Jak go przekonać?

napisał/a: ucja 2007-08-29 21:52
Dziś Go nie widziałam, jak z resztą od - dokładnie - miesiąca Wiem, że teraz Go nie ma w domu i czuje, że jest z nią... Ale nie mam na to wpływu W żaden sposób nie zmienie Jego decyzji, a co mnie bardziej przeraża - nie zmienię Jego - On juz nigdy nie będzie moim ..... (nie będę pisać imienia ani tego, jak Go nazywałam) Jeśli z nią sypia, to nie zasługuje na mnie Ona nie jest zwykła dziewczyną, to ..... (tu też nie podam określenia, bo byłoby baaardzo obraźliwe) nie mogę Wam napisać kim ona jest, niestety, ale gwarantuję, że wszyscy zgodnie powiedzielibyście, że On jest idiotą zadając się z Nią I wstyd mu powinno być, że zamienił mnie na taką ..... :P
Wiecie co? Dziś się przekonałam, ze mogę mieć wielu innych facetów - widocznie pozostało mi jeszcze coś z dawnej "świetności" Mam w planach zrealizować wszystkie moje marzenia, nawet te wspólne (raczej wszystkie okazały sie wspólne), przemyślałam to i doszłam do wniosku, że nie realizowałam ich, bo .... On mnie, a raczej nas ograniczał! tak naprawde, to nie miał swojego zdania, nie był kreatywny, był bierny i leniwy, miał tylko plany ale nie miał odwagi ich zrealizować! Teraz to zauważyłam...
Koniec rozważań na dziś Ide spać Dobrej nocy wszystkim!
napisał/a: docia1 2007-08-30 11:02
Witam wszystkich na tym forum.
Trafiłam tu przez przypadek pewnie tak jak większość Was...Sama nie wiem od czego zacząć. Pewnie i tak nikt z Was nie jest mi w stanie pomóc ale...... Byłam z pewnym mężczyzna 3.5 roku. On mieszka w Niemczech ja w Polsce. Wiążąc się z nim wiedziałam w co wchodzę. Przeżył on już rozstanie z kobietą z którą ma dziecko. Zdradziła go w dosyć podły sposób o ile zdrada może nie być podła. Przez te 3.5 roku zawsze ja do niego jeżdziałam na 2- 3 miesiące. Mówił mi tyle pięknych słów w które wierzyłam, że kocha mnie mocniej niż JĄ , że dobrze , że mnie ma, itd, itd......Ja stawałam na głowie żeby być z nim, żeby zapragnął ze mną zamieszkać, założyć rodzine, niestety zawsze był w tym nieugięty. ŻADNYCH KOBIET, ŻADNEJ RODZINY, bo wszystkie kobiety to kur...y.Potrafił być taki czuły i kochany, że nogi sie podemną uginały a w następnej chwili patrzył na mnie z nienawiścią. Zresztą kiedyś powiedział mi że żle sie stało ze stracił kontrolę nad swoim sercem. Czy to żle ,że mnie pokochał, czy to żle że chciał być blisko ze mna? Według niego tak. Od dnia kiedy go poznałam wiedziałam, że jest on moją wielką miłością i jeśli prawdą jest , że każdy ma swoja drugą połókę to ja ją znalazłam. Świat przy nim nie wydaje mi się taki okrutny, mam tyle planów na życie, ON jest dla mnie jak powietrza, jak promienie słońca. Nie chcę żyć bez niego. Nie wyobrażam sobie życia z innym mężczyzną. Wiem jak to brzmi i pewnie nie jedna rozchisteryzowana nastolatka tak pisze ( która ja już dawno nie jestem, 25 latek już stukneło ). Teraz przyszedł taki czas , że mój ukochany nawet ze mną rozmawiać nie chce, mówi ze on sobie to wszystko przemyslał i nie chce sie wiązać z żadna kobieta bo kobiety potrafią wciągnąć tylko w bagno!!!! co ja mam robić, jak mam go odzyska. Cała jego rodzina liczyła ze po skończeniu 30 będzie chciał sie ustatkowac, jego synka kocham jak własne dziecko zesztą on mnie tez. Jego mama ja sie dowiedziała ze miedzy nami koniec popłakala sie. Zawsze byłam przy nim. Starałam sie pomoc kiedy jego EX robiła mu tyle problemów, wlokła