Czy jestem oszukiwana?!!!

napisał/a: kate29 2007-10-27 18:58
Hej Ciarka :p
Miło Mi słyszec ,że nie tylko Mój Mąż jest taki " niezrozumiały" i taki czasem "milusi" w rozmowie- to budujące.
Aha! Jakbyście były ciekawe po co Mu był paszport, to wyjaśnie,że dowiedziałam sie ( od teściowej zresztą-super babka jednym słowem, informuje na bieżąco) ,że Mój " ukochany" Mąż pojechał ze znajomym do Francji , po auto dla tego gościa!
Tylko nie wiem dlaczego zrobił z tego taką tajemnice :rolleyes:
Ja najwyrażniej nie rozumiem facetów, a może porostu Mojego.
tak na marginesie, dalej nie dzwoni, nie informuje,Ja zresztą też nie wydzwaniam, ale obawiam sie ,że jak to tak zostawie, to "TO" potoczy sie własnym życiem i wkońcu sie od siebie tak oddalimy ( jak twierdzi MARI) że nie będzie czego ratowaC.
Kochane moje powiedzcie Mi ,co powinnam zrobic, jak On nie wykazuje żadnego zainteresowania tym, żeby to jakoś wyjaśnic. Czy zawsze inicjatywa musi wyjśc odemnie??
Ciarko, napisz jak to jest u Ciebie?? W końcu Twój, jest bardzo podobny z tego co piszesz do Mojego.
Jak byś to rozwiązała??
Buziaczki dla wszystkich w podobnej sytuacji. Dziewczyny damy rade.

p.s. Mam chyba taki "doby humor" bo byłam na zakupach i ..... kupiłam sobie takie szpilki,że heeeej :D Jak je ubiore to Mój Chłop bedzie taaaaaaki malutki :p
napisał/a: kate29 2007-10-28 12:53
Jest niedziela i co..... NIC , nie zadzwonił, nie pokazuje ani troche ,że Mu zależy.
Niech sie to już skończy. Albo w tą albo w drugą strone. Ja tak dłużej nie chceeeeee ;(
napisał/a: mario10 2007-10-29 12:39
Wiecie co od każdej z Was moge sie czegoś nauczyć.Dzieki :)

Ten weekend należał do tych mile spędzonych w "objęciach"ukochanego..Naprawdę!!!Był milutki i taki wyrozumiały, przytulał mnie i zaczepiał. :p Dawno sie tak nie czułam.Nie dręczyły mnie złe myśli nie zadawałam zbyt dużo pytań,ale...
dzisiaj poszedł do pracy i już zaczynam wariować.

Zaczynam myśleć ze jestem chorobliwie zazdrosna.

Kate Właśnie tak mu powiedz!!!!"Albo w tą albo w drugą stronę.

Albo wiesz co mi przyszło do glowy.Napisz czy mieszkasz w jego domu z jego matką czy mieszkasz w waszym wspólnym mieszkaniu a on sie wyprowadził do matki.Bo jakoś trudno mi to załapać.
Jesli mieszkasz w jego domu rodzinnym z jego rodzicami to może byś sobie znalazła inne mieszkanie,(lub nabajeruj go że masz taki zamiar) i powiedziała muże jeśli nie chce z Toba mieszkac to Ty nie chcesz u niego(choć to nieprawda :rolleyes: ). Ale zobaczysz czy na to jakoś zareaguje!!!Mogłabyś nawet wspomnieć o tym przez tel podczas rozmowy.Zyskala byś troche na czasie bo nie tak latwo znależć mieszkanie w ciągu 3 dni.Piałas że pracujesz to przecież mogłoby być nawet realne.Jesteś w stanie sie sama utrzymywać.

Mam wrażenie że o przywykł do tego że nie musi sie spieszyć z żadnymi decyzjami bo wie że TY i tak będziesz czekała na niego Bóg wie ile.

Pomyśl i szybko napisz co u ciebie.
napisał/a: mario10 2007-10-29 12:46
Hej, tez pozjadłam litry i zamiast -pisałaś- napisałam "piałas". Sama si z tego uśmiałam.
Pa,pa.
napisał/a: kate29 2007-10-29 13:04
Kochana Mario ;))
Ciesze sie, że u Ciebie sie tak super układa... Zasłuzyłaś na to ;)) I spróbuj nie myśleC o tym ,że On jest w pracy.... wiem,że to trudne...zanam to z autopsji.... nie zawsze sie udaje... ale pamiętaj ten wekeend.... przypomnij sobie jaka byłaś szczęśliwa w jego ramionach... i pamiętaj, On wróci z pracy i znowu bedzie sie mogła do niego przytuliC!!!
U mnie to raczej kiepsko. On nie odbiera telefonu... tez wariuje.... Dlaczego to robi, chce Mnie ukaraC.... za co? Za to ,że go kocham! Dobrze powiedziałaś, że On przywykł do tego, że nie musi sie spieszy z decyzjami. A ja sie z tym męcze...
Trudno zadzwonie wieczorem... może z zastrzeżonego, żeby nie wiedział, że to Ja...
nie to głupie... ale i tak zadzwonie i kaze Mu okresliC dzień kiedy będzie musiał mieC troche czasu dla... Mnie,bo musimy pogadaC...Czy raczej poczekaC aż on zadzwoni... śama już nie wiem co myśleC...
Jak nie odbiera to Ja też wariuje... myśle, że Mu już nie zależy.... to okropne uczucie.... nie moge tak mysleC... musze wierzyC ,że sie jeszcze uda... poprostu musze tak mysleC... musze... przeciez nie można przestaC kogoś kochaC.. tak poprostu z dnia na dzień... pradwa..

