Dom czy mieszkanie?

napisał/a: ~Xena" 2006-07-14 13:29
W wiadomości:e97kds$67k$1@news.onet.pl,
Gosia Plitmik napisał(a):
> Xena napisał(a):
>
>> No właśnie - od pewnego wieku. Dlatego wolę blok, gdzie do sąsiadów
>> mam kilka pięter i 7-mio letnia córa sama zapina do sąsiadki niż
>> konieczność odprowadzania jej przez pół osiedla domków. Inaczej tez
>> jest, jeśli nagla muszę gdzieś wyjść a dzieci np. śpią, są chore itp
>> a musze je na chwilę zostawić i nie chcę, żeby zostawały same. W
>> bloku sąsiadka bez problemu podejdzie w ciągu kilku minut, a jakby
>> miała sie ubierać, robic makijaż - bo musi przej sc przez pół
>> osiedla itp, to pewnie powiedziałaby, że jej po prostu się nie chce.
>
> A, ja smiem twierdzic, ze ludzie mieszkajacy w domach są bardziej
> zyczliwiPowstaje coś na kształt "poczucia wspólnoty" zreszta nie sa
> tak anonimowi, jak w wiezowcu.

Zależy gdzie te domki, jaki wieżowiec itp. Mam doświadczenia dokładnie
odwrotne. Ale pod jednym warunkim, że nie mieszkasz w bloku, gdzie są same
snoby, którzy kupili mieszkania po 7 tysięcy za metr kwadratowy w stanie
surowym, tylko w normalnym bloku dla zwykłych ludzi, przeciętnie
sytuowanych, majacych zwykłe problemy.

> Moj najbliższy sasiad, za kazdym razem
> powtarza, ze mam dzwonic o kazdej porze dnia i nocy jak tylko bedę
> czegos potrzebowała.

|U mnie w bloku takich sąsiadów mam mnóstwo. Nie muszą tego nawet powtarzać,
bo to logiczne jest. I nie dziwi mnie np. jesli sąsiad widząc, że u mnie się
świeci o 2 w nocy przyjdzie pożyczyć trochę papieru do drukarki, bo mu się
skończył. Itp. Itd.

> We wczesniejszym mieszakniu, miałam bandę snobów,
> których sama bym nie poprosila o pomoc. Tutaj jak pojawi sie
> podejrzany element, natychmiast jest obserwowany, w bloku?W bloku,
> nikt nie zwróci uwagi.

U nas w bloku, mimo, że nie mały jest też zwraca się uwagę na obcy element.


pozdrawiam Tatiana
--
Miłość bezinteresowna daje szczęście, a interesowna pieniądze.
napisał/a: ~Paweł Pluta 2006-07-14 13:40
On Fri, 14 Jul 2006 13:21:40 +0200, Xena
wrote:
> W wiadomości:slrnebehfu.lub.ppawel@chlor.kofeina.net,
> Paweł Pluta napisał(a):
>> On Thu, 13 Jul 2006 23:18:24 -0400, Lozen
>> wrote:
>>> Marzena i Cyprian wrote:
>>>> Lozen napisał(a):
>>>> te dziecko moze juz bedzie
>>>>> musiala sama odprowadzac i odbierac, bo skrzyzowania, ruchliwa
>>>>> ulica, czy inny grasujacy pedofil w okolicy.
>>>>
>>>> ... bo klatki takie same i może się pomylić, bo pedofil prze
>>>> drzwiach do piwnicy...
>>>
>>> Po te dziecko ktos z doroslych (mama kolezanki/kolegi, brat itp) na
>>> dol moze zejsc, w zaleznosci od sytuacji i miejsca zamieszkania
>>> oczywiscie. Jakos mniej sobie wyobrazam, by ktos po cudze dziecko
>>> wybieral sie przez dwie ulice, gdzie w gre moze wchodzic zakladanie
>>> palta, branie parasolki itp.
>>
>> No weź mnie nie osłabiaj. Dwie ulice osiedla domków i chcesz dziecko z
>> podstawówki przez nie przeprowadzać? Myślałem, że mówimy o normalnie
>> rozwijających się dzieciach.
>>
>
> Tak, chce przeprowadzać dziecko 9 albo 7 letnie. Zwłaszcza zimą, kiedy
> ciemno jest juz kolo 16. I nie uważam, że moje dzieci jakies upośledzone sa,
> ale po prostu się o nie boję. A w bloku mam dużo większy spokój.

