej, do kina z
> koleżankami nie moge pójść, bo kto mnie przywiezie itp. Dzięki z góry.
>
>
Ja mieszkałam w domu w mieście. Do szkoły, kina i koleżanek chodziłam
pieszo.
>>
Kasia

napisał/a: ~Marchewka" 2006-07-13 21:35
Użytkownik "Xena" napisał w wiadomości
>W wiadomości:e94ki0$26j$1@news.onet.pl,
> Marchewka napisał(a):
>> Użytkownik "Xena" napisał w wiadomości
>> news:e942mk$5qt$1@nemesis.news.tpi.pl...
>>> dom raczej nie wchodzi w rachube - to odsnieżanie, te dojazdy, to
>>> wożenie dzieci do szkoły, ta niemozliwośc pójścia przez dziecko do
>>> koleżanki z klasy, brrrrr
>>
>> Bez histerii, jak mawia moja koleżanka.
>> Iwona
>
> Ależ ja nie histeryzuję. Po prostu ze względu na wygodę, dobre
> samopoczucie moje i moich dzieci itp mieszkam w bloku.

A ja się odniosłam jedynie do tego Twojego 'odśnieżania, wożenia dzieci do
szkoły, niemożności pójścia przez dziecko do koleżanki z klasy'.
Iwona
napisał/a: ~Xena" 2006-07-14 00:33
W wiadomości:e96752$p88$1@news.onet.pl,
Marchewka napisał(a):
> Użytkownik "Xena" napisał w wiadomości
> news:e9627t$p7f$5@atlantis.news.tpi.pl...
>> W wiadomości:e94ki0$26j$1@news.onet.pl,
>> Marchewka napisał(a):
>>> Użytkownik "Xena" napisał w wiadomości
>>> news:e942mk$5qt$1@nemesis.news.tpi.pl...
>>>> dom raczej nie wchodzi w rachube - to odsnieżanie, te dojazdy, to
>>>> wożenie dzieci do szkoły, ta niemozliwośc pójścia przez dziecko do
>>>> koleżanki z klasy, brrrrr
>>>
>>> Bez histerii, jak mawia moja koleżanka.
>>> Iwona
>>
>> Ależ ja nie histeryzuję. Po prostu ze względu na wygodę, dobre
>> samopoczucie moje i moich dzieci itp mieszkam w bloku.
>
> A ja się odniosłam jedynie do tego Twojego 'odśnieżania, wożenia
> dzieci do szkoły, niemożności pójścia przez dziecko do koleżanki z
> klasy'.

To jest właśnie dbanie o to dobre samopoczucie moje i dzieci.

pozdrawiam Tatiana
--
Zakochana para jest jak wschód lub zachód słońca, zjawisko codzienne, ale
rzadko widywane
/Samuel Butler/
napisał/a: ~Lozen 2006-07-14 05:18
Marzena i Cyprian wrote:
> Lozen napisał(a):
> te dziecko moze juz bedzie
>> musiala sama odprowadzac i odbierac, bo skrzyzowania, ruchliwa ulica,
>> czy inny grasujacy pedofil w okolicy.
>
> ... bo klatki takie same i może się pomylić, bo pedofil prze drzwiach do
> piwnicy...

Po te dziecko ktos z doroslych (mama kolezanki/kolegi, brat itp) na dol
moze zejsc, w zaleznosci od sytuacji i miejsca zamieszkania oczywiscie.
Jakos mniej sobie wyobrazam, by ktos po cudze dziecko wybieral sie
przez dwie ulice, gdzie w gre moze wchodzic zakladanie palta, branie
parasolki itp.
pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Lozen 2006-07-14 05:20
Xena wrote:

> Dzięki, dokładnie o to mi szło. A nawet mogę posłać dziecko piętro niżej
> albo dwa piętra wyżej, bez strachu, że je coś przejedzie.

I tylko nasluchiwac, czy dziecko dotarlo itp, wygladnac przy schodach itp.
pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Lozen 2006-07-14 05:23
Elżbieta wrote:
> Dnia Wed, 12 Jul 2006 14:03:40 +0200, Anna Styś napisał(a):
>
>> A ja się duszę jak jest za cicho :)
>
> No to dom niedaleko lotniska proponujý.

ROTFL
Elzbieto, kto mi bedzie teraz monitor czyscil? ;)
Kasia
napisał/a: ~Lozen 2006-07-14 06:11
Marchewka wrote:

> Nie ma co tej pani chyba tłumaczyć. To jest _ta_ Anna Styś (właśnie mi
> się przypomniało), która daje dziecku pierś w nagrodę za dobre
> zachowanie, nocnikuje na siłę 16-miesięczniaka, jest dumna, gdy jej
> córeczka nawala starsze od siebie dzieci w piaskownicy. Może właśnie
> tego ostatniego by Ani Styś najbarsdziej brakowało, gdyby się na jakieś
> odludzie wyprowadziła.

Hehe, az sie zdziwilam, ze tak jej rzeczowo odpowiadalas az do tego
momentu. Teraz juz wiem dlaczego ;)
Kasia
napisał/a: ~Marzena i Cyprian 2006-07-14 06:14
Lozen napisał(a):

> Po te dziecko ktos z doroslych (mama kolezanki/kolegi, brat itp) na dol
> moze zejsc
Czepiając się, to przecież też jest jakieś odprowadzanie.
napisał/a: ~Elske 2006-07-14 07:27
Xena napisał(a):

>>> ta niemozliwośc pójścia przez dziecko
>>> do koleżanki z klasy, brrrrr
>>
>> ?????? A skąd taki pomysł?
>
> z życia.

No nie wiem - ja latałam do koleżanek z klasy nawet 2-3 przecznice dalej
i to przez ruchliwe ulice - w moim kwadracie bloków nie było ani jednej.
Moje starsze mają kilkoro znajomych w dalszych rejonach, ale mają też w
promieniu 500 metrów i nie widzę i nie widziałam powodu, dla którego
miałabym ich do tych dzieci za rączkę prowadzać (oczywiście od pewnego
wieku, ale w "mieście" robiłabym tak samo). Zwłaszcza, że "elementów"
tutaj jak na lekarstwo - dużo mniej niż na Grochowie, bo tam po drodze
do szkoły (100 metrów) regularnie spotykałam 2-3.

--
Elske
napisał/a: ~Xena" 2006-07-14 07:41
W wiadomości:e975oh$sv4$1@atlantis.news.tpi.pl,
Marzena i Cyprian napisał(a):
> Lozen napisał(a):
>
>> Po te dziecko ktos z doroslych (mama kolezanki/kolegi, brat itp) na
>> dol moze zejsc
> Czepiając się, to przecież też jest jakieś odprowadzanie.

Ale to odprowadzenie można wykonać bez szalika, parasola, butów, płaszcza, w
dresie itp. Dla mnie jest to istotna różnica.

--
pozdrawiam Tatiana
--
Nie trzeba wiele rozumu, by wszystko zmącić,
ale trzeba go mieć dużo, by wszystko uładzić
/Monteskiusz/