z mężem?

napisał/a: wild_rose 2007-11-23 11:47
Czy chciałybyście, żeby w trakcie porodu był przy Was mąż? Nie jestem w ciąży, ale ostatnio rozmawialiśmy z moim partnerem właśnie na ten temat. I... ja bym nie chciała. A on bardzo. Prawie się o to pokłóciliśmy.
Czemu miałby być? Co jest w tym takiego fajnego?
(bo dla mnie nic- chyba by mnie tylko denerwował. Poza tym- nasłuchałam się wiele historii na temat tego, że panowie... są mało odporni psychicznie w takich sytuacjach ;) i więcej z nimi problemów niż pożytku).
A może miałyście już takie doświadczenia? (rodzenie z mężem)
I co on na to? (tzn. jak było w trakcie, po i on chciał czy Wy?)
napisał/a: Hania9 2007-11-23 11:53
wild_rose napisal(a):Czy chciałybyście, żeby w trakcie porodu był przy Was mąż? Nie jestem w ciąży, ale ostatnio rozmawialiśmy z moim partnerem właśnie na ten temat. I... ja bym nie chciała. A on bardzo. Prawie się o to pokłóciliśmy.
Czemu miałby być? Co jest w tym takiego fajnego?
(bo dla mnie nic- chyba by mnie tylko denerwował. Poza tym- nasłuchałam się wiele historii na temat tego, że panowie... są mało odporni psychicznie w takich sytuacjach ;) i więcej z nimi problemów niż pożytku).
A może miałyście już takie doświadczenia? (rodzenie z mężem)
I co on na to? (tzn. jak było w trakcie, po i on chciał czy Wy?)


A ja bym chciała by mąż był przy moim porodzie! Niech zobaczy jak mnie urządził :D :D Żartuje!

Wydaje mi się, że wydanie na świat dziecka, to tak magiczna chwila, że każdy z nas powinien mieć do niej prawo! Myślę, że większość mężczyzn chce rodzic z żoną, bo czują sie odpowiedzialni, nie chcą by przechodziła przez ból i strach sama - chociaż i tak w rzeczywistości tylko ona to odczuwa!

Ja bym chwaliła takiego partnera jak Twój - ilu jest takich, dla których temat kończy się z z chwilą zapłodnienia, a jeszcze później mówią, że ciąża i poród to żaden trud, bo żona leżała przez 9 m-cy w łóżku!? :eek:
napisał/a: wild_rose 2007-11-23 16:28
No tak- ale nie łatwiej... z kobietą? (w moim przypadku mam na myśli siostrę, ale to może być przyjaciółka, mama czy inna bliska nam osoba- kobieta :) ). Kobiety chyba lepiej radzą sobie z taką sytuacją i są bardziej odporne- mało tego wiedzą, czego można sie spodziewać i w sytuacji porodu potrafią lepiej wesprzeć (i jest mniejsza szansa, że zemdleją ;) )
Poza tym poród nie kojarzy mi się raczej z czymś romantycznym i wolałabym, żeby mój partner nie patrzył na mnie jak... (mówiąc drastycznie) leżę i się wydzieram. Nie wydaje mi się, żeby było w tym coś pięknego... :confused:
napisał/a: dorotta 2007-11-23 17:12
Ja mam poród z moim chłopakiem za sobą i uważam, że jego obecność bardzo mi pomogła. Dał mi wsparcie jakiego nikt inny by mi nie mógł dać. To nie prawda, że mężczyźni są mało odporni w trakcie porodu, a sławne omdlenia są grubo przesadzone i występują w skrajnych przypadkach. Poród to ciężkie przeżycie dla kobiety, potrzeba dużego wsparcia i siły w tym czasie, a kto inny da i jedno i drugie i tyle miłości, zrozumienia i ciepła jak nie właśnie partner, który wydaje mi się, zna Cię najlepiej? Nawet najsilniejsza i najtwardsza kobieta nie jest w stanie tego dać, ani przyjaciółka, ani mama, ani zaprzyjaźniona położna. Gorąco polecam poród z partnerem, przechodzi się przez to wtedy łagodniej i dzielniej!
Pozdrawiam!
napisał/a: dorotta 2007-11-23 17:14
A poza tym w trakcie porodu się nie leży i się nie wydziera :) tylko się oddycha, spaceruje a nawet bierze kąpiel. Polecam szkołę rodzenia :>
napisał/a: Isabela 2007-11-23 18:04
6 miesięcy temu urodziłam synka, był ze mną mąż. Nie wyobrażam sobie porodu bez niego, choć przed ciążą też nie chciałam, żeby był przy mnie. Był dla mnie wsparciem, wystarczyła sama jego obecność, nie musiał nic robić. A dlaczego mąż nie siostra czy mama? Bo to przecież jego dziecko, i zrozumiałe że chciał być z nim od początku. No i jest mi najbliższą osobą bliższą nawet niż siostra
napisał/a: hruda 2007-11-23 19:00
dorotta napisal(a):A poza tym w trakcie porodu się nie leży i się nie wydziera :) tylko się oddycha, spaceruje a nawet bierze kąpiel. Polecam szkołę rodzenia :>

