... i co dalej???

napisał/a: ala30 2008-04-16 20:48
No dobra... poczytałam rózne i wątki i nic konstruktywnego jak dla mnie...
Możecie teraz orzec - "czarownica" , "czarna owca", "niedojrzała" itd... dużo mi jeszcze określeń przychodzi do głowy.... Jestem od 8 lat żoną... zdradziłam człowieka którego kiedyś kochałam ponad życie i nie potrafię wytłumaczyć dlaczego takie zmiany w uczuciach mają miejsce... wiem że jeśli kochasz , nie zdradzasz... i parę lat temu nie przyszłoby mi to do głowy... myślałam o rozwodzie i kiedy o tym powiedziała (całkiem spokojnie-po prostu szczerze), mój małżonek zareagował tak jakby świat zawalił mu się na głowę... robił rózne rzeczy .. generalnie starał się do przesady pokazać mi jak wiele znaczy w moim życiu, a ja widząc jego starania starałam sie to zauważyć i docenić... i najstraszniejsze jest dla mnie to... że jako przyjaciel, jest jedyny w swoim rodzaju... nie znajdę lepszego i nawet nie chcę... ale jeśli chodzi miłość to chyba powinnam czuć cos więcej... a nie czuję... przepraszam za określenie ale miotam się już tak od dwóch ponad lat.. i naprawdę nie wiem... w tym słabym punkcie moich uczuć znalazła sobie miejsce zdrada z człowiekiem do którego w tej chwili nie mam zadnego szacunku... zauroczenie , chemia itd...
chcę kochać, ale nie potrafię znów zakochać się na siłe.. z rozsądku...
Z rozsądku potrafię nie rozbijać rodziny i starać się na codzień nie ranić tych którzy mnie kochają i jestem dla nich wszystkim.... pomocy!!! ja też chcę być szczęśliwa!
napisał/a: ala30 2008-04-16 22:02
tak myślałam .... ze generalnie nikt i nic nie ma do powiedzenia w tak beznadziejnym przypadku...
napisał/a: greg 2008-04-17 10:02
problem w tym, że facet / mąż nie może być przyjacielem swojej kobiety / żony. Kobiety podświadomie szukają kogoś kto nimi pokieruje, zarządzi, choć wyda sie to dziwne potrzebujecie faceta, który czasem zachowa sie jak sk..., dzięki temu wydaje sie wam, że czujecie sie z nim bezpiecznie.
Chemia... czyli zauroczenie z czasem przemija, w to miejsce pojawia sie prawdziwa miłość, lecz panie ( panowie również) nadal szukają chemii - poniekąd takie zachowanie zarówno w stosunku do mężczyzn jak i kobiet wynika z naszej "zwierzęcej" natury - trzeba ją jednak okiełznać bo nie jesteśmy zwierzętami.
Poraz kolejny na tym forum polecam książkę "prawdziwy mężczyzna". Daj ją swojemu mężowi do przeczytania, ale ostrzegam, ta książka jest tylko dla facetów - sama jej nie czytaj, bo wszystko zepsujesz.

pozdrawiam
napisał/a: ala30 2008-04-17 20:30
Witam... sądząc po wątkach pełnisz tu rolę "etatowego" psychologa, pomocnego w kazdym temacie;) ale dzięki za komentarz... jedno "ale"... jako specjalista powinieneś wiedzieć , że pisząc abym nie czytała tej lektury, utwierdziłes mnie w przekonaniu , że napewno to zrobie...;) nie oprę się... chyba że tak to miało zadzialac.
pozdrawiam
napisał/a: greg 2008-04-17 21:22
jednak jej nie czytaj, ach ta babska ciekawość:o
napisał/a: ala30 2008-04-17 22:11
... po przeczytaniu , podzielę sie wnioskami...;)
poza tym .. ciekawośc to przeciez nic złego ... chyba...:)
napisał/a: kratka4 2008-04-17 22:55
Ala może mała przerwa w zwiazku??Jeśli masz taką mozliwość,to wyjedź gdzies na kilka dni.Może taka mała rozłąka pozwoli ocenić Ci szanse Waszego związku??Nic na siłe nie zrobisz,bo jeśli nie zatęsknisz,nie poczujesz,że Ci go brakuje,to bedziesz wiedziała na czym stoisz.Czasami jest tak,że musimy czasem coś/kogoś stracić,żeby poczuć,ze jednak On był naszą miłością.Czy to ,że jestes z nim z rozsądku,to dobre wyjście??Wiele by mozna pisac i radzić a tak naprawde decyzje musisz podjąć sama:)
powodzenia
napisał/a: ala30 2008-04-17 23:20
Mój rozsadek polega na tym że nie potrafie odtrącic kogos kto mnie kocha....i wiem ile dla dziecka znaczy ojciec (cokolwiek bym czuła i myslała)
Mój dylemat polega własnie na tym.... brak satysfakcji (wiem egoizm się kłania) i niechęć zranienia tych w sumie najbliższych...jesli chodzi o rozłakę.. to mam do tego okazje... i ... rzeczywiscie tesknie.... ale jak tylko zobaczę swoją "drugą połówke" czuje żal, litość i .... instynkt macierzynski...wiem , ze cięzki temat i mało chetnych którzy mieliby cokolwiek do powiedzenia w tej sprawie, w gruncie rzeczy zostaję z podjęciem decyzji sama ( to zrozumiałe), liczylam chyba na jakies sensowne opinie... bo sama nie umiem sobie poradzic z tematem...
pierdólka saska jestem i tyle.....
pozdrawiam wszystkich czytających
napisał/a: greg 2008-04-18 10:54
To powiem Ci tyle, co tracisz dopiero poczujesz jak On cię kopnie w zadek, a Ty sie wtedy ockniesz - tylko może być za późno. Puki jeszcze nie wszystko stracone musisz wydobyć z niego mężczyznę, pozwól mu decydować w wielu sprawach i zgadzaj sie na jego propozycje mówiąc Ty jestes facetem, Ty decdujesz, pójdę za tobą tam gdzie mi wskażesz i nie krytykuj go, ewentualnie delikatnie naprowadzaj. Takie zachowanie z Twojej strony pozwoli mu nabrać pewności siebie i siły, stanie sie taki jaki chcesz.

