Czy jestem oszukiwana?!!!

napisał/a: Mari 2007-08-31 19:50
Mario ,Kochanie wojenki typu ,że Mu rzucisz żarciem pod nos i będziesz Go traktować
jak powietrze zniszczą Ciebie i Twoje nerwy.
A Ty musisz być jeszcze Kochaną Mamą dla Swoich Dzieciaczków!
Co zrobić...dalej..z Nim..
Ty Go znasz najlepiej i wiesz na co możesz Sobie pozwolić.
Mario ,czy masz rodziców?,czy mogłabyś się u Nich na jakiś czas zatrzymać?
Dzieciaczki ?,czy chodzą do szkoły?..,bo się zaczyna....
napisał/a: Mru 2007-08-31 22:35
Mario,

napisalam Ci w lipcu, ze potrzeba Ci bardzo racjonalnego, nie emocjonalnego podejscia do sytuacji.

Rozwaz dokladnie, jakie masz mozliwosci.

Idz do jakiegos zespolu adwokackiego i po porade prawna, zebys wiedziala na jakim gruncie prawnym stoisz. To bardzo wazne.

Pytanie Mari o Twoich rodzicow. Jaki masz z nimi kontakt? Mieszkaja w tym samym miejscu co Ty? Mozesz liczyc na ich wsparcie? A moze rodzenstwo? Przyjaciele? Potrzebujesz wsparcia tam, gdzie mieszkasz.

Czy pracowalas przed wyjsciem za maz? Jak oceniasz swoje szanse na znalezienie pracy?

Zanim podejmiesz jakies radykalne dzialania, ocen czym dysponujesz. I przygotuj sobie plan dzialania. Jesli nie jestes samodzielna finansowo, sprobuj te samodzielnosc zdobyc. I odpowiedz sobie na pytanie, czy jestes gotowa sie rozwiesc uwzgledniajac wszystkie rozwodu konsekwencje, czy jednak chcesz zeby Twoje malzenstwo przetrwalo. Spisz wszystkie 'za'i 'przeciw'.

Dbaj o siebie, dla meza badz neutralna, awanturami tylko wpedzisz go dalej w ten romans, oby tylko byl smsowy.

I trzymaj sie dziewczyno. Dasz rade.

M.
napisał/a: paniXpolka 2007-09-01 22:22
mario napisal(a):Witajcie.Na początku chciałabym Wam podziękować za to, że zajrzałyście tutaj i podpowiadacie mi co robić.

Wczoraj rozmawiałam z mężem o nas i naszym związku.Były zarówno ostre słowa jak i miłe wyznania. Płakaliśmy oboje.Powiedział,że kocha ale też że powinnam o siebie zadbać (nie powiem to mnie zabolało),że zdziczałam przez to siedzenie w domu.

Sama nie wiem może ma racje, odkąd urodziłam pierwsze dziecko zajęłam się domem i faktycznie czuję się jak kura domowa.Wkółko to samo.

Chyba powinnam coś z sobą zrobić.Tak zacznę od siebie, może gdy będę szczęśliwsza, szczęśliwsze będzie moje małżeństwo.....
....to takie trudne...



Otóż to! Pisałam już na jakimś wątku, każda z nas jest przede wszystkim człowiekiem, kobietą. Dopiero później żoną, córką, matką. Nigdy nie zapominajcie o sobie, swoich marzeniach, przyjaciołach. Widocznie Twój mąż, mario, poczuł już, że zdobył Cię i teraz chce się "sprawdzić" na innym polu. Może chce sobie coś udowodnić (że nadal jest atrakcyjny, pociągający)? Nie usprawiedliwiam go jednak, uważam, że żaden facet nie powinien w ten sposób traktować i odzywać się do ukochanej kobiety. Potrzebna jest Wam szczera rozmowa: o waszym życiu, oczekiwaniach, przyszłości. Zastanówcie się, czego pragniecie, czego Wam brakuje. Może pochłonięci codziennością zapomnieliście o wyjątkowych chwilach tylko dla siebie? Zaznacz jednak, że Twój mąż musi skończyć z czułymi słówkami do koleżanek. A jeśli nadal będziesz odbierać niepokojące sygnały (smsy, rozmowy) postaw sprawę na ostrzu noża...Pokaż, że jesteś silna i zdecydowana. A on niech wybiera. Powodzenia!
napisał/a: Hachiman 2007-09-05 16:35
Witaj MARIO.

gorąco namawiam Cię do pójścia do pracy. W szczególności do takiej w której miałabyś dużo kontaktów różnymi ludźmi. To jedyna chyba inwestycja która da ci korzyści na kilku frontach jednocześnie.
Na jakąkolwiek część etatu. Nie ważne jest jaką część dochodu wspólnego miałabyś przynosić i czy to sie "opłaca". Po prostu zacznij pracować.
Czasy bezrobocia się skończyły teraz pracodawcy szukają ludzi którzy chcą pracować.

