... i co dalej???

napisał/a: Helbeen 2008-04-24 10:22
Mari napisal(a):Helbeen ,
tak masz rację i co z tego ???.
W imię miłości jesteśmy w stanie siebie nawet 'zgnoić' ...soryyy, ale robimy to właśnie w imię tej miłości z bezgraniczną wiarą i bez zastanowienia...
Hmm, a cóż dla 'niej' nie zrobiłbyś ? ..to jest pytanie !.
Chole*a ! ...wszystko i to dziesięć razy !!! ..nie pomogą przysłowia , rady starszych, mądre szkoły , czy guzy nabite na czole:eek:.
Proste jak drut! ..my chcemy kochać i być kochani do utraty tchu! i w "d" mamy wszystko inne :D...przynajmniej ja :rolleyes: , A Ty? ...pewnie też jak każdy ...

buziaki :)


Mari, lubię twoje wypowiedzi :) a ta jest szczególnie extra!
Nie moge sie z nią nie zgodzić.
napisał/a: kool 2008-04-24 15:43
Co zrobic, żeby utracić dech? Na nowo
napisał/a: ala30 2008-04-24 16:44
Sama chciałabym wiedzieć....
napisał/a: greg 2008-04-24 17:19
niestety, to nie możliwe :(....
napisał/a: Mari 2008-04-24 18:22
A możliwe !!!
Nie znacie się:D:D:D .
Wystarczy się tak 'pożreć' ze swoją połóweczką ,że aż koty ze strachu zamiast miauczeć zaczną szczekać , a żaba zgubi kolor zielony .

I wtedy zaczyna się miłość i uczucie jakiego nie zaznaliście dotąd !.
napisał/a: Mari 2008-04-24 18:40
Helbeen,
Wiem nawet dlaczego Ci się spodobała , bo jesteś tak samo normalny inaczej ;)..czujący 'bazę' :).Napisałam to tak jak czuję naprawdę , prosto z siebie ,ale przyznaj ,że jest to niebezpieczna , zarazem pełna emocji 'gra' w miłość and związek..
JAZDA BEZ TRZYMANKI.. i nie ma miejsca na rutynę,nudę ,oddalanie nie ma na to czasu!. Raz się sprzeniewierzyłam samej sobie, dostałam kopniaka i nigdy więcej!.

Wiem jedno nie pozwolę sobie na to aby siedzieć kiedyś na ławeczce przed domem w wieku np. 80 lat patrzeć w dal ze smutną ,czy zdruzgotaną miną..o nie !.
Cytowane przez Ciebie słowa... 'zapominamy, że gdzieś w tym wszystkim ważni jesteśmy też my' będę się starać wymazać ze słownika całą sobą...

Powiesz ,że nie zawsze się tak da..,że mam podejście do związku jak małolata ..,tak też przez pewien czas(ten nie nasz) próbował mi tłumaczyć mąż :

-że tak właśnie jest ..inna jest miłość gdy się poznajemy ..inna gdy jesteśmy ze sobą.., starzejemy...jego oczy wtedy nie były ciepłe ,były smutne.

Tak! zgadzam się po trosze z nim, ale nie zgodzę się,że ta po 20 latach ma być nudniejsza ,czy mniej ekscytująca! i na życzenie miał przecudne dni + wiadome.
He! i moje na wierzchu ...no nie wiem ,czy aby nie przeginam...
Wiem na pewno :D ,że mężowi się to jak na razie podoba i widzę w jego spojrzeniu chęć do życia i nową energię ,a więc chyba warto !.
napisał/a: ala30 2008-04-24 20:31
greg,
czyli uwazasz ze jesli to niemozliwe, to jak w takim razie poradzic sobie z perspektywą przezycia reszty zycia tracąc w sumie prawo do szczescia (zakładając ze zdrada nie wchodzi w rachubę oczywiscie)
napisał/a: greg 2008-04-25 11:16
Ze zdrady nie wynika nic dobrego. Nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem żeby tak naprawdę wyszła jakiemuś związkowi na dobre, no chyba, że oboje partnerzy są natyle "pokręceni", że do tego dopuszczają i jeszcze z tego mają radochę, czyli ich to podnieca.

