Czy żona mnie zdradza???

napisał/a: Mari 2008-11-03 20:47
ShiningKnight to co napisałeś do sprzedawcy_kukurydzy znowu odebrałam po naszemu.. 'babsku' , ale po chwili zastanowienia i własnych doświadczeń przyznaję Ci 100 % racji !.
Dlaczego? , a z tego powodu ,że gdybym ja tak podeszła do sprawy to nasz problem nie ciągnąłby się dwa lata , tylko dwa miesiące a tak?...straciłam czas na szpiegowanie i kręcenie własnego scenariusza :( .


:)
napisał/a: arronia 2008-11-03 20:57
A ja tak sobie (luźno) myślę... Co ma w sobie ten instruktor z basenu? Pomijam (prawdopodobnie) wysportowane ciało, wiek, kolor oczu czy inne takie parametry. Ale pewnie jest pewny siebie, bezczelny (umawia się z mężatką), niezależny itd. Może czas, żebyś obudził/odnalazł w sobie tę "męską stronę"?

Piszesz o propozycji pójścia do trenera: "Nie uważasz, że wyjdę na skończonego osła? Pójdę do niego i zapytam jak sobie dziecko radzi na 100m kraulem, udając że nic się nie dzieje? Czy nie pomyśli on sobie że jestem skończonym ....... ?"
Nie wiem, co Cię obchodzi, co on "sobie pomyśli"?? Nie twierdzę, że powinieneś mu od razu obijać paszczę. Ale bądź, obsikuj teren. Dziecko jest Twoje, kobieta jest Twoją żoną. Nie chodzi o jakieś akty własności, ale przecież nie jesteś tutaj nikim! To jakiś bezsens, takie uprzejme wycofywanie się, żeby wszystkim było wygodnie (poza Tobą). Plus myślę, że im bardziej "miękko" się zachowujesz, tym trudniej żonie traktować Cię jako męża, kochanka, partnera, mężczyznę...

Mari pytała, jak się dzieje w Waszej sypialni. W ogóle należałoby poszukać, gdzie jeszcze są dziury i słabe strony w związku. Bo ja nie wierzę, żeby kobieta spełniona dała się nagle wkręcić obcemu facetowi. Mogłaby poczuć do niego pociąg (feromon nie wybiera), mogłoby się jej dobrze rozmawiać, mogli by mieć jakiś wspólny temat... Ale myślę, że umiałaby określać granice, nie stawiała by się w sytuacjach, kiedy pokusy czyhają i są łatwe do zrealizowania.

BTW psychologowie mówią, że typowym symptomem zdrady jest nagłe zamilknięcie po rozpleplaniu na temat jakieś osoby. Najpierw jest euforia, on to, on tamto, nic poważnego to jeszcze nie jest, więc się nie ma oporów, przed mówieniem. A potem sprawa robi się poważniejsza i zapada milczenie. Nie należy wtedy się cieszyć, że już po wszystkim. Wręcz przeciwnie.
nixie7
napisał/a: nixie7 2008-11-03 22:04
chyba znowu byleś za dobry, ..
ale dobrze ze przynajmniej umiesz teraz trzeźwo na to spojrzeć,
nie lam się i nie daj się ...
przecież ona łazi z innym po nocach...
i ewidentnie coś ukrywa ..ale myślę ze to jeszcze nie zdrada..
może na razie oszukuje samą siebie (i Ciebie)
bo jeszcze do niczego nie doszło .. i tylko Ty możesz to powstrzymać.


Wasze małżeństwo ma szanse to przetrwac tylko musisz to dobrze rozegrać :)
napisał/a: Frotka 2008-11-03 22:21
Pamiętaj, nie obwiniaj się, bo to Ty jesteś tą stroną, która się stara.
Myślę, że ona jest tak zapatrzona w nowego kolegę, że na razie naprawdę zupełnie nie widzi nic złego w tym co się dzieje (tak się zachowują zauroczone osoby).
Ale dzieje się coś bardzo złego...
Zmieniła hasło do skrzynki? Powód tej zmiany jest oczywisty...

Nie moze tak dłużej być, ona zawsze będzie wykręcała kota ogonem.

