... i co dalej???

napisał/a: Mari 2008-04-23 13:15
greg napisal(a):Aniu
Myślę, że gdyby twój mąż stał się trochę bardziej ostry, zimny wobec ciebie zmieniłabyś zdanie - paradoksalnie zobaczyłabyś w nim wtedy faceta. Po prostu masz z nim za dobrze.

Nie !.. z tymi słowami się nie do końca zgodzę :p.
Greg ,
Ja bym to odebrała ,że przestałeś mnie kochać , że masz mnie gdzieś i kochając Cię ..odeszłabym :confused:...Po takim traumatycznym dzieciństwie my nie potrafimy czekać i 'żebrać' ..oj! za mocne :o o miłość!.
Mamy ją , albo nie:cool:. To się nazywa samoobrona ? ..nie dam się zranić już nikomu...........
Tak , ale pod warunkiem !, że jestem 'spełniona' i szczęśliwa z Tobą ..tak ...bo inaczej jak piszesz zaczęłabym Cię traktować jak 'podnóżek'.
Jednak do rozszyfrowania i życia z taką kobietą potrzebna jest inteligencja i duże wyczucie :Da nie każdy facet po kilku latach związku chce się 'bawić' w miłość i dlatego Ala nie wierzy ,że coś sie może u niej zmienić...
Wiem ;) zarzucisz mi ,że to wymaga współpracy, starań obojga , ale jak jej mąż skończył edukację na przysłowiowym Janku muzykancie , to coś świadczy o nim..
Dla rozluźnienia powiem ,że ja wiem czym się różni samochód ciężarowy typu kontener od tzw 'firanki' , czy plandeki :D i doskonale wiem jakim towarem można którykolwiek z nich załadować ..a przecież mi to nie potrzebne.
Ala próbuje cały czas ..Twoja książka...i próbowała nie jeden raz na pewno...wierzę jej choć zawsze powtarzam,że aby coś /kogoś ocenić a szczególnie związek ..potrzebna jest nam wiedza od nich obojga...
napisał/a: greg 2008-04-23 16:07
Mari

Może rzeczywiście moja wypowiedź zabrzmiała jakbym za całą sytuację w związkach obarczał ich żeńską część.
Oczwyiście wszystkie przypadki są wyjątkowe i mają inna specyfikę. Mogą też być, co niestety muszę przyznać, sytuacje beznadziejne.
Ja staram się tylko was naprowadzić na to, żeby nie zostawiać faceta samego sobie z waszymi wymaganiami, facet też czasem może potrzebować pomocy.
Co do wykształcenia, zainteresowań itp. jak dla mnie są to podstawowe wyznaczniki w doborze partnera poza walorami fizycznymi. Myślę, że szczególną rolę do tego przykładają panie, panom jakieś braki u swoich partnerek napewno mniej przeszkadzają.
Bardziej wykształcona i inteligentna kobieta prędzej czy później straci szacunek do swego partnera jeżeli on chociaż jej nie dorównuje.

W takiej sytuacji wniosek jest jeden, zdrada tu nic nie pomoże.
Jeżeli te różnice aż tak bardzo przeszkadzają, może rzeczywiście należy pomysleć o rozstaniu....
napisał/a: Mari 2008-04-23 17:49
Dziękuję gre,
Podstawowym , rujnującym błędem w związkach gdzie występuje od początku( 'różnica'?... dyskusyjne) w wykształceniu.. ( nie biorę tutaj pod uwagę zawodówka , a średnie ale nawet studia ! np. o różnym profilu ) jest brak chęci poznania 'świata' partnera .
Zainteresowań ,poglądów itp aby można było mieć wspólne zdanie ... zgodne lub przeciwstawne poglądy na dany temat...
Następstwem późniejszym jest sytuacja Ali ...
Facet zamyka się w swoim świecie i oddalenie , frustracje , złość , żal ...
napisał/a: Helbeen 2008-04-23 18:20
Do Ala30

Wyczytałem dzisiaj z okładki książki dla dzieci takie zdanie:
"Bądź sobą, bo jeśli z tego zrezygnujesz, to kto będzie tobą zamiast ciebie?"

Chyba gdy stajemy się dorośli, to zapominamy o takich najważniejszych sprawach.
napisał/a: greg 2008-04-23 18:25
Rzeczywiście Mari. Może wystrczyłoby podjąć jakiś mały wysiłek i spróbować chociaż poudawać, że interesujemy się tym samym co nasz partner, wykazać jakieś zrozumienie.... widzę tu dużą szansę na ponowne otworzenie partnera:) należy odrzucić na bok wszelkie swe uprzedzenia, choć może to być trochę trudne - w tym momencie zahaczamy już o jedną z podstaw prawidłowej relacji w zwiąku, o akceptcję.
Choćby nie wiem jak głupie mogłyby sie nam wydawać zainteresowania naszego partnera, trzeba go w tym wspierać, wyrażać swoje zdanie ale nie krytykować zanaddto. Nie możemy go ograniczać bo się schowa w swojej skorupie.
Ja choć ze swoją żoną mamy taki sam poziom wykszatłecnia, zainteresowania mamy całkowicie odmienne. Pamiętam jak musiałem walczyć o każdą rzecz (bo zainteresowania czasem trochę kosztują) i choć nie mamy problemów materialnych, kółtnie były straszne. Dodam jeszcze jedno, moja żona zarabia więcej niż ja (choć z jednej strony to mnie cieszyło a z drugiej strasznie dołowało) i to ona chciała mieć ostateczną decyzję we wszystkim, mówiąc zazwyczaj NIE! Teraz mamy oddzielne konta i mogę bez żadnych skrupułów realizować swoje zainteresowania:D.
Teraz napewno więcej rozmawiamy o swoich zainteresowaniach albo chociaż tego nie krytykujemy. Ba, żona nawet czasem dostrzega i podbają się jej efekty moich zainteresowań.
Żyj i Pozwól Żyć. Akceptuj nie krytykuj!
napisał/a: Mari 2008-04-23 18:51
Helbeen napisal(a):Do Ala30

