Jak go przekonać?

napisał/a: ucja 2007-08-14 22:21
Wrócił....
napisał/a: Niss 2007-08-14 23:04
Przeczytałam twoją historię od początku do końca i muszę przyznać że gdyby moj chlopak mnie teraz rzucił to bym sie załamała
łucja napisal(a):Wrócił....
To ozn. że wrócił do ciebie? Trzymam kciuki
napisał/a: ucja 2007-08-15 11:04
Nie, nie wrócił do mnie... Wrócił do kraju... Nadal nie mam z Nim kontaktu, a dziś ma w opisie na gg, że zmienił numer, więc teraz odciął się ode mnie całkowicie... :( :( :(
napisał/a: zuzia88 2007-08-15 16:18
"...Nikt Wam nie opowie, czym miłość jest, a jeśli próbuje, to kłamie. Bo miłość staje się wciąż od nowa, z każdym miesiącem, dniem, godziną, sekundą jest inna, jest czym innym. Jest rozmową, jest kłótnia, jest seksem, jest ciszą, jest wspólnym trudem, jest czasem rozstaniem, jest też i powrotem. Jest wybaczeniem, jest kompromisem. Jest wszystkim tym, czym czynimy ją, stwarzając nasze życie. Praca to mozolna i wydaje mi się, że najczęściej klęskę ponoszą Ci, którzy oczekują natychmiastowego efektu: ma być pięknie już, po miesiącu, dwóch, po roku, dwóch. To śmieszne i irytujące. Prawdziwe dzieło sztuki powstaje czasem latami, przede wszystkim dlatego, że artysta musi w pewien sposób do niego dorastać. Mozolnie pracować nad tym, by była naprawdę doskonałe. W przeciwnym wypadku powstaje szybko odchodzący w zapomnienie kicz.

Warto wierzyć w miłość wbrew tym, którzy Wam ją obrzydzili, warto kochać na swój jedyny, niepowtarzalny, unikalny sposób. Nie pozwólcie nikomu mówić, jak macie kochać. Bo nie ma żadnego "jak". Jest tylko miłość. Nie pytajcie, czym jest miłość. Kochajcie..."
napisał/a: zuzia88 2007-08-15 16:20
Trzymaj się Łucja :)
napisał/a: Julie 2007-08-15 17:28
kiedy ktos od nas sie oddala, ucieka, moze chce tylko odpoczac, potrzebuje czasu-wiec lepiej nie naciskac zbyt mocno, mozna stracic kogos na zawsze,
jesli to milosc, bedzie dobrze :)
napisał/a: ucja 2007-08-15 19:37
Dzięki za pocieszające słowa....


Ale ja sie i tak martwie, wydaje mi się, ze On nie oddala się dlatego, ze chce "odpocząć", ale dlatego, że znalazł coś innego, substytut mnie, może to koledzy i zabawy, a może inna kobieta... :(
napisał/a: zaneta4 2007-08-15 21:40
napisal(a):

Jesli Go Kochasz To Walcz Malenka
Postaraj Sie Go Zmienic
Powodzenia
napisał/a: ucja 2007-08-15 22:56
Ale jak?
Ja już przestaje wierzyć, że to się dobrze skończy... :(
napisał/a: jurryXup 2007-08-16 17:30
cześć, przeczytałem ten wątek od początku do końca, hmmm, było to długie ale bardzo dojmujące, ja tez mam podobną historię opisaną w wątku pod kontrowersyjnym nickiem „Seks aż do zdarcia kregosłupa” w rodziale „SEKS”, proszę, przeczytajcie, napiscie mi o tym, co sądzicie,

odnośnie słowa komentarza do mojej sytuacji (zaraz przejde do waszych):

powiem wam tylko tyle, po takiej (a własciwie w trakcie) podobnej historii jak wasze, zamieniam się teraz (po 6 tygodniach) w lodowatego sk*wysyna, jeśli Ona do mnie zdzwoni, co obiecała, jeśli wprowadzi w czyn, że chce sie spotkać - jak najbardziej, spotkamy się

ale jeśli zachowa się jak nic nie warta osoba, jesli będzie mnie zwodzić - nie mam zamiaru więcej jej rozpamietywać, zrobiłem wszystko, aby z nią być, wywaliłem z mojego zycia wszystkie rzeczy, które jej przeszkadzały, odczekałem długi czas, aby mogła się namyślec i porozmawiać z samą sobą - teraz jej ruch, zdecydowanie, ona to czuje i myślę, że przemyslała to mocno,

mam swoją dumę, mam swój honor, nikt nie będzie mnie poniewierał, trzymał w niepewności, grał z moimi uczuciami, kocham ją nadal, ale można kogoś kochac a życie układac sobie na nowe,

mam taka zasadę: nigdy nie szukam, to mnie znajdują sytuacje, osoby, zdarzenia, tak było zawsze - tak będzie i tym razem,

jeśli znajdzie mnie znów Moja - będę szczęśliwy, ona dojrzalsza, bardziej świadoma tego, co straciła, będziemy oboje sie starać, żeby było tak, jak przez 2,5 roku naszego związku, czyli cudownie...

