kto jest tym jedynym???

napisał/a: ~gość 2009-02-05 16:46
Mówić, nie mówić... zaczynam filozofować jak ten żółw z kungfu pandy

generalnie sie zgadzam z dominikiem25
A skoro nie zasługuje na taką żonę jak ty jak sama twierdzisz - to po co dalej z nim jesteś? dlaczego nie dasz mu możliwości na nową miłość?

Do decyzji zadaj sobie pytania
-O co dokładnie cię podejrzewa? (mówiłaś że coś zaczął węszyć i robić aluzje)
-Czy ma dostęp do twojej komórki i mógłby sprawdzić jakiej treści smsy lecą?
-Czy znajdzie to forum?
-Jak mógłby zareagować? (tego tak dokońca nie da się przewidzieć)
-Czy ty byś wolała znać prawdę na jego miejscu?(biorąc pod uwage że skończyło się to w takim punkcie jak w twoim)
-Czy Jacuś mógłby być faktycznie tak podły że doniesie twojemu mężowi?
-Od jakich źródeł mógłby się dowiedzieć i jaka jest szansa że się dowie?
-Czy jesteś gotowa na przyznanie się do prawdy i wzięcie na siebie wszystkich konsekwencji? (wprawdzie wielu twierdzi że mówienie o tym to ulżenie sobie ,ale jeśli kochasz męża to jego ból będzie ci ciążył, równie dobrze trzaśnie drzwiami i tyle go będziesz widziała)
-Wierzysz naprawdę że sama sobie poradzisz ze swoim pożądaniem? historia lubi toczyć się kołowo.

Ja nie powiem co wybrać ty decyduj choć niestety niewiedza twojego męża nie mobilizuje cie do przerwania romansu tylko do ciągłego podlewania go - to przedewszystkim weź pod uwagę. Nie powiesz i znowu uznasz że jesteś super silna ,a jak przyjdzie co do czego to sie złamiesz. A później bedą coraz czulsze i śmielsze pieszczoty ,a na koniec seks w najróżniejszych wariantach. Zastanów się czy jesteś na tyle silna by to utrzymać.

arekee325 napisal(a):
Tak w pewnym sensie jest to zdrada, podczas flirtu padają różne słowa i kosmate myśli … „…i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską…” czy gdzieś tu jest mowa o seksie ?


Rozumiem że jak twoja ukochana pójdzie z kimś do łóżka bez emocji i powie ci prawdę to będzie wszystko ok? W końcu w przysiedze nie ma mowy o seksie, a ona nie zakocha się, będzie dalej z tobą i będzie uczciwa?
Myśli mogą rodzic niebiezpieczeństwo,ale to jeszcze nie jest przekraczanie granicy.
napisał/a: arekee325 2009-02-05 17:22
BeatrixKiddo,
To nie tak, myślimy chyba troszeczkę innymi kategoriami, nie chodziło mi o typowe myśli czy snucie w głowie fantazji erotycznych. Miałem na myśli raczej sms czy też rozmowy na gadu-gadu. Wszystko jest okey o ile to jest normalna czysta rozmowa, ale jak się słodzi, cukruje obcej osobie to chyba nie jest feer względem własnego partnera ukrywając to wszystko skrycie. Zdrada nie jest tylko i wyłącznie typowym, fizycznym wyskokiem w bok. Kłamstwo tez może być w pewnym sensie zdradą. Wierność to nie tylko sprawa łóżka, ale poszczególnych etapów życia dwojga ludzi.
napisał/a: Magdalena32 2009-02-05 21:39
gula napisal(a):chyba się z tym prześpię i jutro zdecyduję. kończę, mąż będzie lada moment. trzymajcie kciuki.


