Rozczarowana,nie przyznająca się

napisał/a: nieznajoma 2007-07-27 21:08
Watek jest zamkniety.
napisał/a: aaniaap 2007-07-27 21:17
Ja widze to tak: On myśli, że już nie musi się o Ciebie starać, zabiegać, bo skoro jestes z nim, to tak juz pozostanie. Powiedz mu wprost, że potrzebujesz więcej czułości, bliskości, uwagi, bo nie potrafisz sobie bez tego poradzić, a chcesz żeby było dobrze, że Go kochasz, ale potrzebujesz czegoś więcej. Wiem że łatwo tu tak pisać, ale jeśli mu na Tobie zależy, no przemyśli to i może wyciągnie z tego wnioski. Życze powodzenia!
napisał/a: mima 2007-07-27 21:26
też tak uważam (jak aaniaap) wiem, że cieżko rozmawiać z facetami, gdyż najczęściej uważają, że przesadzamy, że coś sobie ubzdurałyśmy. Jeśli mu zależy to postara się coś zmienić, musi! Trzymam kciuki!
napisał/a: Kasia_20 2007-07-27 21:34
aaniaap napisal(a):Ja widze to tak: On myśli, że już nie musi się o Ciebie starać, zabiegać, bo skoro jestes z nim, to tak juz pozostanie. Powiedz mu wprost, że potrzebujesz więcej czułości, bliskości, uwagi, bo nie potrafisz sobie bez tego poradzić, a chcesz żeby było dobrze, że Go kochasz, ale potrzebujesz czegoś więcej. Wiem że łatwo tu tak pisać, ale jeśli mu na Tobie zależy, no przemyśli to i może wyciągnie z tego wnioski. Życze powodzenia!


Oczywiście podpisuje się pod ty co napisała aaniaap.A Ciebie cała ta sytuacja tak zdołowała że nie masz już wiary w sobie.Rzeczywiście najlepszym wyjściem jest rozmowa,sam się przecież nie domyśli,bo mężczyźni to wyjątkowo nie kumate istoty i trzba im wszystko wyszczególniać.Pokaż że jesteś silna i daj mu trochę powalczyć o siebie.Nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli.Pozdrawiam serdecznie życzę powodzenia i przesyłam causki. ;)
napisał/a: meandyou 2007-07-27 21:46
Porozmawiaj z nim otwarcie- to najlepsze rozwiazanie, bez szczerej rozmowy, na nic twoje ingerencje. Pozdrawiam
napisał/a: nieznajoma 2007-07-27 21:54
Dziękuje.Byłam pewna iż nawet na mój post nikt nie zwróci uwagę.Pisalam bardzo lakonicznie.Wszystko jest bardziej skomplikowane.Wiem jaki on jest.Ile razy próbowałam mówić o swoich potzebach.Potem coraz żadziej.Czasami zacznę rozmowę i zawsze słyszę to samo "jestem względem ciebie w porządku", "staram się".Potrafi rewelacyjnie przenosić wszystkie problemy jakie odczuwam.Najdziwniejsze jest to że kiedyś sama mówilam "rozmowa jest najważniejsza".Oboje mieliśmy ten cel.Potem zaczełam mówić,że jest inaczej niż mialo być.Na co uslyszałam iż chce rozbić związek.Oczywiście jak zwykle poczułam się winna i dalej tłumiłam swoje myśli.Wiele energii tracę na to by mówić sobie że bedzie lepiej.Ostatnio zauważyłam że nawet nasze życie intymne się zmieniło.On kładzie się spać,zasypia.Następnego dnia jest jak gdyby nic.Tak prawie za każdym razem.Nie czuje się pewnie jako kobieta,jako żona,przyjaciel.Nie wiem kim jestem dla niego.On ma ponad 40lat.

