Manipulacja czy milosc????

napisał/a: Jana 2007-11-10 10:45
Nie! Ewidentnie facet Cię oszukał! Jesli zrobił to teraz ,będzie robił tez pozniej . Przykro mi ,on nie jest wart tego,by zawracac sobie nim glowę. Pozdrawiam.
napisał/a: Helbeen 2007-11-10 13:16
Soleil, to nie jest proste dostrzec manipulację. Dlatego powinnaś postarać się pukładać wiele, wiele faktów i skoncenrować się wyłącznie na nich. Czasami zdarzają się oczywiście dziwne przypadki, ale jeśli te przypadki powtarzają się stale, to może po prostu nie są przypadkami. Może sama czujesz się źle, że w ogóle masz podejrzenia wobec niego. To jest jak najbardziej zrozumiałe, bo same podejrzenia wobec kogoś powodują, że sami czujemy się wobec niego winni. Choć nie wszyscy tak mają i to właśnie oni potrafią wykorzystywać nasze uczucia niepewności, winy wobec nas samych. Wspólną cechą ludzi którzy manipulują innymi jest ich bezwzględność. Potrafią postępować bezwzględnie w taki sposób w jaki my byśmy nie potrafili. Co to znaczy? Czy miałaś kiedyś wrażenie, że ty nie mogłabyś tak postąpić jak on? Nie chodzi o to , że wobec ciebie /choć i tak może być/, ale nawet wobec kogoś innego.
Polecam ci książkę " Jak uniknąć toksycznych związków" autor: Patricia Delahaie. Szczególnie rozdział 2. Ludzie którzy nas wykorzystują potrafią być ujmujący i wspaniali, ale nie potrafią kochać. Potrafią wydobyć z nas cechy których sami nie podejrzewalibyśmy, my czujemy się winni a oni mają władzę nad nami. To uzależnia.
Nie zarzucam ci naiwności. Naiwność to piękna cecha, tyle, że czasem ktoś ją bezwzględnie wykorzystuje i wykorzystuje ciebie, twoje marzenia, twoje uczucia i emocje. Pewnie i ja jestem naiwny i wcale nie znaczy, że to co przeżyłem nauczyło mnie takim nie być. Tylko ty jesteś w stanie ocenić czy to tylko stado przypadków, czy też manipulacja.
Tyle, że po czymś takim przez bardzo długi czas trudno jest dojść do siebie.
napisał/a: Helbeen 2007-11-10 13:25
Do Ankaaa. Moim zdaniem w rozmowach nie chodzi o to po której jesteś stronie. To nie jest front, bo życie nie niesie ze sobą oczywistych zdarzeń i oczywistych sytuacji. Mam za sobą podobne doświadczenia więc staram się powiedzieć coś co może pomóc, choć to pisanie przyniosło ze sobą raz jeszcze te same przeżycia, emocje i te same wątpliwości. Mimo że wszystko wydaje się takie oczywiste. Gdy sami kochamy, trudno nam uwierzyć, że ktoś inny tego nie potrafi mimo jego deklaracji, szeptanych słów, dotyku, spojrzenia. Ale jeśli ktoś postępuje tak , że myślisz "ja bym tak nie potrafił" to warto zastanowić się co właściwie się dzieje. Pewne rany pozostają na całe życie. Czasem nie warto w to brnąć dalej.
napisał/a: Ankaaaa 2007-11-10 15:20
helbeenie, rozumiem, ale zbyt doslownie bierzesz moje slowa. oczywiscie, ze to nie jest zaden front, choc czasem mam wrazenie ze wojna plci.ja z moim skromnym doswiadczeniem tez staram sie pomoc...wypisac, bo czasem mi samej pomaga to inaczej popatrzec na problem...tylko zalamana jestem iloscia kobiet, ktore sa tak podle traktowane i nie rozumiem, jak tak mozna.nie pojmuje po prostu. sama tez mam problemy,moze nie tak powazne, ale bede musiala podjac niedlugo powazna decyzje i nie wiem jaka...
napisał/a: soleil 2007-11-10 18:06
Helbeen,wracajac do tematu tego kolegi ,to znam jego imie,i kilka razy X opowiadal o zdarzeniach ,sytuacjach ,ktore mialy z ni zwiazek...wilokrotnie narzekal na niego i byl wrecz wsciekly...np. o to ze nie rozmraza lodowki,ze spalil czajnik,ze robi pranie o godz. 23 ,a ze On nie moze spac....to ze nie wyszedl do mnie jak bylam pod oknem dotknelo mnie tak bardzo ,ze ciezko to slowami opisac...ja poprostu nie potrafilam zrozumiec (nadal nie potrafie)jak ktos kto wydaje mi sie ze mnie kochal potraktowal mnie w tak okropny sposob...ja tego nie moge objac rozumem...jestem monogamistka i przez mysl nie przeszloby mi zeby krecic z kilkoma naraz...a co dopiero prowadzic dwa zycia rownolegle....zawsze chcemy dac tej drugiej polowie to co mozemy najlepszego i tak tez z mojej strony bylo....oczywiscie nie chce robic z siebie idealnej kobiety,bo mam wady i nie jestem swieta,ale nigdy nie zranilabym osoby ,ktora kocham i jest mi bliska....jak mozna byc tak perfidnym i wyrachowanym....czy w nim sa jakies uczucia,czy obdarowywal mnie pustymi nic nie znaczacymi wyznaniami?chcialabym wierzyc jego niewinnosc...uwierz!kocham go cala soba!....ale nic na to nie wskazuje....nieraz ogarnia mnie taka zlosc na niego,jak tak mogl mi zrobic ,wiedzial jakie mam podejscie do zycia,znal moje poglady...twierdzil ze ma takie same....jak mogl mi to zrobic ...nam zrobic...???
napisał/a: taiskierka 2007-11-10 20:52
niestety jak ktos chce to potrafi
i nie ma tu podziału na facetów i kobiety
ty mu ufałaś bo bardzo tego chciałaś
potrzebowałaś ciepła, czułości i uczuć
byłaś łatwym celem :(
napisał/a: soleil 2007-11-12 08:39
...."samotnosc boli"...taki ma X opis na GG....i co Wy na to?....:((
napisał/a: Helbeen 2007-11-12 15:59
Soleil, to co X wypisał na swojej stronie GG jest smutne, ale sądzę, że mógłby takie coś wypisać np. po miesiącu, dwóch braku kontaktu. Wypisywanie tego po kilku dniach to pewna poza.
Wydaje mi się, że tylko ty sama możesz ocenić jego postępowanie, bo tylko ty znasz wiele drobnych szczegółów. Poukładaj je w logiczne ciągi. Zajrzyj do książki o której pisałem, może spojrzysz na to z innego punktu widzenia. A dokąd cię to zaprowadzi sama zobaczysz.
napisał/a: Helbeen 2007-11-12 16:37
Do Ankaaa. Napisałaś "tylko zalamana jestem iloscia kobiet, ktore sa tak podle traktowane i nie rozumiem, jak tak mozna.nie pojmuje po prostu". Na tym forum wypowiadają się przede wszystkim kobiety, więc czytasz o problemach nieco jednostronnie. Gdybyś czytała podobne męskie forum, może wyciągnęłabyś może wniosek, że "jesteś załamana ilością męźczyzn, którzy sa tak podle traktowani". Z pewnością mężczyźni nie są jedynie winni, tak jak nie są jedynie winne kobiety. Jedyne decyzje jakie możemy podejmować to decyzje dotyczącego własnego życia i własnych wybrów. Czasami doskonale wiemy, że powinniśmy powiedzieć "dość", ale nie mamy siły by to zrobić. Znajdujemy się w gmatwaninie własnych uczuć, pragnień, życzeń, niemocy, marzeń. Ale tylko my sami możemy powiedzieć "dość" jeśli coś jest nie do zaakceptowania ... bo tego, że ktoś się zmieni zagwarantować nie możemy. Ale każdy musi dojść do swojej granicy, która w realnym zyciu nie jest tak oczywista /tak jak kiedyś była w deklaracjach/. Niełatwo jest przekreślić marzenia.
Dlatego nie generalizujmy obarczając winą jedną ze stron /w tym wypadku mężczyzn/.
Jak napisał Tołstoj: "Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób". Lepiej koncentrować sie na poszczególnych problemach.
napisał/a: Ankaaaa 2007-11-12 19:28
hmmm, masz racje helbeen i przytoczyles bardzo ladny cytat.ale i tak uwazam, ze kobiety, ktore z natury chyba bardziej emocjonalnie podchodza do wszystkiego po prostu bardziej przezywaja takie konflikty w zwiazku.poza tym nie bez przyczyny mowi sie o kobiecej intuicji-kobiety po prostu maja taki zmysl, ze moga jeszcze nie wiedziec, ale czuja, ze cos jest nie tak. i zwykle sie nie myla.ja nie pomylilam sie nigdy.z reka na sercu.natomiast mezczyzni kochana po prostu inaczej. nie mowie, ze mniej czy gorzej ale inaczej.znam dwoch mezczyzzn, ktorzy w wyniku konfliktow bardzo to przezyli ALE-pograzyli sie w nalogu. a kobiety musza (nie wiem, dlaczego musza, sa po prostu)silniejsze, mimo tego, ze placa za to bardzo wysoka cene.

