Archiwum zdrad : 2008

napisał/a: Anikaya 2008-11-24 13:08
Wiataj Beatrix,

Widze że masz do tego zdrowe i bardzo zdystansowane podejscie...chcialabym miec tyle siły co ty, myślisz, że nie powinnam dać temu związkowi żadnej szansy???

[ Dodano: 2008-11-24, 13:14 ]
kurcze, naprawde nie wiem jak do tego podejsc, jedni mówią, ze takie rzeczy sie zdarzają, ze sztuką jest wybaczyc i sprobowac jjeszcze raz...inni sądza ze nie ma sie co nad sobą urzalac, trzeba odejsc, zajac sie sobą i nie byc taką naiwną...
napisał/a: ~gość 2008-11-24 13:27
o rany ,ale z ciebie panikara ; P

wpierw wypełnij ankietę

1) Co on robi żeby ci ulżyć?
2) Co robi żebyś zapomniała?
3) Co zrobił że wybaczyłaś?
4) Stara się ,udowadnia ci że żałuje, że cie kocha?
5) Jesteś pewna że wybaczyłaś z miłości czy może ze strachu ze nie będziesz miała już faceta?
6) Czego sie boisz?

Nie można powiedzieć że takie rzeczy sie zdarzają. To obojętne podejście rodzi tylko tolerancje dla niewierności ,a zdradzeni powinni przejsć z tym do porządku dziennego. Lepsze jest stwierdzenie - każdy może popęłnić błąd. Taka jest natura ludzka że błądzimy. Jednak właśnie dlatego powininśmy stawiać sobie i innym wymagania, żeby sie stawać lepszymi ludźmi.
Jak myślisz, gdybym wyszła na ulicę z pistoletem i pozabijała paru ludzi "za twarz" to byłabym uniewinniona bo "takie rzeczy sie zdarzają"?
Mam obawy że ty wybaczyłaś ze strachu, a nie z miłości. Takie wybaczenie to można sobie wsadzić między bajki. Wiele to ono nie znaczy. Raczej to jest krzyk rozpaczy i lęku "błagam ,zostań ze mną" a nie prawdziwe "odpuszczam ci twoje winy"
Nie mam pojęcia co powinnaś robić bo nic nie piszesz więcej o tym. Napisałaś tylko zdarzenie, dalej to nic nie wiadomo.
napisał/a: Anikaya 2008-11-24 13:44
Jesli chcesz wiedziec cos wiecej niz tylko zdarzenie, to z pewnością chodzi ci o moje odczucia i jego podejscie do sprawy.

On, wiadomo, miliony przeprosin, wiadra wylanych łez, szukanie jakiegokolwiek usprawiedliwienia, skrucha. Jego stosunek do niej: zarządal zeby wyniosła sie z naszego mieszkania, skutecznie ( z resztą jak moglabym zniesc jej widok, i tak zanim znalazła inne mieszkanie trwalo to prawie miesiąc wiec mozesz sie domyslac co czułam). O ile moge w to uwierzyc była to jednorazowa zdrada, nic ich wczeniej nie łaczyło...sama ona probowała mnie do tego przekonac, choc czasem trudno w to uwierzyc, gdyz ON mieszkal z nia i innymi znajomymi w jednym mieszkaniu miesiac wczeniej zanim ja do nich dołaczyłam (studiuje w PL wiec czasem zostawal za granicą sam). Nie utrzymują juz zadnego kontaktu..przynajmniej tyle mi wiadomo.

A jesli chodzi o mnie: mam bardzo mieszane uczucia..totalna sinusoida i balansowanie nad przepaścią..jednoego dnia jestem święcie przekonana, że dobrze zrobiłam starając sie uratować ten związek, nastepnego jednak mysle sobie jak on mogł mnie tak skrzywdzic, jak mogł sie tak zapomniec, jak mogł migdalic sie z inna wiedzac ze ja spie w pokoju obok...wtedy naprawde wydaje mi sie to obrzydliwe. Sama nie jestem aniołem, kiedys na imprezie w PL bawiłam sie z pewnym facetem, którego nawet nie znałam...byl to tylko taniec, do niczego nie doszło a ja i tak czułam sie okropnie, bo wiem ze jeszcze kilka drinków i moglabym posunac sie o krok za daleko...na szczescie potrafiłam sie opamietac i skonczyło sie tylko na niewinnym flircie, do czego i tak bylo mi sie wstyd przyznac...ON nie umial sie powtrzyamac, zapominal o mnie na te pare chwil i wszystko zniszczył!!!

