Czy jestem oszukiwana?!!!

napisał/a: Ciarka 2007-10-19 20:04
Ja myślę, że trzeba dac sobie czas, przede wszystkim na obserwację, nie tylko partnera, ale i siebie samej. Taki kryzys to wbrew pozorom wspaniała okazja do tego, aby sie przyjrzec uwaznie róznym aspektom naszego życia. W momencie, gdy silnie działaja emocje, gdy jestesmy rozklejeni, wzburzeni, zranieni, nie powinnismy brac się za podejmowanie trudnych i ostatecznych decyzji. To wielka sztuka, ale zapewniam, że dla każdego dostępna: nauczyć sie żyć swoim zyciem, robic swoje i obserwowac partnera, siebie, wasze relacje, jego zachowania, moje reakcje i dac sobie czas na podjęcie decyzji. heike, pytasz, co zrobic jak sie zaprze...Ja tez sie własnie nad tym zastanawiam. Jestem przekonana, ze mój partner w pewnych kwestiach sie tak własnie zaparł i pracuje nad tym ,zeby w końcu przejrzał na oczy, ale....musze wziąc pod uwage równiez taka opcję, ze on sie nie zechce odblokowac, ze będzie trwał w tym swoim uporze, ze moje zabiegi nie przyniosa pożądanego skutku... I co wtedy? Co z tego, że znam psychologiczne mechanizmy jego zachowań skoro efekty muszę znosic na codzień ? Moge albo z tym zyć, albo odejść i zostawic go wraz ze swoim uporem........
napisał/a: mario10 2007-10-24 13:35
Witajcie.
Wczoraj zrobiłam mu terapię wstrząsową bo nie wytrzymuję już tych jego kłamstw.Za każdym razem wypiera się w zywe oczy że nie pisze do niej.A pisze. Codziennie wysyła jak nie z telefonu to z internetu.Wczoraj byliśmy na zakupach i kiedy wyszłam do sklepu to on zaraz za tel.Wracam nie widzi mnie.Otwieram drzwi a on zmieszany szybko chowa tel. do kieszeni.No i zaczełam pytać....kiedy się wpierał nie wytrzymałam i wybuchłam na calego. Oczywiście usłyszalam jaka to jestem gluuupia....
Poklóciliśmy się.Ostro.Powiedziałam że jeśli do wiezora nie wyjaśni mi wszystkiego a najbardziej swojego zachowania to odchodzę..Bo mam już dość tych kłamstw i nieszczerości.

No i była rozmowa.przyznał że pisał do niej ,dziś wczoraj przedwczoraj...Kasuje bo nie chce żebym czytała o czym czytamy bo nie powinno mnie to obchodzić.Na wiele pytań nie umiał odpowiezię lub sie motał.
Kiedy zaczęłam mu mówić że jet dla mnie najważniejszy, ze go kocham podziwiam ze mi zależy na nim i będe o niego walczyła a w zamian oczekuję miłości ale jeszcze bardziej szczerości i prawdy to płakał.

jak tylo padło slowo szczerość to on miał łzy w oczach.
Moja intuicja mówi mi że on sie zadużył w tej koleżance, ba nawet jestem pewna bo już kiedyś to samo przechodziliśmy.Teraz zastanawiam sie czy te łzy to wyrzuty sumienia?
Cóz mi pozostało? Mam nadzieje że sie otrząśnie po wczorajszej gadce
napisał/a: Hachiman 2007-10-24 14:34
Może się zadurzył ale rozważ czy nie jest tak:

Dużo mówisz przekazując swoje konieczne wymagania. On pewnie chciałby coś ci powiedzieć ale widzi że to stoi w konflikcie z twoimi wymaganiami więc chce Ci (i sobie) oszczędzić jeszcze większego zdenerwowania (czyli w jego oczach jego porażki). Może chciałby ci dużo powiedzieć ale Ty najpierw mówisz swoje, więc szuka zrozumienia poza związkiem.

Szansa że tak jest jest mała ale myślę że warta sprawzenia.