Ps. pytałaś czy mieszkamy u niego? Nie mieszkamy z moimi rodzicami, ale Oni mnie raczej nie wspierają w walce o nasze małżeństwo... ale to juz inna historia.
Rozmawiałam z nim kiedyś o tym żebyśmy coś wynajęli, ale.... nic konkretnego nie ustalilismy... Ale wiem tez ,że gdybym mieszkała tylko z nim to... byłabym tam sama tylko z dzieCmi a oN by tam tylko spał zreszta tak jak do tej pory było... nie wiem, może to złe myslenie... może coś by sie zmieniło... ale teraz trudno mi myslec inaczej, bo .... On nie pokazuje ,że chce ,że Mu zależy... Myślałam ,że Go znam... czy aż tak sie mogłam pomyliC...?? ;((
napisał/a: mario10 2007-10-29 13:45
Kate,
a jak długo już cie unika?
napisał/a: mario10 2007-10-29 13:56
Myślę że czas podjąc ważną decyzję.
Przecież on cię maltretuje psychicznie.

A gdybyś
zadzwoniła do niego(kiedys musi odebrać)i prosto z mostu powiedziala "MAM JUŻ TEGO DOŚĆ!!!"Wykrzycz to, daj mu do zrozumienia że jesteś zła.Istnieje możliwość że odłoży słuchawkę więc możesz dopisać sms-em że, MUSICIE porozmawiać o Waszej przyszłości , jesli sie nie zgadza na spotkanie i rozmowę to znaczy że nie macie już sobie nic więcej do powiedzenia i ty uważasz że to juz koniec.
napisał/a: mario10 2007-10-29 14:02
A jak układaly sie jego relacje z Twoimi rodzicami?
Piszesz że cie nie wspieraja, a może oni mieli(mają) jakiś wpływ na to co sie obecnie między Wami dzieje?
Może za dużo pytań? Może jestem zbyt ciekawa?Odpowiesz jak zechcesz.
Trzymaj się!!I usmiechnij się!!
napisał/a: Ciarka 2007-10-29 16:03
U mnie Kate jest niestety podobnie, to ja sie staram, ja inicjuję i rozmowy, i sex, on kompletnie nic... i niestety mówi wprost, że mu nie zależy. Tak trochę płynie na fali, jest obok mnie, bo nie ma innego wyjścia, ale żadnych starań o poprawe relacji... Ale jak sie wkurzę i wywale mu coś na ostro, to potrafi byc między nami cisza przez pare dni i jak ja się tak zacinam, to on tak jakoś naokoło, nie wprost, ale jednak kombinuje, zeby wrócić do przyjaznych stosunków. Tak sie juz zdarzyło ze dwa, czy trzy razy, a teraz jestem w trakcie kolejnej próby :rolleyes: Mam nadzieje,ze to zadziała tak jak do tej pory, bo cholernie nie lubie takiego stanu, ale czasami musze cos wyrzucić, po prostu z szacunku dla samej siebie...
kate29 napisal(a):Ps. pytałaś czy mieszkamy u niego? Nie mieszkamy z moimi rodzicami, ale Oni mnie raczej nie wspierają w walce o nasze małżeństwo... ale to juz inna historia.

W tej kwestii zgadzam się z Mari, to niekoniecznie jest inna historia, bo na historię małżeństwa składa sie wiele drobiazgów a juz kwestia teściów potrafi zaważyc na niejednym związku...
napisał/a: Ciarka 2007-10-29 16:08
mario napisal(a):
Ten weekend należał do tych mile spędzonych w "objęciach"ukochanego..Naprawdę!!!Był milutki i taki wyrozumiały, przytulał mnie i zaczepiał. :p Dawno sie tak nie czułam.Nie dręczyły mnie złe myśli nie zadawałam zbyt dużo pytań,ale...
dzisiaj poszedł do pracy i już zaczynam wariować.

