CO MOZNA UZNAC ZA ZDRADE???

napisał/a: ika116 2007-12-27 13:49
hej Darku, ucieczka w pracę, w obowiazki, znamy to, oj znamy. Aż przychodzi czas koniecznego zwolnienia tempa, zadumy.Trudny moment, ale być może każde nastepne święta będą już tylko lepsze. Nie przekonasz się jeśli wytrwale nie będziesz do nich brnął przez codzienny trud walki z demonami. Jeśli nie dajesz rady sam, to może pomocny będzie lekarz i na jakiś czas farmakologia? Jednak chyba najważniejsze jest to, aby uświadomić sobie, czy po tym wszystkim jesteśmy napawdę nadal kochani, bo jeśli czujesz, że tak, że żona Cię kocha, to i Twoja pozorna obojętność minie. Wytrwałości i cierpliwości w Nowym Roku Ci życzę. Trzymaj się :)
napisał/a: zurma35 2007-12-27 15:52
Jednak chyba najważniejsze jest to, aby uświadomić sobie, czy po tym wszystkim jesteśmy napawdę nadal kochani, bo jeśli czujesz, że tak, że żona Cię kocha, to i Twoja pozorna obojętność minie.

Wiesz wlasnie tu jest caly problem, tu sa moje watpliwosc, wiesz moja zona Iwona czesto mi powtarza ze mnie kocha i ze jestem dla niej jedyny ale ja tego nie czuje, sa to dla mnie tylko slowa zbior liter, nic wiecej.... o lekarzu tez myslalem, i tu tez rodzi sie w mojej glowie pytanie czy warto?? czy ona jest warta tego zebym sie poswiecal??? Powiem wam szczerze najwiekszym problemem jest on, to on mnie dreczy... mysli o nim mnie dreczal... wystarczy ze zobacze auto na ulicy takie samo jak on ma.... i wszystko wraca. Wiecie na paczatku bylo mi latwiej sie pogodzic, podobno czas leczy rany, u mnie jest wracz przeciwnie, z kazdym dniem jest coraz gorzej, oddalam sie od zony a on staje sie moja obsesja. Niewiem co mam robic... niewiem. Czuje ze moja zona jest z tego dumna co zrobila.... moze sie myle, ale takie mam odczucie.
Zamylam sie w sobie, uciekam w moje mysli, i plany co bym jemu zrobil, jak sie zemscic, jak odegrac, to sa moje mysli.... i czesto dlaczego mi to zrobila dlaczego tak sie stalo, o tym tez duzo rozmyslam. Staram sie tego nie robic ale mi to nie wychodzi, nawet z seksem jest problem, nie umiem tego wytlumaczyc, jezeli dochodzi do czegos miedzy nami w lozku, moja glowa zaraz jest pelna mysli o niej i nim... brak mi juz sil
napisał/a: sorrow 2007-12-27 16:30
zurma35, w tym właśnie cały problem - ty nie walczysz (albo przynajmniej szybko się poddajesz). Tobie po prostu jest ciężko, co sprawia wrażenie, że walczysz z całą sytuacją i już nie dajesz rady. W rzeczywistości natomiast dopuszczasz te myśli do siebie, a one wykonują całą robotę - świat traci kolory, przestajesz jej wierzyć, zwykłe czynności kojarzą ci się tylko z daną sytuacją. Wszystko to przeszedłem... peugeoty i hyundaie dla mnie nie istnieją jako marka samochodu... żona mówiąca, że mnie kocha też od razu zapala lampkę z przeczytaną kiedyś konwersacją z kochankiem "nic nam nie odbierze tego co razem przeżyliśmy i będziemy kiedyś o tym wnukom opowiadać"... seks oczywiście rzadko odbywa się tylko we dwoje i ten trzeci siedzi na moich barkach dość często. To właśnie dlatego mówi się na forum tak często - nic już nie będzie takie samo. Nic nie jest... te myśli człowieka dręczą... coraz rzadziej i w mniejszym stopniu. Tylko pod warunkiem, że się od nich odsuwasz, a nie im ulegasz. Obecnie kiedy coś przychodzi traktuję je raczej jako natręctwo niż coś, czym się trzeba przejmować. Wiem, że przyjdą i jestem na nie przygotowany. Jaki by ci tu prosty przykład dać... to tak jak masz wygłosić mowę przed dużą publicznością... wiesz, że spalisz buraka i nie masz na to wpływu. To ci przeszkadza, ale nie do końca, bo znasz już siebie i dobrze wiesz, że tak będzie. Zamiast więc rezygnować z publicznych przemówień akceptujesz to znosząc chwilowe niedogodności. Może przykład jeszcze więcej zamieszał ... nie wiem, czy mnie rozumiesz.

