Manipulacja czy milosc????

napisał/a: soleil 2007-11-06 22:32
Witam,po raz pierwszy odwazylam sie napisac....chce opisac to co mnie spotkalo,moze Wy dziewczyny bedziecie potrafily odpowiedziec na nurtujace mnie pytania i wyjasnic zachowanie mojego faceta...mam taka nadzieje bo kiepsko ze mna .... :( ....jestem 28-letnia rozwodka z dzieckiem(mam piekna coreczke 5-o letnia).Rozwiodlam sie 2 lata temu,przez ten okres bylam sama(przynajmniej nie w stalym zwiazku).Rok temu poznalam faceta,ktory zdobyl moje serce...bylo pieknie,kochalam go bez granic,to byl moj swiat.Plany na przyszlosc itp.az do momentu kiedy zapomnial wylaczyc tel. jak do niego dzwonilam ... :( ...przez 10 min. sluchalam jak rozmawia z kobieta u siebie w domu...cyt."rybko chodz, bo juz jest jedzonko""nie staraj sie mnie zdenerwowac" itp....to bylo straszne.Caly moj swiat runal,poprostu sie zawalil!!!!jestescie zapewne ciekawe co bylo pozniej??.....pojechalam do niego bo cisnienie i nerwy nie daly spokoju,zawolalam pod oknem,kiedy sie wychylil za nim stanela dziewczyna.Powiedzial ze pogadamy jutro i zamknal okno.No i co Wy na to???Ja zdebialam!!!napisal sms i owszem cyt."to nie jest tak jak wygladalo,wyjasnie Ci kochanie wszystko jutro,uwierz to nie jest tak jak myslisz".Ja odpisalam odruchowo:"to jakis absurd!wykasuj wszystkie nasze zdjecia i moj nr. tel.zegnaj,nie ma Ciebie ,nie ma juz nas"........spotkalam sie z nim po dwoch tygodniach na rozmowe(bo dzwonil ,pisal, nalegal na spotkanie).Powiedzial ze to kolezanka z ,ktora wynajmowal mieszkanie.Oprocz niego i tej owej kolezanki, mieszkal tam rowniez jakis chlopak.Zarzekal sie ze to tylko i wylacznie kolezanka,ze nic ich nie laczy(moze kiedys,ale to dawno)...i co Wy na to?Kocham go !zaangazowalam sie w ten zwiazek,moja coreczka takze zaakceptowala to ze ktos jest z nami....co sadzicie?wypowiedzcie sie prosze bo nie moge tego pojac...Od tego zdarzenia minely juz 2 m-ce.przysiegal ,ze jest tak jak mowil a na dodatek ona ta kolezanka sie wyprowadzila.Na jej miejsce wprowadzil sie ktos inny....oczywiscie zapewnia ze jestem miloscia jego zycia itp....dodoam jeszcze ze dzwonilam do tej laski zaraz po zajsciu(zdobylam nr.tel.)i ona w pierwszym momencie powiedziala ze jest jego kobieta od 4 lat,a od 1,5 roku mieszkaja razem.Tak mowila jak do niej dzownilam po raz pierwszy...kilka dni pozniej zaprzeczyla wszystkiemu...czy wiecie cos z tego??Dziwczyny poradzcie prosze....
napisał/a: soleil 2007-11-07 00:00
....mam nadzieję, że ktoś napisze co o tym sądzi ...., a może ktoś był w podobnej sytuacji...sama już nie wiem czy to miłość czy zwykła manipulacja i toksyczny związek...oczywiście pytajcie dziewczyny o szczegóły...może Wy pomożecie bo moje przyjaciółki uważają, że należy się poddać i odejść:(
napisał/a: taiskierka 2007-11-07 10:15
nie ufaj bo nie masz podstaw
zanim podejmiesz decyzję o powrocie sprawdź
za dużo jest tu dziwacznych rzeczy
i niby czemu nie wiedziałaś, że on mieszka z kolezanką?
to zbyt pogmatwane a ty masz już dziecko i mysl na dłuższą metę co będzie dla was dobre
wiem, że emocje nie pozwalają ci na chłodną ocenę sytuacji

trzymaj się mocno
pozdr
napisał/a: soleil 2007-11-07 10:53
...witam, taiskierko.....nie powiedzial ze mieszka z kolezanka tlumaczac ze jestem na tyle zazdrosna,ze nie zrozumialabym tego i ze kazalabym sie mu wyprowadzic,a On nie ma gdzie bo nie jest z tego miasta.Wlasciciel mieszkania zameldowal go tymczasowo..itp.Naprawde chce wierzyc w to co do mnie mowi...kocham go pomimo tego co sie stalo i wlasnie z tym jest mi ciezko ....czuje jakbym byla osaczona....duma podpowiada zostaw go,a serce to jest ten ...i jak wybrnac ....On ma ciezki charakter i ja to wiem ,ale ja takze....zalezy mi na waszej opini bo moze wtedy bedzie mi latwiej podjac jakas decyzje i odejsc .....pozdrawiam....czekam na opinie ...buzka
napisał/a: aricia6 2007-11-07 11:40
to dlaczego tamta dziewczyna powiedział ze sa w związku????
napisał/a: adelajde26 2007-11-07 12:11
dziwne to bardzo,to jego zachowanie,ja wiem że serce mówi inaczej ale rozsądek w tym wypadku może być lepszym doradcą, jesteś już po jednym rozwodzie, masz córeńkę jak już teraz na początku związku nie ma szczerości to później tym bardziej o nią trudno, myśl o sobie co cie uszczęśliwi na dłuższą metę i czy to na pewno jest gryzienie się jego ściemnianiem, no i pomyśl tez o maleńkiej i czy on zasługuje na to żeby byc jej drugim tatą,
acha a co powiedziała jeszcze ta dziewczyna, może byłoby warto się z nią spotkać na spokojnie i pogadać
napisał/a: Hania9 2007-11-07 12:14
Jesteś z mężczyzną i nie wiesz z kim mieszka, jak wygląda jego mieszkanie? Nie zauważyłaś, że ktoś w nim dodatkowo przebywa - kosmetyki w łazience, ciuchy, zapach?

