CO MOZNA UZNAC ZA ZDRADE???

napisał/a: zurma35 2007-11-26 16:51
Witam was ponownie
Udalo mie sie jakos przezyc ten weekend duzo mi pomoglisce Mazacki masz racje to nie my decydujemy kiedy odejdziemy z tego swiata. Mam dla kogo zyc.... moja corka jest tego wart zeby miala ojca. W sobote rozmawialismy z zona do 4tej rano....rozmawialismy o wszystkim, wspominalismy dawne czasy, jak to bylo kiedy sie poznalismy, jak sie poznawlismy, probowalismy sobie przypomiec kiedy zgubilismy nasza milosc, i wiecie co.... oboje ja zgubilismy, za duzo pracy, za duzo obowiazkow, gonitwa za kasa, dlatego przestalismy na siebie patrzec tak jak kiedys, wstydzilismy sie rozmawiac o naszych uczyciach, o naszych potrzebach, a to jest najwazniejsze, a ostatnim czasem to juz wogole sie pogubilismy .
Chcemy wszystko naprawic, chcemy znowu zaczac rozmawiac ze soba, o tym co kazde z nas do siebie czuje, o naszych potrzebach. Bylo tak ze jak bylem w pracy ukladalem sobie w glowie ze jak wroce to powiem mojej zonie cos milego.... ale gdy wchodzilem do domu nic z tego nie wychodzilo wstydzilem sie jej powiedziec...... zona miala tak samo. Trzymajcie za nas kciuki prosze. Postanowilismy nawet odnowic nasza przysiegie malzenska. Wiem ze duzo mnie bedzie czekal pracy, i duzo zrozumienia, wiem ze bedzie mnie to dopadalo i tak sie dzieje, ale bede silny i nie poddam sie, wiecie czuje sie juz wygrany wiecie dlaczego?........ bo ona jest zemna a nie z nim ze tez zdecydowala sie ratowac nasze malzenstwo. A ja zrozumiale kim i czym ona dla mnie jest. Kocham ja .

Sorrow masz racje na wszystko trzeba czasu, wiesz mam teraz w miare dobry nastruj ale niewiem co bedzie zachwile, ale nie zalamuje rak, daliscie mi duzo sil skoro wielu osobom sie udalo zbudowac cos na nowo, to dlaczego mi ma sie nie udac???

Oboje zrozumielismy kim dla siebie jestesmy, teraz musimy zajac sie nasza corka i pokazac jej ze ma kochajacych sie rodzicow, i ze ona tez jest kochana przez nas.

Dzis doszedlem tez do wniosku sam sobie wytlumaczylem, wiem ze moja zona mnie zdradzila nie do konca ale gdyby nawet tak sie stalo ze byla by to zdrada calkowita, to jest nie wazne bo juz czasu nie cofne, i ze trzeba zaczac zyc od nowa.

Nie znika z forum bede pisal do was codziennie co u mas jakie postepy, jak bede mial dola tez
pozdrawiam was
Darek
napisał/a: Ciarka 2007-11-26 17:09
No widzisz Zurma? A gdybys sobie odebrał życie, to nie przeżyłbyś tych miłych chwil w sobotnia noc i wielu wielu innych, które jeszcze przed toba... Wiesz, mój mężczyzna, kiedy był w totalnej depresji, rozdarty pomiędzy jedna kobietą a drugą, tez nie chcial zyć, a potem jak zaczął z tego powoli wychodzić, zabrał sie za nowa pracę i krok po kroczku zaczęły sie przed nim otwierac nowe horyzonty, to stwierdził, ze nagle odeszły go kompletnie takie mysli ,bo .... jest cholernie ciekaw, co go jeszcze czeka, co jeszce mu sie w zyciu przydarzy, jakich nowych rzeczy się nauczy, jakich ludzi spotka i w ogole odkryl tyle ciekawych rzeczy, ze teraz w ogole nie przychodzą mu do głowy tego typu mysli...Wazme to odkryć, ze nasze życie składa sie z wielu aspektów i jesli jeden się wali ,to przeciez mamy jeszcze pare innych ciekawych spraw, które na nas czekają
napisał/a: zurma35 2007-11-26 17:38
Witaj Kaczka
Swiete slowa, wiesz ja wiem ze mnie duzo czeka pracy ze nic nie przychodzi odrazu,tez mnie to jeszce dopada, ale moja zona powiedziala mi juz wszystko zebym nie dowiedzial sie od kogos innego, i zebym nie wpadl w taki stan jak ostatnio, ze odechcialo mi sie zyc, teraz wiem juz wszystko i powiem wam jest mi lzej.
napisał/a: mazacki 2007-11-26 20:24
A widzisz zurma??? Gdybyś odebrał sobie życie to tak naprawde ukarałbyś tym swoich bliskich, a nie siebie. NO a pozatym...włąśnie te piękne sobotnie chwile... co ważniejsze wcpólne chwile...przecież to takie piękne. Hmmm....mnie sie wydaje, że to początek czegoś nowego......)