Podsumowując odnośnie tych myśli liczą się trzy rzeczy: odsuwanie ich za wszelką cenę, akceptacja tego, że przychodzą i uznawanie ich za chorobę, a nie wyznacznika realnej sytuacji. To jest przewlekła choroba w pewnym sensie... no bo co to ma być, żeby człowiek nie mógł kontrolować własnego mózgu?
napisał/a: zurma35 2007-12-27 18:00
Dzieki sorrow, wiem ze musze je odrzucac te mysli, robie to ale one wracaja do mnie z wieksza sila, on nawet przesladuje mnie w snach.
napisał/a: kosmitbART 2007-12-28 17:46
zurma35, podejrzewam, ze wiem jak sie czujesz. Przeczytalem wszystkie posty i musze stwierdzic, ze w jakims stopniu Twoja historia przypomin moja. I mam dla Ciebie taka rade.
jeśli chodzi o żonę to myślę, ze trochę zle to wszystko rozumiesz. Powinieneś sobie nieco ultic zadanie i "pobawić sie w bycie dzieckiem" widziec wszystko jako czarne i biale. Po co?
Będzie Ci łatwiej, jezeleli uznasz ze:
- zon Cie zdradzila, miala kochanka, byl sex i bylo wszystko !!!
- zona Cie oklamywala
teraz zrob kreske, jesli uznasz, ze jej mozesz wybaczyc i Ci jeszce zalezy to jej wybac. Nie wazne co o tym mowi zona, czy Cie oklamywala i czy nadl kłamie mówiąc o zrdzie. Prawdy sie nie doiesz, a tylko nie potrebnie będziesz sie zadręczał.
Jesli jej wybaczysz to teraz przemysl sprwe PO tym jak odkryles zdrade. Czy zona nadal chce być z Toba mowi, ze Ciebie kocha, czy jest odwrotnie chce byc z nim, czy sie z nim kontaktuje. Tu sprwa wyglada bardziej przejrzyście i wybór czy nadal chcesz i powinienes być z nia zalezy wlasnie od odpowiedzi jaka byla reakcja zony PO.
Teraz odnosnie zemsty na facecie. W moim przypadku zaraz po zdradzie bylem przekonany ze nie warto, ze on popełnił blad i cokolwiek zrozumial. Bylem bardzo zly jednak sie powstrzymywałem w imię własnych zasad.
Jednak po prawie roku "kontakt" z moja zona został ponownie przez faceta nawiązany. Co oczywiście w krótkim czasie skłoniło mnie do napisania pozwu rozwodowego. Wracając do zemsty. tym razem nie moglem tego pozostawić bez echa, bo błędy można wybczac raz. No i sie opłaciło ja wiele nie zyskałem prócz satysfakcji on nabrał szacunku i zaczął sie bać. Wiem, ze nie jest z moja (jeszcze) zona, jednak czy sie spotykaj to nie wiem i nie wnikam. Co o sposobów na zemstę to zapraszam na priv.
napisał/a: bruce_d 2008-01-02 11:43
sorrow napisal(a):peugeoty i hyundaie dla mnie nie istnieją jako marka samochodu...