wiesz, myslalam o tym, co by bylo na forum dla mezczyzn, ale powiem Ci co -na forach dla mezczyzn sa- porady jak uwiesc kobiete, jak ja zaspokoic, jak poderwac kolezanke z pracy itd itd. to sa problemy "mezczyzn".mezczyzni, ktorzy maja problem a chca sie poradzic i go rozwiazac ,jak zauwazyles moze- pojawiaja sie tutaj. nie tam.
napisał/a: soleil 2007-11-13 08:32
Helbeen,Twoje rady sa szczegolnie pomocne...dlatego ,ze piszesz na podstawie wlasnych doswiadczen,ktore na dodatek umocniles madra ksiazka.....chce zebys wiedzial ,ze bardzo mi pomogles...wszystcy mi pomagacie...bo kto inny moglby spojrzec na cala sytuacje obiektywnie jak wlasnie Wy....zdanie moich znajomych juz poznalam,Wy wszyscy sadzicie tak samo....to czy moze mylic sie tyle osob co do oceny zachowan?...wydaje mi sie ze moim lekarstwem bedzie czas ,ktory niestety musze pokonac....wiadome jest ,ze tesknie za nim ,mysle ,....ale to chyba taka kolej rzeczy....najgorsz mysl ,ktora mnie dobija to taka ,ze moge go juz wiecej nie zobaczyc......hmmm....;(
napisał/a: taiskierka 2007-11-13 08:38
najlepsze co ci pomoze to zajęcie się czyms, najlepiej czymś co jeszce da jakiś wynik i np będziesz z tego zadowlona, bo bardzo kiedyś chciałaś
jakiś jezyk, jakiś kurs, odmalowanieścian, ...
cokolwiek przy czym zabijesz wolny czas a będziesz widziec efekt
to naprawde działa!

miłego dnia