Jak dla mnie nie ma wytłumaczenia sytuacji, której byłaś 'słuchowo' świadkiem.
napisał/a: taiskierka 2007-11-07 14:50
soleil ja osobiście, jeśli bym miała na tyle sił to bym zrobiła dwie rzeczy
wyjaśniłabym sytuację jak najszybciej na neutralnym gruncie we troje - będziesz widziała jak odpowiadają na trudne pytania
ale z tego co napisałas to ja mam podejście pesymistyczne

a ta druga rzecz to dałabym sobie na dłuższe wstrzymanie - jeśli by było na co czekać po rozmowie
czas potrafi nam pokazać różne sprawy w innym świetle

nagle ta kolezanka sie wyprowadziła?
nagle się dało?
to takie bez sensu
pozdrawiam cię!
napisał/a: Ciarka 2007-11-07 15:57
Nie będę sie powtarzać...Podpisuje sie obiema rekami (rekoma? :confused: ) pod wypowiedzią Taiskierki!
napisał/a: soleil 2007-11-07 16:32
czesc dziewczyny,dziekuje bardzo za wypowiedzi,bardzo to doceniam....apropo mieszkania to wyobrazcie sobie ze bylam u niego tylko raz,bo zawsze tlumaczyl ze ten wspollokator prosil o to i maja taka umowe,a ja uszanowalam to.....On nie jest z tego miasta ,mieszka tu dopiero od 4 lat i staralam sie go zrozumiec...wiem wyda wam sie to naiwne i glupie co napisalam ,ale chce zebyscie wiedzialy ze nie jestem naiwna laska...raczej naleze do osob zwartych i czujnych...i nie daje sobie "w kasze dmuchac"....ale w zderzeniu z ta sytuacja i z tym facetem poprostu nie wiem co sie dzieje....tak nie moc ,chec wiary w to co mowi jest silniejsze....dlatego w tytule umiescilam "manipulacja..."...moze to jest pewna forma manipulowania przez niego moimi uczuciami....sama nie wiem...?jak bylam u niego w mieszkaniu to zaufajcie nie bylo tam nic co moglo mnie sprowadzic na tok myslenia ,ze moze tam mieszkac jeszcze z kims ,a co dopiero z dziewczyna....drzwi do pokoi byly zamkniete !On zawsze mowil ,ze nie ma dobrego kontaktu z tym kolesiem.....nie naciskalam na spotkania u niego bo wyczulam ze krepuje go to ze musi mieszkac z kims w wynajmowanym pokoju...(w chwili obecnej czeka na odbior wlasnego mieszkania).na pytanie o ta owa kolezanke juz odpowiadam.Kiedy zadzwonilam do niej po raz pierwszy,zaproponowalam jej konfrontacje w trojke na co sie zgodzila...natomiast przy kolejnym moim telefonie do niej odmowila i powiedziala ze to nie jej sprawa i zebym to sobie wyjasniala z Nim,nazwe go X,bedzie latwiej pisac....powiedziala ze kiedys z nim byla ale to bylo bardzo dawno a teraz byli tylko kolegami i mieszkali w jednym mieszkaniu....no i co Wy na to...ja nie moge tego pojac ,odrzuca mnie ten fakt,bo nie moge zniesc mysli ze chocby gotowali w jednej kuchni,robili pranie w jednej pralce,spali obok w pokojach...(tak mowi X)...a jak bylo..?mam taki metlik w glowie....tesknie za nim bardzo bo ja podalam sie na tacy,pragnelam miec z nim dzieci itp....ja chyba jestem kretynka...?????piszcie do mnie bo szukam odpowiedzi ....doradzcie.Dac sznse temu zwiazkowi?
napisał/a: soleil 2007-11-07 16:35
sorki za pisownie ...ale wrocilam z pracy i chcialam jak najszybciej napisac....buzka
napisał/a: Ciarka 2007-11-07 16:53
soleil napisal(a):apropo mieszkania to wyobrazcie sobie ze bylam u niego tylko raz,bo zawsze tlumaczyl ze ten wspollokator prosil o to i maja taka umowe,a ja uszanowalam to.....drzwi do pokoi byly zamkniete !On zawsze mowil ,ze nie ma dobrego kontaktu z tym kolesiem.....nie naciskalam na spotkania u niego bo wyczulam ze krepuje go to ze musi mieszkac z kims w wynajmowanym pokoju

Dla mnie ewidentnie cie oszukiwał, a jesli facet oszukuje kobiete w kwestii dotyczacej innej kobiety to cos tu smierdzi...Poza tym to zachowanie, jak byłas pod jego oknem...Powinien sie rzucić za tobą z wyjaśnieniami a nie wysyłać sms-ki...I ta jej nagła wyprowadzka, czy to nie jest tak, ze ona pierwsza miała odwage przerwac jakis chory układ?