He, mi ciśnienie skacze, jak widzę Audi A4, a wcześniej wręcz marzyłem, żeby je kiedyś mieć. No i jak przejeżdża policyjny radiowóz, to wytężam wzrok, żeby przekonać się, czy on nie siedzi za kierownicą. Ale to też można przezwyciężyć. Nie warto sobie w ten sposób ograniczać świata.

sorrow napisal(a):żona mówiąca, że mnie kocha też od razu zapala lampkę z przeczytaną kiedyś konwersacją z kochankiem "nic nam nie odbierze tego co razem przeżyliśmy i będziemy kiedyś o tym wnukom opowiadać"


"...przynajmniej kiedyś będziesz mogła swoim dzieciom czy wnukom opowiedzieć do snu o księżniczce i księciu którzy się zakochali i ukrywali ciągle przed innymi-niekoniecznie złymi bohaterami..." cytat z przechwyconej korespondencji . Dodam, że mojej żonie koncept ten bardzo przypadł do gustu.

Ja o całej sprawie myślę coraz mniej i rzeczywiście jedynym sposobem na uporanie się ze złymi myślami jest ignorowanie ich, uporczywe odpędzanie i skupianie swojej uwagi na tym, co jest teraz między nami dobre, a nie, co było złe. To naprawdę pomaga. Gdy pojawiają się demony zaczynam "na siłę" myśleć o tym, jak moja żona teraz się stara, albo o ciepłych i cudownych chwilach, które spędziliśmy już po tym, jak prawda wyszła na jaw. Jej też jest łatwiej, gdy nie wałkujemy w kółko tego przykrego tematu. Wiem, że czasem myśli o tamtym facecie, że trochę tęskni. Wiem też, że próbowała wysłać mu życzenia świąteczne, ale staram się to zrozumieć i zaakceptować. W końcu łączyło ich uczucie i rozstali się w zgodzie. Staram się myśleć, że to był tylko zwykły ludzki gest, a nie próba nawiązania na nowo kontaktu. Żywię też nadzieję, że z czasem to, co czuła do innego mężczyzny przyblaknie, straci na znaczeniu, pozostanie odległym wspomnieniem, które będzie się coraz bardziej zacierać. Im więcej będziemy mieli nowych, radosnych i ciepłych chwil, tym łatwiej będzie jej puścić ten romans w niepamięć.
napisał/a: zurma35 2008-01-02 12:22
Dzieki bruce_d
Dzieki wszystkim i tak kozystajac z okazji WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU.

Masz racje trzeba to odrzucac ale ja sie boje ze dla mnie stalo sie to juz obsesja, siedzi to tak mocno w mojej glowie ze nie umiem tego wyrzucic, mowisz ze trzeba myslec o tych dobrych chwilach tak zgadzam sie...ale ja niemam o czym myslec niema takich chwil, zona starala sie kiedy walil jej sie grund pod nogami, ale gdy poczula ze zaczyna stac na twardym to sie zmienilo, powiedz o czym mam wspominac, o tym ze jestem coraz bardziej rozczarowany, tym ze moja zona nie jest szczera, a moze mam wspominac to ze dowiaduje sie coraz wiecej o tym co zrobila... i okazuje sie ze nie jest juz takim anilokiem jak ja widzialem.... Dlaczego kobiety sa tak wredne i cyniczne, za co ona mnie tak nienawidzi. Wiesz jak mozna byc tak falszywym w oczy mowic co innego a za plecami jak by mogla to by mnie utopila w lyzce wody. Niewiem chcialbym moc zastopic te zle mysli dobrymi... ale ja ich niemem sa tylko te zle. Wiesz wszystko znowu wraca. Zastanawiam sie coraz czesciej czy lepiej nie odejsc zeby sie nie rozczarowac jeszcze bardziej, zebym mogl zapamietac jej obraz ten jeszcze dobry jeszcze nie znienawidzony, czlowiek dochodzi do pewnego mometu punktu z ktorego niema juz odwrotu, mtsle ze ja juz jestem blisko tego punktu. A ja go przekrocze to juz bedzie tylko nienawisc. Z kazdym dniem otwieraja mi sie oczy i z kazdym dniem zona mnie odpycha od siebie, ONA JEST Z TEGO DUMNA Z TEGO CO ZROBILA. Wiem to bo caly czas obrabia mi tylek do swoich kolezanek. Wiec co ja mam zrobic jak mam to wyzucic z siebie jak mam o tym zapomiec. Skoro niemam czym zamienic tych zlych mysli.
napisał/a: sorrow 2008-01-02 12:37
No tak... na pozytywne myśli można zamieniać, kiedy widzisz, że staracie się oboje i że pratner, który cię zdradził żałuje tego co się stało. W chwilach kiedy tego nie widzę, albo nie czuję uzywam myśli neutralnych - skupiam się na jakiejś pracy, czasem bezsensownej, ale na takiej, która wymaga myślenia. Metoda działa wcale nie gorzej i ma jedną zaletę - w przypadku myśli pozytywnych zawsze może cię zaatakować zwątpienie (a może nie jest tak jak myślę? a może znowu ktoś mnie robi w konia?) i wtedy spadasz na łeb, na szyję.

