Archiwum zdrad : 2008

napisał/a: Trauma 2008-11-22 13:36
Nie,mąż bardzo kocha dziecko i wie,że jest jego,nawet wszyscy mówią,że,,cały ojciec",tak do niego jest synek podobny.Także jeśli chodzi o ojcostwo,to nie ma żadnych wątpliwości,że mój mąż jest ojcem naszego dziecka.Z tym,że mój mąż jest uzależniony od komputera i każda chwilę chce spędzać przy komputerze,zawsze ma coś ważnego do zrobienia i w ten sposób nie poświęca tego czasu mnie i dziecku.Do tego dochodzi jeszcze to,że mój mąż nie należy do osób wylewnych więc to wszystko tak wygląda.Nie twierdzę,że nie zdarzają się miłe chwile,bo czasem mąż zagaduje coś do małego,coś tam z nim pogaworzy i mnie też powie miłe słowo(najczęściej na GG,jak jest w pracy a ja w domu).Z tym,że jak mąż wraca do domu to wkurza mnie to,że po pierwsze komputer jest najważniejszy,a po drugie on jest strasznie uparty i pedantyczny i np.marnuje wieczór na to,że musi iść do sklepu po coś,na co akurat ma ochotę,albo lepiej-jedzie samochodem do hipermarketu po chleb,pomimo,że ja zrobiłam zakupy,ale on chce chleb określonego rodzaju,z tego hipermarketu.Mnie szlag trafia bo jak wraca to jest już bardzo późno,a on jeszcze celebruje przy jedzeniu,wydziwia i jest już np.11 lub 12 w nocy,nici ze wspólnego wieczoru i nawet nie porozmawiamy bo mąż jest w swoim świecie.Albo po pracy(a kończy pracę o 19-tej) wchodzi do domu i mnie informuje,że musi jeszcze jechać do swojej mamy bo jej długo nie widział i też potem wraca późno albo bardzo późno bo często jeszcze ze swoim tatą(a moim teściem)idzie na piwo.Mój teść jest właśnie takim zimnym człowiekiem,dla niego nie liczy się tak bardzo ciepło rodzinne,on zachowuje się jak wolny ptak i zawsze po pracy siedzi na piwie,przy czym jego żona siedzi sama w domu.Mąż,podobnie się zachowuje,tyle,że u niego nie jest to rozwinięte do aż takiego stopnia.
Mąż jak się widzi ze swoim ojcem to tylko jak są święta,albo w knajpie na piwie.Dlatego też często się o to kłócimy i mąż twierdzi,że żeby się widzieć ze swoim ojcem to tylko tak może bo teść jest przez cały czas w delegacjach i jak jest w domu to idzie zazwyczaj do knajpki na piwo,to on idzie razem z nim bo mają wiele spraw do omówienia,jak się długo nie widzą.
Jednak chcę podkreślić,że mój mąż zachowywał się tak już zanim poznałam pana X,czyli przed moim romansem.Nie usprawiedliwiam się,ale zachowanie X-a,jego nonszalancja,piękne słówka,czułe gesty,wylewność właśnie popchnęły mnie do romansu i zanim się obejrzałam już w tym tkwiłam,to mnie kręciło,podobało mi się to,że on mnie adoruje,a mąż tego nie robił.Czułam się wtedy bardzo kobieco bo on mnie uświadomił w tym,że robię na nim wrażenie,że jak jestem z nim to szaleje i szaleje jak mnie nie ma....to był ogień uczuć i emocji,ale chyba bardziej zauroczenie,nie miłość.X wyzwolił we mnie namiętność,pożądanie,wszystko to,co kiedyś było w moim związku,ale osłabło znacznie.Wiem,że byłam idealistką i że życia bym sobie nie ułożyła z tamtym człowiekiem,spotykałam się z nim jedynie dla tych emocji,ale wiem,że prawdziwa miłość to też ta szarość życia codziennego,to bycie razem na dobre i złe i żałuję tego,co zrobiłam,ale wtedy byłam w jakimś transie,jakby uzależniłam się od tamtego człowieka i tego wszystkiego,co przy nim przeżywałam.
I teraz uwaga..mój mąż wiedział o moim romansie z X-em,wiedział dlaczego on mnie zauroczył,wiedział,że do mnie pisze,wydzwania,ale nie mówiłam mu oczywiście całej prawdy.Po prostu zauważył,że ktoś się mną interesuje i ja nie zaprzeczyłam.O rozwodzie też już było...przerabialiśmy to i nic nie poskutkowało.Po prostu mąż ma taki charakter a do tego jest leniwy,nie ma chęci wskrzesić choć trochę naszego związku,nie dba o związek,nie przykłada wagi do różnych świąt,rocznic etc.Żyje tak,jakby był wszystkim znudzony.