Jak już będziesz miała pracę to będziesz miała również większą swobodę ewentulanego odejścia od niego. Zyskasz też trochę dystansu do sytuacji i mozliwość spokojniejszej oceny sytuacji.

Jakby uporczywie zabraniał ci pracowania to znaczy że pasuje mu tylko sytuacja uzależneinia ciebie od niego i czas w takim przypadku SZYBKO związek zakończyc. Wręcz natychmiast. Przyda się więc odpowiedź na pytania Mari: czy masz rodziców, czy możesz sie u nich zatrzymać, czy dzieci chodzą do szkkoły.

Wiem że jest ci ciężko ale jestem przekonany że kroczek po kroczku sobie poradzisz, a jakby co - masz nas na forum.
Trzymaj się, jesteśmy z Tobą. :)

P.S. ja myślę że jest spora szansa że on cię nie zdradza fizycznie. Z tego że stał się "demonem seksu" nie da się na 100% wywnioskować rodzaju znajomości z "koleżanką". Napisz czy poprawa w seksie jest ilościowa czy jakościowa; czy jest bardziej czuły, czy więcej do ciebie mówi "podczas" - moze uda się wywnioskować cos więcej.
napisał/a: ~Szumka 2007-09-07 13:10
napisal(a):

Mario,przeszłam przez to samo,ale drugi raz mój mąż jeszcze się nie odwazył. Już wie ,że kolejnej szansy nie bedzie.Twierdzi,że oprócz sms-ow nic go wiecej nie łaczyło z tamtą kobietą-tak nawiasem mówiąc miłoscią z młodości. Nie daje wiary, bo sms do niej brzmiał "szukam wszedzie twojego zapachu..." Z czułoscia układał mnie do snu kiedy wracałam z pracy o 12-tej w nocy, a juz 6min. póżniej rozpoczynał drugie życie " jem lody i udaje,że ogladam tvn..." Cos było nie tak i ja to czułam ,ale nigdy nie przyszło mi do głowy... Oboje pracujemy, mamy super fajnego synka ,duzo wyjezdzamy -jak widzisz to żadna ochrona dla zwiazku. Zdobyłam sie na odwage i pognałam drania do mamusi,ale gdyby trzeba było sama bym sie wyprowadziła. Zadzwoniłam równiez do kobiety z jego sms-ów ,prawde mówiac od razu-szok-starsza ode mnie desperatka z 16-letnia córką, samotna od kilkunastu lat, zachciało jej sie powrotu do przeszłości...szukała więc mojego męża. Poczułam sie nagle silna,nie wiem dlaczego-moze niepewnosc w jej głosie dała mi przewagę. Moj mąż wrócił do domu na specjalnych warunkach ,3 tyg.spał na podłodze w pokoju dziecka-a niech sie hartuje m ę ż c z y z n a,całuje teraz slady moich stóp,nigdy nie bedzie pewien dnia ani godziny,chyba o to chodziło ,o adrenalinkę prawda? No i o dobry rozkład dnia-odbieranie dziecka z przedszkola,gotowanie obiadkow,kolacyjek -,a ja tylko jestem i pachnę,może właśnie o to im chodzi? Nie wybaczyłam i nie wybaczę ale próbuję zapomieć czego i tobie serdecznie zyczę.
napisał/a: magja9 2007-09-17 16:49
Mario
Prawie kazda z nas przejdzie przez to predzej czy pozniej. Piszesz jestem tylko zona i matka. TYLKO? Ale to jest bardzo duzo! To jest twoje osiagniecie Mario. Zauwazylas, ze dzisiaj kobiety uwazaja prace i pieniadze za swoje osiagniecia a domu, meza i dzieci, dzieci przede wszystkim - juz nie? A jednak ciezej jest urodzic i wychowac dziecko niz zdobyc prace. Docen to, kochana Mario.
Postaraj sie przede wszystkim wyjsc z depresji i zadbaj o siebie. Tak, zebys mogla patrzec w lustro z przyjemnoscia. Potem sprobuj mniej myslec o mezu. Dziwna rada? Mysle ze potrzebujesz w zyciu takiego etapu, kiedy on bedzie TYLKO MEZEM. Moze cos go laczy z tamta, moze nic wielkiego - nie ma sensu w tym grzebaç. TY sie liczysz teraz, jestes zona, matka i musisz przypomniec sobie ze takze kobieta. Na tym etapie chyba nie ma sensu prowadzic z nim rozmow o zwiazku bo mozesz uslyszec cos nieprzyjemnego, co do niczego nie jest ci potrzebne. Nie ty jestes winna, jesli on cie zdradza. Nie ty jestes winna, jesli on flirtuje. On to robi bo chce, bo uwaza ze ma do tego prawo. To nie oznacza wcale konca zwiazku, chyba zeby traktowal cie okrutnie, ponizal czy upokarzal. Jesli tak sie nie dzieje, uwazam ze chyba nie warto myslec o rozstaniu? Pomysl na razie o sobie. Musisz sie wzmocnic. Zartuj, ze jako zona chcesz tego i tego. Ze jako zona tamtego odmawiasz, choc z ciezkim sercem, bo kochasz swojego meza. Nie prowadz z nim rozmow o zaufaniu wiernosci i uczuciach, zdaje mi sie ze jest tak upojony tym wszystkim co „jest fajne", ze rozmowa o malzenstwie fajna mu sie nie wyda. Dbaj o wyglad, o dzieci i o wlasne samopoczucie. Nie pozwol zle sie traktowac! To najwazniejsze. Mysle ze najwiecej zwiazkow rozpada sie wtedy kiedy padaja slowa takiego kalibru, ze nie sposob zapomniec i wybaczyc. Niech miedzy wami nie padna, bo on pewnie cie kocha, ale zdaje sie, ze nie jest specjalnie madrym facetem, niestety.
napisał/a: mario10 2007-09-18 13:59
Witajcie.
Troszkę lepiej sie czuję.Zatapiam się w książkach i w ..muzyce!!(trochę w ramach terapii).