No nie wiem zurma35... sam to musisz ocenić na ile twojej żonie zalezy na naprawie wszystkiego. Nie pozwól jednak, żeby złe emocje stawiały wszystko z negatywnym świetle. Skąd wiesz, że cię obgaduje za plecami i że jest z tego dumna? Masz jakies konkretne dowody, czy tak sobie po prostu myślisz?
napisał/a: zurma35 2008-01-02 12:39
Powiedzcie mi jak to jest my oddajemy im serce nasza dusze... milosc.... a co dostajemy????
Dostajemy wielkiego kopniaka w twarz.
Moja zona jest chyba zla kobieta, w sylwestra chyba przyczynila sie do rozpatku nastepnego zwiasku, nie chodzi o zdrade. Dala falszywe alibi swojej kolezance, bo ta owa kolezanka chcial sie spotkac z jej bylym facetem z ktorym nie jest juz 2 lata, a od 2 lat jest w zwiasku i innym. Sklamala w smesie ze ida razem do pabu. Chlopak wczorej dzwonil do niej, powiedzcie co mam zrobic jak mam o niej myslec?????jak??????
napisał/a: ika116 2008-01-03 09:10
zurma35 napisal(a):Z kazdym dniem otwieraja mi sie oczy i z kazdym dniem zona mnie odpycha od siebie, ONA JEST Z TEGO DUMNA Z TEGO CO ZROBILA. Wiem to bo caly czas obrabia mi tylek do swoich kolezanek

Bardzo to smutne co napisałeś. Zapewne tak czujesz i tak odbierasz jej zachowanie, ale czy to 'tylko' twoje odczucia, czy może rzeczywiście jest aż tak źle? Depresja nakłada nam na oczy czarne okulary, świadomości ukazuje najczarniejsze scenariusze a serce cały czas trzyma w bolesnym uścisku. Pogadaj z lekarzem, żeby nie przeoczyć tego momentu, gdy już sami sobie nie potrafimy z nią poradzić.
Rozmaiwałeś ponownie z żoną o swoich odczuciach? O swoich oczekiwaniach?
A co myślisz o tym, żeby ona poczytała Twój wątek na forum, może niech spróbuje też Ci coś poradzić . Hmmm, sama nie wiem, czy to dobry pomysł, ale może warto spróbować wszystkiego?
napisał/a: bruce_d 2008-01-03 09:22
sorrow napisal(a):w przypadku myśli pozytywnych zawsze może cię zaatakować zwątpienie (a może nie jest tak jak myślę? a może znowu ktoś mnie robi w konia?) i wtedy spadasz na łeb, na szyję.