Ale będzie naprawdę trudno, bo on został bardzo głęboko zraniony. Tobie może wydawać sie, że w zasadzie nic sie nie stało (mówię o zdradzie), ale on to bardzo przeżywa.

Egoizm jest bardzo złym doradcą w związku.

Prawdziwa Miłość akceptuje drugą stronę taką jaka jest - nie próbuje jej zmieniać. Nawet jeżeli twój partner zmieni sie dla Ciebe, a będzie tylko udawał że mu to pasuje, prędzej czy później nie wytrzyma i pęknie.
Miłośc nie stawia warunków, nie mówi będę Cię kochać jeżeli ty będziesz taki jak ja chcę, prawdziwa miłość kocha zawsze. Tak jak pies swego pana nie zależnie czy pan ma dobry czy zły humor (tak zapewne kochał Cię twój mąż), nie oznacza to że trzeba sie zgadzać na wszystko.
W związku najważniejsze są:
- zaufanie,
- akceptacja,
- zrozumienie,
- wzajemne wspieranie sie,
- nie krytykowanie,
- myślenie jesteśmy jednym zespołem.
Oczywiście te uwagi tyczą sie obojga partnerów.

W zasadzie to może i powinnaś przeczytać tą książkę - znajdziesz ją w wersji elektronicznej w necie. Adresu strony nie podam, bo to będzie reklama.
napisał/a: truskaweczka53 2008-04-18 11:31
zaciekawiła mnie tak książka Prawdziwy Mężczyzna jakiego jest autora ??muszę ją sprawic mojemu facetowi :)
napisał/a: greg 2008-04-18 12:04
namiary na książkę wysłałem na Priva, dla was Kobiet mogę polecić inną książkę. Niestety teraz nie pamiętam tytułu ani autora - wieczorem w domu poszukam tej ksiązki.
napisał/a: Aniu 2008-04-18 12:27
ala30 napisal(a):Mój rozsadek polega na tym że nie potrafie odtrącic kogos kto mnie kocha....i wiem ile dla dziecka znaczy ojciec (cokolwiek bym czuła i myslała)
Mój dylemat polega własnie na tym.... brak satysfakcji (wiem egoizm się kłania) i niechęć zranienia tych w sumie najbliższych...jesli chodzi o rozłakę.. to mam do tego okazje... i ... rzeczywiscie tesknie.... ale jak tylko zobaczę swoją "drugą połówke" czuje żal, litość i .... instynkt macierzynski...wiem , ze cięzki temat i mało chetnych którzy mieliby cokolwiek do powiedzenia w tej sprawie, w gruncie rzeczy zostaję z podjęciem decyzji sama ( to zrozumiałe), liczylam chyba na jakies sensowne opinie... bo sama nie umiem sobie poradzic z tematem...
pierdólka saska jestem i tyle.....
pozdrawiam wszystkich czytających


Kurcze Ala, jak bym czytala wlasna historie... Rozumiem Cie chyba jak nikt inny... Sama tkwie w czyms identycznym, tez nie wiem co poczac... Chyba nie ma dobrego rozwiazania w takich kwestiach... Bo jak byc szczesliwa, nie zranic drugiej osoby i nie byc posadzonym o egoizm... chyba sie nie da..