[ Dodano: 2008-11-24, 13:48 ]
P.S.

szczerze mówiac bardzo ciężko odpowiedziec na twoje pytania z ankiety...jedyne co wiem to to, ze boje sie iz bardzo latwo moge podjac zła decyje...a własciwe ze w tym przypadku nie ma dobrej, bo gdy z nim zostane, pewnie jeszcze dlugo bede sobie wypominac ze jestem głupia i naiwna, ze moze to nie był jednorazowy incydent. Natomiast jesli odejde, dlugo bede mysłala, czy moze nie odrzuciłam kogos, kogo mimo wszytko naprawde kocham!
napisał/a: eska1 2008-11-24 14:01
Niestety nigdy o tym nie zapomnisz.. Zawsze to będzie żyło gdzieś w Twojej podświadomości..

Anikaya napisal(a):Czy jest jakas szansa ze kiedys kazda podobna kobieta na ulicy, kazdy film o nieszczeliswej milosci, kazda melancholijna piosenka nie bedą mi o tym przypominaly???


Będzie Ci to przypominało zawsze, z tą różnicą, że nieco rzadziej..
napisał/a: piti 2008-11-24 14:21
Widze, że masz ochotę na coś nowego ale jednocześnie nie chcesz męża zdradzić.

Porozmawiaj o tym z mężem. Powiedz co się z Tobą dzieje i poproś go o to aby zadbał o Ciebie bo się zaczynasz zakochiwać w kimś.
Tylko niech to usłyszy.

Radze Ci tak bo w innym wypadku, będziesz zdradzała go tak długo, jak długo go nie będzie w domu. Będziesz oszukiwała, nie będziesz chciała z nim być, będziesz czekała aż pojedzie. Za kilka lat jak wróci, mu powiesz.
Chcesz tego??
napisał/a: ~gość 2008-11-24 14:22
Ale co teraz robi żeby załagodzić twój ból?

W ogóle jak doszło do tej sytuacji? wypili za dużo czy co?

Zastanawiam sie czy ty siebie akceptujesz, czy siebie lubisz?
Prawie pewna jestem,że nie dajesz szansy "bo każdemu trzeba dać drugą szansę" tylko jednak podyktowane jest to strachem że nieznajdziesz drugiego takiego człowieka, którego tak mocno pokochasz.