Wyczytałem dzisiaj z okładki książki dla dzieci takie zdanie:
"Bądź sobą, bo jeśli z tego zrezygnujesz, to kto będzie tobą zamiast ciebie?"

Chyba gdy stajemy się dorośli, to zapominamy o takich najważniejszych sprawach.

Sztuka kompromisu??? :confused:
napisał/a: Helbeen 2008-04-23 19:54
Mari napisal(a):Sztuka kompromisu??? :confused:


Nie tylko kompromisu .... dochodzą jeszcze różne uwarunkowania, zależności, obowiązki, powiności .... coś nie wypada, czegoś ktoś oczekuje, a my wberw sobie to spełniamy ... i zapominamy, że gdzieś w tym wszystkim ważni jesteśmy też my.
napisał/a: Mari 2008-04-23 20:29
Helbeen ,
tak masz rację i co z tego ???.
W imię miłości jesteśmy w stanie siebie nawet 'zgnoić' ...soryyy, ale robimy to właśnie w imię tej miłości z bezgraniczną wiarą i bez zastanowienia...
Hmm, a cóż dla 'niej' nie zrobiłbyś ? ..to jest pytanie !.
Chole*a ! ...wszystko i to dziesięć razy !!! ..nie pomogą przysłowia , rady starszych, mądre szkoły , czy guzy nabite na czole:eek:.
Proste jak drut! ..my chcemy kochać i być kochani do utraty tchu! i w "d" mamy wszystko inne :D...przynajmniej ja :rolleyes: , A Ty? ...pewnie też jak każdy ...



buziaki :)
napisał/a: ala30 2008-04-23 20:43
Mari... uwielbiam Twoje wypowiedzi ;)
mimo wszystko zamierzam spróbowac wydobyć ze swojego meza to "cos"
przeczytam ksiązki i napewno nie raz bede jeszcze dyskutowac... i jestem wdzieczna za wypowiedzi (wszystkie są skopiowane w razie potrzeby stłukę szybkę ;) może warto.... napewno warto... i stane "za" a nie "przed" (rzeczywiscie tam mnie jeszcze nie było ;)

pozdrawiam wszystkich cieplutko :*
napisał/a: Mari 2008-04-23 20:53
ala30,
masz trudny orzech do zgryzienia i od Ciebie tak naprawdę będzie zależało czy tego swojego 'potworka' nauczysz Szekspira ;) ..oj! ja chiiiiba bym była złą nauczycielka!. Mnie facet musi wyprzedzać o krok :p.Uwielbiam facetów mocnych ..i nic na to nie poradzę :D:D:D
napisał/a: ala30 2008-04-23 21:39
Zobaczymy jak mi pójdzie... generalnie też nie widzę się w tej roli... też wolałabym być zdominowana... powiem że nie mały wpływ na moja ostateczną decyzję podjęcia walki miało zachowanie tego "prawdziwego" który wyprowadził się od żony dla... trzeciej... trafiłam na bardzo żywiołowy przypadek... ;)
pozdrawiam
napisał/a: kratka4 2008-04-23 23:47
Ala
Wyobraź sobie,ze mam dzieci i to nawet dwoje i od 10 lat jestem mężatką:)Też trochę 'przeszłam' ze swoim ślubnym,zresztą juz pisałam,że nie ma idealnych małżeństw.
Nie rozumiem tylko czasem Twoich wypowiedzi.Raz piszesz,że mąż nieudacznik.Potem kochanek też do d...,stwierdziłam,że ty sama nie wiesz czego chcesz.Rozumiem,że jest dziecko ale co całe życie będziesz dla dziecka z mężem??Nawet jak poznasz kogoś kto ciebie zafascynuje,kogo pokochasz???To własnie mam na myśli.
Nienawidzę zdrady-dla mnie to koniec związku.Nie rozumiem po co ludzie zdradzają(również mężczyźni),po co kłamią i po co tkwią w tym,co i tak sie kiedyś wyda!!
Ja cię nie oceniam,tylko pisze co o tym myślę.W końcu masz swoje sumienie,sama możesz się ocenić.
Też nie miałam łatwego dzieciństwa,nie było ono tragiczne ale trudne jak dla mnie.Dałam rade,mówi sie trudno rodziców sie nie wybiera.
Ucieka nam życie przez palce,czasem same nic z tym nie robimy.Wolimy tak żyć,albo kogoś znaleść.Tylko czy to jest wyjście z sytuacji??
pozdrawiam:)