Jak go przekonać?

napisał/a: myszka838 2007-09-13 11:34
Witaj Łucjo, jestem nową osobą na forum ale czytam Twój wątek już od dwóch miesięcy i postanowiłam przyłączyć się do tej dyskusji. Wiem co czujesz bo kiedyś byłam w podobnej sytuacji - osoba którą kochałam i z którą chciałam być do końca życia zostawiła mnie z dnia na dzień..Zostałam sama, nawet nie miałam z kim porozmawiać bo byliśmy wtedy na pierwszym roku studiów w mieście oddalonym od naszego o ponad 300km.Też momentami myślałam o najgorszym i mówiłam sobie że nikogo już nie pokocham, nie wyobrażałam sobie tego!! Cierpiałam strasznie!! Później też był szkok jak się dowiedziałam, że on po kilku miesiącach od rozstania ma nową dziewczynę.Chciałam na siłę utrzymywać z nim kontakt, a jednocześnie cierpiałam jak opowiadał o tej dziewczynie..To było 3 lata temu i po tym wszystkim mam inne podejście do tej znajomości, mamy ze sobą kontakt ale już go nie kocham i to on bardziej zabiega o ten kontakt, przez jakiś czas bylismy w innych związkach i uwierzyłam że mozna się jeszcze zakochać. Moja rada jest taka: daj sobie narazie z nim spokój, bądź obojętna dla niego, poznawaj nowych ludzi, facetów, w żadnym wypadku nie pokazuj jemu, że jesteś zdołowana przez niego. Wydaje mi się, że to on ma ze sobą problem, napewno nie TY!!! Nie możesz sobie zarzucać, że byłaś za bardzo zazdrosna, robiłaś akcje itp. Gdyby on był w porządku, to nie wychodziłby sam z kolegami na imprezy, czy nie wyjeżdżałby na wakacje bez Ciebie! Wiem że nie można być za bardzo zaborczą i zazdrosną bo to napewno niszczy związek, ale pomyśl czy to było fair jak on się dobrze bawił a Ty czekałaś na niego w domu?? czy tak wygląda szczęśliwy związek? Głowa do góry!:) Łucjo, jeśli będziesz chciała porozmawiać to zawsze możesz do mnie napisać maila czy na gg, bo wydaje mi się że mamy ze sobą wiele wspólnego..ale postaram się pojawić na forum niedług, pozdrawiam...
napisał/a: ucja 2007-09-14 07:12
Dlaczego tak jest, że wstaje rano i o Nim myśle? i nadal mi Go brakuje...? Przecież zranił mnie tak bardzo... :(
napisał/a: myszka838 2007-09-14 19:31
Łucjo, miałam dokładnie to samo: codziennie budziłam się rano i pierwsza myśl to mój były chłopak, chciało mi się płakać z tęsknoty do niego ..Tylko sen był dla mnie ulgą (chociaz śnił mi się często w nocy), to trwało u mnie około roku:(. Ty masz ciągle w myślach jego ideał, pamiętasz tylko te dobre chwile, jego zalety, idealizujesz tego chłopaka, a przecież on tak bardzo Ciebie skrzywdził!! Niss ma rację: wypisz sobie na kartce po jednej stonie jego wady, a po drugiej stonie zalety (charakter, wygląd, zachowanie, co Ci w nim przeszkadzało, a co się podobało..), wiem po sobie, że to naprawdę bardzo pomaga!! Poza tym on jest chyba jeszcze strasznie niedojrzały, bo jak można rozstać się z dziewczyną, z którą był tak długo praktycznie bez słowa wyjaśnienia? Myślę, że Tobie należało się to , chociażby z szacunku do Twojej osoby i waszej znajomości. Ja po swoim rozstaniu żałuję, że kontaktowałam się z moim byłym, ale wtedy nie miałam siły, żeby zerwać kontaktu z nim (nawet wracaliśmy dwa razy do siebie, ale to juz nie było to samo). Żałuję, bo nie potrafiłam sobie ułożyć życia z kimś nowym, bo wiedziałam, że zawsze blisko jest mój były (trochę miałam nadzieję, że ułoży się między nami), ale z czasem zrozumiałam, że to nie jest TEN człowiek, z którym chciałabym spędzić życie. Teraz z perspektywy czasu wiem, że dobrze się stało, że zerwalismy - lepiej, że zostawił mnie jak miałam 21 lat niż gdyby zostawił mnie po ślubie z dziećmi...Pomyśl Łucjo o tym..Zresztą... po tych naszym powrocie do siebie (i z reguły tak jest), tylko na początku było fajnie, później mnie kłamał, wyzywał mnie.. po prostu przestał mnie szanować, bo wiedział że byłam w stanie dla niego dużo zrobić i widział że nie potrafiłam zerwać z nim kontaktu to było dla mnie piekło - w końcu przejrzałam na oczy, moje uczucia się do niego wypaliły i znienawidziłam tego człowieka...Też wychodził na imprezy sam z kolegami albo wyjeżdzał z kolegami na wakacje a moje 3 lata spędzone z nim to były lata wiecznego CZEKANIA aż "książę" wróci!!
W wolnej chwili założę swój wątek i opiszę swoją sytuację, bo u mnie też jest pogmatwana sytuacja (ale już przez innego chłopaka). Pozdrawiam Cię cieplutko Łucjo!!!Pa.
napisał/a: ucja 2007-09-14 21:57
Dzięki, że jeszcze czytasz i odpisujesz, bo mam wrażenie, ze inni juz nie mają do tego "siły" i załamali nade mną ręce - ale to się w sumie nie dziwe
napisał/a: Niss 2007-09-14 22:34
Łucjo, ja również czytam twoje posty, ale nie odpisuję bo sama poszukuję odpowiedzi na pytanie : Dlaczego on mnie zostawił i dlaczego to tak boli... - no to jest nas dwie :(
napisał/a: jurryXup 2007-09-16 14:26
moje Drogie,