Wiesz u mnie sobotni wieczór też był wpsaniały....poprostu...czuje że wracamy do siebie...:)
Ja wiem, że ona nie zapomni tego co jej zrobiłem, a ja z kolei nie wybacze sobie nigdy że tak bardzo ją skrzywdziłęm, ale czuje, że wracamy do siebie i to mi daje ogromną nadzieje..
napisał/a: zurma35 2007-11-27 11:24
Witam w ten wtorkowy poranek.
Poniedzialek minol mi nawet ok wkoncu udalo mi sie odgonic te zle mysli..... na jak dlugo niewiem, nie zdenerwowalo mnie nawet to ze ten dupek podal przez nasza wspolna znajaoma kartke na urodziny dla mojej zony, wiecie co zrobila moja corka z ta kartka???...... potargala ja w drobny mak, napisala mu kartke "ze jest beznadziejny i zalosny" wlozyla to wszystko do koperty i kazala podac mu przez nasza kolezanka. Wiecie zrozumialem ze chyba nie jestem takim zlym ojcem, ze moja corka tez walczy o to zebysmy byli razem z zona. Czeka nas duzo pracy mnie i zony zeby znowu poczula sie bezpieczna i zeby nie musiala wybierac miedzy ojcem a matka. Czeka nas duzo pracy, zebysmy z zona, mogli byc znowu szczesliwi moze sie nam uda.

Mazacki dzieki za wsparcie mam nadziej ze wam sie tez ulozy, nam duzo daly te nasze wspomienia... jak sie poznalismy, jak to bylo co czulismy, nasze spotkania, nasz slub, narodziny naszej coreczki, zona chyba wtedy wszystko zrozumiala, bo sie rozplakala wiedzialem w jej oczach to ze zaluje ze pozwolima na to wszystko.

Dzis rozmawiamy o tym wszystkim normalnie ale nie na powaznie, traktujemy to jako zart poprostu zartujemy z tego wszystkiego, bo naprawde jak bym wam to wszystko opowiedzial ze szczegolami ktore znam to jest taka mala komedia, jakich sposobow moze urzyc facet. Smieszy mnie to.

Kazda zla mysl przeganiam jak najdalej od siebie, mowie sobie ze to juz nie jest wazne co sie stalo ze i tak nie odwroce czasu, a zyc trzeba dalej.
W sobote bedziemy mieli odnowienie naszej przysiegi malzenskiej, to taki symbol, bo przez te 13lat malzenstwa gdzies to zgubilismy to co jest w slowach przysiegi. Oboje tego chcemy
napisał/a: may_ki 2007-11-27 11:50
Witam
zurma35 napisal(a):nie zdenerwowalo mnie nawet to ze ten dupek podal przez nasza wspolna znajaoma kartke na urodziny dla mojej zony, wiecie co zrobila moja corka z ta kartka???...... potargala ja w drobny mak, napisala mu kartke "ze jest beznadziejny i zalosny" wlozyla to wszystko do koperty i kazala podac mu przez nasza kolezanka


Ile wasza córka ma lat ??

zurma35 napisal(a):Czeka nas duzo pracy, zebysmy z zona, mogli byc znowu szczesliwi moze sie nam uda.


Z tego co widzę i widzą wszyscy to nie moze a napewno Ci się uda !! jestes wspaniałym facetem , walczysz jak na froncie , ale mozna powiedziec ze juz się przez niego przebiłes i pozostaje tylko zaleczyc rany i na bank się uda.
zurma35 napisal(a):nam duzo daly te nasze wspomienia... jak sie poznalismy, jak to bylo co czulismy, nasze spotkania, nasz slub, narodziny naszej coreczki, zona chyba wtedy wszystko zrozumiala, bo sie rozplakala wiedzialem w jej oczach to ze zaluje ze pozwolima na to wszystko.