no i tak będziesz odkładać w nieskończoność, jutro mąż wróci zadowolony to nie powiesz bo popsujesz mu humor, a to innym razem będzie zły i nie będziesz chciała go bardziej wkurzyć itd
to powinno stać się jak najszybciej tak jak szybko pojawiałaś się u Jacka tak teraz szybko powinnaś to wyznać z szacunku do męża, bo wątpię aby sobie zasłużył na dalsze kłamstwa, tym bardziej że nie wiadomo czy podoba sytuacja się nie powtórzy albo ta która już jest się nie rozwinie (mimo że mówisz że koniec, ale wtedy też tak mówiłaś).
napisał/a: Mrówek 2009-02-05 21:55
Gula, moim zdaniem budowanie związku na kłamstwie i zdradzie to kiepski pomysł. Już i tak dużo nabroiłaś.
Być może są ludzie którzy nie chcieliby znać prawdy. Ty znasz najlepiej swojego męża i powinnaś wiedzieć czy do nich należy. Poza tym zawsze dla pewności możesz zadać mu hipotetyczne pytanie: "Czy gdybym kiedyś miała romans za Twoimi plecami, ale go zakończyła to chciałbyś o tym wiedzieć?"
Na 99% powie, że tak.

Od siebie chcę Ci napisać, że czytałem Twój wątek z wielkim zainteresowaniem. Czytając o tym jak bardzo chcesz zerwać kontakt z Jackiem i jak żałujesz tego co robisz swojemu mężowi przywracała mi wiarę w ludzi. Niestety traciłem ją po każdym Twoim późniejszym poście, w którym przyznawałaś się do porażki. Cieszę się, że w końcu Ci się udało opamiętać. Szkoda tylko , że powodem Twojego opamiętania były kłamstwa kochanka, a nie miłość do męża.

Życzę Ci aby wszystko się ułożyło, a Twoja miłość do Michała ulżyła mu w bólu który mu zadałaś.
napisał/a: sorrow 2009-02-05 23:05
gula, żałuję bardzo, że nie byłem zbyt dużo na forum dzisiaj i twój wątek mi umknął. Nie wiem czy już jest za późno, czy nie. Wstrzymaj się ze swoimi decyzjami. To był straszny dzień dla twojej psychiki. Jesteś w całkowitej rozsypce i to, co zdecydujesz nie będzie twoją świadomą decyzją. Poczekaj z tym jeśli możesz... mam nadzieję, że na prawdę się z tym prześpisz. O losie twojego małżeństwa powinnaś decydować twoja wola, a nie emocje, czy podpowiedzi innych. Daj sobie na to szansę proszę.

Posłuchaj... najważniejsze już się stało... coś, co wydawało się, że nie nastąpi tak szybko. Dojrzałaś kłamstwo w swoim niedoszłym kochanku, dojrzałaś drugie oblicze... teraz będzie ci łatwiej. Cały czas jak widzę zależy ci na swoim mężu i waszym związku. Powiem ci od razu... mówiąc o tym mężowi ryzykujesz bardzo wiele. Może okazać się człowiekiem bardzo wspaniałomyślnym i wybaczyć ci wszystko od razu, ale to są wyjątkowo rzadkie przypadki. Prawdopodobnie jeśli z tobą zostanie obdarzysz go niezwykle ciężkim ciężarem i już nigdy między wami nie będzie tak jak kiedyś. Jeśli więc możesz zachowaj dla siebie te brudy, a z czasem wymaż je z pamięci.

Najważniejsze jednak... zapomnij wszystkie rady z tego forum... włąćznie z moimi... ochłoń, pomyśl na spokojnie i dopiero wtedy podejmij decyzję. Nie rób tego dla innych, "bo tak jest lepiej"... podejmij odpowiednią decyzję to dla siebie i dla waszego związku.
napisał/a: chudy5 2009-02-05 23:23
Gula zlituj się nad mężem i nie mów Mu. Z tego co piszesz jest zbyt dobrym człowiekiem, żeby niszczyć mu życie. Chciałaś mu je zniszczyć romansem, ale Ci się nie udało, więc nie niszcz go teraz kiedy dobry los zesłał Ci szansę i uratował Twoje małżeństwo.