jak sobie czytam wasze posty wydaje mi się, że to działa w dwie strony,

kiedy moja kobieta odeszła ode mnie pod koniec czerwca depcząc wszystko co nas łączyło i w twarz mówiąc mi (co prawda we łzach) że całowała się z nowym kolesiem i wkręciła go w nasze życie Z PREMEDYTACJĄ bo tak włąśnie chciała ode mnie odejść - myślałem że mi się świat zawalił, że się zastrzelę, że to już koniec,

chciałem za wszelką cenę ją zatrzymać, robiłem WSZYSTKO aby zrozumiała, że łączy nas coś wspaniałego i że trudno będzie nam znaleźć szczeście poza nami, ale nie posłuchała, poszła z nim NATYCHMIAST do łózka, byłem niestety tego świadkiem (sic!), przepraszała mnie co prawda we łzach ale z cóż z tego? z kopytami weszła w nową historię za wszelką cenę chcąc się ode mnie w ten sposób uwolnić,

znacie trochę tę historię, opisywałem ją tutaj, nie chcę zanudzać,

wiecie jak to teraz wygląda?

to ona (mimo swej dumy) zabiega o spotkanie, ona pisze miłe bla bla bla w sms-ach a ja tylko od chwilowego kaprysu uzależniam to, czy napiszę jej „również cię pozdrawiam” czy raczej coś w stylu „nie potrzebuję pozdrowień od kogoś, kto CAŁĄ SOBĄ pracował nad tym, by usunąć mnie ze swego życia”..

i wiecie co? bawi mnie to już na maxa, nawet mamy sie spotkać, mam luz, choć pamiętam jak bardzo jeszcze miesiąc/dwa temu cierpiałem,

tak więc olanie sprawy i wyjście na mentalną prostą to jedyne wyjście, które w konsekwencji doprowadzi do pozytywnego rozwiązania (choc to oczywiście niezwykle trudna mózgowa operacja),

ja nie mam teraz nikogo, ale spotykam się z ciekawymi kobietami, raz mi się chce, a raz nie, jestem wolny, a ona? ona za wszelką cenę „buduje” swój nowy związek z jakimś korporacyjnym informatykiem o słabym ilorazie inteligencji, aby sobie udowodnić, że jest taka fajna, samodzielna, decyzyjna, itd. :)