To że piszesz na tym forum( i wyczuwam w tobie silne emocje ) to znaczy że wcale sie nie uporałaś z tym i cały czas cię to boli.
napisał/a: Trauma 2008-11-24 14:26
sorrow mąż kocha dziecko,ale dużo czasu spędza w pracy,a kiedy wraca to ma jeszcze 1000 zpraw do załatwienia,czasem niepotrzebnych jak na moje oko,ale jest pedantem i potrafi jechać wieczorem po pracy,jak już pisałam po ulubiony chleb,a chleb jest w domu,ale nie taki,jak on chce.Po pierwsze dziecko 2 miesięczne dużo śpi,co ogranicza kontakt męża z dzieckiem,po drugie,mąż jest trochę leniwy i wie,że ja lepiej dziecko przewinę,wykąpię etc.Sam rzadko coś przy dziecku robi.Wiem,że je kocha,ale nie potrafi tego aż tak wyrazić.Jak jesteśmy u mojej mamy to bierze synka na ręce,zajmuje się nim etc.W domu zawsze wie,że ja zrobię wszystko przy synku,a on przez ten czas coś zrobi np.przy komputerze bo zawsze coś musi zrobić.A co on robi przy komputerze?,wszystko,co się da.Zacytuję go,,nie ma takich rzeczy,których by się nie dało zrobić na komputerze",kiedyś powiedział tak do znajomego w mojej obecności.Więc tak:rozmawia przez gg ze swoim kolegą,albo kimś z pracy.Tematy rozmów są oczywiście o komputerach lub samochodach.Jeśli chodzi o samochód też jest strasznym pedantem,2 razy w tygodniu jeździ nieraz na myjnię plus dodatkowo sam pucuje samochód jakimiś woskami i innymi cudami,w środku czyści też wszystkie elementy za pomocą jakiegoś nabłyszczacza etc.Wkurza mnie to,kiedy zamiast poświęcać ten czas na rodzinę on go marnuje na takie sprawy mało istotne.Po drugie gra w różne gry na komputerze,po trzecie coś wystawia na allegro,po czwarte bawi się różnymi programami graficznymi i też trochę pracuje przy komputerze,czyli wykonuje coś dla firmy,z którą współpracuje na zlecenie.Oprócz tego wszyscy w rodzinie i w gronie znajomych wiedzą,że on się pasjonuje komputerami i że ma zawód z nimi związany i ciągle coś komuś naprawia,albo chodzi do swoich rodziców i robi im zwykłe przelewy przez komputer i inne takie sprawy załatwia po za domem.I tutaj dodam,że jak jestem u jego rodziców to się patrzę jak sroka w gnat sama w pokoju(no teraz z dzieckiem),ale zawsze jak nie miałam dziecka,to siedziałam sama,a mąż zawsze był w osobnym pokoju-tym,w którym znajduje się komputer.Ja uważam,że jak przychodzę do teściów tak rzadko,bo nie mam z nimi jakichś gorących relacji,to odwiedzam ich i z nimi rozmawiam i mąż mi towarzyszy.A tak nie jest i czuję się tam jak piąte koło u wozu.A sama siedzę w pokoju stołowym u jego teściów bo teścia zazwyczaj nie ma a teściowa jest w pokoju obok z moim mężem i właśnie ma do niego pełno spraw w związku z komputerem,albo mąż uczy swoją siostrę jakiegoś programu.Mąż ma siostrę,która jest jeszcze w podstawówce(teściowa urodziła w późnym wieku) więc stale jest coś.Do tego teściowa jest zafascynowana swoją córką i nawet jak braliśmy ślub z mężem,załatwialiśmy salę,orkiestrę weselną etc. i przyszliśmy się podzielić tymi nowinami,to teściowa,jakby miała to gdzieś i zawsze wyskoczyła z czymś,co dotyczy jej córki np.A Kasia to dostała dziś piątkę,ona jest taka zdolna,albo że tak pięknie coś narysowała etc. a mnie się już odechciewało cokolwiek jej mówić i się fascynować czymś dla mnie ważnym,skoro widzę,że dla niej to nic nie znaczy.Teściowa jest zimną osobą,rzadko mi herbatę zaproponuje,jak u niej jestem,jest zamknięta w sobie.I wiem po kim mój mąż ma ten dar minimalizowania rzeczy ważnych,wzniosłych,pięknych.
dominik 25-czemu?bo mąż nie jest prostakiem,jest bardzo inteligentny,jest stały w uczuciach,bo jesteśmy tyle lat razem i zanim nie wdarła się ta rutyna było bardzo dobrze,bo tyle razem przeżyliśmy,bo go kocham,bo mam z nim dziecko,bo tak czuję, bo...nie wiem czemu jeszcze..
napisał/a: ~gość 2008-11-24 14:34
Wpadasz w sidła "zawodowego" uwodziciela. On ma świadomość, że jesteś sama (więc zaczyna w mig rozkodowywać twoje potrzeby) i że masz męża (czyli w razie czego jesteś bezpieczna). Jesteś dla niego niczym wiecej jak łatwym łupem i tak naprawdę w konsekwencji ty zostaniesz na lodzie (bez męża i kochanka)
Lepiej zerwać z nim kontakt ,do niczego dobrego to nie doprowadzi. To nie jest przyjaciel tylko skrytobójca
napisał/a: piti 2008-11-24 14:45
BeatrixKiddo ma całkowitą rację.
Twój mąż zostanie porównany jako osoba która nie dba o Ciebie, a przecież jesteś taka piękna i super i że on chciałby mieć taką żonę.
Wykorzysta to, bo będziesz dla niego laską do zabawy. Na jakieś wspólne wyjazdy może nawet i na seks oczywiście. Dla niego to będzie super sprawa, bo TY nie będziesz mogła się wydać, tak więc jest bezpieczny koleś.