Przyjmij to co się stało jako ostateczną lekcję. Pamiętaj już zawsze, jaką moralną zgniliznę czułaś wskutek swojego głupiego pożądania. Przysięgnij sobie, że to już się więcej nie powtórzy, obiecaj sobie że będziesz kochać męża jeszcze bardziej niż dotąd. Dawaj mu to wszystko odczuć wręcz w sposób manifestacyjny. Zasługuje na to. Zrób dobry obiad, kolację przy świecach, przygotuj mu śniadanie jak idzie do pracy, zadbaj by w domu było pięknie i czysto, upewnij go w tym, że jest najlepszym facetem na świecie. Ale mu nie mów o tym co zrobiłaś.

Chyba, że nie jesteś pewna, że Twój wyskok się już więcej nie powtórzy. Bo jeśli tak jest, to chyba to znak, że to małżeństwo w ogóle nie ma sensu. Ale myślę, że ta historia czegoś Cię w końcu nauczyła.

Jeśli chcesz się komuś wygadać, zrzucić ciężar z siebie i wykrzyczeć wręcz "jaka ja byłam głupia", idź do kościoła, wyspowiadaj się. Poczujesz się lepiej i zacznij w ten sposób nowe życie. Nawet jeśli za bardzo nie wierzysz, wyrzuć to z siebie raz na zawsze i już do tego nie wracaj. Jeśli powiesz mężowi, będziesz wracać do tego już zawsze, nawet jeśli on Ci przebaczy, ale już nigdy nic nie będzie po staremu. Daruj mu ten ciężar.

I obiecaj sobie, że już nigdy więcej!

Byłem pełny nienawiści do Ciebie, gdy czytałem Twoje żenujące dylematy. Teraz, gdy widzę, że zdałaś sobie sprawę ze swojego błędu, zaczyna mi być Ciebie po prostu żal. Cieszę się, że zaczynasz podnosić się z tego upadku. Kibicuję Ci i mam nadzieję, że Ci się uda. Czasem trzeba poznać smak dna, żeby wiedzieć, że nic dobrego tam nie ma i że wracać tam już nigdy w życiu nie wolno. Pozdrawiam:)
napisał/a: arekee325 2009-02-06 00:01
dominik25,

Dlaczego stawiasz wszystkich w jednej linii pod ścianą jak jakich faszysta, każdy popełnia błędy ja, Ty, Oni tez je popełniają, ale dlaczego stawiać nad nimi kreskę i najlepiej oddać katowi ostateczne słowo. Jaki widzisz w tym sens, że powie prawdę ? Większe prawdopodobieństwo jest takie, że rozwali wszystko a chodzi o to by do tego nie dopuścić. Nie wiem kto i co takiego dokonał, ale masz bardzo negatywne podejście do takich spraw. Nawet ten najgorszy ma prawo do obrony, postaw się w roli adwokata a nie prokuratora. Twoja krzywda nie musi toczyć się tymi samymi torami z góry zakładając, że wszyscy są tacy sami.
napisał/a: aneczka263 2009-02-06 04:00
gula, jezeli jeszcze nie powiedzialas mezowi o calej sprawie, to nie rob tego, pod warunkiem, ze juz nigdy go nie zdradzisz z zadnym podobnym Jacusiem. Mowisz, ze bardzo go kochasz i co sie z tym wiaze, nie chcesz stracic, a on niestety po poznaniu prawdy moze odejsc. Ogarnij sie dziewczyno, napraw wszystko, a dla meza lepiej bedzie nie wiedziec. Tylko kochaj go teraz tak mocno, jak na to zasluguje, udowadniaj mu to, bo w tej sytuacji to Ty musisz sie starac, zeby bylo lepiej.
napisał/a: Magdalena32 2009-02-06 04:31
arekee325 napisal(a):Dlaczego stawiasz wszystkich w jednej linii pod ścianą jak jakich faszysta, każdy popełnia błędy ja, Ty, Oni tez je popełniają, ale dlaczego stawiać nad nimi kreskę i najlepiej oddać katowi ostateczne słowo. Jaki widzisz w tym sens, że powie prawdę ? Większe prawdopodobieństwo jest takie, że rozwali wszystko a chodzi o to by do tego nie dopuścić. Nie wiem kto i co takiego dokonał, ale masz bardzo negatywne podejście do takich spraw. Nawet ten najgorszy ma prawo do obrony, postaw się w roli adwokata a nie prokuratora. Twoja krzywda nie musi toczyć się tymi samymi torami z góry zakładając, że wszyscy są tacy sami.


