W jakim wieku pierwsze dziecko?

napisał/a: ~Lozen" 2007-06-09 01:43
Paulinka wrote:

> Lozen napisał(a):
> >
> > Z pewnoscia lepiej, niz obsmarowanie tylkow calej okolicy wide 7
> > letnie dziecko o ktorym wspominalas.
>
> Wspomniałam o problemie, nie szydziłam z nikogo.

Uzylas go w takim kontekscie, by nie byl odebrany jako problem, a jako
ciekawostka typu jakis potworek z cyrku.

> Mojej okolicy nawet
> nie znasz, bo o niej nie mówię i guzik mnie ona obchodzi.

Nie znam. Ale sam fakt jest dla mnie obrzydliwy.

> Kasia lecz
> swoje problemy na innym polu niż p.s.d.

Oczywiscie, bo jak sie z Toba nie zgadzam to musze miec problemy,
gratuluje umiejetnosci dobierania argumentow :/

BTW, nie jest to Twoja grupa by kogokolwiek stad wypraszac.
pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-09 01:47
Małgorzata Krzyżaniak wrote:

> Pewnego dnia, a było to Fri, 8 Jun 2007 16:36:08 +0000 (UTC),
> przyszła do mnie wiadomość z adresu i
> powiedziała:
>
> > Osobiscie uwazam, ze jest zbyt duza presja spoleczenstwa jezeli
> > chodzi o plodzenie dzieci.
>
> Można jej nie ulegać. Ba, można nawet ją zlewać. Tę presję.

Mysle, ze duzo zalezy od okolicznosci, od kregu jakim ta osoba jest
otoczona itp.

Mnie np przerazaja decyzje o ciazy typu wiek. "Bo pozniej bedzie za
pozno", albo "bo lata leca". Wedlug mnie to poniekad tez jest to forma
ulegania presji, bo decyzja nie wynika z gotowosci do dziecka.

Ostatecznie sa inne rozwiazania na pozne decyzje czy problemy z
plodnoscia.

pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-09 01:59
Maciek wrote:

> Lozen napisał(a):
> > Dobra dobra, nie madrz sie ;P
> > Chodzi mi o to, ze rodzic, przynajmniej w Ameryce, moze stracic
> > prawa rodzicielskie, ze nie jest tym Panem i Wladca dlatego ze geny
> > sa jego. Stad piszac "prawnym opiekunem" mialam na mysli ze jest
> > sie za te dziecko odpowiedzialnym, ze nie ma sie go na wlasnosc, a
> > wychowuje po to by moglo kiedys funkcjonowac i byc produktywnym w
> > spoleczenstwie.
> No i właśnie dlatego chyba nie lubię Stanów. Czy ludzie tam
> mieszkający mają przez rząd robione jakieś pranie mózgów?? Ja mam
> gdzieś, czy moje dziecko będzie kiedyś dobrze funkcjonować w
> społeczeństwie, o byciu produktywnym (w jakim sensie?? że będzie
> zasuwać i podatki płacić?) nawet nie wspominam - dla mnie to może
> sobie w Bieszczadach, w okolicy samych Sianek hodować biedronki -
> grunt, żeby dawało mu to szczęście i radość z życia

Ale przeciez to tez jest funkcjonowanie i produktywnosc!
BTW mowiac o Ameryce odnosilam sie do pozbawienia praw rodzicielskich.
Reszta nie jest "amerykanska", a ogolnie, ludzka.

> > A dlaczego w spoleczenstwie wychodzimy z zalozenia ze kazdy musi
> > doczekac sie potomka? Sa ludzie ktorzy nie potrzebuja dzieci z
> > jakis tam powodow, co IMO nie czyni ich ani lepszymi, ani gorszymi.
> Ale mów za siebie. Ja mam gdzieś kto, gdzie i kiedy (o ile
> kiedykolwiek) się rozmnoży. Masz chyba na myśli presję rodziny - tu
> się zgadzam, zazwyczaj się taka po ślubie pojawia, ale presja
> społeczeństwa?? Gdyby mi się społeczeństwo do sypialni wpierdzielało,
> to to społeczeństwo chyba szybko dostało by silnego kopa w d*

Rodzina, kolezanki, sasiedzi.
OK, mialo byc "otoczenia" nie "spoleczenstwa" ;)

> Tak jak już pisałem ludzie, którzy chcieliby osiągnąć u nas taki
> pułap bezpieczeństwa (zaczynając prawie od 0, tzn. bez mieszkania po
> dziadkach, samochodu od rodziców itp) prawdopodobnie nie daliby rady
> rozmnożyć się przez 40-tką. A wtedy także nie obyłoby się bez
> angażowania babć, cioć, czy innych opiekunek, bo ktoś przecież
> dzieckiem musi się zajmować, gdy matka pracuje.

