kto jest tym jedynym???

napisał/a: Magdalena32 2009-05-22 23:30
gula napisal(a):Nie czuję obrzydzenia, ani wstrętu do męża! Tylko odsunęłm się od niego! Przestałam dostrzegać w nim mężczyznę, bo Jacek mi wszystko przesłaniał.

Teraz patrzę na to wszystko Waszymi oczami i rzeczywiście widzę, jak to wygląda. Że z wygody ukrywałam prawdę, że teraz gdy jacuś odszedł, ja pozostałam z mężem, bo nie mam wyjścia. I tkwie w tym związku z obawy przed jutrem. Tak nie jest!
Dopiero teraz zaczynam myśleć i boję się okropnie, ze za chwilę stracę, to co najważniejsze. Ważą się losy mojego życia, muszę coś zrobić. Zaraz.


wybacz ale czy Ty teraz zaczynasz znowu pisać pod publikę bo ludzie krytycznie odnieśli się co do Twojej osoby? wtedy tak samo pisałaś wręcz identycznie że widzisz jak jest, że rozumiesz to co piszemy, że wiesz kto jest najważniejszy, że zaczynasz rozumieć itd a robiłaś i tak co innego! czego przykładem jest to że zdradziłaś czysto fizycznie swojego męża! Ty tak naprawdę jeszcze nic nie rozumiesz, zrozumiesz wtedy kiedy zobaczysz jego minę po Twojej wiadomości o zdradzie! a ta wiedza mu się należy chociażby za te 8 lat bycia razem i za te miesiące Twojego romansu!
to że zaczynasz niby rozumieć co możesz stracić jest dobre BO MOŻESZ GO STRACIĆ i MASZ PRAWO GO STRACIĆ jeżeli nie wybaczy bo to TY wpakowałaś wasz związek w to bagno nie on, tylko TY, i miej godność i szacunek wobec niego i WYJAW PRAWDĘ, niech wie z kim mieszka pod jednym dachem, chociaż raz w ostatnim czasie bądź z nim szczera i daj mu podjąć decyzję czy chce być z Tobą czy szukać szczęścia z kimś kto go uszanuje!
napisał/a: ~gość 2009-05-23 05:13
Przeczytaj uważnie to co napisałaś o swoich uczuciach do Michała.

Zacznij od postu z 27.01.2009
gula napisal(a):
jestem z człowiekiem, który jest tym jedynym, który jako jedyny potrafi mnie uszczęśliwić


A kończąc na 22.05.2009
gula napisal(a):dlatego odczuwałam czasem niechęć.


zobaczysz jak to uczucie do męża ewoluowało, będąc zastępowane uczuciem do Jacka.

A Jacek, cóż bzykał każdą chętną dziewczynę, a mając do wyboru kochankę starszą z dzieckiem i młodszą bez dziecka wybrał ta bardziej atrakcyjną wciskając tej mniej atrakcyjnej kit, jak to dla jej dobra nie może jej więcej bzykać ( może nie byłaś za dobra w łóżku, kto wie ? ).
napisał/a: gula1 2009-05-23 08:11
POWIEDZIAŁAM!
napisał/a: sorrow 2009-05-23 11:09
Chyba niepotrzebnie uległaś presji i zrobiłaś to akurat teraz. Takie sprawy jednak lepiej "załatwiać" na spokojnie, a nie nie będąc pewną i kierując się niewłasnymi przekonaniami. Mogłaś jednak poczekać aż emocje opadną i przygotować się na konstruktywne plany co do swojej (waszej) przyszłości. A tak to po prostu rzuciłaś w niego tą informacją z komunikatem "teraz coś z tym zrób". Dużo teraz od niego zależy i od tego co ustalicie. Mam nadzieję, że poczekacie z ostatecznymi decyzjami aż powróci wam jasność myślenia.
napisał/a: Magdalena32 2009-05-23 18:10
gula napisal(a):POWIEDZIAŁAM!


szybko to zrobiłaś, tak szybko że aż nie wierzę ;)

jak on na tą cudowną wiadomość z Twoich ust zareagował?
napisał/a: dgw 2009-05-24 19:53
Pisałem Ci na PM że masz nie mówić, to było złe rozwiązanie.
napisał/a: gula1 2009-05-25 09:50
Musiałam to zrobić....
Jutro się odezwę, napiszę coś.....

[ Dodano: 2009-05-25, 21:58 ]
Dziś stała się rzecz niewiarygodna, jakiś horror dosłownie, scenariusz wzięty z jakiegoś kiepskiego filmu....