Inne podejście.
Na faceta działają racjonalne argumenty.
Żeby buło już dobrze, musi ocenić że Ty jesteś lepsza od niej.
Ty musisz więc być w większości lepsza od niej.
Czyli powinnas wiedzieć w czym ona jest lepsza.
Ty sie nie dowiesz w czym ona jest lepsza - bo tego nie wytrzymałabyś.
I węzeł jest juz gordyjski.
Wsłuchaj się jakie na spokojnie ma oczekiwania względem Ciebie. Moze zmiana tylko (aż) tego wystarczy? I wtedy nie bedzie trzeba wiedzieć co szczególnego daje inna.

Może racjonalnie namieszałem ale takie coś tez czasem jest potrzebne.

Trzymaj się. Im bardzeij chcesz normalności tym bardziej na nią zasługujesz.
napisał/a: mario10 2007-10-24 16:15
Hej!!
Mąż jest z natury milczkiem więc zazwyczaj to ja mówię.Ale bez przesady,Też lubię milczeć.
Podczas naszych rozmów to ja zadaję pytania-to fakt.
Ale to ja mam wątpliwości i muszę pytać bo on sam nic by nie powiedział.
Poza tym moje wymagania to jedynie szczerość wobec drugiej osoby.Jeśli nie potrafi mi tego obiecać i sobie również to nasz związek się rozsypie- tak mu powiedziałam wczoraj.
Moja miłość jest czysta, szczera i prawdziwa.Tego może być pewien.Jednak nie wiem czy mogę mu ufać do końca.To też mu powiedziałam.bo na zaufanie trzeba zapracować.Zwłaszcza po tym co przeszliśmy.

Widział że się wczoraj wkurzyłam na maksa, chyba go troche potrząsłam tym że odejdę.
Dzisiaj dzwoni i wysyła sms-y )

Wcale nie chce być lepsza od niej!!!
Może jest zgrabiejsza,ładniejsza i bardziej wykształcona... może jest fajna i sympatyczna....może jest ideałem... a niech sobie będzie..

A ja ?
Na pewno nie jestem ideałem ale go kocham. Mówi mi że nie chce mnie zmieniać że wszystko jest dobrze, że kocha mnie taką jaka jestem. ciekawe co?
napisał/a: Hachiman 2007-10-24 16:46
Mario,

przypadki milczków psują wielu kobietom życie więc założyłem wątek "Jak sie robi otwieracz do facetów?". Pytam tam o sprawdzone sposoby na otwarcie facetów zamknietych w sobie. Może przydadzą Ci się jakieś ciekawe pomysły? Mam swoje przemyslenia ale to tylko przemyslenia a nie doświadczenia więc nie nadaja sie "do druku".
Myslę że związek z milczkiem mozna naprawić dopiero jak się wysłucha tego co on powie co mu lezy na sercu.

Piszesz o Twojej miłosci. Wiem że to wielka i ważna sprawa ale jemu może mimo wszystko brakować czegos innego. I tylko on wie (lub nie wie) czego. Wiem że to brzmi okropnie ale tak może być. Lepiej się z tym tymczasowo pogodzić i wysłuchać go, niż mieć pretensje że nie docenia miłości.
Czy wiesz co aktualnie jest dla niego ważniejsze od Twojej miłości? Może tylko jakiś malutki drobiazg w Twoim zachowaniu? Jest milczkiem więc pewnie boi się Ciebie urazić powiedzeniem tego. Myśle że to byłaby bardzio cenna informacja.

Nie napisałem że musisz być całkowicie lepsza od innej tylko "w większości lepsza" (w jego oczach). Kązdy/a jest inna/y i różnica względem ideału jest bardzej piociągająca.


Silna kobietą ostatnio jesteś i podziwiam Cię że wytrzymałaś tych kilka "prawie bezdusznych" linijek.