te wspomienia musiały byc pięknym przezyciem , sam jak czytam to co napisałes to mi sie łaz kręci w oczach.
zurma35 napisal(a):W sobote bedziemy mieli odnowienie naszej przysiegi malzenskiej, to taki symbol, bo przez te 13lat malzenstwa gdzies to zgubilismy to co jest w slowach przysiegi. Oboje tego chcemy


Napewno bedzie pieknie i miło więc nie pozostaje nic innego jak ....
Trzymaj się chłopie i POWODZENIA na nowej drodze życia :)

Pozdrawiam Marek
napisał/a: ~gość 2007-11-27 12:31
Życze Wam powodzenia i wszystkiego najlepszego na waszej nowej drodze życia!!!!
napisał/a: zurma35 2007-11-27 13:22
Witaj Marku
Moja corka ma 13lat ale ona z nas wszystkich chyba to najbardziej przezyla

Marku a co tam u ciebie jak twoje sprawy??? lepiej???
Wiesz odnosnie tych wspomien to chwile kiedy poznalem moja zone pamietam jak dzis jak by to dopiero sie stalo... poznalismy sie na dyskotece przed Andrzejkami 16 lat temu. Pamietam jak wszedlem na sale to z tylko ja zobaczylem choc do okola bylo mnustwo innych dziewczat, wiedzialem tylko ja inne nie istnialy, notabene ona tez mnie zobaczyla jak wchodzilem, jest cos w tym. Moja zona powiedziala mi ze moze by i doszlo do wszystkiego ale uswiadomila sobie ze mnie kocha i ze nie mogla by mi tego zrobic, potem bardzo zle sie z tym czula. Wiesz byl to dla mnie szok ale uswiadomilem sobie ze trzeba zyc dalej, czasu nie cofniemy, mozemy przekraslic to wszystko co nas laczylo przez 16lat, te wszystkie dobre chwile i te zle i zapomniec o sobie, zaczac wszystko od nowa....a moze sprobowac zbudowac cos nowego moze nawet lepszego, wybralismy chyba ta druga drobe bedziemy budowali. A ty Marku jak u ciebie??
napisał/a: may_ki 2007-11-27 23:02
Bardzo słusznie ze wybraliscie tę drugą drogę , i całkiem mozliwe ze zbudujecie cos jeszcze lepszego ...tylko pamiętaj ...czas , czas i jeszcze raz czas....na szybko nic sie nie da zrobic a jak cos się zrobi na szybko to jest gówno warte , tak więc czas i cierpliwosc i bedzie super.

.....no a u mnie..
powoli coraz lepiej , ale powoli bo jak napisałem nie da rady szybko . Powiem Ci ze tez zauważyłem u nas peną przypadłosc ze wstydzilismy się powiedzic sobie cos miłego tak od tak . Teraz tez to zmieniam, próbuje duzo rozmawiac , żona moze mniej jak narazie. Tłumacze to sobie tym ze dostała ostro popalic po tym co zrobiła i moze jeszcze jest trochę przybita po tym wszystkim . Wysyłam jej teraz smski do pracy takie miłe , ale nie codziennie bo to bez sensu , tak co 2-3 dni . Od niej jeszcze pierwszy nie dostałem ale odpowiada zawsze. Fakt ze ma zapierdziel w pracy więc nie wymagam jak narazie ale raz na jakis czas tez moze znalezc chwile i cos napisac.....pożyjemy zobaczymy...CZAS !

Niestety prawda jest taka ze pomimo tego ze złe mysli juz prawie odeszły to zdaża się ze jeszcze się nieraz zdołuję i jestem swiadom tego ze ......ze jest jeszcze taka mozliwosc ze moze to wszystko jeszcze pęknąć i przyjdzie czas na rozstanie. To sa głębokie rany , cięzko się gojące a niektóre rany są tak wredne ze się goją ale po czasie włazi jakaś infekcja i rana się otwiera....czego ani tobie ani sobie i nikomu innemu nie życzę.