Czekanie aż jej przejdzie moze trwać bardzo długo, np dwa lata. Nie radzę
-zadręczysz się.

Zabranianie kontaktów nic nie da, bo tylko uzna Cię za zazdrośnika i tak będzie robić swoje.

Starania by mile spędzać z żoną czas nic nie dają, bo ona je odrzuca.

A zatem jedynym wyjściem chyba jest dla niej terapia wstrząsowa. Ona sama na oczy na razie nie przejży. Nie daj się.
Ja bym Ci radziła wyprowadzenie się z domu, ale wiem, ze to trudne, bo jest dziecko.
Doradzam jakieś radykalne działanie. A nich sobie mówi, ze jesteś zazdrośnikiem. Masz prawo być zazdrosny, gdy Twoja zona włóczy się po nocy z obcym facetem!

Nie wiem, może Ty zasługujesz na kobietę, która Cię doceni. Może powinniście się rozstać. Może z inną będziesz szczęśliwy.

Jeśli jednak chcesz ratować to małżeństwo, to chyba w tej sytuacji jedynie uświadomieniem jej, że Ciebie traci może w czymś pomóc.
Gdybyś napisał pozew rozwodowy, ona na pewno by się poczuła na tyle nieswojo, że zwierzyłaby się z tego swojemu koledze, który najprawdopodobniej (gdybyś Ty konsekwentnie starał się doporowadzić do rozwodu) zaczął by się powoli wycofywać z tego układu. Dlaczego? Bo wolna kobieta z dzieckiem to już nie jest taki atrakcyjny kąsek dla podrywacza jak czyjaś żona, wobec której nie trzeba mieć żadnych zobowiązań. Wtedy Twoja żona może by się opamiętała. Tylko pytanie, czy Ty nadal chciałbyś żyć z taką kobietą...

Do zdrady fizycznej moim zdaniem na razie nie doszło.
Do zdrady psychicznej: chyba tak.

Trzymaj się!
napisał/a: ShiningKnight 2008-11-04 10:08
...........
napisał/a: ShiningKnight 2008-11-04 10:20
[................
napisał/a: Ankaaaa 2008-11-04 10:50
SK- odczep sie od solidarnosci jajnikow,co watek- to to samo :| bardzo to irytujace-jakbys roscil sobie prawo do wylacznego na tym forum bycia obiektywnym,bo jest tylko jeden "sluszny' punkt widzenia...-Twoj.

w pozostalych kwestiach sie z Toba zgadzam,to powinna byc krotka pilka-albo on albo ja,jak on to z nami koniec.zniewiesciali sie robia faceci,niestety...
napisał/a: dex 2008-11-04 10:58
ShiningKnight napisal(a):Jezeli wiec 'terapia wstrzasowa' to prosze bardzo: spakuj jej walizki i wystaw za drzwi, do tego przekaz jej wniosek o rozwod i niechze zmiata do pana ratownika.


nawet nie potrzebny jest żaden wniosek o rozwód, niech się spakuje i zadzwoni po ratownika żeby ją zabrał do siebie bo mąż z domu ją wyrzuca, odrazu mu chęć na cokolwiek przejdzie i wyjaśni jej co o niej myśli.
napisał/a: ShiningKnight 2008-11-04 11:02
............
napisał/a: Rosalee 2008-11-04 11:16
Zgadzam sie w 100% z ShiningKnight. Moim zdaniem ona zdradza Cie zarowno psychicznie jaki i fizycznie. Brzmi strasznie, prawda? Ale ja bym sie ludzila. Znalam bardzo podobny przypadek. Zona spotylala sie ze swoim bylym facetem, jeszcze ,, z lat mlodosci,,. Maz niczego, kompletnie niczego nie podejrzewal bo wiedzial, ze ona ma od wielu lat dobre zdanie o tym swoim bylym, ze nie raz jej pomogl, a poza tym, ze jest zonaty. Byl wiec spokojny bo tak bardzo jej ufal. A ona z tego korzystala. Pewnego dnia zwyczajnie spakowala walizki, a na dowidzenia powiedziala mu:,,Powinienes juz dawno sie domyslic, ze jest ktos inny w moim sercu....,,. Tak wiec Sprzedawco_Kukurydzy, przez szacunek do samego siebie, a nawet do swojej rodziny NIE STOJ W MIEJSCU! Twoje zachowanie jest jej jak najbardziej na reke, swoim ,,nicnierobieniem,, tylko popychasz ja jeszcze glebiej w sidla tego romansu. Przyjmij do wiadomosci: To NIE jest zaden kolega. Ty jestes jej mezem. Musisz zareagowac stanowczo i bezkompromisowo. Badz twardy bo bez tego nic nie zyskasz. Trzymam kciuki!
napisał/a: Ankaaaa 2008-11-04 11:43
SK- ja sie z Toba zgadzam,mysle,ze o tym wiesz.ale jestem sklonna uwierzyc,ze niekoniecznie musialo dojsc do "zdrady",tej fizycznej,narazie tylko emocjonalnej.choc trudno to tu zdefiniowac,poniewaz zdrada najczesciej wiaze sie z klamstwem,tutaj zona jest albo tak pewna,ze nic zlego sie nie dzieje albo kompletnie zaslepiona,w kazdym razie jej "zwiazek" z trenerem jest jawny.