Podczas ostatniej naszej rozmowy na pytania: po co to wszystko?dlaczego tak robi?Czy nie obchodzi go jak ja się czuję, powiedział mi coś takiego"a co nie mogę mieć kogoś takiego w pracy?"
Wtedy dotarło do mnie, że on chyba lepiej czuje sie w pracy w gronie młodej kadry,gdzie właśnie kobiety sa wykształcone, pracują zawodowo chociaż maja swoje rodziny.Tak myślę że takie mu imponują.W dziale gdzie ma tę swoją koleżankę pracuje większość babek i tylko trzech facetów.

Nie mam już siły i nie chcę wiecej myśleć o tym wszystkim.Magja masz chyba rację nie warto w tym grzebać.

Dziekuję Wam wszystkm za ciepłe słowa,za rady jakich udzielacie.Dzięki Wam, zrozumiałam jak ważne jest czuć się szczęśliwym,bede do tego dążyła.
Chciałabym, żeby mój mąż też był szczęśliwy...ze mną.
napisał/a: Hachiman 2007-09-18 14:54
Mario, cudotwórczyni.
Wiem że nadal jest ci ciężko, jak nie ciężej, ale wiesz więcej "dlaczego" i potrafiłaś się wyciszyć.

On jest skurczybykiem ale Ty chcesz być z nim... Myslę że masz szanse.
Na prawdę myślę, że żeby zmiejszyć dysproporcję między jego i Twoimi kontaktami z ludźmi, powinnaś znaleźć jakąkolwiek pracę, nawet na 2 godziny tygodniowo, ale taką żeby stykać się w pracy z klientami i co najmniej sporadycznie z ludźmi pokroju ludzi z jego pracy. Żeby musieć się odpicowywać do pracy (ludzie na zewnątrz odbierają wygląd zewnętrzny inaczej niz małżonek ;) ), widzieć jak inni funkcjonują i trochę wrócić do świata.