Jest tylko jedno wyjście, żeby poczuć ten "dech" - partner musi sie zmienić i to bardzo mocno, a to jest raczej mało prawdopodobne.

Drugim wyjściem pozostaje rozstanie i szukanie nowego, czystego szczęścia, którego można nigdy nie znaleźć, do tego bardzo często mamy za dużo stracenia.

Motylki w brzuchu, to tak naprawdę chwila podczas której nie myślimy racjonalnie i w zasadzie jest to pierwszy etap związku i nie warto dla niego ryzykować wszystkiego.

Dla mnie prawdziwy związek to coś więcej niż tylko motylki i emocje - to sens życia, szczęśliwego życia...

Czy znacie jakichś ludzi, którzy od lat pozostają w związku, są naprawdę szczęsliwi i wciąż kochają się prawdziwą, żarliwą miłością?

Powiedzcie, że tacy są, please.
napisał/a: Mari 2008-04-25 12:21
greg kochany ,
nie załamuj mnie :(!.
Są takie związki i znam osobiście !..po takich przejściach , tylko trzeba zrozumieć jedno ,żeby odrzucić od siebie wszystko ,czego nie chcemy aby nam zatruwało wspólne życie.
Bardzo ważna jest obopólna chęć oczyszczenia i otwarcia się całkowitego, jeszcze większego, głębszego na siebie...
Nie ! "słowom wybaczam , ale pamiętam" ..
Wiem , żeby nie wyjść na inną pisałam ,że wybaczyłam .. nie zapomnę , ale powinnam dopisać...tak nie zapomnę jednak traktuję te wspomnienie jak skaleczone kolano ..bolało ..pamiętam , ale zagoiło się i nie pozostał ślad...

Bardzo proste i nie skomplikowane podejście .."co nie jest nie pisze się w rejestr"
Uśmiech ,czar słów, przytulenie , klepniecie w pupę i słodkie oczy :D potrafią w naszym małżeńskim świecie czynić cuda! a po cho*erę na siłę zmieniamy się
w nieszczęśliwych ludzi !...pamiętaj myślenie szkodzi nam szaraczkom...zostawmy to filozofom !..jak najmniej myśl dlaczego i po co ?..a po prostu zacznij kochać bez zahamowań i dręczenia swego umysłu sprawami
na które i tak nie mamy 100% wpływu . Żyjmy chwilą tą! a jaka przyjdzie ta następna ?...zobaczymy . :D:D:D.
napisał/a: greg 2008-04-25 14:59
Wiesz Mari, chciałbym żeby tak do mnie mówiła żona;)

Swoją drogą chyba rzeczywiście za dużo myśle i analizuje, tak naprawdę trzeba żyć tu i teraz:)
napisał/a: ala30 2008-04-25 14:59
Hej Wam... jedną parę taką znam.... JEDNĄ!
Nie wiem, czasem myśle sobie ze te początkowe motylki są tylko po to zeby ludzie łaczyli się w pary , przyzwyczajali do siebie , generalnie do podtrzymania gatunku.....
a z drugiej strony... może warto mieć bliskich (mimo ze nie zyjąc w bezdechu) ;) którzy są moze niekoniecznie idealni ale są .... znam tez temat ze strony samotnych osób... i chyba już wolę miec "na zimno" wspólokatora.... poza tym.... gdyby te motyle nam się utrzymywaly za długo to byłoby chyba niezdrowe dla organizmu ;)
chcę byc dobrej mysli...:)
napisał/a: Mari 2008-04-25 21:10
ala30,
Jak będziesz tylko chciała to bezdech padnie na bezdech ;).
Czasami trzeba zacząć żyć , urodzić się od nowa . Można to zrobić nawet z obecnym w co trudno Ci będzie teraz uwierzyć .Zdarzają sie cuda oczekiwane , wypracowane przez ich dwoje....

Każdy z nas jest w środku dzieckiem i pragnie by 'starszy' się do niego uśmiechał , rozmawiał i przytulił ...
Karcenie jest dobre pod warunkiem ,że Ty masz pejcz , a On kajdanki na rękach :D.