jesli chodzi o tzw. "braki w zwiazku" to moze brakowalo jej meskiego ramienia, no bo widzisz,nawet w takiej sytuacji Sprzedawna Kukurydzy nie wie,co ma zrobic,a kazdy z nas- wie, co powinien.zero walki,zero meskosci w tym wszystkim,niemal nieskalane partnerstwo.oczywiscie,tutaj ewidentnie zawinila zona.ale przyznam,ze gdybym flirtowala z kims innym,a moj facet by na to NIE reagowal, to moglabym sama stracic poczucie "granicy"-tzn.dopoki by nie doszlo do zdrady fizycznej.

zauwaz-ze kobiety inaczej na to reaguja, wpadaja w histerie, w szal, placza- daja bardzi jawne znaki protestu w takich sytuacjach.jesli facet nie ustepuje to musi byc glupi.tutaj Sprzedawca K.,owszem,wyraza swoje zdanie,ale nie wiem,czy dosc przekonujaco. na nic nie jest zdecydowany, ani odejsc, ani zostac.a tu trzeba bardzo szybko wyznaczyc granice.to sa bledy w wielu zwiazkach,ktore za duzo toleruja, a potem to sie msci.

na koncu powtorze po raz trzeci-dla mnie jedyne rozwiazanie w przypadku, gdy rozmowa nie skutkuje, to postawienie sprawy na ostrzu noza.w tym momencie (jels inic sie nie zmieni)zaczyna sie powolny rozklad pozycia przeciez,takze papiery rozwodowe- to nie straszak- to jest fakt.i najczesciej najszybciej sprowdza do pionu.wiec nie ma na co czekac.na forum juz wiele osob przeciagalo swoje sprawy i nikt na tym dobrze nie wyszedl. pozdrawiam SK!
nixie7
napisał/a: nixie7 2008-11-04 13:33
ShiningKnight napisal(a)::rolleyes: A jak to nazwiesz? I jak bys to oceniala gdyby na forum wyplakiwala sie zona 'Sprzedawcy Kukurydzy' a on robil to wszystko swojej zonie i umawial sie na 'nocne spotkania z trenerka' :rolleyes: Tez bylabys taka pewna ze to nie zdrada i ze 'do niczego jeszczen nie doszlo'? JAK TO DO NICZEGO NIE DOSZLO? A to co sie dzieje to NIC? :rolleyes: Dziewczyny badzcie choc troche obiektywne, rozumiem solidarnosc jajnikow ale w takim przypadku? :rolleyes:



Jakos jestem dobrej myśli i uważam ze puki ona sie tak jawnie z tym obchodzi to
fizycznej zdrady jeszcze nie było,... gorzej z psychiczną
dlatego uważam ze ona sama siebie oszukuje...
i bardzo mnie boli ze Sprzedawca przez to cierpi...
Dlatego wszyscy radzimy mu działać...
i jasno mówimy ze to co ona robi jest zle
żadne jajniki tu nie działają...
(moje sa akurat w stanie chwilowego spoczynku bo jestem w ciazy :p)