tylko że ja mam to już gdzieś, naprawdę, i Wam moje drogie Łucjo i Niss życzę tego samego, Niss jesteś już daleko od tego ale pewnie wciąż trochę Cie to gryzie, Łucjo - jesteś jeszcze całą sobą w tym, przestań, myśl pozytywnie, zapamiętaj tylko dobre chwile z nim (ta strategia również pomaga) ale pomyśl, że opowiadasz to swoim koleżankom-emerytkom na cudownych wakacjach na francuskiej riwierze, masz 70 lat i kawał pięknego życia za sobą, a co z niego pamiętasz? same dobre chwile i opowiadasz o nich z sentymentem, czy On cię skrzywdził? pewnie że tak, ale czym jest to negatywne wrażenie w porównaniu z tym szczęściem jakie dał ci chwilę później inny mężczyzna...

pozdrawiam serdecznie

Jurry Up
napisał/a: Mari 2007-09-16 17:05
Jurry napisal(a):moje Drogie,
tak więc olanie sprawy i wyjście na mentalną prostą to jedyne wyjście, które w konsekwencji doprowadzi do pozytywnego rozwiązania (choc to oczywiście niezwykle trudna mózgowa operacja),

Jurry Up ,
witaj wśród żywych!,
Wyciszenie i czas...jak Ci radziłam ..pomaga?.Widać już inne.. pozytywniejsze myślenie..oraz wartościowa rada w stronę koleżanek. ;)

Łucjo , Moja droga Ja też czytam Cię i sądzę ,że to co napisał Jury,to jedyne wyjście z tych przykrych doświadczeń , których zaznałaś..
Z toksycznej miłości trudno sie wyzwolić i im dłużej będziesz w tym tkwić ,tym bardziej będzie bolało :( .
Nie czytałam rad forumowiczek ,tylko Ciebie , więc wydaje Mi się ,że mam czyste spojrzenie na Wasz Były Związek.

Moja Droga rada na przyszłość:
-mężczyzna nie jest Twoją własnością, On zawsze będzie walczył o Swoją niezależność! , czego nie widziałam w Twoich opisach sytuacyjnych.
-każda klatka jest nieznośna ,choćby była ze złota!
napisał/a: ucja 2007-09-18 10:11
Dzięki za słowa pocieszenia Długo mnie tu nie było i będę coraz rzadziej, teraz pracuje od ana do wieczora, od października dojdą mi do tego studia dzienne chciałam napisać, że to co pisaliśce cały czas, a czego nie ozumiałam, w co nie wierzyłam, teraz sie sprawdza - potrzebowałam informacj o nim co robi, z kim się spotyka itp. i dobrze mi to zobiło, teraz widzę, jakim jst daniem, jak bardzo się zmienił, a może zawsze taki był, a ja chciałam widzieć w nim ideał Spotyka się z tą k**** na żadną inną dziewczynę nie zasługuje! Widziałam go z nią niedawno - żałosne... Ja zaczynam żyć swoim życiem, szukam siebie, bo chyba się bardzo pogubiłam w tym wszystkim dwa dni temu ktoś poprosił o mój numer - fajnie, podbudowałam się, ale boje się, że już nie potrafię nikomu zaufać... Fajny facet...
napisał/a: ucja 2007-09-20 11:16
Nie wiem czy będziemy razem, może kiedyś, ale teraz bardzo wyraźnie zauważam, że były nie urasta temu obecnemu nawet do podstaw pięt...
napisał/a: jurryXup 2007-09-20 14:31
Łucja, a widzisz? mam to samo... co z tego że moja ex ma nieprzeciętną urodę i znakomite umiejętności seksualne skoro okazało się że to jednak wyrachowana sztuka, pełna złych intencji, egoistyczna, interesowna, dbająca o swoje, potrafiąca zrobic krzywdę drugiemu człowiekowi ot tak sobie a później zamilknąć na wiele tygodni,

spodziewam się że już wkrótce spotkam kogoś, kto pokocha mnie miłością czystą a nie interesowną, prawdę mówiąc dwie takie osoby są już obok mnie, a ja wciąż mam teraz komfort wyboru.. nic na siłę, to nie ja szukam sytuacji tylko one mnie, też tak u ciebie jest/będzie droga Łucjo..