Marek
napisał/a: M@M 2007-11-28 00:43
zdrada byla. pytanie tylko czy potrafisz jej przebaczyc i z tym zyc w miare normalnie
napisał/a: zurma35 2007-11-28 10:20
Witam dzis jest sroda i mam zdolowany dzien
Wczoraj tryskalem optymizmem a dzis juz nie.... dlaczego??
Powiedzcie mi dlaczego tak to jest ze zdradzona osoba ma wieksze poczucie winy niz ta ktora zdradzila, czy jest to tylko wtedy kiedy to zona zdradzi meza?? i maz obwinia siebie za to??? Czy jak maz zrobi to zonie to ona tez sie bedzie obwiniala?? Mysle ze w kazdym przypadku jest tak samo.... winny jest maz!
Spytacie dlaczego to pisze.... zona mnie zdradzila a to ja jej nadskakuje, chce wszystko naprawic, probuje rozmawiac, a ona zachowuje sie tak jak by nigdy nic sie nie stalo, tak jak by bylo jej wolno to zrobic a maz ma o wszystkim zapomiec.... DLACZEGO?????? mam nawet takie wrazenie ze jest zadowolona z tego. Nie rozumiem tego. Boje sie ze przy nastepnej klotni (czego niechce) bedzie obwiniala mnie, co mam zrobic???

Na domiar tego dzis rano ten dupek byl pod naszym domem, tylko sie przeliczyl bo myslal ze mnie niema. Zdebial jak mnie zobaczyl, wemnie sie zagolowalo, nie mial szczesci nie zdazyl wsiasc do auta i odjechac.....dorwalem go..... mowie wam jak mialem ochote mu przylozyc tak zeby polkna swoje zeby, ale nie zrobilem tego, naplulem mu tylko w twaz i powiedzialem ze jest dla mnie gow.......em i gu.....na nie ruszam bo smierdzi.

Wiecie nawet potem dzwonil do mnie ze on chcial tylko porozmawiac ze on wiedzial ze ja jade z zona autem...... coz mial wymyslec
Powiedzial mi ze chce zebym mu wybaczyl i zeby znowu byc przyjaciolmi.... kazelem mu o tym zapomiec ze on nie jest juz wart mojego szacunku, to stwierdzil ze moja zona tez nie powinna byc moja zona. Pwiedzialem ze zonie wybaczylem z jemu nigdy. Dobilo mnie to

Wiecie caly czas probuje usprawiedliwiac zone probuje to sobie tlumaczyc, bronie ja, ale coraz bardziej zaczynam watpic, czy warto?????czy jest tego warta?????czy znowu zrobi mi to samo??a jak zrobi to co ja wtedy zrobie, nie mam juz sil powiem wam szczerze, na to co zrobila niema usprawiedliwienia, to nie byla zadna chwila slabosc, wybryk, zrobila to swiadomnie, i to najgorzej boli, nie boli mnie to ze ja dotykal ze ja calowal, pogodzilem sie z tym, tylko to ze swiadomnie poszla z nim do lozka wiedziala co robi wiedziala jakie moga bys tego kosekwecje, gdy by zrobila to po pijanemu mozna to zrozumiec bo czlowiek niewie co robi ale ona zrobila to z pelna swiadomoscia, a teraz zero skruchy. Nie rozumiem tego
napisał/a: sorrow 2007-11-28 10:50
zurma35 napisal(a):Mysle ze w kazdym przypadku jest tak samo.... winny jest maz!

Ja myślę, że to nie jest kwestia tego kto zdradził, a kto był zdradzany. Nadskakuje i robi wszystko, żeby naprawić związek tylko ta osoba, która ma w spbie więcej wrażliwości, samorefleksji, świadomości, no i oczywiście ta która jest bardziej uczuciowo związana. Czasem tak się zdarzy, że oboje tacy są... tym lepiej. Czasem tylko jedna i wtedy dodatkowo cierpi. Czemu on/ona nie robi tyle wysiłków co ja? Czemu on/ona żyje jakby nic się nie stało? Czy on/ona nie ma w sobie żadnych uczuć, sumienia? Nawet w takich przypadkach myślę, że ta druga osoba nie do końca świadomie tak postepuje. Ludzie po prostu są różni i mają w sobie więcej lub mniej empatii.

zurma35 napisal(a):naplulem mu tylko w twaz i powiedzialem ze jest dla mnie gow.......em i gu.....na nie ruszam bo smierdzi

Emocyjki . Nic dziwnego, że ci nastrój na chwile opadł. Zawsze tak jest jak nam życie przypomni o tym co się stało. Nie martw się... wrócisz do "normy".

zurma35 napisal(a):na to co zrobila niema usprawiedliwienia

Bip, bip... czerwone światełko. Człowiek chyba odruchowo stara się wybielić partnera, bo przecież chcemy byc z kimś wartościowym, kto popełnił błąd, a nie z zimnym i wyrachowanym draniem. Jeśli zwątpisz w jej dobrą naturę, to stracisz całą motywację.