go po sadach, zabraniała widywać z dzieckiem. Kiedy musiał iść na operacje do szpitala ja siedziałam u niego od 8 rano do obiadu, potem znów wracałam i siedziałam do 22. Każdy dzień jego pobytu w szpitalu tak wygladał. Zawsze kiedy potrzebował wsparcia ja jechałam do niego. Wystarczyło ze w nocy( czasami były to godziny naprawdę póżne 2, 3 ) napisał smsa ze mam wejść na gg ja wstawała pomimo, że oczy mi sie kleiły i pisałam dopóki nie uznał że jest już śpiący. Wiem ze w tym wszystkim zatraciłam sie. Straciłam swoja godność jako kobieta , ze oddalam mu za dużo serca, za duzo siebie. Zresztą on sam stwierdzłl , ze jest przekonany ze jeśli kidyś bym stała przed ołtarzem z innym mężczyzną i on by sie pojawił uciekłabym z nim. Teraz wiem , ze nie można oddawać sie drugiemu czlowieku aż w 100% , ten jeden należy zachować własnie dla siebie. Ja tego nie zrobiłam i cierpię teraz niezmiernie. Wiem ile krzywdy zaznał od swojej EX i jakie ma nastawienie do kobiet ale dlaczego akurat mnie z nią porownuje. Moje życie przez te 3.5 roku starsznie sie zmienilo. Wiem ze jest w tym moja wina ze dala soba tak manipulowac ale myslalam poprostu ze jak oddam sie cala bedzie mi wtedy ufal . A na dzien dzisiejszy nie mam juz kontaktow z nikim ze starych znajomych, nie bylam ani razu bez niego na dyskotece ( pomimo ze jak on wychodzil zyczylam mu jeszcze milej zabawy) ...Powiedzcie mi moje drogie jak mam go odzyskac. Pisze do niego smsy, dzwonie ale nie chce byc nachalna , sama nie wiem jak go odzysakc. Jedno wiem napewno, że nie wyobrażam sobie życia bez niego. Wiem również, że On mnie kocha, że znaczę dla niego dużo. Wielokrotnie mnie przepraszał za swoje zachowanie, za to , że jego psychika jest już zniszczona......
Kocham go całym sercem....
Pozdrawiam Docia
Przepraszam, że moje myśli są jakieś takie niepoukładane, nie ma spójności w tekscie ale za dużo mam myśli w głowie i trudno to posklejać w calosc
POMÓŻCIE!!!! :confused: :o :o
napisał/a: malenkaXzaXamana 2007-08-30 13:01
z Andrzejem byłam 3,5 miesiaca bardzo go kocham . bardzo bym chciała abysmy nadal byli razem . on twierdzi , ze to nie ma sensu . ale w glebi czuje , ze jest tylko trzeba sie spotkac i porozmawiac on jednak nie bardzo chce sie spotkac . pomozcie mi !
napisał/a: ucja 2007-08-30 18:35
PROŚBA!!! Jeśli macie ochotę rozpocząć swój wątek, to bardzo prosze rozpocząć NOWY POST a nie pisać na czyimś! i tu nie chodzi tylko o mój! Sorry, że to napisałam, ale to jest "niegrzeczne"
napisał/a: olecha75 2007-08-31 00:45
Dziewczyny oddajecie się w 100% swoim facetom i to jest błąd!" mężczyzna nie może być ciebie pewien na 100%" tą rade przekazała mi kiedyś moja mama,uważam ,że jest złota,upewniam sie w tym każdego dnia,czytając różne wątki.stajecie się niewolnicami,przepraszam za określenie,ale tak się to czyta,jesteście zniewolone,zmaltretowane,tak nie można!oddaj mu 50%,on niech odda swoje 50% i będziecie stanowili jedność,zdrowy związek.dlaczego twój kompromis jest 100%-towy,a gdzie jest jego część?nie zapominajcie o sobie,o swoich przyjemnościach,o swoich wartościach.każdy zasługuje na szacunek,każdy chce być kochany...ale nie za taką cenę,to jest chore :(

Łucjo,napisałaś jakiś czas temu,że żadne modlitwy nie pomogły,Bóg Ci nie pomógł,kiedy go o to prosiłaś,rozumiem twoje rozgoryczenie.ale czy pomyślałaś,że może ten niesłuchający Bóg ma dla ciebie inne plany....?