Ciemno koło 16 to jest tylko w grudniu. Niby Twoja sprawa, gdzie
odprowadzasz własne dzieci, ale ja mając osiem lat regularnie dwa razy w
tygodniu wsiadałem w autobus przed czwartą i jechałem dwa długie przystanki
dalej w zupełnie "obcy" rejon, a wracałem o piątej. Sam. O, właśnie. A ile
razy zdarzało mi się wracać po ciemku z oddalonej o kilometr górki, gdzie
jeździłem na sankach? O ile z tym autobusem to powiedzmy, że jestem
szczególnym przypadkiem, to na sanki chodziła masa dzieci. Te z sąsiedniego
osiedla (bloków zresztą) to nawet przez spory dziki park. I wcale ta górka
nie pustoszała jak zachodziło Słońce.

No, chyba że nauczyłaś dzieci, że poza klatką w bloku jest niebezpiecznie i
one po prostu nie radzą sobie na otwartym terenie.

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Paweł Pluta 2006-07-14 13:42
On Fri, 14 Jul 2006 13:22:35 +0200, Xena
wrote:
> W wiadomości:slrnebei18.lub.ppawel@chlor.kofeina.net,
> Paweł Pluta napisał(a):
>> On Thu, 13 Jul 2006 20:05:47 +0200, Xena
>> wrote:
>>> W wiadomości:slrnebcg7a.h55.ppawel@chlor.kofeina.net,
>>> Paweł Pluta napisał(a):
>>>
>>>> A jakaż to odległość może się przytrafić na osiedlu domków?
>>>> Kilometr? Co to jest za problem? Coś się zmieniło przez te
>>>> dwadzieścia parę lat, od czasów, jak miałem sześć i łaziłem, jak
>>>> wszyscy, samodzielnie po dzielnicy?
>>>>
>>>
>>> To się zmieniło, że dwadzieścia kilka lat temu było bezpieczniej. Nie
>>> puścilabym 7-mio czy 9-cio letniej córki kilometr przez osiedla jak
>>> jest ciemno, a w tej samej klatce mogę bez problemu.
>>
>> Jakieś strasznie wielkie macie te klatki, że nagle się Wam wszystkim
>> zaczyna okazywać, że całe życie towarzyskie prowadzi się w jednej, w
>> odróżnieniu
>> od domków, gdzie trzeba, strach powiedzieć, wyjść za furtkę.
>>
>
> Mój blok jest jednoklatkowy i ma 120 mieszkań. Jest jednym z niższych i
> najmniejszych bloków w okolicy.

No cóż, jak się mieszka w molochu wielkości sporej wsi, to to rzeczywiście
musi zmieniać optykę.

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Paweł Pluta 2006-07-14 13:47
On Fri, 14 Jul 2006 13:26:00 +0200, Xena
wrote:
> W wiadomości:slrnebem60.qdk.ppawel@chlor.kofeina.net,
> Paweł Pluta napisał(a):
>> On Fri, 14 Jul 2006 10:40:22 +0200, Theli
>> wrote:
>>> Paweł Pluta napisał(a):
>>>
>>>> Trudno żeby było inaczej. Sąsiada z domku widujesz w ogrodzie albo
>>>> na ulicy i wiesz, gdzie mieszka, bo skojarzysz go z furtką. A w
>>>> bloku spotykasz tylko jakichś obcych ludzi w windzie, bo poza tym
>>>> każdy siedzi w domu i ogląda Złotopolskich.
>>>
>>> Aha, ze to w domkach ci lepsi mieszkaja, co to Zlotopolskich nie
>>> ogladaja?
>>
>> Wiesz, posiadanie kawałka własnej otwartej przestrzeni zazwyczaj ludzi
>> motywuje do wyjścia z domu. W bloku własnej przestrzeni to masz klatkę
>> schodową i ławkę przed wejściem.
>>
>
> Akurat ławki przed wejściem nie mam, ale po drugiej stronie ulicy mam
> Wojewódzki Parku Kultury i chodzi się tam czesto z sąsiadami - na rower,
> spacer, piwo itp. Nie wiem na co to miałbyć argument.

Znaczy, normą na blokowiskach jest, że po drugiej stronie ulicy jest
Wojewódzki Park Kultury i Pewnie Jeszcze Wypoczynku?