Może ktoś się doczepi i zarzuci mi ,że to ja też powinnam odświeżyć związek.Owszem,próbowałam,ale jestem kobietą,która lubi być zdobywana.Odechciewa mi się wszystkiego,jak mam za mężem chodzić i kłaść mu ręce w majtki,żeby na mnie zwrócił uwagę a on widzę,że myśli zupełnie o czymś innym np.że musi wyjść bo miał oddać koledze płytę.I jak mi mówi o tym w takim momencie,to mnie szlag trafia i już mi się wszystkiego odechciewa.
My z mężem znamy się prawie 19 lat,jesteśmy ze sobą niewiele krócej,dlatego wdarła się ta rutyna.Będę się starała z mężem o tym rozmawiać i coś w tym wszystkim zmienić,bo tak nie może być.Staram się być też wyrozumiała-mąż niedawno zmienił pracę etc.,to ma na pewno tez wpływ na jego nastrój.Nie wiem,pewnie ja też coś robię źle,że tak jest.
napisał/a: poszkodzie 2008-11-22 14:07
zamieściłem to na portalu o HIV
1. Ryzykowna sytuacja jak przetrwać i co robić aby nie zgłupieć Odpowiedz
2008-11-22 11:16:59 | URL: #
Witam.
Po kilku rozmowach na priv postanowiłem jednak podzielić się z Wami moim problemem. Liczę, że zostanę potraktowany poważnie i liczę też, że ten wątek pomoże innym.
Siedem dni temu miałem wyskok do agencji, dla niektórych to normalne, dla niektórych szokujące ale nie zajmujmy się tym, ja sam siebie nie będę tłumaczył bo i nie umiem i nie mam prawa.
Najpierw opisze swój przypadek. Mam atopowe zapalenie skóry, objawia się to ranami na skórze, najwięcej mam na dłoniach, rany są różne mniejsze i większe ale zawsze do krwi.
W tym oto pokoju agencji towarzyskiej spotkałem się z dziewczyną. Nie odbyliśmy stosunku, byłem może za piany, niewiele pamiętam. Wiem że nie miałem wzwodu. Dotykałem za to jej pochwy, która poryta była śluzem, dotykałem tymi popękanymi dłońmi. Pocałowała mnie kilka razy (tu zagrożenie czymś innym) na koniec pokazała coś innego i oddała na mnie mocz, wiem że to jest zboczone i na samą myśl teraz aż mnie trzęsie, ale nie to jest wątkiem tej sprawy. Na pewno przejechała ręką w śluzie po moich ustach, wręcz włożyła mi palce do ust. Człowiek piany myśli inaczej, tzn myśli odważniej, nie myśli wcale lub głupieje.
Taka była moja przygoda. Wiem, że wiele innych osób miało podobne przypadki, a to się gumka zsunęła, a to pękła, a to ugryzła, a to skaleczył....można mnożyć w nieskończoność.
Ja wróciłem do domu, żony i dziecka. Po wytrzeźwieniu nadeszły myśli i te są najgorsze.
W moim przypadku nie podjąłem współżycia z żoną do tej pory, bo się boję. Boję się dotykać dziecka, boję się dotykać jej. Bardzo często mam krew na rękach od pęknięć.
Boję się powiedzieć. Z drugiej strony mam ochotę wyznać jej całą prawdę i poprosić o wybaczenie, ale wiem że nie mam prawa dodawać jej zmartwień jeżeli okażę się zdrowy.
Mam kilka dziwnych objawów, taka gorączka bez temperatury, dreszcze, ból głowy, suchość w ustach, suchy kaszel ale tylko czasami, osłabienie, śpię po pracy, śpię w nocy nie wiem co ze mną jest. Węzłów chłonnych nie zauważyłem powiększonych.
Może wszystko można zwalić na stres, strach albo wyrzuty sumienia.
Wiem jedno, muszę zrobić testy na HIV, kiłę i cały pozostały arsenał Wenery.
Pytania brzmią jednak tak:
Jeżeli są takie objawy to na co zwrócić uwagę?
Na jakie nietypowe zachowanie organizmu zwrócić uwagę przede wszystkim.
Po jakim czasie testy?
Jak poradzić sobie psychicznie?
Jak poradzić sobie fizycznie? - przecież mogę być potencjalnym zagrożeniem dla żony i dziecka (krew na dłoniach)
Jak i czy powiedzieć drugiej połowie?
Jest zapewne wiele pytań, które nasuną się za chwilę. Pozostańmy na tych kilku. Pomóżcie proszę mi i wielu, wielu innym z takim samym problemem.