Przepraszam iż tak bardzo się rozpisałam.Tak naprawdę nie oczekuje rad.To nie jest miejsce na to.
napisał/a: meandyou 2007-07-27 22:09
Wydaje mi sie ze należałoby poszukac przyczyny dlaczego tak sie stalo, dlaczego dochodzi, czy tez doszlo do takich zmian? Co zmienilo sie w waszym związku, dlaczego sie zmienilo, co bylo powodem ? Skoro zauwazylas ze coś jest nie tak, musi byc jakis powód, napewno cos sie zminilo. Jesli juz znajdziesz, znajdziecie ten powod warto razem porozmawiac o tym, o tym co czujesz, myslisz, wysłuchać jego i dojsc do jakiegos porozumienia, bo w koncu jestemy ludzmi ;). Pozdrawiam i zycze powodzenia
napisał/a: nieznajoma 2007-07-27 23:07
Nie wiem co jest w nim,co nim kieruje.Ostatnio moja próba rozmowy skączyła sie wyjściem jego z domu i słowa "jak się zastanowisz nad sobą to zadzwoń.Mówi mi o miłości,nawet o dziecku.Póżniej okazuje się że kompletnie ignoruje mnie w sprawach finansowych,Robi coś co kiedyś obiecał mi,że nigdy do tego nie wróci.Kocham go ale pomimo wmawiania sobie iż to minie-ciągle zbiera się we mnie wściekłość,rozczarowanie.Jak go widzę już nie umiem rozmawiać.Zamykam się w sobie a póżniej płacze.Czasami myśle by odejść,ze to destrukcyjny związek.Ale boje się co będzie póżniej,jak sobie poradzę.Są dni gdy przez chwilę jest dobrze.Staram się nie dostrzegać jak zerka na młode dziewczyny w kusych spódniczkach.Oczywiście,atrakcyjniejszych ode mnie.Kilka miesięcy temu prawie się roztaliśmy.Myślałam że będzie chciał porozmawiać,wyjaśnić pewne sprawy ale tego nie było.Znowu się zawachałam,przerażiłam się przyszłością i stłumiłam emocje.Im bardziej uciekam tym bardziej to mnie "ściga"-moje refleksje,obawy,brak zaufania.
Teraz pisze na jakimś forum,nie wiem wogóle poco.......
napisał/a: juliacz 2007-07-27 23:17
Nie martw się w każdym związku może przyjść gorszy moment. Może włąśnie teraz przyszedł. Nie wiem czy dobrze zrozumiała, ale chyba można odczytać między wierszami, że on mało interesuje się Tobą jeśli chodzi o sprawy związane z seksualną stroną waszego życia. Pamiętaj, ze to co nam się wydaje nie zawsze musi takie być naprawdę. Zawsze nam wmawiano, ze starszy ,mężczyzna aż wrze na samą myśl o seksie z młodszą partnerką. jednak czasem nawet 30 latek może zawieść nas, bo .... miał gorszy dzień w pracy (albo ogólnie słaby okres w pracy), jest zmęczony, kiedys seks był dla niego czymś nowym (jak był nastolatkiem) teraz gdy jest już nim przesycony nie odczuwa tak wielkiej ochoty. Może musisz powiedzieć mu czego oczekujesz od niego. Większego zainteresowania, prawienia komplementów, okazywania uczuć także poprzez seks. Mów to delikatnie i spokojnie, bo mężczyźni na tym tle mogą bnyć przewrażliwieni.
Warto popracować nad tym zwiazkiem bo napisałaś że kochasz męża i myślę że on Ciebie rónież.
Wszystko może się naprawić, tylko więcej wiary, a może i wyrozumiałosci.
POWODZENIA, napisz jak będziesz coś więcej wiedziała :)
napisał/a: juliacz 2007-07-27 23:23
Przepraszam nie przeczytałam ostatnich postów.
Wiesz mężczyzni mają to do siebie że zerkają na inne kobiety, co nie oznacza, ze zaraz chcą skoczyć w bok z inną. Taką mają naturę, która jest dla nas czasem trudna do zrozumienia.
Wiem, żę ci ciężko, ale musicie porozmawiać. On nie może tak uciekać.
Czasem faceci nie rozumieją że jest bardzo źle, dopóki nie dostaną przysłowiowego KOPA.
Nie powinno się grozić nikomu, ale czasem trzeba myśląc o sobie postawić warunek. Albo podyskutujesz ze mną o naszych problemach, o moich potzrebach i uczcuciach, albo ja odchodzę. Mam dość takiego zachowania. Nie zasłużyłąm na nie. Ja też jestem w porządku względem Ciebie, dlatego zasługuję na rozmowę.