Wczoraj, zainspirowany forum, przeglądałem po raz pierwszy znalezioną szybko w Internecie książkę "Dlaczego mężczyżni kochają zołzy" - książkę trzeba ogólnie potraktować z duuuużym przymrużeniem oka, tak nie trafia do mnie że nie zamieram jej czyrtać, nie nadaje się ona dla małżonków ale fragmenty fragmentów o niezależnosci mogłyby Ci się przydać.

Cieszysz się że potrafisz sobie radzić? Tak? To cieszyć sie nie przestawaj! :)
napisał/a: toja 2007-09-18 16:52
mario życze wszystkiego dobrego, i słusznych decyzji, walcz i idź do pracy, facetom imponują kobiety niezależne i sam fakt wyjścia do ludzi zmusi cię by o siebie bardziej zadbać. Wiem ze to nie łatwe, jestem na podobnym etapie powolnego wychodzenia z domu z roli kury domowej, chodzącej w dresie upaćkanym kasza dla niemowląt. Moje cv pisałam 2 tyg i teraz boje sie wysłać , ale dojrzewam...
Trzymam kciuki mario
napisał/a: Ciarka 2007-09-23 15:12
Witajcie dziewczyny, to rzeczywiście ważne,żeby mieć pracę, ona daje pewne poczucie niezależności. Ale pamiętaj Mario, ze wszystko co robisz musisz robić dla siebie a nie dla niego, bo istnieje taka opcja, że Twoja zmiana wcale nie zmieni jego stosunku do Ciebie. Mój partner np usiłuje dyskredytowac wszelkie moje osiągnięcia. Na początku przejmowałam się tym bardzo i szukałam w sobie błędów, usiłowałam sie zmieniać pod jego dyktando, dopóki nie złapałam go na tym, że czasem wysyła do mnie kompletnie sprzeczne komunikaty. Wtedy mnie olśniło, ze jego celem nie jest moja zmiana, tylko zachwianie we mnie poczucia własnej wartości (swoją droga niespecjalnie było czym chwiać :D Podejrzewam, ze nie robi tego celowo, to jakiś jego podświadomy system obronny, bo faceci wbrew pozorom sa bardzo słabi psychicznie i dlatego przybieraja różne pozy, żeby samym sobie wydawac sie mocniejszymi...Ale jeśli zmieniasz sie sama dla siebie i naprawde wewnątrz stajesz sie pewna wlasnej wartości to i on to intuicyjnie wyczuje i wtedy dopiero poczuje co traci...
napisał/a: Ciarka 2007-09-23 15:17
mario napisal(a):Nie, to nie ma sensu całe to moje pisanie o tych moich problemach.Zawracam tylko głowe innym.W duchu, ze wstydem przed samą sobą czasem przyznaję, że On ma we wszystkim racje.Jestem tylko żoną i mamą.Na nic więcej mnie nie stać tzn że jestem do niczego!!! Cześć.

A on tylko czeka na taka właśnie reakcję! TYLKO ŻONĄ I MAMĄ??!! Jeśli my same nie będziemy umiały docenić roli żony i matki ,to jak mają ją cenić nasi mężczyźni? Musimy się nauczyć być dumne z ciężkiej pracy, jaką jest prowadzenie domu i wychowywanie dzieci. To ciężka, trudna i odpowiedzialna praca! Dlaczego świadomość tego w naszym społeczeństwie jest tak niska? Chyba dlatego, że to społeczeństwo patriarchalne, bo który facet odważyłby się nas zastąpić? My potrafimy docenić trud jaki wkładają w wykonywanie swoich obowiązków, ciekawe dlaczego oni nie potrafią docenić naszej działki?...
napisał/a: ~Szumka 2007-09-24 23:32
Mario, ty chyba go kochasz.... walcz więc o niego,bo albo wygrasz i bedziesz szczesliwa albo..? I wtedy bedziesz jeszcze szczesliwsza bo w koncu przejżysz na oczy i byc może nawet mu podziekujesz . Zasługujesz przecież na cos najlepszego właśnie dlatego,że jestes żona i matką i poswiecasz cały swój czas dla domu. On na pewno by sie z toba nie zamienił.Jeśli dasz radę spytaj pana męża ,czy ty też możesz mieć kogoś na boku....Nie wiem dlaczego ale on napawa mnie obrzydzeniem... tak samo zresztą jak mój mąż wtedy, a nawet czasem dzisiaj.Nie ułatwiaj mu życia swoim zrozumieniem-nie warto. Pozdrawiam Cię gorąco.