Dla wyjaśnienia jeszcze, nie szukam litości dla siebie, nie dbam za bardzo o siebie i nigdy nie dbałem. Ta sytuacja i widok rano dziecka i żony zmusił mnie nad zastanowieniem się nad sensem życia. Nad sensem jaki memu życiu dają oni, nad moją małością i plugastwem. Chciałbym cofnąć czas ale tak się nie da, więc muszę żyć dalej. Chciałbym przyśpieszyć czas i być po testach ale też tak się nie da i pozostaje czekać.
Jak patrze na rodzinę to muszę ukrywać łzy, strach o nich zburzył mój spokój wewnętrzny i nie wiem czy kiedykolwiek dam radę go odbudować.
Pozdrawiam i liczą na zrozumienie

Tak to wyglądało, teraz dziwię się zdradzającym, teraz wiem, że zrobiłem źle.
Poradźcie powiedzieć żonie czy poczekać na testy?
Nie chcę obarczać jej zmartwieniem
napisał/a: ~gość 2008-11-22 16:26
Szkoda że refleksja przyszła dopiero po : ( ale lepsze to, u części ludzi nie przychodzi nigdy.
Wyskok do agencji nie jest normalny...z resztą domyślasz sie co za ludzie tam chodzą.
Sytuacja jest poważna, żonę narażasz na zarażenie (nawet poprzez kontakt, jak zostawisz gdzieś krew ,a ona dotknie to miejsce) ,a na dodatek ona nic nie wiedząc może poczuć się odepchnięta i niekochana. Ona ma prawo wiedzieć, zwłaszcza że sytuacja jest bardzo poważna, ma prawo decydować co robić. Nie wiem jak jej to powiedzieć, to trudne. Nie wyskoczysz jej przecież "Hej kochanie ,zdradziłem cię z prostytutką z agencji". Może dobrze byłoby podesłać jakiś list jeśli poważna rozmowa cie przeraża? Wcześniej czy później i tak będzie chciała tłumaczenia, zmartwi się czując lód z twojej strony. Chwilowe wyizolowanie będzie na pewno potrzebne, nie wiem w jakim mieszkaniu żyjecie, warto byłoby odgrodzić się od żony i dziecka dla ich bezpieczeństwa. Wynik na testy trzeba długo czekać (jeśli wykryto zakażenie to trzeba zrobić test potwierdzający) niesądzę aby tyle miesiecy chłodu przeszło im to obojętnie.
Słyszałam że pierwsze objawy zakażenia przypominają zarażenie grypą ,ale głowy za to nie dam. z resztą myślę że trochę za wcześnie na jakiekolwiek objawy.
Niestety nie powiem ci nic jak poradzić sobie z tym psychicznie. Może gdybyś miał wsparcie najbliższych byłoby ci łatwiej. Odnoszę wrażenie że jesteś zamknięty w sobie ,nie dzielisz się specjalnie problemami, wszystko w sobie chowasz. Może wizyta u dobrego psychologa by ci pomogła. Od siebie mogę powiedzieć, że dobra jest modlitwa, taka ze szczerego serca.
napisał/a: sorrow 2008-11-22 17:53
No cóż... do wykonania testów musisz jakoś przetrwać... zostało 11 tygodni jeśli sie nie mylę. Jeśli zdecydujesz się zachować to co się stało w tajemnicy, to najwięcej problemów będziesz miał, żeby jakoś żonie wytłumaczyć czemu nie chcesz z nią spać. Z drugiej strony nie wiem czy to dla ciebie problem, bo skoro poszedłes do agencji, to może i tak z żoną nie współżyjesz, albo nawet nie okazujesz jej uczuć... wtedy będzie ci łatwiej, bo po prostu nie zmienisz az tak bardzo swojego postępowania. Jeśli chodzi o dziecko, to wymaga tylko trochę rozwagi. Zakażenie z twoich ran może nastąpić tylko poprzez dotknięcie rany dziecka, albo jego błony śluzowej. Zwykły dotyk, pocałunek, wygłupy, zabawy ryzyka nie niosą.