człowiek ma prawo popełniać błędy, ale skoro je cały czas popełnia i tak ciężko mu przestać (tak jak w jej przypadku) to po co okłamuje wszystkich wokół? dla ich dobra? nie dla własnego dobra!
mogę się założyć że ona gdyby nie jego kłamstwa dalej by była na każde jego zawołanie i nadal by się z nim spotykała, marzyła o nim itd i gdzie wtedy była by ta miłość do męża? przecież pokazywała ile razy że ciągnie ją do Jacka a męża miała gdzieś (wysyłanie smsów, rozmowy a potem "chwile przyjemności" w samochodzie) no bo skoro kochała tak męża to czemu tak biegła do niego kiedy dzwonił?

takie ukrywanie tego pozwoli szybko zapomnieć i przejść do porządku dziennego osobie która zdradzała bo przecież nic takiego generalnie się nie stało, nikt nic nie wie to co mi szkodzi w przyszłości spróbować jeszcze raz? a czytając jej posty można przypuszczać że to może mieć miejsce za jakiś czas bo znowu będzie chciała poczuć adrenalinę itd a prawda z jej ust będzie lepsza niż sytuacja że on dowie się o tym z własnych źródeł lub od kogoś (tym bardziej on może docenić szczerość i da jej szansę bo przecież do najgorszego jeszcze nie doszło), poboli go to pewne no ale to już była jej decyzja, nikt jej nie zmuszał do kontaktów bliskich z Jackiem, wiedziała że to się może wydać że to może zaboleć jej męża ale mało to ją interesowało. tym bardziej że zastanawiała się który jest tym jedynym...

ja na jego miejscu chciałbym wiedzieć! kilka lat temu byłem okłamywany (w dobrej wierze) i skończyło się tym że prawie ożeniłem się z osobą która mnie zdradzała dwukrotnie, przed zaręczynami (ba nawet w dniu zaręczyn miała spotkanie) i rok później, 4 miesiące przed ślubem i wszystko się wydało. i wiem jedno że gdybym wiedział o tej pierwszej zdradzie od niej to bym wybaczył, bym wiedział że muszę więcej się starać itp żeby nie doszło do tego drugi raz ale nie dała mi szansy, bo niechciała mnie niby skrzywdzić a to był raz i wierzyła że już więcej się to nie powtórzy, a jednak się powtórzyło...
i dlatego lepsza jest prawda, bo tylko osoby słabe, które mają niskie poczucie własnej wartości niechcą wiedzieć i widzieć tego że są zdradzane nawet wtedy kiedy nakryją żonę z kochankiem, przyznając się da szansę swojemu partnerowi do tego że zdecyduje czy chce być z taką osobą a jeżeli chce to będą oboje wiedzieli że coś trzeba zmienić w ich związku, bo kiedy on by się dowiedział za ileś tam lat to jestem pewien że wyjdzie i zobaczą się na sali sądowej bo całe małżeństwo dla męża będzie jednym wielkim kłamstwem no ale chyba nie tego ona chce? bo w takim razie po co budować związek na kłamstwie, zamiast poprostu się rozejść i spróbować z kimś innym ułożyć sobie życie już z czystą kartą?
napisał/a: ~gość 2009-02-06 06:40
arekee325 napisal(a):BeatrixKiddo,
To nie tak, myślimy chyba troszeczkę innymi kategoriami, nie chodziło mi o typowe myśli czy snucie w głowie fantazji erotycznych. Miałem na myśli raczej sms czy też rozmowy na gadu-gadu. Wszystko jest okey o ile to jest normalna czysta rozmowa, ale jak się słodzi, cukruje obcej osobie to chyba nie jest feer względem własnego partnera ukrywając to wszystko skrycie. Zdrada nie jest tylko i wyłącznie typowym, fizycznym wyskokiem w bok. Kłamstwo tez może być w pewnym sensie zdradą. Wierność to nie tylko sprawa łóżka, ale poszczególnych etapów życia dwojga ludzi.