Trzymaj się.
napisał/a: kate29 2007-10-24 19:22
Witaj Mario.
Nie znasz mnie ale Ja znam twoją historie i tylko z jednym małym wyjątkiem ( choc może sie myle) nasze historie są bardzo podobne.
Mąż-telefon-smsy-GG-u mnie jeszcze do tego kolega kawaler oraz jego samotne wyjścia-szpiegowanie,brak zaufania-to cos Ci mówi.
Jakbyś chciała poznac troszke lepiej moją historie to zapraszam na wątek Mari " kobiety kochają cierpiec...." albo napisz do mnie maila ( podobną historie do mojej ma również Haike ( nie wiem czy dobrze napisałam ale powinnas wiedziec o kogo chodzi)
Pisze to żebyś wiedziała ze jest tutaj ktoś kto wie co czujesz i co przezywasz. I ma takie same wątpliwości co do dalszego " wspólnego" życia.
Jestem tu nowa i nie chce sie " panoszyc" ale pamietaj że jak tylko bede mogła to pomoge o ile bedziesz oczywiście chciała - chocby nawet sama rozmową i podzieleniem sie myslami- bo ze "złotymi radami" to moze byc u mnie krucho- człowiek w tej sytuacji nie zawsze myśli pozytywnie. Pozdrawiam kate29 ;)) Trzymam kciuki że Wam sie uda ( mam cichą nadzieje ze wtedy również Nam)
napisał/a: kate29 2007-10-24 19:33
Jakbys chciała wiedziec to ta mała różnica między nami to taka że Mój Mąż nie piszez tą "koleżanką" smsów ani na gg ( z nia nie bo przeglądałam jego telefon i nie ma tam juz wiadomości do niego ani do niej-wiem to z raporu-zresztą nieważne)
Są natomiast imprezy z kumplami, późne powroty do domu( teraz nie bo mieszka u mamy więc to jej problem-chociaż on jest pracoholikiem-więc może to jest powód-nie nie będe go tłumaczyc) i wyjścia do klubów bezemnie- dlaczego nie ze mna-tego nie wiem-nieodpowiedział jak zapytałam.
Mimo tego ja i ty mamy wiele wspólnego - brak zaufania do tej drugiej " najważniejszej" osoby
Buziaczki. papa
Wierze sie sie nam obu może udac to wszystko naprawic tylko Ja na razie nie wiem od czego zacząc??
napisał/a: mario10 2007-10-25 10:34
Cześć Hachiman,

Muszę się do czegoś przyznać.
Wcale nie jestem silna, a to co napiałam że wcale nie chcę być lepsza od niej to CAŁKOWITA nieprawda.....

Bo tak naprawde to chce ...chcę być dla niego najwspanialsza, najpiękniejsza,chcę...chcę... chcę.....być naj.....ale widocznie nie jestem.

Masz racje za dużo gadam i nie powinna tak nacierać na niego.
Ale czy ty wiesz jakie to trudne...

Wczoraj wieczorem znów zaczęłam gadkę.Niby niewinnie ot tak sobie a skończyło sie na tym że popsułam humor i jemu i sobie. Wkurzam sie i nie potrafie nad tym zapanować.
Siedzimy sobie przy kawie a tu przychodzi sms-do niego. Nie czyta przy mnie.Mnie jest głupio bo przecież dzień wcześniej mówił że nic nie ukrywa.
Jak wyszłam z pokoju to wtedy przeczytał.
Więc mówię, że kiedyś to nawet mogłam odebrać jak ktoś dzwonił a teraz nie wolno mi nawet patrzeć jak przychodzi sms.

No i podczas takiej rozmowy zadałam pytanie:" czy mąż twojej koleżanki nie ma nic przeciwko że ty codziennie do niej piszesz?"On "nie wiem nie pytałem jej o to".Ja:"nie zastanawialeś sie nigdy nad tym?"
Wtedy dotarło do mnie że on nie dostaje od niej sms-ów po południu, czyli jak ona jest w domu to nie pisze.Naprawde tak jest. On do niej pisze(rzadko)z dou, ale ona nie odpowiada.

Gadaja jak sa w pracy.Zapytałam czy sie czasem tak nie umówili ale nic nie odpowiedział.