Jak sobie poradzić? Czy to pytanie raczej miało brzmieć "jak złagodzić swój ból"? Nie wiem jak ból złagodzić, a jesli chodzi o poradzenie, to odpowiedź jest prosta. Jesteś odpowiedzialny za swoje czyny i teraz odczuwasz to, co sam sobie przygotowałeś. Przyjmij to cierpienie i odczuwaj wewnątrz tyle ile będzie trzeba. Ból, depresja, zrezygnowanie, smutek... to element ludzkiej psychiki, która nie lubi zbytniej stałości. Z czasem ci spowszednieją, więc ich intensywność zmaleje. W miedzyczasie wykorzystaj to, co niedawno odkryłeś - sens życia z żoną i dzieckiem, czyli rodziną. Żyj dla nich, pracuj dla niech, sprawiaj im radość i przyjemność, poświęć się dla nich... zagryź wargi i wykrzesaj z siebie resztki pozytywnej energii.

Piszesz, że liczysz na zrozumienie... ja się staram zazwyczaj... ale ty nie napisałeś nic, co mogłoby pozwolić zrozumieć. Napisałes tylko co zrobiłeś i że tego nie rozumiesz. Myślę jednak, że jakieś powody i motywy miałeś, ale zachowałeś je póki co dla siebie.

Życzę ci ujemnych wyników!
napisał/a: sorrow 2008-11-22 18:00
Nie wiem jak dla ciebie wyglądają oznaki miłości dla dziecka. Dla mnie twój opis męża jest tego zaprzeczeniem... ale może poprostu przedstawiłaś tylko jego złą stronę jeśli chodzi o zajmowanie się dzieckiem.

Co twój mąż robi na tym komputerze? Konkretnie co robi i czemu tak długo? Wykonuje dodatkową pracę po swojej? Wykonuje dalszą część pracy, którą wykonuje w ciągu dnia? Gra nałogowo w gry online? Jest uzależniony od chatów, czy innym portali społecznościowych? Wpadł w sidła niekończących się serwisów erotycznych? Tylko nie pisz, że nie wiesz :).
napisał/a: Magdalena32 2008-11-22 18:02
Trauma napisal(a):I teraz uwaga..mój mąż wiedział o moim romansie z X-em,wiedział dlaczego on mnie zauroczył,wiedział,że do mnie pisze,wydzwania,ale nie mówiłam mu oczywiście całej prawdy.Po prostu zauważył,że ktoś się mną interesuje i ja nie zaprzeczyłam.O rozwodzie też już było...przerabialiśmy to i nic nie poskutkowało.Po prostu mąż ma taki charakter a do tego jest leniwy,nie ma chęci wskrzesić choć trochę naszego związku,nie dba o związek,nie przykłada wagi do różnych świąt,rocznic etc.Żyje tak,jakby był wszystkim znudzony.