rozumiem twój żal(też to przeżyłam)ale spróbuj pomyśleć o tym związku jak o doświadczeniu,czymś co miało cię czegoś nauczyć.twoje życie się nie skończyło,to dopiero początek.wiesz,że pan Bóg jest sprawiedliwy,nierychliwy ,ale sprawiedliwy,więc skoro teraz tak cierpisz,to jak wiele szczęścia cię jeszcze spotka! :) myślę,że jesteś na dobrej drodze do wyjścia z tego koszmaru,nie poddawaj się,wyciągnij wnioski z tego co cię spotkało,jeszcze parę tygodni i wrócisz do siebie,sama zaczęłaś zauważać zmiany i to wielki krok do przodu,do szczęścia,nowego,bogatszego...jesteśmy z tobą :)
napisał/a: ucja 2007-08-31 06:28
Masz rację... Pozdrawiam
napisał/a: lami 2007-08-31 21:37
Witam Cię Łucjo! Obiecałam, że się jeszcze odezwę, ale padł mi komputer i nie miałam dostępu do naszego forum:( Postaram się nadrobić straty i przejrzę dokładnie Twój wątek i się odezwę:) Ja z moim zerwałam, długa historia, więcej szczegółw wsadzę pewnie na swój wątek - buziaki! Będziemy w kontakcie:)
napisał/a: ucja 2007-09-01 08:11
ok, więc czekam na twoje rady, no i oczywiście również odwiedzę Twój wątek Pozdrawiam 3maj się!
napisał/a: ucja 2007-09-05 07:26
Witam, chciałabym napisać, co się zdarzyło kilka dni temu. Piszę dopiero teraz, bo wcześniej nie mogłam :/ Po południu pojechałam spotkać sie z siostrą i jej mężem do pizzerii. Kiedy czekaliśmy na pizze wszedł On z kolegą i jego dziewczyną. Powiedzieli cześć mojej siostrze, ja siedziałam tyłem i nawet nie wiedziałam, ze to oni. Potem się jednak odwróciłam i kątem oka Go widziałam... był jakby uśmiechnięty, jakby się ucieszył, że ich zobaczył - ale jak pisze, widziałam to kątem oka i przez ułamek sekundy Potem oni wyszli na jakiś czas i wrcili zanim my zjedliśmy. Wyszłam stamtąd jakby ich tam nie było - nie patrzyłam na nich, bo po co? On nie chce mieć ze mną nic wsplnego, oni mnie chamsko potraktowali, więc uznałam, że już nie są moimi "kumplami" - to, co było juz nie wróci :( Nie wiem czy dobrze zrobiłam, tak sobie tylko myślę, że to spotkanie pokrzyżowało mi plany - nie chciałam Go widzieć...bo tak łatwiej zapomnieć... Można powiedzieć, ze już prawie doszłam do siebie, potrafię już żartować jak kiedyś, rzadko mam koszmary, nie płaczę już tak często... ale i tak Go kocham i tego jednego nie umiem się wyprzeć...
napisał/a: ucja 2007-09-07 19:50
hello??!!??
napisał/a: Nicola3 2007-09-07 23:07
Łucja! byłam w identycznej sytuacji jak ty. To nie w tobie tkwi problem tylko w tym facecie!!! to jego wina ze nie okazywał ci dosc miłości i zainteresowania. Scenariusz mojego związku wygladał tak samo jak twój. Na początku było mi cięzko, chciałam do niego wrócic, bo go kochałam. Ale w pewnym momencie uswiadomiłam sobie, że ten związek był toksyczny. Ciagłe kłótnie były wynikiem tego, że coś mi nie pasowało w tym facecie. Myślę, że powinnaś go sobie darować. Na swiecie jest milion super facetów!!! A miłość uleczy czas.. Znajdziesz jeszcze kogoś, kto bedzie okazywał ci więcej zainteresowania i miłosci niż ten facet i wtedy zrozumiesz jak wielkim był on palantem. Łucja na początku rozstanie bardzo boli!!! Bardzo!!! Nie dzwoń do niego, tylko się poniżasz. Nie mów mu, że go kochasz. Olej go. Nie chce być z Tobą, to nie! Ty zasługujesz na kogoś kto bedzie cie lepiej traktował!!! głowa do góry:) będzie dobrze potrzeba tylko czasu...
napisał/a: Nicola3 2007-09-07 23:14
Łucja co do tego co dziś zrobiłaś to super się zachowałaś!!! właśnie tak powinnaś postapić!!! Będzie Ci teraz ciężko.. ja ciagle sie na niego natykałam:) ale musisz być silna i pokazać mu ze jestes górą!!! Olewaj go. Ostatnio natknęłam się na mojego ex i jego nową pannę. Myslałam ze bedzie gorzej, ale da sie przezyc. Najgorsze jest pierwsze pół roku po rozstaniu. teraz juz minął rok i czuje sie super:) nie tkwie juz w błędnym kole i w koncu zaczęłam życ!!!