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Xena" 2006-07-14 13:58
W wiadomości:slrnebf0m9.6ri.ppawel@chlor.kofeina.net,
Paweł Pluta napisał(a):
> On Fri, 14 Jul 2006 13:21:40 +0200, Xena
> wrote:
>> W wiadomości:slrnebehfu.lub.ppawel@chlor.kofeina.net,
>> Paweł Pluta napisał(a):
>>> On Thu, 13 Jul 2006 23:18:24 -0400, Lozen
>>> wrote:
>>>> Marzena i Cyprian wrote:
>>>>> Lozen napisał(a):
>>>>> te dziecko moze juz bedzie
>>>>>> musiala sama odprowadzac i odbierac, bo skrzyzowania, ruchliwa
>>>>>> ulica, czy inny grasujacy pedofil w okolicy.
>>>>>
>>>>> ... bo klatki takie same i może się pomylić, bo pedofil prze
>>>>> drzwiach do piwnicy...
>>>>
>>>> Po te dziecko ktos z doroslych (mama kolezanki/kolegi, brat itp) na
>>>> dol moze zejsc, w zaleznosci od sytuacji i miejsca zamieszkania
>>>> oczywiscie. Jakos mniej sobie wyobrazam, by ktos po cudze dziecko
>>>> wybieral sie przez dwie ulice, gdzie w gre moze wchodzic zakladanie
>>>> palta, branie parasolki itp.
>>>
>>> No weź mnie nie osłabiaj. Dwie ulice osiedla domków i chcesz
>>> dziecko z podstawówki przez nie przeprowadzać? Myślałem, że mówimy
>>> o normalnie rozwijających się dzieciach.
>>>
>>
>> Tak, chce przeprowadzać dziecko 9 albo 7 letnie. Zwłaszcza zimą,
>> kiedy ciemno jest juz kolo 16. I nie uważam, że moje dzieci jakies
>> upośledzone sa, ale po prostu się o nie boję. A w bloku mam dużo
>> większy spokój.
>
> Ciemno koło 16 to jest tylko w grudniu. Niby Twoja sprawa, gdzie
> odprowadzasz własne dzieci, ale ja mając osiem lat regularnie dwa
> razy w tygodniu wsiadałem w autobus przed czwartą i jechałem dwa
> długie przystanki dalej w zupełnie "obcy" rejon, a wracałem o piątej.
> Sam. O, właśnie. A ile razy zdarzało mi się wracać po ciemku z
> oddalonej o kilometr górki, gdzie jeździłem na sankach? O ile z tym
> autobusem to powiedzmy, że jestem szczególnym przypadkiem, to na
> sanki chodziła masa dzieci. Te z sąsiedniego osiedla (bloków zresztą)
> to nawet przez spory dziki park. I wcale ta górka nie pustoszała jak
> zachodziło Słońce.
>

Ja mając 8 lat dojeżdżałam 3 przystanki do szkoły i z powrotem. Ale to byly
inne, bezpieczniejsze czasy. Tysiące dzieci 9m. in. ja) chodziły z kluczami
ina szyi i nie było przypadków pedofilów na każdym kroku albo porwań na
organy. A teraz są i ja się o swoje dzieci boję.

BTW - masz dzieci? W jakim wieku?


> No, chyba że nauczyłaś dzieci, że poza klatką w bloku jest
> niebezpiecznie i one po prostu nie radzą sobie na otwartym terenie.

U nas jest naprawde niebezpiecznie. Możesz zresztą przeczytać "Wprost"
sprzed 2 tygodni - Chochów i Katowice stolicami zbrodni. Mieszkam na
pograniczu tych miast.

pozdrawiam Tatiana
--
Miłość jest skrzydłem, które ten dał człowiekowi,
aby ten mógł wzlecieć do Niego
/Michał Anioł/
napisał/a: ~Xena" 2006-07-14 14:00
W wiadomości:slrnebf130.6ri.ppawel@chlor.kofeina.net,
Paweł Pluta napisał(a):
> On Fri, 14 Jul 2006 13:26:00 +0200, Xena
> wrote:
>> W wiadomości:slrnebem60.qdk.ppawel@chlor.kofeina.net,
>> Paweł Pluta napisał(a):
>>> On Fri, 14 Jul 2006 10:40:22 +0200, Theli
>>> wrote:
>>>> Paweł Pluta napisał(a):
>>>>
>>>>> Trudno żeby było inaczej. Sąsiada z domku widujesz w ogrodzie albo
>>>>> na ulicy i wiesz, gdzie mieszka, bo skojarzysz go z furtką. A w
>>>>> bloku spotykasz tylko jakichś obcych ludzi w windzie, bo poza tym
>>>>> każdy siedzi w domu i ogląda Złotopolskich.
>>>>
>>>> Aha, ze to w domkach ci lepsi mieszkaja, co to Zlotopolskich nie
>>>> ogladaja?
>>>
>>> Wiesz, posiadanie kawałka własnej otwartej przestrzeni zazwyczaj
>>> ludzi motywuje do wyjścia z domu. W bloku własnej przestrzeni to
>>> masz klatkę schodową i ławkę przed wejściem.
>>>
>>
>> Akurat ławki przed wejściem nie mam, ale po drugiej stronie ulicy mam
>> Wojewódzki Parku Kultury i chodzi się tam czesto z sąsiadami - na
>> rower, spacer, piwo itp. Nie wiem na co to miałbyć argument.
>
> Znaczy, normą na blokowiskach jest, że po drugiej stronie ulicy jest
> Wojewódzki Park Kultury i Pewnie Jeszcze Wypoczynku?
>