wiedziałaś że taki jest i wiedziałaś że się nie zmieni i skoro już wtedy z tego przypływu "namiętności" (którego nie miałaś z obecnym mężem) to po co dalej z nim byłaś? skoro wiedziałaś że nie masz co liczyć na miłe słowo itp bo ważniejszy jest komputer to po co dalej w tym tkwiłaś? mimo że dalej miałaś romans z tamtym? przecież mogłaś to skończyć i mieć spokój a nie brnąć w coś poważniejszego wiedząc że nic się nie zmieni i nadal będzie jak było do tej pory.

a jeżeli chodzi o komputer jak będzie siedział podejdź i mu go po prostu wyłącz i wytłumacz że zachowuje się jak dziecko siedząc non stop przy komputerze no albo poprostu ma kogoś i poprzez komputer flirtuje...
napisał/a: beti331 2008-11-22 18:44
witam, mam problem. jestem z facetem od 6 lat ale on nie mógł się zdecydować być ze mną. rozstałam się z nim i po jakimś czasie powiedziałam ze mam kogoś.on płakał i chciał żebym wróciła. wróciłam ale on chciał wiedzieć czy go zdradziłam. wiec mu powiedziałam że tak bo tylko go to interesowało, choć to nie prawda. potem to odwołałam ale on mi nie wierzy. co mam zrobić żeby mi uwierzył ze to nieprawda. teraz ze mną nie chce byc. nie wiem co zrobić.może mi pomożecie
jak go przekonać ze go nie zdradziłam?
napisał/a: lonelyAngel 2008-11-22 20:31
to po co wogole mu o tym mówiłas?

ciężko takie rzeczy odwołać, nawet w żartach nie powinno się czegoś takiego mówić.

Naważyłaś piwa to musisz je wypić... staraj sie pokazywać mu że bardzo mu na Tobie zależy i przypominaj ciagle ze czegos takiego nie zrobilas.
napisał/a: sorrow 2008-11-22 22:22
Nie da się takich rzeczy odwołać. Szczerze mówiąc po czymś takim już nigdy nie będzie pewny kiedy mówisz prawdę, a kiedy nie. Jedyne na co możesz liczyć, to że ci uwierzy w końcu, ale... jakieś ziarno niepewności już zawsze w nim zostanie.
napisał/a: Krychaas 2008-11-22 22:42
Wielkie dzieki:) mam nadzieje ze bedzie juz wszystko okey:) porozmawialismy i sie odmienilo... oczywiscie niejestem zaslepiony wszystko mam na oku jeszce raz wielkie dzieki!
napisał/a: Lover 2008-11-23 21:01
No tutaj rzeczywiście sama namieszałaś,w takich sytuacjach ciężko jest odbudować zaufanie,a znowu bez zaufania związek już nie jest ten sam. Moim zdaniem powinnaś powiedzieć mu prawdę
to znaczy dokładnie to co cię skłoniło do powiedzenia tego i dlaczego to powiedziałaś,dlaczego skłamałaś, może chciałaś wzbudzić w nim zazdrość?
napisał/a: Laurencja2 2008-11-23 23:37
Jestem młodą mężatką. Problem polega na tym, że ja jestem tutaj w kraju a mąż pracuje za granicą. (ja kończe studia został mi ostatni rok) Bardzo kocham mojego męża i tęsknie za nim bardzo. Ale jestem samotna, brakuje mi kogoś bliskiego. I wszystko by było ok gdyby nie to, że w piatek na czacie poznałam pewnego mężczyzne, który chce mnie poznać i namawia mnie do odrobiny szaleństwa. Dobrze sie rozumiemy, nie jest nachalny mimo iż wie że jestem mężatką chciałby by coś z tego wyszło. Dałam mu do zrozumienia, że nie szukam przygód ani nie mam zamiaru zdradzić męża, mimo to on nie poddaje sie i proponuje spotkanie przy kawie. Twierdzi, że to ja stawiam warunki. Prosze o pomoc co mam zrobić