Teraz tzn.po tych naszych rozmowach jestem pewna że ona zawróciła mu w głowie.A ja to odkryłam i narobiłam szumu.Zdemaskowałam go i dlatego on ma teraz wyrzuty sumienia że znów sobie na to pozwolił. Podejrzewam że nie używał miłosnych słów w sms-ach, ale wiecie nie to mnie najbardziej martwi.
Martwi mnie dlaczego znów to sie stało, co sie dzieje w jego umyśle i sercu że pozwala na takie rzeczy że tak własnie robi.

czy mam za to wszystko winić siebie? Że cos przeoczyłam, że nie zadbałam że pozwoliłam na rutyne. Czy to tylo ja jeste winna?Kiedy pytam co jest nie tak to on mówi że wszystko jest ok, to dlaczego do cholery tak sie dzieje!!!


Sama nie wiem a może za bardzo go kocham i on sie dusi w tym związku?
napisał/a: mario10 2007-10-25 11:01
Cześć.
Tak mamy dużo wspólnego.
cieszę się ze rozumiesz mnie. Bo naprawde ja dostaje już kręćka od tego wszystkiego.Mam ochotę gdzieś uciec daleko...daleko...i wiesz chciałabym zeby to On mie odnalazł. Przytulił powiedział,że jestem kochana.O to na chodzi prawda żeby docenili nasze oddanie i miłość.
napisał/a: mario10 2007-10-25 11:03
Kate czemu wyprowadził się do mamy?
napisał/a: Heike1 2007-10-25 12:30
Dziewczyny, na którymś z wątków ktoś napisał ( chyba Mru), że być czarującym na kawie, przez GG, to łatwizna a związek to sport ekstremalny. I rzeczywiście tak jest. Te zauroczenia facetów innymi kobietami bolą, Oj cholernie bolą. Czasami myślałam ,że nie wytrzymam dłużej a jednak wytrzymuję. Kobiety tak są stworzone, że mogą wiele znieść. Nawet nie wiemy jak wiele. Boli bardzo, bo ufałyśmy , bo same nigdy niczego nie prowokowałyśmy. Zawiodłyśmy się . Są dni, że chcę to wszystko rzucić, że nie ma sensu a jak popatrzę na dzieci, przypomnę sobie miłe chwile z mężem to już nie jestem taka pewna. Mari napisała mi, że warto walczyć. Jej się udało. Uczepiłam się tego bo człowiek zawsze musi mieć nadzieję, jakiś punkt odniesienia. Walczę. Czasami mam wrażenie,że z wiatrakiem. Powinno być powoli a ja jestem niecierpliwa. Uczę się cierpliwości. Chcę przekonac męża ,że warto wrócić do gry ( to tak sportowo bo obydwoje graliśmy w koszykówkę, zresztą przychodząc na moje mecze poznał mnie). Oby nam wszystkim się udało!!
napisał/a: mario10 2007-10-25 12:42
Już wiem dlaczego.Przeczytałam u Mari.
Kate, ja czuję dokładnie to samo co ty.
Ale moim zdaniem nie powinnaś próbowac od razu zaciągnąć go do łóżka tylo przekonać go do szczerej rozmowy.Chyba od tego trzebaby było zacząć.Nie uważasz?
Pewnie nie raz rozmawiaiście lub próbowaliście rozmawiać ale w końcu musi do tego dojść.Do poważnej i szczerej rozmowy.W ciszy i spokoju bez dzieci.Powiedz mu, że chcesz żeby wrócił, był z tobą,pomógł ci bo nie umiesz bez niego żyć.
Najpierw porozmawiajcie o tym co czujecie do siebie.Wysłuchaj co on ma do powiedzenia,zpytaj wprost czy on cie jeszcze kocha.I czy chce z Tobą być.
Pózniej musicie znależć razem sposób aby takie sytuacje sie nie powtarzały.On postawi swój warunek a ty swój.Powiedz że sie zmienisz jeśi ci w tym pomoże.Że tego chcesz i jestes na to gotowa.Że na pewno będzie trudno ale razem dacie radę.

być może uznasz te moje rady za beznadzieje ale ja ostatnio wiele rozmawiałam z moim mężem i z każdej rozmowy coś wyciągam, jakiś wniosek.Ale też mam jeszcze wiele watliwości i pytań.I wiele jeszcze nie rozumię.
powodzenia.
Napisz jeszcze.Trzymaj sie.