Nie jest normą, ale w miastach parki sa w iarę często, albo zielone
podwórka. Zresztą nie przeprowadziłabym się tu gdzie mieszkam, gdyby tego
parku nie było, bo moje osiedle to wstrętne blokowisko. Ale właśnie ten
park, dobrze rozwinięta infrastruktura handlowo-społeczno-kulturalna
spowodowały, że się zdecydowałam.

A co do innych walorów mieszkania w blokach, to własnie mi się przypomniało,
że moje dzieci spokojnie pieszo mogą dość na dodatkowe zajęcia typu basen
czy kółko taneczne, a z osiedla domków musiałabym je wodzić czort wie gdzie.
Przy moim trybie pracy nie chodziłyby nigdzie ;-(

pozdrawiam Tatiana
--
Kobieta bez kokieterii, to jak kwiat bez woni
/Gabriela Zapolska/
napisał/a: ~kolorowa" 2006-07-14 14:08
"Xena" napisała
> Ja mając 8 lat dojeżdżałam 3 przystanki do szkoły i z powrotem. Ale to
> byly inne, bezpieczniejsze czasy. Tysiące dzieci 9m. in. ja) chodziły z
> kluczami ina szyi i nie było przypadków pedofilów na każdym kroku albo
> porwań na organy. A teraz są i ja się o swoje dzieci boję.

Bo ja wiem, czy bezpieczniej? Miałam jedenaście lat, kiedy wracałam z
treningu między szóstą i siódmą wieczorem i miałam bliskie spotkanie z
pedofilem czy innym takim. Wtedy się skończyły samodzielne powroty po
ciemku.

Małgosia
napisał/a: ~Marchewka" 2006-07-14 14:25
Użytkownik "kolorowa" napisał w wiadomości
> Bo ja wiem, czy bezpieczniej? Miałam jedenaście lat, kiedy wracałam z
> treningu między szóstą i siódmą wieczorem i miałam bliskie spotkanie z
> pedofilem czy innym takim.

Mnie też jakiś takiś podejrzany gonił w dzieciństwie. Nawet ciemno nie było,
biały dzień. I kojarzę, że to nie był jedyny raz...
Iwona
napisał/a: ~puchaty 2006-07-14 14:27
Dnia Fri, 14 Jul 2006 10:37:14 +0200, Gosia Plitmik napisał(a):


> Tutaj się z Toba zgodzę, jest to jakaś niedogodnośc, ale analizując
> plusy i minusy, to da się z tymi dojazdami funkcjonowac.

Bo w Twoim wypadku plusy i minusy są dodatnie. :P

puchaty
napisał/a: ~kolorowa" 2006-07-14 14:32
"Marchewka" napisała
> Mnie też jakiś takiś podejrzany gonił w dzieciństwie. Nawet ciemno nie
> było, biały dzień. I kojarzę, że to nie był jedyny raz...

Może on się tylko w berka chciał pobawić? jak ten ... no ... Michael
Jackson.