jeśli nie będzie to Moja, będę przez jakiś czas sam - a później - hmmm, życie stwarza wiele niespodzianek... :)

trzymaj sie Łucja, bardzo cię wspieram teraz myślami, u mnie sytuacja jest inna, bo kontakt między mną a moją Ex jest, ciepło rozmawiamy, zresztą przy rozstaniu ona powiedziała mi zbyt wiele pięknych rzeczy, które - jak twierdzi - nadal obowiązują, więc mam to w głowie i są to pozytywne myśli, miło o nich pamiętac, nie destrukcyjnie, nasze rozstanie odbyło się jednak głównie za przyczyną zmian w jej głowie, my byliśmy do tego tłem, a facet, który się pojawił - zabawką,

Łucja, nie załamuj się, jeszcze kilka dni temu to mnie pisanoby takie słowa, ale czuję, że teraz wszedłem na odpowiedni tor,

mogę walczyć zawsze, nawet za rok, ale w sprzyjających okolicznościach, z honorem,

teraz - gdy się spotkamy - mam psychiczną przewagę, nie boję sie spotkania, mam już kilka alternatyw,

Łucja, nie zadręczaj się, to do niczego nie prowadzi,

Edek, również nie katuj swych myśli, to bez sensu, moja walka była niezwykle intensywna, ale krótka, 10-dniowa, jak z filmu, no i doprowadziłem do tego, że teraz to Ona chce sie spotkać, bo ewidentnie ją coś gryzie, myslę, że to dla nas szansa, choć nie wiem...

powiem nieskromnie...: takie osoby jak ja i Moja spotykają sie raz na 100 lat (jej słowa... :)

przeczytajcie mój wątek „Seks aż do zdarcia kregosłupa”, sądzę, że da Wam sporo do myślenia...

pozdrawiam

obejmuję,

myślę o Was,

bądźcie z siebie dumni,

wasz
Jurry Up
napisał/a: ucja 2007-08-16 22:00
nie wiem co myśleć...
zazdroszcze Wam tego, ze macie kontakt ze swoimi "byłymi" , aj bym bardzo chciała być chociaż Jego zwykłą koleżanką, przecież to człowiek, którego kocham a nie nienawidzę i chciałabym, aby się do mnie odzywał.... czy to znaczy, że On mnie nawet nie szanuje?
Dziś w pracy znalazłam przypadkiem pocztówkę, którą wysłał do firmy... (oni nie wiedzą, ze On wrócił, dziś się zastanawiali, czy długo zostanie za granicą, ja nic nie mówiłam, bo nie mogę się wtrącać w Jego sprawy, skoro nie powiadomił ich, to znaczy, że ja tymbardziej nie powinnam o tym im mówić) myślałam, że się rozpłacze.. Kartka jest śliczna, Jego pismo... A do mnie nic... Nawet sobie ne wyobrażacie, co czuje... jak to bardzo boli...
Wiesz co Jurry Up? Ja też będę przez jakiś czas sama... Wiem, że On nigdy do mnie nie wróci.... ale nie wiem tylko czy uda mi sie ułożyć życie z kimś innym... narazie czuję, ze nie, nawet tego nie chcę, nie chce kochać kogoś mniej, albo zmuszać się do miłości, chce czuć prawdziwą miłość! wolę być sama, ale być pewna swoich uczuć, może to brzmi głupio - ale jeśli nie mogę być z Nim, to nie chcę nikogo innego!
napisał/a: ~Evelinka 2007-08-17 11:09
Ja mialam ten sam problem co TY, jakbym czytala o sobie. Moj chlopak jest identyczny jak Twoj i tak samo reagowal na te sprawy. 3 lata tak sie klocilismy o wlasnie takie sprawy jak zazdrosc itp. Dzis z dnia na dzien zaczynam rozumiec w koncu jaka bylam glupia ze tak Go traktowalam. Wiem ze mnie kocha i ze gdziekolwiek jest to jest grzeczny i nie robi nic zlego. On nawet nie spojrzy sie na inna dziewczyna...a ja sobie zawsze wkrecalam filmy ze tak bylo. Staraj sie mu zaufac...to podstawa. No i badz cierpliwa, jesli potrzebuje czasu to mu go daj. A jesli bedzie ciebie korcilo zeby do niego napisac to nie pytaj o ta sprawe..tylko zapytaj go np jak sie czuje itp. Okazuj wiecej czulosci...a zobaczysz to przynosi duzy efekt. Pozdrawiam