Jak go przekonać?

napisał/a: ucja 2007-08-04 20:51
Ech... napisał swojej mamie, że jest cały i zdrowy, że ma co jeść i gdzie spać - tyle mi przekazała Ale śpią pod namiotem na polu campinbgowym, praca od poniedziałku, mam coś przeczucie, że szybko wrócą... A ja chyba tego nie chcę... Wolałabym, żeby tam mu się udało, takie miał marzenie, , a jak wróci, to znaczy, że mu się nie edało, zostanie tu, gdzie mu się życie nie podobało, gdzie musiał pracować za marne pieniądze, tu, gdzie nie ma perspektywy na nic lepszego... Oby mu się udało... A jak tam zamieszka, i będzie chciał znowu być ze mną, to jestem w stanie rzucić wszystko tu i pojechać tam do Niego - bez względu na wszystko! Tylko, czy On mnie chce...? Chyba nie... rozum podpowiada, że On nie chce mieć ze mną nic wspólnego, bo inaczej to by napisał coś czasem, albo chociaż odpisał na moje smsy... ale serce mówi coś innego..... (:(
napisał/a: Angel4 2007-08-04 21:13
Jezeli bedziesz tak codziennie o nim myslala..O tym co by bylo gdyby...?Czy on do Ciebie wroci?To wkoncu stanie sie obsesja jezeli juz nie jest.A co za tym idzie to juz nie bedzie milosc tylko chore uczucie.Odreaguj troche wyjedz gdzies z przyjaciolmi otworz sie bardziej na swiat.Zamykajac sie w sobie sama sie krzywdzisz.Piszesz ze prosisz o smierc.To juz nie jest normalne.Powinnas poszukac pomocy u specjalisty osoby ktora Ci pomoze.Trzymaj sie.
napisał/a: ucja 2007-08-04 21:20
szukałam, ale mi nie pomógł, łudze się, że jeszcze pomoze, ale nie widać efektów niestety... a mi się bez Niego nie chce żyć... i pzyjaciół nie mam, bo miałam tylko Jego, zawiodłam się na innych...
napisał/a: ania241 2007-08-05 17:23
Droga łucjo, może mu na Tobie aż tak nie zależy, ja jestem taka sama nerwowa, impulsywna, też reaguje tak jak Ty. Dopiero kiedy mój chłopka wytłumaczy mi jak było jestem w stanie się uspokoić. Ale on nadal jest ze mną, wkurza go ta moja impulsywność wiem o tym, ale kocha mnie.
Twój lit jest przestroga dla takich dziewczyn jak ja, powinnam się zmienić, zaczne od dzisiaj. A Tobie życze powodzenia;)
napisał/a: zdrowa 2007-08-05 19:34
oj Łucjo,Łucjo..nie wiem jaki on jest, ale ja na miejscu chlopaka juz dawno stracilabym na Ciebie ochote, przykro mi to mowic,ale naprawde uwazam,ze sama wpakowalas sie w to bagno.po co sie tak zadreczac,po co plakac, prosic, blagac?w sumie sama siebie przed nim ponizylas..a to wcale nie podnieca facetow!prosze daj juz sobie z tym wszystkim spokoj, rozerwij sie-popatrz na swiat-jest tu tyle wspanialych rzeczy, musisz to dostrzec i zaczac nowe, cudowne zycie.zycze Ci tego z calego serca.
napisał/a: Angel4 2007-08-05 20:58
Lucjo jego juz nie ma wyjechal.Odszedl od Ciebie i z tego co piszesz juz nie wroci.Zaakceptuj to wkoncu i zacznij normalnie zyc.Musisz cale zycie jeszcze przed Toba.zamiast isc dalej do przodu Ty rozpamietujac to co jest juz przeszloscia cofasz sie.Nic nie robisz w kierunku zeby bylo lepiej!