To w takim razie nie mam juz nic do powiedzenia ;)

> > A zwroc uwage jak czesto takie wpadki powodowaly wlasnie zrzucanie
> > sie wszystkich wokol!
> > Mam nadzieje, ze teraz juz mnie lepiej rozumiesz.
> Wydaje mi się, że odrobinę rozumiem o co Ci chodzi, ale niestety mam
> wrażenie, że trochę to odbiega od naszej rzeczywistości

Wiesz, jako obywatele macie wplyw na to co sie dzieje w kraju,
chociazby przez glosowanie. Mowie "macie" bo osobiscie sama od wyjazdu
nie glosowalam.
pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Marchewka" 2007-06-09 09:49
Użytkownik "Lozen" napisał w wiadomości
> Marchewka wrote:
>> A mozesz rozszerzyc? Kto i w jaki sposob wywieral na Ciebie 'presje
>> spoleczna' w Polsce? To nie jest pytanie zaczepne, chcialabym sie
>> dowiedziec, jak dotknelo Cie to zjawisko. Iwona
>
> Mialo byc: z wlasnego doswiadczenia i obserwacji. A kto co i jak to
> juz pozwol, ale nie Twoja sprawa.

Wiem, ze nie moja. Dlatego zapytalam, czy mozesz rozszerzyc.
A w oglole, to po co to walnelas, tak w sumie ani wypial, ani przypial?

> Ps. To nie jest odpowiedz zaczepna, zastanawiam sie jedynie co Cie tak
> moglo zainteresowac.

Zjawisko presji spolecznej w Polsce w temacie rodzicielstwa.
Wesz przeciez, ze interesuja mnie zjawiska psychologiczne, dlatego pytam.
Zwlaszcza, ze nie zauwazylam czegos podobnego tutaj.
Iwona
napisał/a: ~MOLNARka" 2007-06-09 09:56
Użytkownik "Lozen" napisał

> Mialo byc: z wlasnego doswiadczenia i obserwacji. A kto co i jak to
> juz pozwol, ale nie Twoja sprawa.

Znaczy otoczenie wywierało na Ciebie presje związaną z urodzeniem dziecka
... i Ty się jej poddałaś ale teraz nie chcesz się czarno na białym do tego
przyznać bo będzie Ci to 'wypominane' do końca świata.

No ... właśnie tak można zrozumieć Twój unik do sprecyzowania odpowiedzi
))

Pozdrawiam
MOLNARka ... to wcale nie jest komentarz zaczepny

napisał/a: ~Małgorzata_Krzyżaniak 2007-06-09 10:52
Pewnego dnia, a było to Fri, 8 Jun 2007 23:47:25 +0000 (UTC), przyszła do mnie
wiadomość z adresu i powiedziała:

>> Można jej nie ulegać. Ba, można nawet ją zlewać. Tę presję.
>
> Mysle, ze duzo zalezy od okolicznosci, od kregu jakim ta osoba jest
> otoczona itp.

Myślę, że dużo zależy od tego, czy ktoś ulega presji. Ale to jakby
problem tej osoby.

Zuzanka
--
.:*Z*:._.:*U*:._.:*Z*:._.:*A*:._.:*N*:._.:*K*:._.:*A*:.
Małgorzata Krzyżaniak ..... http://www.pawnhearts.eu.org/~zuzanka/
We Are a Non Prophet Organization
napisał/a: ~Maciek 2007-06-09 10:52
Lozen napisał(a):
> Ale przeciez to tez jest funkcjonowanie i produktywnosc!
Ale nie w społeczeństwie

> BTW mowiac o Ameryce odnosilam sie do pozbawienia praw rodzicielskich.
> Reszta nie jest "amerykanska", a ogolnie, ludzka.
I chcesz mi powiedzieć, że we wszystkich biedniejszych dzielnicach
dużych miast USA, gdzie przecież (jak chyba wszędzie) nie ma powszechnej
szczęśliwości, braku patologii itp, powszechnie odbiera się dzieci
rodzicom i ... no właśnie, co się potem z nimi robi, żeby "wyszli na ludzi"?

> Rodzina, kolezanki, sasiedzi.
> OK, mialo byc "otoczenia" nie "spoleczenstwa" ;)
No to jeśli chodzi o otoczenie, jestem zdania, że człowiek ma takie na
jakie sobie zasłużył

> Wiesz, jako obywatele macie wplyw na to co sie dzieje w kraju,
> chociazby przez glosowanie.
Gdyby to było takie proste Wy tam macie przynajmniej dostęp do
broni. Rozmawiałem jakiś czas temu z dwoma miłymi panami, lat około
80-85, kręgi AK, Powstanie Warszawskie itp. Według niewiele da się w
Polsce zrobić - zostali rozbrojeni w latach '40 i to definitywnie
zakończyło możliwość prowadzenia demokratycznych zmian w państwie. Za
ich młodości wszelki drób, nawet jeśli doszedł do władzy, musiał nieco
bardziej liczyć się ze społecznymi odczuciami, bo zawsze mógł trafić na
wiosenny odstrzał
--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Elske 2007-06-09 14:06
On 8 Cze, 23:43, "Lozen" wrote:

> > > Z pewnoscia lepiej, niz obsmarowanie tylkow calej okolicy wide 7
> > > letnie dziecko o ktorym wspominalas.
>
> > Wspomniałam o problemie, nie szydziłam z nikogo.
>
> Uzylas go w takim kontekscie, by nie byl odebrany jako problem, a jako
> ciekawostka typu jakis potworek z cyrku.
>
> > Mojej okolicy nawet
> > nie znasz, bo o niej nie mówię i guzik mnie ona obchodzi.
>
> Nie znam. Ale sam fakt jest dla mnie obrzydliwy.

No proszę, Felka świętsza od Wszystjkich Świętych. Pamięć nie
dopisuje?

E.
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-09 16:17
Elske wrote:

> No proszę, Felka świętsza od Wszystjkich Świętych. Pamięć nie
> dopisuje?

O, ostatni nick juz sie znudzil? ;)
Kasia
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-09 16:23
Marchewka wrote:

> Użytkownik "Lozen" napisał w wiadomości
> news:xn0f77p4pewso7005@news.onet.pl...
> > Marchewka wrote:
> > > A mozesz rozszerzyc? Kto i w jaki sposob wywieral na Ciebie
> > > 'presje spoleczna' w Polsce? To nie jest pytanie zaczepne,
> > > chcialabym sie dowiedziec, jak dotknelo Cie to zjawisko. Iwona
> >
> > Mialo byc: z wlasnego doswiadczenia i obserwacji. A kto co i jak to
> > juz pozwol, ale nie Twoja sprawa.
>
> Wiem, ze nie moja. Dlatego zapytalam, czy mozesz rozszerzyc.
> A w oglole, to po co to walnelas, tak w sumie ani wypial, ani
> przypial?

Nie wiem co tu rozszerzac.
Jak (Maciek zdaje sie) zauwazyl, normalka jest ze np po slubie sa
ciagle nagabywania o to kiedy dziecko. W roznych kulturach, wsrod
roznych narodowosci. Mam ten komfort ze znajomych mam z calego swiata
i czasami albo widze jak oni sami walcza z roznymi naciskami, a czasami
sobie o takich rozmawiamy.

> > Ps. To nie jest odpowiedz zaczepna, zastanawiam sie jedynie co Cie
> > tak moglo zainteresowac.
>
> Zjawisko presji spolecznej w Polsce w temacie rodzicielstwa.
> Wesz przeciez, ze interesuja mnie zjawiska psychologiczne, dlatego
> pytam. Zwlaszcza, ze nie zauwazylam czegos podobnego tutaj. Iwona

Nie wiem co Ciebie interesuje, bo ani Ciebie nie znam ani w zaden
sposob nie czuje sie zainteresowana Twoja osoba. Zdziwilo mnie
jedynie, ze sama lubisz ucinac dyskusje wpol zdania gdy nie masz ochoty
na jakis temat rozmawiac, a probujac tego samego na Tobie (tylko i
wylacznie po to by zobaczyc Twoja reakcje) wywolalo to jakies oburzenie
(zarowno u Ciebie jak i innych), bo jak smialam na jakis temat wejsc i
go nie rozszerzyc ;)
pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-09 16:24
Małgorzata Krzyżaniak wrote:

> Pewnego dnia, a było to Fri, 8 Jun 2007 23:47:25 +0000 (UTC),
> przyszła do mnie wiadomość z adresu i
> powiedziała:
>
> >> Można jej nie ulegać. Ba, można nawet ją zlewać. Tę presję.
> >
> > Mysle, ze duzo zalezy od okolicznosci, od kregu jakim ta osoba jest
> > otoczona itp.
>
> Myślę, że dużo zależy od tego, czy ktoś ulega presji. Ale to jakby
> problem tej osoby.

Mysle ze nie do konca. Sa kultury gdzie wszelkie stawianie sie moze
zakonczyc sie pozegnaniem z rodzina na zawsze.
pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Elske 2007-06-09 16:33
On 9 Cze, 16:17, "Lozen" wrote:

> > No proszę, Felka świętsza od Wszystjkich Świętych. Pamięć nie
> > dopisuje?
>
> O, ostatni nick juz sie znudzil? ;)
> Kasia


Na tej grupie posługuję sie zawsze tym samym. Żebyś nie miała
wątpliwości komu kit próbujesz wcisnąć.
A jak wynika z twojej rozmowy z zoną tego drugiego nawet nie znasz.

Jak widzę do mojej poprzedniej wypowiedzi nie masz nic do dodania? Tak
myślałam.

E.