Kłamstwo może być w pewnym sensie zdradą ,a to co ty radzisz to własnie żyć w okłamywaniu - jakaś nieścisłość? Ukrywanie jest nie fair - ale namawiasz ją do bycia nie fair. Jak kazdy popęłnia błędy to dlaczego ją dalej utyskiwać by je popełniała?
A ty z jakiego źródła się dowiedziałeś o zdradzie? Twoja ukochana przyszła i ci się przyznała czy sam zacząłeś węszyć? Dlaczego jej mąż nie miałby tak samo zwęszyć jeśli coś podejrzewa? Może zamiast zdecydowanie gadać "nie mów" i inne bzdury zastanów się przez chwilę jak ty się zachowywałeś na jego miejscu? Może jeszcze weźmiesz pod uwagę jak twoja partnerka zachowywała się i co cię skłoniło do tropienia i dlaczego akurat taka sytuacja nie miałaby się zdarzyć w jej przypadku.
Jak tak bardzo nie chcesz znać prawdy to dlaczego szukałeś tropu? kolejna nieścisłość?
Teraz chcesz aby ona tak samo kłamała jak twoja partnerka, chcesz żeby jej mąż był tak samo okłamywany jak ty? A później Michał się dowie bo ona tego nie przerwie - ty chyba sam z siebie nie zacząłeś szukać czegoś przeciw partnerce tylko miałeś powody?
Mąż nie wie i jak na razie nie skłoniło jej to do zmiany zachowania na dodatek co jakiś czas się pojawiają pytania - kogo ona kocha, o Jacusiu już kilka razy słyszeliśmy jaki to on nie cacy, a mimo to łaziła do niego. Jakoś wątpię że ukrywając to nagle przetnie liną wszystko i nie pozwoli sobie na dalsze przełamywanie tych bardziej intymnych granic.

dominik25 pospisuję się pod tym obiema rękami.

gula na wszelki wypadek NIE IDŹ dzisiaj na zajęcia mimo że to ostatnie. Trudno ,coś trzeba poświęcić inaczej posuniesz się jeszcze dalej. Jacuś może też wymyśleć mały szantażyk typu "albo mi się oddasz albo będziesz mieć przerąbane"
napisał/a: gula1 2009-02-06 10:01
Nie powiedziałam i narazie nie zamierzam tego robić. Niezależnie jaką podejmę decyzję, to będę miała wątpliwości czy rzeczywiście jest słuszna.

kocham Michała, nawet jeśli w to wątpicie. Zrobiłam źle, poddałm się emocjom, chwili, pożądaniu...Tak nisko upadłam :( Nie myślalam wtedy o mężu, o tym jak bardzo wartościowym jest cżłowiekiem...Chciałam życie z nim zamienić na życie z ....No właśnie- z kim? Dopiero teraz poznałam jego prawdziwe oblicze i cale pożądanie, zauroczenie prysło jak banka mydlana, która ma przecież taki krótki żywot.....Gardzę nim, sąbą zresztą też...Ale po tym co pisał, jak się zachował w stresującej sytuacji- przestałam patrzeć na niego, jak na człowieka godnego jakiegokolwiek zainteresownia....

Boże- co ja zrobiłam, dlaczego otrząsnęłam się tak późno???Dlaczego nie wytrwałam w swoich wcześniejszych postanowieniach? Nigdy sobie tego nie wybaczę!!!!!

Wczoraj przywitałam Michała namiętnym pocalunkiem, zobaczyłam w Jego oczach prawdziwe uczucie, ogromne oddanie i czystą milośc....Poczułam się taka brudna, taka niegodna :(Gdy patrzy na mnie- mam wrażenie, że wszystko wie, tylko nie reaguje...
Pojechałam z nim na trasę egzaminacyjną, trochę przy domu poćwiczylismy manewry- co prawda to nie auto egzaminacyjne, ale zawsze auto. Potem poszliśmy coś zjeść i było bardzo przyjemnie. Patrzyłam na nieo inaczej- tak jak kiedyś....I zaczęłam dostrzegać to, co było zawsze, ale czego nie chciałam widzieć, bądź o czym zapomniałam- że to jest jedyna soba, z którą chcę spędzieć resztę mojego życia! Ale ja na niego nie zasługuję :(

Nie wiem czy dam radę żyć ze świadmością, że tak podle Go okłamałam....Narazie nic nie powiem, może poźniej dojrzeję do tego, a może wcale.....
Wiem tylko, że historia ta jest dla mnie ważną życiową lekcją, z której wyciagnęłam- niestety zbyt poźno- wnioski i nigdy więcej nie zamierzam dopuścić do takiej sytuacji.