napisał/a: ucja 2007-08-05 21:23
tak rozpamiętuje to wszystko, nadal Go kocham i to tak bardzo, ze nie mogę o Nim zapomnieć, po prostu nie potrafię... Czasami się jeszcze łudzę, ze coś do mnie czuje, ale przecież z zewnątrz to wszystko wygląda inaczej... To, ze wyjechał nie oznacza, że nie wróci, ja wiem, że wróci już niedługo. Martwi mnie tylko to, ze nie wróci do mnie... Ja naprawde bym oddała wszystko co mam, by móc naprawic to, co zepsułam... Dlaczego nie dostałam drugiej szansy....? Dlaczego nie pozwolono mi naprawić swoich błędów? Dlaczego jest już za późno? Dlaczego????? Przecież każdy zasługuje na dugą szansę... A co jeśli to był ten człowiek mi przeznaczony, ten, z którym byłabym najszczęśliwsza, a przez własną głupotę i niewiedzę zniszczyłam coś wspaniałego? Jak to tak może być, że nieumyślnie coś zniszczymy i nie mamy szansy tego naprawić? Czy w takim razie życie ma sens? Bo dla mnie nie ma... niestety nie ma... Ja nie chcę żyć z myślą, że mogłam być szczęśliwa, a szczęście wypadło mi z rąk i nie mogłam go zatrzymać... Wiem, ze nigdy nikog już nie pokocham, bo dla mnie miłość jest jedyna, nigdy już nie będę umiała się zaangażować w żaden związek, nie będę nigdy należała do żadnego mężczyzny, bo tym jedynym jest On.... A jeśli On mnie nie kocha, to ja nie widzę sensu, żeby żyć, bo nie chcę już więcej cierpieć...
napisał/a: zdrowa 2007-08-06 13:21
prosze Cie nie mysl tak..zobaczysz ze wszystko sie ulozy.pewnie juz wiele osob Ci to mowilo, ale uwierz-to prawda!bez Niego swiat tez jest piekny,czeka na Ciebie jeszcze wiele przygod, wiele szczescia.niech to w koncu do Ciebie dotrze!
napisał/a: ucja 2007-08-06 14:00
Wiem, wiem... Masz racje - wszyscy mi to mówią
Tylko trudno jest cieszyć się zyciem, kedy nie ma się przy sobie osoby, którą się kocha...
Staram się żyć, tak jakoś, średnio mi wychodzi, czasami wcale... Wczoraj znowu się załamałam, jego kolega napisał mi, że on ze mną nie jest i nigdy nie będzie - pewnie On sam mu to powiedział :( Nie wiem ile lat potrwa, zanim do siebie dojdę, ale wiem, że musze jakoś żyć...
Nadal proszę was o jakieś rady, słowa, one mi naprawde bardzo pomagają, nawet jak są ostre - ale pomogą mi stworzyć inną mnie, nową, lepszą :)
napisał/a: zdrowa 2007-08-06 14:26
wierze ze dojdziesz do siebie i odnajdziesz nowa radosc zycia, naprawde. teraz szalej, baw sie!
napisał/a: lami 2007-08-06 14:27
Łucjo! Poczułam się, jakbym czytała o sobie! Te same problemy. Jeśli chcesz, zajrzyj na mój wątek "Przez własną głupotę". Jeszcze się odezwę, pozdrawiam cieplutko.
napisał/a: ucja 2007-08-06 19:05
Tylko powiedzcie mi jak mam się bawic, jak nie mam z kim? nie mam szalonych przyjaciółek, które wyciąglną mnie na imprezę, nie mam nawet jednej przyjaciółki... Nasi znajomi sie nie odzywają do mnie, mam tylko kilka kolezanek, z którymi (z każdą osobno) spotykam się rzadko i sa to raczej wyjścia do jakiejs knajpki, nic innego, a ja bym też chciała, żeby to ktoś do mnie zadzwonił i coś zaproponował, nie chce sie całe życie ja prosić ech...