Tak, takie chwile bywaja cudowne, tylko, ze faceci zbyt łatwo sie przyzwyczajają do takiego stanu rzeczy, jest bosko, dopoki nic nie wymagasz, o nic nie pytasz. A ty tak robisz, żeby nadal było miedzy wami dobrze, ale spróbuj po jakims czasie jednak zainicjowac rozmowe na jakiś trudny temat... uuuuu, nie jest wtedy przyjemnie. Ratując małżeństwo bardzo latwo sie wpakowac w udawanie, ze jest dobrze, podczas gdy w rzeczywistości po prostu nic nie zostało załatwione, rozwiązane...
napisał/a: mario10 2007-10-30 08:56
Kurde Ciarka Masz racje.
Jak wczoraj zapytałam czy był "tam"to dostałam w odpowiedzi-"znowu zaczynasz!!"
Cholera nawet mi nie wolno zpytać!!!Ale ja nie będę udawać zresztą tak mu powiedziałam że jak mam pytania to je zadaję!!!I oczekuję szczerej odpowiedzi.No i powiedział ze nie był, ale czy to była szczera odpowiedź to nie jestem pewna...
Wiecie co mu powiedziałam: "Wiesz kochanie w sumie to mnie nie obchodzi o czym wy gadacie i po kryjomu sms-ujecie. Mam to gdzieś!!Ale ważne jest dla mnie to co masz w glowie i w sercu.A jeśli chcesz żeby było między nami dobrze to zastanów sie nad swoim zachowaniem!!"No i chyba go trochę poruszyłam.Widziałam to, moze ruszyło go sumienie?
Wiecie znalazłam kiedys takiego smsa którego dostał od niej:"nastrój mi sie nie poprawil, ale Ty nic nie możez zrobić...."
Kiedy zapytałam czy ona ma może jakies kłopoty w pracy to nic nie chciał mi powiedzić, twerdził że nie wie o co chodzi i zrobił wielką tajemnicę z tego.Kurcze jak dla mnie to za dużo tajemnic.
Co wy na to? czy nie powinnam sie w ogóle wtrącać i dać spokój, mam zaakceptować te tajemicze sms-y, gadkę i odwiedziny po pracy, czy mam sie nie wtrącac w tę znajomość?Powiedzcie mi.
napisał/a: kate29 2007-10-30 11:35
Dziewczyny ;)) słuchajcie !!!

U Mnie dzisiaj sie chyba wszystko wyjaśni???!!!!
Zadzwoniłam wczoraj do niego- nie odbierał zresztą, -ale potem On zadzwonił i.... nieważne ( nic miłego... )
Ale do rzeczy. Powiedział,że będzie dzisiaj w domu i .... mamy niby sobie wszystko wyjaśniC.
Ale Ja sie tego panicznie boję!!! Bo, po tym co wczoraj powiedział, że On dalej nie wie, że jest już tym zmeczony... obawiam sie,że sobie odpuści .. że zrezygnuje, żeby miec w końcu świety spokój.... że nie chce mu sie juz walczyc... bo i tak to nic nie zmieni .... i dalej bedzie tak jak było....
Tego sie obawiam, choC.... mam jeszcze nadzieje,że jednak bedzie chciał wróciC na łono rodziny i choC to nie jest tak ekscytujace jak to życie , które teraz prowadzi ( jak u Heike, robi co chce, wychodzi i wraca kiedy chce- nikt mu nie gdera nad uchem, oprócz pracy nie musi sie o nic martwiC) boje sie jednak,że wybierze ten prostszy wariant a Ja.... żostane całkiem sama!!!
Ale cóż , chwile potem mysle, że.... Lepiej znaĆ najgorszą prawde niż trawaĆ w takim zawieszeniu!!!!
Trzymajcie kciuki, może jednak sie uda??!!!!


p.s. Mario moim zdaniem nie możesz tego zaakceptowaC bo wtedy... zgodzisz sie na życie w trójkacie , a On bedzie w super sytuacji... bedzie miał was obie...
Nie, nie i jeszcze raz nie!!!!
Ja też byłam w takiej sytuacji... koleżanka, esemeski, spotkania w klubie ..potem niby wpadał do niej na tylko kawe ...(tego dowiedziałam sie niestety nie od niego, ale sama do tego doszłam.... bo nie odpuściłam i dalej drążyłam....)
Powiedziałam DOŚĆ; albo Ja albo Ona i lekkie życie bez zobowiązań
Kazałam sie mu wyprowadziC ale po 2 tygodniach dotarło do niego ( tak wtedy myślałam.teraz juz nie jestem tego taka pewna, że dotarło ,że zrozumiał) ,że mnie ranił swoim zachowaniem i ... wrócił, ale ta niepewnośC czy aby napewno to sie skończyło pozostała.... i dlatego byC może jestem w takiej sytacji w jakiej jestem teraz, bo nie uwierzyłam mu... tak do końca i to mnie zgubiło... stałam sie okropnie zazdrosna, zaborcza, na nic mu nie pozwalałam, bo bałam sie ze jak gdzieś wyjdzie bezemnie to... ją spotka i znowu zacznie mnie oszukiwaC... i znikaC....
A teraz on ma juz dośĆ tej mojej chorobliwej zazdrości....
A ja teraz juz nie mam takiej pewności czy On chce wróciĆ i spróbowaC jeszcze raz....