Małgosia
napisał/a: ~Paweł Pluta 2006-07-14 14:32
On Fri, 14 Jul 2006 13:58:05 +0200, Xena
wrote:
> W wiadomości:slrnebf0m9.6ri.ppawel@chlor.kofeina.net,
> Paweł Pluta napisał(a):
>> On Fri, 14 Jul 2006 13:21:40 +0200, Xena
>> wrote:
>>> W wiadomości:slrnebehfu.lub.ppawel@chlor.kofeina.net,
>>> Paweł Pluta napisał(a):
>>>> On Thu, 13 Jul 2006 23:18:24 -0400, Lozen
>>>> wrote:
>>>>> Po te dziecko ktos z doroslych (mama kolezanki/kolegi, brat itp) na
>>>>> dol moze zejsc, w zaleznosci od sytuacji i miejsca zamieszkania
>>>>> oczywiscie. Jakos mniej sobie wyobrazam, by ktos po cudze dziecko
>>>>> wybieral sie przez dwie ulice, gdzie w gre moze wchodzic zakladanie
>>>>> palta, branie parasolki itp.
>>>>
>>>> No weź mnie nie osłabiaj. Dwie ulice osiedla domków i chcesz
>>>> dziecko z podstawówki przez nie przeprowadzać? Myślałem, że mówimy
>>>> o normalnie rozwijających się dzieciach.
>>>>
>>>
>>> Tak, chce przeprowadzać dziecko 9 albo 7 letnie. Zwłaszcza zimą,
>>> kiedy ciemno jest juz kolo 16. I nie uważam, że moje dzieci jakies
>>> upośledzone sa, ale po prostu się o nie boję. A w bloku mam dużo
>>> większy spokój.
>>
>> Ciemno koło 16 to jest tylko w grudniu. Niby Twoja sprawa, gdzie
>> odprowadzasz własne dzieci, ale ja mając osiem lat regularnie dwa
>> razy w tygodniu wsiadałem w autobus przed czwartą i jechałem dwa
>> długie przystanki dalej w zupełnie "obcy" rejon, a wracałem o piątej.
>> Sam. O, właśnie. A ile razy zdarzało mi się wracać po ciemku z
>> oddalonej o kilometr górki, gdzie jeździłem na sankach? O ile z tym
>> autobusem to powiedzmy, że jestem szczególnym przypadkiem, to na
>> sanki chodziła masa dzieci. Te z sąsiedniego osiedla (bloków zresztą)
>> to nawet przez spory dziki park. I wcale ta górka nie pustoszała jak
>> zachodziło Słońce.
>>
>
> Ja mając 8 lat dojeżdżałam 3 przystanki do szkoły i z powrotem. Ale to byly
> inne, bezpieczniejsze czasy. Tysiące dzieci 9m. in. ja) chodziły z kluczami
> ina szyi i nie było przypadków pedofilów na każdym kroku albo porwań na

Przypadków pedofilów na każdym kroku to wtedy nie było w gazetach. Ilość
pedofilów przypadających na krok na ulicy z całą pewnością się nie zmieniła.

> organy. A teraz są i ja się o swoje dzieci boję.

Porwań na organy? Chyba do katedry, jak ktoś jest fujara. O tym to nawet w
gazetach nie piszą, a co jak co, ale to by była sensacja na pierwszą stronę
lepsza od zdjęcia Leppera z Balcerowiczem w łóżku.

> BTW - masz dzieci? W jakim wieku?

Widziałem kilka dzieci na obrazku ;

>> No, chyba że nauczyłaś dzieci, że poza klatką w bloku jest
>> niebezpiecznie i one po prostu nie radzą sobie na otwartym terenie.
>
> U nas jest naprawde niebezpiecznie. Możesz zresztą przeczytać "Wprost"

"Wprost"? oni zawsze lubili sensacje.

> sprzed 2 tygodni - Chochów i Katowice stolicami zbrodni. Mieszkam na
> pograniczu tych miast.

Wiem, gdzie jest WPKiW Wiesz, ja też mieszkam w podobno niebezpiecznej
dzielnicy, a dzieci tu jakoś normalnie po ulicach chodzą. Pozwolę sobie
wysunąć hipotezę, że jakbyś mieszkała w osiedlu domków jednorodzinnych, to w
ogóle nie miałabyś problemu "niebezpiecznej dzielnicy". Przecież to właśnie
blokowiska sprzyjają przestępczości - dużo ludzi w jednym miejscu, mało
"własnych" terenów, więc wandalizm duży, bo "cudze"/"niczyje", jak gonią, to
można wbiec do bramy i niech szukają, które to mieszkanie. Zająć się nie
bardzo jest czym, bo wszędzie taki sam beton, parking i ewentualnie
huśtawka, więc nuda.

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Hanka_Skwarczyńska 2006-07-14 14:51
Użytkownik "Xena" napisał w wiadomości
> [...] Jak puszczam dziecko samo, ew. z drugim dzieckiem do
> sąsiadki 5 pięter wyżej, to prosze o puszczenie sygnału na
> komórkę, że dziecko dotarło. Wiem ile czasu normalnie jedzie
> winda albo idzie się po schodach i jesli dziecko(i) by nie
> dotarły, to pedofil nie zdążyłby z nim(i) nic zrobić.

Z całym szacunkiem, zrozumieniem, a nawet prawie całkowitą zgodnością z
Twoim punktem widzenia - jak Ci się dziecko o czasie nie zamelduje, bo ktoś
je po drodze przejmie, to informacja o tym guzik Ci da, a ten ktoś zdąży
zrobić całkiem sporo. Szczególnie na Twoim osiedlu i w Twoim pokręconym
bloku.

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.