Manipulacja czy milosc????

napisał/a: taiskierka 2007-11-08 14:00
soleil przepraszam za formę, ale

OLEJ GO JAK NAJSZYBCIEJ

męczysz sie i sama pozwalasz, aby to trwało i trwało!
naprawdę widzisz w tym jakiś sens?
napisał/a: soleil 2007-11-08 16:15
Ta iskierko, nie musisz przepraszac za nic...jestem wdzieczna ze Wy rowniez otwieracie mi oczy....apropos mojej corci i relacji z X,...to jakby to opisac..hmm...nie bylo tak jakbym to sobie wymarzyla...Ona go lubi,pyta o niego ale to moze byc wynikiem tego ,ze widzi ze jestem z nim blisko i to zaakceptowala...troszke rozne sa poglady nasze na temat wychowywania dzieci...On byl chyba wychowywany "twarda"reka tzn.przez nakazy bo jak nie to lanie...i taki ma wzorzec...a ja moze 2 razy dalam klapsa mojej coreczce....kilka razy nie podobalo mi sie to jak zwraca sie do niej...i powiedzialam mu o tym...to odpowiedzial ,ze to On sie juz nie bedzie wtracal bo to nie jego dziecko....
napisał/a: ANEX 2007-11-08 19:01
Stara uciekaj od niego gdzie pieprz rośnie....przecież sama widzisz bo mądra z Ciebie dziewczynka, że to jakiś pokręcony koleś....nie obraź się, ale te wszystkie kłamstwa...ścimniania....boże co za koleś....UCIEKAJ I TO SZYBKO! ! ! a widzisz czyli Twoja dzidzia wyczaiła, że coś z nim nie tak....dzieci z reguły są ufne...a z tego co piszesz to ona nie zapałała do niego miłością....TO JUŻ CI POWINNO DAĆ DO MYŚLENIA! Życzę powodzenia i trzymaj się cieplutko!
napisał/a: soleil 2007-11-08 21:14
....ale od czego zaczac....uciac kontakt?porozmawiac i wtedy sie rozstac?dac sobie czas do momentu kiedy to ja bede gotowa?......co zrobic ?......mysle o Nim ciagle(On mnie chyba zaczarowal).....;((
napisał/a: Hania9 2007-11-09 08:30
Jeśli postanowisz odejść to nie rozmawiaj tylko oświadcz jemu, że odchodzisz i dlaczego!
Obawiam się, ze jeśli zaczniesz rozmawiać to on znowu cię zmanipuluje!
A następnie zero kontaktu - wtedy rozmowy, dywagacje, zastanawianie się po co i dlaczego nie będą miały sensu... Nigdy się nie wydostaniesz na powierzchnię!

Inna sytuacja jeśli postanowisz z nim zostać! Wydaje mi się, że taka decyzja powinna być poprzedzona Twoją dogłębną analizą WAS, jego, Twoich potrzeb i pragnień. Chwilą zastanowienia się nad życiem, uspokojenia, zaakceptowania tego co się stało - jeśli się z tym nie pogodzisz, wspólna przyszłość nie będzie miała sensu!

A że myślisz o nim ciągle... to normalka! Podejrzewam, że rozchodząc się i mając problemy w poprzednich związkach miałaś tak samo. Zawsze tak jest, zawsze ma się nadzieję, ze wszystko się zmieni i będzie ok.