Jacek nic nie powie, bo to jemu najbardziej zależy, aby prawda nie wyszła na jaw, to on trzęsie portkami....

Dzś mam egzamin, psychicznie jestem nieprzygotowana, jestem roztrzęsiona, bardzo się stresuję. Ale nie tylko samym egzaminem, całą sytuacją. Bardzo chcę go zdać, bo to bedzie oznaczała dla mnie coś więcej- zamknięcie pewnego rozdziału....
Ale dziś jestem takim strzępem, że watpię, aby się udało...Wiem, że to nie jest najważniejsze, ale dla mnie ma duże znaczenie. Od tego wszystko się zaczęlo....
Michał zwalnia się wcześniej z pracy, zostawiamy dziecko babci i jedziemy razem. Będzie obok, będzie trzymał kciuki.....

Dziękuje Wam wszystkim za wsparcie, które dużo dla mnie znaczy. Każdy post czytam uważnie i każdy z nich jest dla mnie źródlem refleksji.

Będę tu zaglądać, dawać znac jak ksztatuje się sytuacja. Dzięki. Pozdrawiam.
napisał/a: dgw 2009-02-06 10:22
BeatrixKiddo to co napisałaś jest podsumowaniem istoty problemu.

Mów, niemów i tak w koło, sytuacja jest na tyle dynamiczna że nie można jej ocenić musi to zrobić gula. Jak już wspomniałem wcześniej jeśli ona czuja się na tyle silna że sobie poradzi może zachować to dla siebie i żyć z wyrzutem że oprócz zdrady skalała swoje małżeństwo kłamstwem, pasuje do tej teorii wiele innych argumentów podnoszonych wcześniej.

Nikt z nas nie zna męża guli.

Jak się zachowa ten człowiek, gdy dowie się od niej wtedy kiedy tak zadecyduje i wyjawi mu prawdę, nie z egoizmu czy jak to inaczej nazwać a z poczucia bezsilności, z obawy że nie da rady, może jeszcze z przyzwoitości choć chyba to złe określenie.

Ktoś napisał o hipotetycznym postawieniu pytania co by zrobił Michał.


A ja powiem z autopsji.

Dowiedziałem się po ponad 6 latach.


Trochę pada teoria o zachowaniu kłamstwa dla siebie.

Co boli najwięcej ( bo człowiek pyta z dużą częstotliwością, dlaczego?), przede wszystkim czuje się oszukany i ma tą świadomość, że ktoś przekroczył barierę intymności. Ta druga rzecz czasem ciąży bardzo mocno.

Obawa że go zranisz daje argument za zachowaniem tego dla siebie.

Co mnie zastanawia najbardziej, czy gula poradzi sobie z powiedzeniem tego co czuje i co czuła przez ten cały czas, wielkiej rozterki. Nie można dać jednoznacznej rady, nie można założyć zachowania ani guli , ani jej męża. Myślę tylko że sama sobie z tym może nie poradzić, bo nie ma racjonalnego wytłumaczenia dla jej fanaberii dotyczących zachowania, gdzie pisze co innego, a robi co innego.

Ale czy w ogóle jest możliwość wytłumaczenia takiego zjawiska gdzie szept podpowiada a rozsądek milczy.

Kilka stron do tyłu swój przypadek opisała balbina73, jest jeszcze wiele innych przykładów i każdy wydaje się mieć rację popartą doświadczeniem. Gula musi zebrać swoje doświadczenie. Zasiała wiatr i chyba zbierze burzę, jeśli nie teraz to pewnie w przyszłości.