Niestety coś w tym jest. Zwłaszcza, gdy po tych dobrych chwilach niespodziewanie i znienacka pojawiają się te gorsze. Huśtawka nastrojów nie jest wyłącznie moim udziałem. W jednej chwili żona mnie kocha i jest pewna, że chce być ze mną, w drugiej ma mnie dość i chciałaby żebym zszedł jej z oczu a najlepiej zniknął z jej życia. I gdy pytam dlaczego tak jest ona nie potrafi tego rozsądnie wyjaśnić. Wracanie do tego, co się wydarzyło w połączeniu ze zwątpieniem, czy nasze starania mają sens, daje zabójczą mieszankę. Może rzeczywiście lepiej skupić się na czymś neutralnym jak praca, hobby. Może w tej sytuacji warto w siebie zainwestować i rozwijać nowe umiejętności lub zainteresowania. Wydaje mi się, że oprócz odciągnięcia uwagi buduje to wiarę w swoje możliwości i siły. Ja ostatnio bardzo poważnie rozważam skydiving Póki co dużo pływam, ćwiczę, planuję zapisać się na kurs tańca i podszkolić swój angielski. To pomaga. Jeśli chodzi o pracę... wcześniej pracowałem po 14-16 godz. na dobę + soboty i niedziele. Regularna praca w biurze a później prywatne zlecenia. Wypruwałem sobie żyły, żeby zapewnić nam byt i standard o którym oboje marzyliśmy (czyli własne 50m2 i jakieś 4 kółka do jeżdżenia). Teraz trochę brak mi motywacji a szkoda mi życia na pracę, której nikt nie docenia

zurma35 napisal(a):Moja zona jest chyba zla kobieta, w sylwestra chyba przyczynila sie do rozpatku nastepnego zwiasku, nie chodzi o zdrade. Dala falszywe alibi swojej kolezance, bo ta owa kolezanka chcial sie spotkac z jej bylym facetem z ktorym nie jest juz 2 lata, a od 2 lat jest w zwiasku i innym. Sklamala w smesie ze ida razem do pabu


Nie wiem, czy to świadczy o tym, że ktoś jest z gruntu zły. W ukrywaniu prawdy mojej żonie skrzętnie pomagały jej siostra i przyjaciółka z pracy. Obie wykazały się sporą fantazją i wyobraźnią w manipulowaniu mną, graniu na moich uczuciach i po prostu okłamywaniu. Ale wiem też, że robiły to przez lojalność wobec mojej żony i nie czuły się z tym dobrze. Mało tego obie próbowały wybić jej to z głowy. Przyjaciółka z pracy zagroziła nawet, ze jeśli to się nie skończy ona sama mi o wszystkim powie. Moja żona zmuszona była do okłamywania nie tylko mnie, ale również ich. Niestety istnieje coś takiego jak solidarność jajników i plemników. Kobieta lepiej zrozumie motywy i dążenia drugiej kobiety, podobnie mężczyźni. To nie koniecznie oznacza, że dobrze się czuje z tym, że bierze udział w oszustwie czy intrydze. Ja przynajmniej chciałbym to tak widzieć.
napisał/a: zurma35 2008-01-03 13:16
sorrow napisal(a):Skąd wiesz, że cię obgaduje za plecami i że jest z tego dumna? Masz jakies konkretne dowody, czy tak sobie po prostu myślisz?


Witam
Wiem bo masz wspolny znajomy, tak ja to napisal bruce_d solidarnosc plemikow, powiedzial mi o tym, ze rozmawiala z jego zona, a on byl przy tej rozmowie, nie powiedziala ze tego zaluje, i nawet on odniusl takie wrazenie ze jest z tego dumna, tylko gadala na mnie ze ja jestem taki a taki.... ze zycie zamna to nie sielanka.... moze i ma racje... moze powinienem znikanc... zeby wkoncu jej zycie bylo sielanka??? sam juz niewiem co myslec i co zrobic zeby bylo dobrze

[ Dodano: 2008-01-03, 13:21 ]
ika116 napisal(a):A co myślisz o tym, żeby ona poczytała Twój wątek na forum, może niech spróbuje też Ci coś poradzić . Hmmm, sama nie wiem, czy to dobry pomysł, ale może warto spróbować wszystkiego?


Wiesz ona to czyta ale tylko czyta nic wiecej. Powiedzialem jej ze skoro nie rozumie slowa mowionego, i niewie czego od niej oczekuje i to co czuje, to moze zrozumi to co napisalem i to co napisali inni. Taki jest tego efekt