Refleksje po pierwszym mierzeniu sukien...

napisał/a: ziazia3 2008-12-19 23:33
Ja przeszłam wiele salonów, ale tylko w jednym zdecydowałam się na przymierzanie sukienek. Byłam w nim super obsłużona. Właścicielka i pracownice stworzyły przemiłą atmosferę. Zapamiętałam jednak jeden salon w którym to taka "wyschnięta sikasa" popatrzyła się na mnie jak oglądałam kiecki i wywaliła tekst "wie pani na panią to trzeba będzie sukienkę szyć". Popatrzyłam się na nią i odpowiedziałam " no chyba tak, bo przecież nie spawać". Wtedy zaczęła się tłumaczyć, że większość sukienek jest w bardzo małych rozmiarach. Głupia kretynka straciła szansę na zarobienie niezłej kasy, a w sumie i tak nie mieli nic ciekawego.
napisał/a: evilgirl89 2008-12-20 18:10
ja przymierzyłam kilka
bardzo mi sie podobają z trenem ale o dziwo w takiej bardzo źle się czułam
w sumie byłam zdecydowana na zakup innej niż ostateczna ale moja mnie tak zauroczyła że musiałam mieć ją
bardzo się sobie w niej podobałam i to było dla mnie ważne
napisał/a: ~gość 2008-12-20 18:26
ziazia3, ale babsztyl ale świetnie jej odpowiedziałaś!!!!!!!! ;)
napisał/a: ziazia3 2008-12-21 01:04
izuniaaa, no troszkę przesadziła, bo wtedy nosiłam rozmiar 40 a teraz 38 przy wzroście 175 cm więc wydaje mi się, że lekko przegięła, a poza tym to guzik jej do tego jak ktoś wygląda. Każda z nas jest klientką i należy nam się szacunek, tym bardziej, ze kiecki nie są tanie. Teraz każdemu ze znajomych odradzam ten salon
napisał/a: timona86 2008-12-21 09:53
ziazia3, no super jej odpowiedziałaś co za wredna baba
napisał/a: ~gość 2008-12-22 11:18
ziazia3 napisal(a):" no chyba tak, bo przecież nie spawać".
dobre!!!! ;)
napisał/a: ziazia3 2008-12-22 22:44
Szczerze mówiąc to żal mi tego "mopa" bo ma się za nie wiadomo kogo a tak na prawdę nic sobą nie reprezentuje. Moja odpowiedź nieźle dała jej po garach i biedaczka nie wiedziała jak wyjść z tego z twarzą
napisał/a: mantra1 2008-12-23 12:35
Mierzyłam po raz drugi i myślę że będę szyć w rodzinnym miasteczku :) Cieszę się :D No i cena przystępna tych modeli które mi się podobają :) No nic, czeakmy aż przyjdą nowe sukienki do sklepu w lutym mierzenie i decyzja :D
napisał/a: MałaAgacia 2008-12-25 13:06
Ja na sklepach byłam 4 razy. Wszystkie te modele, które podobały mi się na stronach internetowych okazały się niewypałem, nie dla mojej figury...
W pierwszym dniu znalazłam już wymarzoną sukienkę, ale koszmarnie drogą - od razu założyłam, że jej nie kupię, bo to głupi wydatek. Szukałam dalej.

Co do pań -najbardziej mnie zirytowało jak mierząc raz suknię jedna z pań poleciała czegoś szukać na zapleczu. Po czym wyszła i stwierdziła, że nie ma już poduszek więc nie zobaczę jakbym wyglądała. Na co ja pytam o jakie poduszki jej chodzi? A ona, że o powiększające biust. Więc mówię babie, że sobie nie życzę żadnych poduszek bo mam przecież ładne piersi! Na co panie się z leksza zmieszały i zaczęły nieudolnie załagadzać sytuacje...

Jestem niska i drobna ale doskonale proporcjonalna! I nie będzie mi nikt sztucznie cycków powiększał ;)

aha i jeszcze jedno - Przed chodzeniem po sklepach chciałam sukienkę zwykłą, bez udziwnień, i tanią. Uważałam , że to najbardziej zbędny wydatek ze wszystkich ślubnych wydatków... No ale rzeczywistość zweryfikowała ten pogląd. Cudowne uczucie stać w sukniach, to ściśnięcie w talii i lustra wszędzie i wygląda się bosko! a u czucie - niezapomniane!
napisał/a: Asior 2008-12-25 13:30
U mnie obyło się bez wizyt w salonach. Pojechałam do domu dziewczyny, przymierzyłam, zapłaciłam i wyszłam z suknią.
Wole się nie zastanawiać, czy fason do mnie pasuje, czy nie.
Mam szerokie biodra ale i wcięcie w talii więc pocieszam się, że jakoś to będzie:) I możliwe, że moja suknia jest troszkę przykrótka, ale całość (głównie cena) spowodowały, że wszystkie minusy obracam w plus i ciesze się, że wycieczki po salonach w poszukiwaniu sukni mam z głowy:)
napisał/a: Edytka 2008-12-25 15:55
Ja jak przymierzyłam pierwszy raz moją sukienkę to nie miałam zbytnio jakiś rewelacyjnych odczuć ponieważ był to wielki kawał białego materiału :p ale z przymiarki na przymiarkę kiedy to wszystko nabierało kształtu byłam coraz bardziej zachwycona. a kiedy przyszłam na ostatnia przymiarkę i po odbiór zrobiło mi sie smutno ze to juz koniec bo bardzo polubiłam moja pania krawcową :)
napisał/a: charlize1 2008-12-26 19:46
ja przymierzanie mam jeszcze przed soba...i w sumie nie moge sie juz doczekac konfrontacji marzen z rzeczywistoscia...mam nadzieje, ze sie nie zawiode! ...na razie przegladam internet w celu znalezienia tej wymarzonej....

i mysle, ze przymiarka tej 1-wszej to wielkie przezycie