Potrzebujesz czasu na zastanowienie się, ale myśl o sobie i dziecku, a on jeśli na prawdę chce z Tobą być i jeśli na prawdę jesteś jedyną, powinien zacząć się starać.
No cóż... Wyrazem miłości jego wobec Ciebie byłoby wyprowadzenie się od 'kumpla' i samodzielne mieszkanie! Nie dociera do mnie jego tłumaczenie się, że 'kumpel' nie życzy sobie sprowadzania np Ciebie do ich mieszkania. W końcu są dorosłymi mężczyznami... Nie rozumie tego...
napisał/a: Aleksandra009 2007-11-09 08:45
Solei zostaw go i to szybko.Relacje jego z twoim dzieckiem mówią wszystko."to nie moje dziecko" hmm i jak ty widzisz dalej wasz związek?Rodzina to jest wielka odpowiedzialność,a on się tylko z tobą bawi.Ja nie mam wątpliwości ,szukaj sobie bardziej odpowiedzialnego partnera.Jeszcze raz ci powtarzam,twoje dziecko jest najważniejsze.Odpowiednigo człowieka poznasz widząc jego stosunek do twojego dziecka.życzę powodzenia :))
napisał/a: ~melni 2007-11-09 12:37
jedyne wyjście z tej sytuacji to konfrontacja .spotkajcie się we trójkę i wyjasnijcie wszystko. niech on w jej obecności zapewni ciebie że ona jest tylko koleżanką z ktorą go nic nie łączy
napisał/a: taiskierka 2007-11-09 15:30
soleil a może poprostu nie zaczynać tylko skończyć?
nie szukać z nim kontaktu i nie pozwalac jemu na jakiekolwiek próby
wiem
to trudne
ale ama wiesz co jest dla Ciebie dobre, a emocje to inna sprawa..
napisał/a: Helbeen 2007-11-09 17:06
Przykro mi, ale mnie też to wygląda na manipulację. I to bardzo przemyślaną od początku do końca. Aby to dostrzec powinnaś odrzucić wszystkie emocje /a to raczej przy twoim obecnym stanie jest mało możliwe/ i poukładać wyłącznie fakty.
Po pierwsze jego dziwny współlokator. Przecież to zwykła wymówka. Nawet jeśli ten współlokator /jeśli wogóle istnieje/ jest nieco dziwny to czy naprawdę nie byłabyś tam nigdy mile widziana? Czy widziałaś tego współlokatora? Znasz jego imię? Opowiadał czym się zajmuje? Czy wogóle opowiadał jakieś historie z nim związane? Przyszedł kiedyś i była wkurzony na tamtego faceta? Według mnie to tylko dobre alibi, abyś nie bywała u niego i nie zauważyła niczego.
Po drugie ta historia z zamykaniem okna. Jeśli to nie byłoby to "tak jak to wygląda" to z pewnością normalny facet wybiegłby za tobą, nie mówiąc już o zaproszeniu cię natychmiast do środka. Tak czy inaczej okazuje się, że jedynie ty nie mogłaś być tam zapraszana, ona /nawet jeśli tam nie mieszkała/ jednak nie miała takiego ograniczenia.
Po trzecie, wysłał sms'a a nie zadzwonił i nie nalegał na wyjasnienia, a odezwał się dopiero kolejnego dnia. Czy przy normalnym nieporozumieniu ktoś kto kocha byłby w stanie tak zrobić? Przecież każdy wolałby w takim wypadku natychmiast zadzwonić i porozmawiać zamiast wysyłać sms'a i np. wyłączać telefon. Wyłączył?
Po czwarte, pewnie był zły na ciebie i robił ci wyrzuty o twoje dziwne zachowania i pomysły przyjeżdżania do niego tak nagle bez zapowiedzi. Jakby to była twoja wina, prawda?
Wyjaśnienia z tamta kobietą także wprowadzają trochę światła, co się dzieje. Trochę bo nie wiesz jaka jest jej rola i nie wiesz co ona usłyszała z kolei o tobie. Pewnie powiedział jej, że jesteś jakąś wariatką która coś sobie wyobraża.
Wiem, że wszystko co napisałem to jedynie domysły, ale ty prawdopodobnie umiesz poskładać wszystko w całość przypominając sobie jakieś szczegóły, jego dziwne zachowania. Np. czy odbierał przy tobie telefony, czy tez dziwnie nikt nigdy do niego nie dzwonił, albo miał zwyczaj wyciszania telefonu żeby "nikt wam nie przeszkadzał" itp.
