z mężem?

napisał/a: ~married_1982 2008-01-26 23:04
ja juz mam syna 5,5 l. (z poprzedniego zwiazku), wtedy rodziłam sama, bo ojciec dziecka nie chciał rodzinnego,a mi tez sie wydawało ze to jednak dobrze ze rodziłam sama-bo słyszałam iz mezczyzni moga potem inaczej patrzec na kobiete-ze ten widok sprawia, iz partnerka wydaje sie potem nieatrakcyjna-ale wiem juz, ze to "bzdety"-tak naprawde nie było miedzy mna a byłym chłopakiem.....ale nie jestesmy razem.
Natomiast z moim mezem-jestesmy od roku, a małzenstwem od 5 mies i jestem w 13 tyg ciazy, na tyle jestesmy zwiazani i sie kochamy, ze zagaduje o porodzie rodzinnym.
Co prawda mowi, ze niewie jakby sie czuł, patrzac na krew, ale przeciez nie stałby przy nogach....w kazdym razie powiedział, ze wie, ze dla mnie to wazne, ze zgadza sie,bo wie ze bede sie lepiej czuc
Mam tylko nadzieje, ze nie czuje sie przymyszony, bo tez nie chce zmuszac, poki co-widze ze poniekad to dla dla Niego-porod Naszego 1szego wspolnego dziecka(1szy raz zostanie tatą-wiec tez to bedzie przezycie)
I rozwazam wspolne chodzenie do Szkoły Rodzenia-bo jak narazie jeszcze w pełni tego nie czuje-gdyz jak twierdzi "musi widziec na zywo",
Jedno wiem, dla mnie wspolny porod z mezem tez bedzie czyms waznym-bo przy mezu bede sie "bezpiecznie czuc"
napisał/a: AniaAneczka 2008-01-28 17:24
Witam wszystkie przyszle mamy,no i tatusiow tez!!!moja Ines ma 13 miesiecy,mieszkamy w Madrycie od 3 lat,i moze wlasnie dlatego,ze jestesmy za granica i nie mam tu rodziny,chcialam bardzo,zeby podczas porodu byl moj ukochany Darek.Ja balam sie strasznie tej chwili ale wszystko skonczylo sie dobrze,caly porod,od pierwszego skurczu trwal 23 godziny.Do szpitala jezdzilismy 3 razy,haha,bo byl falszywy alarm,ale pozniej jak bylam juz pzrygotowana.tzn.lezalam na porodowce,z kroplowkami,kabelkami itd.to pielegnierki zawolaly Darka z korytarza,juz wczesniej uzgodnilismy ze bedziemy RODZIC RAZEM :) chociaz moj Darek bal sie ,ze tego nie wytrzyma :D.Przez te ostatnie godziny,kiedy juz bylo blisko i czulam parcie malej,Darek bardzo mi pomagal,trzymal mnie za reke i mowil,ze dam rade.....nawet na mnie nakrzyczal jak powiedzialam,ze juz nie moge i zaczelam plakac.Zlapal mnie wtedy mocno i powiedzial,ze MUSZE byc dzielna.Co prawde krzyczalam jak wariatke,rzucalam przeklenstwami :D /dobrze ze polozne i pielegniarki nie rozumialy/a nawet na chwile przysnelam :D to wszystko poszlo gladko.Darek przecial pepowine i nie chcial oddac malej pielegniarce do wazenia :D .Juz po wszystkim wspieral mnie bardzo,spal na rozkladanym lozku razem ze mna w szpitalu z Ines w ramionach,a jak na drugi dzien poszedl do pracy to po drodze plakal........Bylam ciekawa,jak on to przezyl,jak wygladalo to z jego punktu widzenia,powiedzial wtedy,ze bal sie strasznie o nas,ale w sumie bylo bardzo ciekawie,i ze bedzie pzry mnie nastepnym razem,jak bym znow byla w ciazy....


Podsumowujac,mimo,ze troche na poczatku wzbranial sie przed byciem ze mna na sali,to nabral jakiejs pewnosci siebie i poczul,ze naprawde JEST ojcem.
napisał/a: dzodzolinka 2008-01-30 16:16
witajcie ja rodzilam z chlopakiem 14godz i musze powiedziec ze wiele mi pomogl a i zmienil sie po porodzie oczywiscie na lepsze niezaluje
napisał/a: dzodzolinka 2008-01-30 16:20
napisal(a):

moj facet zmienil sie o cale 100% po porodzie duzo mi pomogl w trakcie porodu i wytrzymal14godz bez fajki picia i jedzenia
napisał/a: mandryna 2008-01-30 22:21
ja również rodziłam z mężem i wiem że kolejny raz też będzie przy porodzie!!!!
super sprawa jak ma się swojego najdroższego mężczyznę pod bokiem
wiadomo że bólu mi nie odjął ale sam fakt że był przy mnie dodawał mi sił!!
napisał/a: maciekis 2008-02-03 00:43
Ja bylem przy porodzie mojego Davidka i musze powiedziec ze byl to jeden z najszczesliwszych dni dla mnie. Moja dziewczyna twierdzi dzis po trzech miesiacah ze jest mi wdzieczna zato ze bylem razem z nia i uwaza ze duzo pomoglem samym faktem obecnosci przy niej.Szczerze mowiac niebylo to nic strasznego ,David urodzil sie tu na islandii gdzie opieka medyczna jest na naprawde wysokim poziomie ,sala porodowa kojarzyla mi sie zawsze z krzykiem i meka kobiety ale teraz zmienilem swoje poglady. Jezeli zdecydujemy sie nan nastepne dziecko napewno bede przy jego narodzinach.
napisał/a: ~married_1982 2008-02-03 11:02
to fajnie jak moze mezczyzna byc przy porodzie własnego dziecka
gratuluje Ci syna:)
napisał/a: Asia776 2008-02-04 19:18
ja spodziewam sie pierwszego dziecka, rozmawialismy o tym z mezem juz nie raz, ja chcialabym aby byl przy porodzie. on jest jednak innego zdania. nie bede go do niczego zmuszac. wystarczy, ze bedzie w szpitalu. Swiadomosc ze jest gdzies na korytarzu doda mi odwagi. A jak sytuacja wyglada u was?
napisał/a: kaplanka_krwi 2008-02-05 09:19
mój mąz chce, bardzo się z tego ciesze, chciałby byc nawet jakby to była cesarka (ale nie wiem czy można) bedzie mi raźniej gdy bedzie obok mnie:)
napisał/a: Asia776 2008-02-05 12:15
witaj kaplanko krwi. Nie wiem jak to jest z ta cesarka ale wydaje mi sie ze chyba nie ma takiej mozliwosci. Fajnie ze maz bedzie z toba! Ja tez bym tak chciala ale coz..... A moze jeszcze zmieni zdanie?hehe
napisał/a: Katarzyna83 2008-02-05 16:51
czesc Wam,moj maz byl ze mna przez pierwsza faze porodu, puzniej musialam miec ciecie,bylby ze mna,zeby nie jeszcze jedna kobieta wyjezdzajaca z sali operacyjnej. pierwsza faza trwala 7 godzin,zeby nie moj maz to niewiem jakbym wytrzymala bol niesamowity
napisał/a: Katarzyna83 2008-02-05 17:01
I tak naprawde jest teraz z tego bardzo dumny,bo to on mial Natalie pierwszy na rekach, ja nie moglam bo strasznie trzesly mi sie rece od znieczulenia PP i jak juz przyjechalam do swojego pokoju to on mi ja przywiozl i polozyl na moje piersi,prawdziwy tatus polozne byly zdumione. pozdrawiam serdecznie.