w moim przypadku, choc nie przypuszczalam, naprawde sie wydzieralam...wiec rozumiem kobiety ktore maja obawy przed wtajemniczeniem swego meszczyzny w te sfere,wydarzeniem - badz co badz fizjologicznym ale i tez duchowym i magicznym. To zalezy od waszych relacji. Ja duzo z moim rozmawialam, tlumaczylam co sie moze sie wydarzyc i ze moze byc..drastycznie. Prosilam aby to przemyslal, bo najgorsza jest presja! i ze zrozumiem jesli sie nie zgodzi...zgodzil sie. Teraz mowi ze nie zaluje.
napisał/a: Matilda7 2007-11-23 19:35
Witam :) Ja jestem w ciąży i planujemy urodzić nasze maleństwo razem. Podobnie jak przedmówczynie już teraz dużo na ten temat rozmawiam z mężem i przygotowuję go na najgorsze... ale też podkreślam te pozytywne strony - ogromne wsprcie psychiczne, jego spokój i opanowanie. Myślę, że obecność najbliżeszej nam osoby, która była z nami przez całą ciążę jest istotna. A poza tym potem razem będziemy wspominać i po latach śmiać się z wielu sytuacji, jak to zazwyczj bywa :)
Pozdrawiam
napisał/a: ania_77 2007-11-23 21:54
dorotta napisal(a):A poza tym w trakcie porodu się nie leży i się nie wydziera :) tylko się oddycha, spaceruje a nawet bierze kąpiel. Polecam szkołę rodzenia :>

dokładnie :) ze mną mąż był przy obu porodach i nie wyobrażam sobie żeby go nie było! Najbardziej potrzebny był mi właśnie w pierwszej fazie choćby do takich drobnych rzeczy jak podanie wody, pomoc w wyjściu do łazienki, masowanie pleców, a w przerwach między skurczami poprostu rozmawialiśmy sobie. Dla niego asystowanie przy narodzinach naszych dzieci było wielkim przeżyciem- on pierwszy wziął je na ręce :) bardzo polecam porody rodzinne i wspólne chodzenie na szkołę rodzenia.
napisał/a: wild_rose 2007-11-24 18:24
ok, zgadzam się, że z punktu widzenia kobiety wsparcie jest ważne i potrzebne. Ale jak to jest z facetami? (mój znajomy miał być przy porodzie żony- kiedy się wszystko zaczeło, zaczęły mu się trząść ręce, plątać jezyk, zrobił się blady i mówi, że cieszy się, że zasugerowano mu opuszczenie sali...). Oni naprawdę tego chcą? I nie żałują?
napisał/a: Hania9 2007-11-24 20:27
wild_rose napisal(a):ok, zgadzam się, że z punktu widzenia kobiety wsparcie jest ważne i potrzebne. Ale jak to jest z facetami? (mój znajomy miał być przy porodzie żony- kiedy się wszystko zaczeło, zaczęły mu się trząść ręce, plątać jezyk, zrobił się blady i mówi, że cieszy się, że zasugerowano mu opuszczenie sali...). Oni naprawdę tego chcą? I nie żałują?


Jeśli Twój partner mówi, że chce to po co zastanawiasz się czy rzeczywiście chce, czy może mów ot tak, żeby nie sprawić Ci przykrości?

Nie martw sie na zapas! A jeśli w trakcie zemdleje Twoja siostra?

Tak czy inaczej nie będziesz wiedziała, dopóki nie znajdziecie się na sali! Ja zupełnie bym sie tym nie przejmowała - przetrwa to fajnie, nie przetrwa to też fajnie, bo przynajmniej sie starał! Był z Tobą, ze swoja rodziną!

A czy żałują czy nie? Są chyba świadomi, że nie ida na kawę tylko rodzić!? Decyzje podejmują sami, nikt ich nie zmusza

Głowa do góry!
napisał/a: aniunia 2007-11-24 21:25
Witam goaco.#
Ja takze przezylam porod rodzinny i bardzo sie ciesze ze sie tak zdecydowalismy.
Na poczatku balam sie zeby mi maz nie zemdlal ale byl naprawde bardzo dzielny i bardzo mnie wspieral. Nawet sobie nie wyobrazacie jak taka obecnosc kochanej osoby i trzymanie za reke potrafi dodac sil kobiecie podczas porodu i ten widok jak widzisz ze on strasznie chcialby Ci ulzyc w tym bolu.
Naprawde cudowne przezycie i wspaniala jest wspolna radosc jak juz macie ta dzidzie przy sobie. Wspaniale przezycie. Na pewno bede pamietac do konca zycia ta wspolna radosc. Do dzisiaj jak wspominamy porod to szeptam mu do uszka podziekowania za to ze byl w tym dniu przy mnie.

Ps. Czasami dziwczyny wstydza sie tego ale naprawde nie jest to nic wstydliwego a maz to siedzi obok Ciebie wiec nie jest to niesmaczne dla niego a poza tym naprawde strasznie zbliza do siebie.