Ja miałem podobne zdarzenie /a nawet cały ciąg zdarzeń/ i wiem jak trudno w to uwierzyć, szczególnie gdy się samemu kocha. Kiedyś odwiozłem ją do domu, bo chciała zrobić szybko pranie. Zapytałem ja wtedy czy sie z kimś spotyka. Reakcja była z typu "jak możesz o to w ogóle pytać", po czym w kwadrans później wyszła z domu za rękę z kimś zupełnie innym. Ja myślisz o co miała do mnie pretensję? O to, że zostałem w samochodzie przez te 15 minut więc ja śledziłem. Okazało się że to ja byłem nie fair.
Problemem nie jest tylko to, że cię oszukiwał, ale także to że może już nigdy nie bedziesz pewna tego co się dzieje jeśli będziesz z nim. Bo nawet jeśli bedzie chciał, żebyś mu wybaczyła /a sądzę, że będzie wiedział jak grac na twoich emocjach aby to osiagnać/ to swiadomość tego, że nie wiesz czy nie robi tego znowu bedzie cię zatruwać.
napisał/a: Ciarka 2007-11-09 19:00
Helbeen, wspaniała, męska analiza na zimno :cool: Brawo! Soleil, zrób analize wg wskazówek Helbeen a na pewno wiele ci się w głowie poukłada...A swoją droga, nie idzie do pracy bo jest chory, a na drugi dzień chce do ciebie sie wybrać? To juz tak szybko ozdrowieje?! Soleil!!! Obudź się! Za duzo krętactwa w tym wszystkim!!! Nie wiem, jaki masz charakter, ale ja jednak pojechałabym w odwiedziny. Sorry, ale tłumaczenie z kolega, co nie lubi odwiedzin jest nieco dziecinne, zwłaszcza w obecnej sytuacji, ja bym pojechała. I próbowałabym sie jednak spotkać z ta druga kobietą, bo to wiele może wyjaśnic. Jego juz bym nie prosiła o żadne wyjasnienia...A może, jakpojedziesz to od razu bedziesz mogła porozmawiac z ta drugą......
napisał/a: Ankaaaa 2007-11-09 22:02
witaj Helbeen, znowu sie spotykamy:) tym razem w innych okolicznosciach, bo jestesmy dla odmiany po tej samej stronie:) Twoja analiza bardzo mi sie podoba, pewnie gdybym siadla napisalabym cos podobnego,ja w swojej wypowiedzi bardzo sie streszczalam:) to, co napisales to bardzo oczywiste sprawy,a jednak moze nie dla kazdego.jak czlowiek jest zakochany to nie umie sobie tego poukladac.takze mysle, ze z dobrej strony naswietliles ten problem.co tam slychac w ogole?:)) :)
napisał/a: soleil 2007-11-09 23:01
Dziekuje bardzo za wypowiedzi....jest mi niezmiernie milo ,ze moge nawet przeczytac meski punkt widzenia....to sie wydaje tak oczywiste ze az przykro mi sie przyznac ,ze tego nie widzialam(a raczej nie chcialam widziec)....wydaje mi sie ze moja bezsilnosc spowodowana byla miloscia...lecz raczej "toksyczna miloscia" nizeli pieknym uczuciem ,ktore uskrzydla....dla wyjasnienia ja proponowalam konfrontacje tej dziewczynie,nawet nalegalam...przypuszczam ,ze ona rowniez zostala postawiona w kropce....ale nie przyjela propozycji,co rowniez mnie zdziwilo i nadal dziwi,bo nawet kilka tygodni pozniej przypomnialam sie jej smsem ze moja propozycja jest nadal aktualna.....nie chciala....twierdzac ,ze to nie jej sprawa i zebym wajasnila to z X....jej postawa mnie bardzo zastanawia....?z tym mieszkaniem to takze dziwnie...wiem....ale pomimo to boje sie posadzidz kogos odrazu bez dowodu....ja wiem ,ze powinno mi to wystarczyc i moze zarzucicie mi naiwnosc najwyzszego stopnia,ale bylam swiadkiem wielu sytuacji w zyciu ,ktore zostaly zle odczytane........najgorsze jest to ,ze wiele uczuc mna "targa"i lzy leja mi sie po policzkach widzac ze On pisze do mnie na gg,badz wysyla smsy,dzwoni itp.....a ja nie odbieram......wracam zawsze wspomnieniami jak z utesknieniem czekalam na telefony od Niego i rozmawialismy godzinami,miliony smsow dziennie,na dzien dobry,na dobranoc itp.....brakuje mi tego...bardzo....mam wyrzuty sumienia ze nie odbieram telefonu...serce mi peka bo wiem ze On nie wie co sie dzieje ze mna .....