Olej skurwiela. Staraj się wykorzystywać chwilę kiedy Twój mąż wróci, jak Ci zależy.
napisał/a: Anikaya 2008-11-24 14:46
Fakt faktem ze oboje wypili duzo, ale czy to moze byc usprawiedliwienie...
A mnie boli to nadal, jest duzo lzej niz na początku, na codzien potrafie z tym żyć, są jednak takie momenty ze nadal leją sie łzy. Nadal nie potrafie zrozumieć jak mogło do tego dojsc!

Boje sie, ze mimo iz bardzo go kocham, moge nie uporać sie z tym okropnym bólem, kiedy tak mocno zrani Cie ktoś bliski!

Teraz znowu ja jestem w PL a on za granicą, wtedy jest to nie do zniesienia, kiedy jesteśmy razem jest dużo łatwiej.

Po świetach chcemy na stałe zjechac do PL i wtedy zacznie sie normalne zycie..normalne w sensie, bez wiecznych tułaczek i rozstań, chce wyczekac do tego momentu i zobaczyc jak nasz zwiazek sprawdzi sie po tym wszystkim tu, w PL, wsrod starych dobrych znajomych, z rodziną u boku.
Mielismy plany razem zamieszkac po powrocie z zagranicy, byloby to zupelnie naturalne gdyby nie ten incydent...a tak co????
napisał/a: sorrow 2008-11-24 15:14
Trauma, tak... oczywiście... właściwie to ja nie pisałem, że twój mąż dziecka nie kocha. Napisałem tylko, że brak tych podstawowych oznak miłości. Brać dziecko na ręce i bawić się z nim to może i twoja znajoma... to przecież nie oznacza miłości. Miłość to oprócz zabaw też opieka i poświęcony (o jakie ładne słowo i bardzo na miejscu) czas dziecku. Sama wiesz i ja to wiem ile małemu dziecku trzeba poświęcić czasu. Ciągle praktycznie jest przy nim praca... a ta praca jednocześnie oprócz zmęczenia daje człowiekowi niesamowitą radość. Czemu więce pozbawiasz tej radości swojego mężą? Bo ty lepiej kąpiesz? No daj spokój... to najnaiwniejsza wymówka jaką słyszałem. No... może aż nie "naj", bo słyszałem już od mojego przyjaciela, który nigdy palcem w domu nie kiwnął, że nic nie robi, bo jego żona codzienne sprzątanie po prostu uwielbia (dom 250m2). A... i jeszcze miałem takich znajomych, gdzie facet z doktoratem małym dzieckiem sie nie zajmował, bo jak on to mówił "poziom intelektualny dziecka jest jeszcze za niski, żeby mógł z nim nawiązać kontakt"... więc czeka aż może chociaż podstawówkę skończy. No coż... przypinam twoje tłumaczenie do mojej kolekcji na miejsce 3 ;).

Teraz odnośnie komputera... powiem od razu - twój mąż jest uzależniony. To nie jest "zainteresowanie komputerami"... to raczej takie pokrętne wytłumaczenie samego siebie. Mówisz, że sobie z kolegami tylko pogada na GG... a jakby oni zamiast na GG siedzieli codziennie u ciebie w domu do 22, to tez byś ich tolerowała? Pomaga innym... tak? Allegro, płaci rachunki przez internet, gra, itd. :). Sorry za ten uśmiech, ale wiesz... wszyscy to robią, ale wiesz co? Oni jeszcze życją swoim normalnym (nie wirtualnym) życiem. Możesz się ze mną nie zgodzić z tym użaleznieniem... mało kto w sumie się do tego przyznaje. Ja stosuję taką bardzo prostą definicję użaleznienia.... kiedy to już jest, a kiedy jeszcze nie. Więc według mnie człowiek jest uzalezniony od alkoholu, narkotyków, komputera, internetu, seksu, itd. wtedy kiedy jego "zainteresowanie" zaczyna w negatywny sposób odbijać się na jego życiu, związku, rodzinie, pracy. No więc jak... jest uzależniony? Zresztą... sama zobacz... poproś go o wyjątkowy tydzień bez internetu w domu. Zobaczysz ten niepokój, tą niepewność co ze sobą w domu zrobić. Jego zajęcia po prostu służą tylko temu, żeby go w domu nie bylo, a jednocześnie, żeby sprawiały wrażenie, że to dla waszego dobra.
napisał/a: Laurencja2 2008-11-24 17:14
Dziękuje za odpowiedzi. Teraz juz nie mam żadnych wątpliwości i wiem co mam zrobić. Pozdrawiam