Mąż dopadł Jacka, znalazł go przed biurem, gdzie pracuje jako instruktor. Wczoraj szukał go w jego domu, ale był na rybach

I słuchajcie- on się wszystkieog wyparł!!! Patrząc Michałowi w oczy!!!! Mówił, że nigdy nic nie było. Wiecie co jeszcze- powiedzia, ze to żona go zdradziła i dlatego on nigdy by tego nie zrobił, bo wie jak to boli! Przez cały czas mi chrzanił, że to on zdradził, że to on rozwalił swój związek!!!!!
Kiedyś jednak w emocjach napisał,ze nienawdzi wszystkich kobiet i mści się na nich, za to co mu kiedyś zrobiły.....
Uznał, że odgrywam się na nim za to, że nie chciał pozwolić na coś więcej....Jaki byłby w tym mój cel- przecież położyłam na 1 szali całą swoją przyszłość, szczęście moje rodziny....i mogłam wszystko stracić licząc się z konsekwencjami tej decyzji.
I kolejne kłmastwo- że ostatnio z nim nie jeździłam"L", a właśnie, tak było! Dowód jest w biurze, w komputerze! Michał powiedział, że możemy to skonfrontować w trójkę, niech każde z nas spojrzy sobie w oczy i powie jak było...I zaczął wymiękać- że teraz nie ma czasu, żeby mąż dał mu swój nr (oczywiście nie dał) itd....

Michał daje mi szanse. ten weekend był straszny. To najkoszmarniejszy weekend w naszym życiu, zwłaszcza w zyciu mojego męża. Na koniec dodam- jeśli ktokolwiek z Was planuje zdradę lub jest o krok od niej- nie sugerujecie się moją historią i nie łudźcie, że jakoś to będzie, skoro Michał pozwolił mi zostać. Tej sznasy może po prostu nie być, a ja miałam cholerne szczęście, że ją dostałam!
napisał/a: ~gość 2009-05-25 23:12
Gula, a jaki jest obecnie Twój stosunek do Jacusia ?
napisał/a: Magdalena32 2009-05-25 23:18
a co miał niby powiedzieć Twojemu mężowi? tak zaliczyłem Twoją żonkę ale to nic takiego nie martw się już jej niechcę? i liczyć się z tym że może dostać w twarz? oczywiście że nie! powiedział pierwszą lepszą bajkę żeby wyjść na tego niewinnego.
a mężowi współczuję, dobrze że zna prawdę, przynajmniej teraz wie z kim mieszka, żyje i z kim był przez 8 lat, ciekawe czy zasługujesz na drugą szansę?

mąż ustalił jakieś warunki? czy tylko wybaczył bo nie powiedziałaś o swojej wielkiej miłości do tego drugiego pana.
napisał/a: sorrow 2009-05-26 00:22
dominik25 napisal(a):z kim był przez 8 lat

Jak to z kim? Z kobietą, którą kochał, która go kochała, z którą dzielił wiele radości i trudności... jak to w związku, która obdarzyła go dzieckiem. Tak właśnie przez te 8 lat było... do czasu romansu. Zastanawianie się nad tym z kim się żyło przez wiele lat nakładając na te lata zdradę, która dokonała się niedawno to czyste emocje nie mające poparcia w rzeczywistości.
napisał/a: dgw 2009-05-26 07:41
[code:1:50a0c1a779]Jak to z kim? Z kobietą, którą kochał, która go kochała, z którą dzielił wiele radości i trudności... jak to w związku, która obdarzyła go dzieckiem. Tak właśnie przez te 8 lat było... do czasu romansu. Zastanawianie się nad tym z kim się żyło przez wiele lat nakładając na te lata zdradę, która dokonała się niedawno to czyste emocje nie mające poparcia w rzeczywistości.[/code:1:50a0c1a779]


Właśnie o to chodzi z tym że trzeba potrafić to dostrzec a nie patrzeć przez pryzmat zdrady co jest wyzwaniem.
napisał/a: gula1 2009-05-26 09:09
Po prostu wmurowało nas z podowu jacka postawy. Wiem, ja nie byłam lepsza, ale postanowiłam wyznać prawdę. A ta chora sytuacja- stworzenie bajki, próba zrobienia wręcz wariatki ze mnie to dowód na to, ze ta osoba nie ma godności, jaj......Przecież wszystko się wydało, po co tworzyć kolejne iluzje......