zresztą moja ex spotyka się jakimś sweterkiem i twierdzi, że jest jej bardzo dobrze, twierdzi też że jestem dla niej niezwykle ważny ale co z tego, skoro młóci sie juz z innym, widzieliśmy się dwa dni temu, było pozytywnie, choc pociekły jej łzy i przytulała się bardzo mocno, mnie to już rusza mniej, przejrzałem jej motywacje, choć ona zaprzecza, chce żebym nie myslał o niej źle, ale juz jest trochę za późno..

zobaczymy co zrobi, jak sobie ze mną te kontakty ułoży, ja nie muszę robić nic..

całkiem mi z tym dobrze..

polecam

ścisk
napisał/a: jurryXup 2007-09-25 11:30
no i jak sprawy się mają droga Łucjo?

coś mi się wydaje, że Twój nowy romans kwitnie...

tego życzę...

Jurry Up
napisał/a: ucja 2007-09-25 22:22
:D no może :P Generalnie jest ok, zapomninam o tym poprzednim, codziennie dochodzą do mnie nowe fakty, to, czego On nie mógł dla mnie zrobić i tu nie chodzi o jakieś poświęcenia, ale zwykłe codzienne rzeczy - on o mnie zupełnie nie dbał - to był związek jednostronny. a jeśli On by twierdził inaczej, to po prostu ma klapki na oczach i naprawde jest egoistą.
Dziś będąc na przerwie w pracy spotkałam jego kolegę - sam mnie zaczepił! Wyobrażacie sobie?! Jego kolega sie do mnie odzywa! Bardzo miłe to było, gadaliśmy chwilke ogólnie, on też pracuje w tym centrum co ja, widział mnie już wiele razy, ale dopiero teraz do mnie podszedł. On sie z byłym tak często teraz nie widuje i tylko wie tyle, że nie jesteśmy razem. Zreszta ja go o niego nie wypytywałam - już nie mam takiej potrzeby. Zapytał jak sie czuje, a ja bez cienia wątpliwości mu odpowiedziałam, że świetnie - bo tak naprawdę jest! Powiedział, że też dobrze wyglądam, zabrzmiało to tak, jakbym teaz wygladała duzo lepiej niż jak byłam w tym związku... I to usłyszałam już od niejednej osoby, więc coś w tym chyba jest... Jest mi żal tego czasu, którego nie wykorzystaliśmy, tych niespełnionych nadziei, odrzuconej miłości, niezrealizowanych marzeń, niedokończonych snów... Ale tak, jak ktoś już kiedyś napisał: nie można kogoś zmusić do miłości. a ja dodaje jeszcze, że największą nawet miłość można zabić... teraz jestem w stanie powiedzieć "trudno" A jeszcze niedawno nie dopuszczałam takiego podsumowania do myśli Myślę, że etap tamtego związku jest już zamknięty, no prawie, bo czasami jeszcze spoglądam w stronę jego domu... ale to już chyba tylko przyzwyczajenie...
Chłopak z którym teraz "sie spotykam" jest przeciwieństwem poprzedniego, nie będę już tu pisać, ale czuje sie przy nim doceniona, bezpieczna i po prostu ważna! Tamten wybrał sobie ..... wiecie kogo - ciekawe czy ona jest spełnieniem jego marzeń... Jeśli tak, to jest żałosny, ale kazdy ma to, na co zasługuje, prawda? ja nie wiem, czy moje szczęście długo potrwa, On mieszka daleko widujemy sie przypadkiem w pracy, fajnie mi się z Nim rozmawia i w ogóle jest ok narazie staram sie zyć chwilą, choć muszę przyznać, że chyba już wpadłam po uszy... :P
Dzięki za pamięć i że sie odezwałeś Jurry Up :)
A jak z Tobą? Zdecydowałeś sie na coś poważnego? A moze nie do końca zapomniałeś o tamtej dziewczynie, piszesz, że nic do niej nie czujesz, ale takie kontakty i pozwalanie jej, zeby Ci sie wypłakiwała na ramieniu są troche dziwne...
Pozdrawiam