Jeśli ty tak nie uważasz, to chyba nie jestem Ci tu potzrebna?
Nie wiem czy masz gdzie się podziać, ale może masz rodzicó gotowych ci pomóc przejść przez ten trudny cla ciebie okres.
Czasem rozstanie buduje i wzmacnia związek....czasem sama taka podróżka wystarcza.
POWODZENIA
napisał/a: nieznajoma 2007-07-27 23:46
Dziękuje.Zdaje sobie sprawę iż masz racje.Mam 25lat i teraz tak myślę że dopiero teraz przyszlo mi dorosnąć.Tak naprawdę.Położyłam w nim wszelkie marzenia ,plany.Liczył się tylko on.Wiem że jak zdecyduje się odejść to będzie koniec.Też zdaje sobie sprawę iż powinnio mu zależeć na porozumieniu się jeśli mnie kocha.Lecz już raz tak było i dlatego się wycofałam gdyż on nie zrobił nic..Hmm,kiedyś sobie mówiłam wiele pięknych mądrych słow ale jak znalazłam się w takiej sytuacji zachowuje się dokładnie tak jak inne kobiety których nie rozumiałam,Tych które boją się odejść,boją się iż są tak beznadziejne pod każdym względem,że sobie nie poradzą w życiu.Od strony finansowej a także budowania nowego związku póżniej.

Nie raz tak sobie myślę.Jakie to jest niesprawiedliwe.Poświęciłam mu swoją młodość.Praktycznie oddalam się bezinteresownie.Byłam przy nim w bardzo ciężkich chwilach gdy wszyscy się od niego odwrócili.Teraz czuje się oszukana.Pomijając jego słowa które nie znajdują poparcia w czynach.Jak odejdę zostane bez niczego.Wrócę do punktu zero gdy mialam 19lat.On sobie poradzi,a stracę ja.Już tracę ale po odejściu stracę również iiluzje bezpieczeństwa,rodziny którą chciałam stworzyć z nim na przekór rodziny.
Czasami czuje się tak jakbym przegrała swoje życie.
napisał/a: juliacz 2007-07-28 00:15
Oj nie mów tak doprawdy.
Masz tylko 25 lat!!! TYLKO!! Przed Tobą całe życie. Taka młoda kobieta nie moze myśleć, ze coś przegrała. Nie możesz też myśleć że tylko ty coś dawałaś w tym związku, bo on też na pewno Ci dawał. Ale w tym momencie już tego nie dostrzegasz bo zawiódł Cię.
Poniewąz nie masz dzieci myślę, że masz jeszcze łatwiejszą sytuację. Nie musisz martwić się ewentualna separacja spaskudzi im życie. Masz myśleć o sobie, o Twoich potrzebach....postaraj się porozmawiać z mężem choć to sprawia ci tyle trudności, ale może właśnie to, że takie masz podejście do tych rozmów powoduje że one się tak kończą.
Pomyśl sobie, to mój mąż, jestem jego żoną i mam prawo powiedzieć mu co mi nie odpowiada, czego mi brak, tak samo jak on ma takie prawo. Nie możesz bać się mówić. Małżenstwo/partnerstwo polega właśnie na równości.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale najprawdopodobniej tylko mąż pracuje, a;bo on zarabia najwięcej. Nie możesz myśleć, że fakt iż byłaś na jego utrzymaniu powoduje iż masz gorszą pozycję w związku. Jesteście rodziną, taki był wasz układ, i nie ma on prawa ci tego wypominać, czy kwestionować twoich praw do waszego wspólnego majątku.
Każdy ma swój wkład w życie rodzinne. Dlatego jesteście sobie równi. Nie czuj się smarkulą, która nie może wypowiedzieć swoich uczuć, swoich problemów. Jesteś młodą kobietą, małżonką,. która ma do wszystkiego prawo.
Mów, a on musi posłuchać, tak jak gdy on mówi takty starasz się słuchać.
POWODZENIA
BUZIAKI
PAMIĘTAJ JESTEŚ WSPANIAŁA!!!
Nie płacz, jesteś wspaniała!!