Ale teraz o mnie i Michale. Tak- Michał dał mi kolejną szansę, choć były momenty, kiedy chciał postąpić inaczej. Nigdy nie zapomnę wyrazu jego oczu, jego spojrzenia, gdy poznał prawdę :(. nigdy nie zapomne tego weekendu, który dane nam było przeżyć. Michał był zawsze moim przyjacielem, moją tarczą- szedł z przodu, torował drogę i osłaniał przed ciosami, jakie życie czasem niesie ze sobą. A ja mu wbiłam nóż w plecy- osoba, od której kompletnie się tego nie spodziewał. Kawałek po kawałku rozrywalam mu serce na strzępy.....Na początku nie mógł na mnie patrzeć, potem przyszła rozpacz z pytaniami dlaczego, następnie złość i znów rozpacz. Teraz już potrafimy rozmawiać spokojniej, ale z ogromnym bólem....Michał zadawał mnóstwo pytań, oskarżał mnie- ciągle to robi, ale ja się nie bronie, wiem, że zasługuje na te wszystkie ostre słowa. Próbowaliśmy znaleźć odpowiedź dlaczego to się wydarzyło. Czy to była próba przeżycia uniesień, chęć doznania silnych emocji, stworzenie sobie oddzielnego, wyidealizowanego świata- który okazał się jedynie iluzją? Nie kochałam jacka, choć sądziłam, że tak jest, kochałam jego obraz, który powstał w mojej głowie, który jednak miał się nijak z rzeczywistością. Nigdy nie powiedziałam, że nie kocham Michała. Wiele razy chciałam mu wyznać prawdę, ale bardzo się bałam. Nie o siebie, bałam się jego reakcji, tego, że tak starsznie będzie go to bolało....Wiele razy też zadawałam sobie pytanie- czy rzeczywiście zostawiłabym Michała i rozpoczęła życie z tamtym człowiekiem? I zwykle odpowidałam sobie, że nie.....
Monotonia zycia- czyli prawdziwe życie, codzienność, która jest trudna, ale w któej Michał zawsze się sprawdzał- spowodowała, że przestraszyłam się, ze zawsze tak już będzie- że bedą tylko pieluch, zakupy, obowiązki.....Że żar już nigdy nie wróci, że będę żyła jak w klatce.....A wcale tak nie było- Michał zawsze dawał mi mnóstwo miłości, zawsze mogłam na niego liczyć! Mogłam wychodzić często sama z domu- chodziłam na fitness, na zakupy, wychodziliśmy do kina, czasem do klubu, do moich ulubionych kawiarni, do znajomych.....Czemu więc czułam, że to mi nie wystarcza, przecież kochałam Michała?! Nie wiem!!!! Wiem tylko, że mam w sobie siłę destrukcyjną, że gdy jest dobrze, to po jakimś czasie to niszczę! Już kiedyś tak się działo. I zamierzam się z tym uporać- chcę iść do pscyhologa, niech pomoże mi siebie samą zrozumieć......

Zniszczyłam coś wyjątkowego, pięknego...Byliśmy naprawdę udaną parą, dobrze się dogadywaliśmy pomimo czasem pojawiających się sprzeczek, które przecież są częścią istnienia każdego związku. Przez to co zrobiłam dołączyliśmy do smutnej statystyki. Wyjątkowość zniknęła.....
Michal daje mi szansę, chce, abym często mówila,ze go kocham, ze nigdy tego nie zrobie, abym go przepraszała... I robię to. Z początku trudno mi było wypowiedzieć słowa kocham Cię, bo bałam się jego reakcji, ale on mnie o to poprosił.....
wiem, ze zawiodłam, że zrobiłam coś strasznego, ze okropnie skrzywdziłam człowieka o czystym dobrym sercu, dla którego byłam całym światem...W jednej sekundzie tej świat się zawałił. Przez osobę, ktroa była dla niego najważniesjza.....
Ta świadomość jest dla mnie wystarczającą karą, będę z nią żyła już zawsze....
Michał sprawil, ze stałam się lepszym czowiekiem- bo przed jego poznaniem różnie to było, to z nim stworzyłam dom, zbudowalam zasady i wartości, które przez lata pielęgnowałam.... Razem z nim. I to wszystko przepadło. Stracilam szacunek do siebie samej, a zaczęłam się już lubić- na co potrzebowałam lat.... wiele czasu minie zanim Michał zacznie znów mi ufać, zanim zacznie mnie znów tak kochać....I wiele czasu minie zanim odbuduję wszystko, zanim zacznę zasługiwać, aby te wartości i zasady znów posiadać i być z nich dumna...., zanim zacznę znów siebie szanować i nie czuć obrzydzenia do swojego odbicia w lustrze....
Zawiodłam tez swoje dziecko...Córka jest jeszcze malutka, jednak w dniu, kiedy Michal był tak rozbity- to nie dala się przeze mnie dotknąć! Czuła, że to ja skrzywdziaum jej tatę.....Mama, która powinna być wzorem :(

Nie wierzymy za bardzo w symbole, ale w czasie, kiedy to zaczęło się dziac- Michał zgubił obrączkę....I nie znalazł już jej...

Być może według niektórych nie zasługuję na dobroć Michała....Pewnie tak jest...Ale może okazać się po wielu wielu latach, które są przed nami- gdy siedząc w fotelach jako staruszkowie- uznamy, że prócz tego co zrobiłam- wszystkie pozostałe lata były dobre? Wcześniej też były dobre! I Michal o tym nie zapomniał.