Rozczarowana,nie przyznająca się

napisał/a: edziaol 2007-07-29 14:20
jak dobrze ci rozumiem. nawet nie wiesz, jak bardzo.jestem w bardzo podobnej sytuacji i nie widzę wyjścia
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 14:22
Napisz mi coś więcej..Może dzięki temu mi to w czymś pomoże..Może razem znajdziemy wyjście..
napisał/a: MEE 2007-07-29 15:09
Drogie Panie, czy moglybyscie opisac swoje dziecinstwo i relacje z rodzicami. Mam nadzieje, ze nie jest to dla Was zbyt prywatna, czy tez intymna sprawa, ale przypuszczam, ze wiele moze wniesc do tej rozmowy i pomoze w uswiadomieniu sobie na czym stoicie.

Nie obwinijcie sie o nic. Kazdy zwiazek przechodzi pewna ewolucje. Nawet z czysto statystycznego punktu widzenia wiekszosc par (jest to znaczaca korelacja, a badania mialy charakter miedzykulturowy) rozpada sie w czwartym roku bycia ze soba; jest to tzw. kryzys roku czwartego, nastepny taki kryzys na ogol pojawia sie ok. 7 roku trwania zwiazku.
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 15:54
Wiem że moje relacje rodzinne,doswiadczenia mają przeogromny wplyw na mnie.Interesowalam się kiedyś trochę psychologią.W ten sposob analizowałam siebie,praktycznie na każdym kroku.
Mialam bardzo żle relacje z matką.Małżeńskie problemy rodziców przenoszone były na mnie bardzo mocno.Ojciec był dla mnie bardzo ważny do ok9roku życia.Uciekałam przed matką właśnie do niego.Następnie zaczełam rozumieć że tata wcale nie jest taki dobry dla mnie,że nie chce zakończyć ciąglych kłotni,że niedostatecznie mnie chroni.
Bywała przemoc,niestety.Chyba gorsza była przemoc psychiczna.Lecz to moja matka była przyczyną zaostrzania konfliktow.Chociaż ojca mojego nigdy nie usprawiedliwiałam.Dzieciństwo to strach uciekanie brak wsparcia dowartościowania smotność.Nie lubię do tego wracać.W obecnej chwili z matką rozmawiam o pogodzie i nic wiecej.Natomiast do ojca..zawsze miałam pewne "wzruszenie",brakuje mi tu słowa.
Chociaż ciągle doświadczam rozczarowań.Nadal tkwi w związku z moją matką.Jest bierny i obojętny.
napisał/a: MEE 2007-07-29 16:18
Droga Nieznajoma, czy moglabys choc troszenke wiecej napisac o stosunku Twojej mamy do Ciebie? Czy kontakty z nia odbieralas jako bliskie, a moze pozbawione troskliwosci? Mialas do niej zaufanie?

Czekam na post :).
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 16:30
Mee.
Tak na marginesie ,znów zlapałam się na tym iż widząc twój nick pomyślałam iż rozmawiam z kobietą..
Stosunek mojej mamy do mnie,jak do móich sióstr był zły.Tzn wyrzywanie sie na mnie tylko dlatego że nie udawało jej się w związku.Zaufanie?Nawet minimalnego.Miałam jej dość,nienawidziłam jej.Z czasem zaczełam ją rozumieć w pewnych sprawach ale nie potrafiłam wybaczyć.
Gdy urodziła się po 4 latach siostra-matka przeniosła uwagę na nią.Wykorzystywała ją do obrony przed ojcem.Mi powtarzała że rozbijam jej małżeństwo,ze ojciec woli mnie niż ją.Pozostały mi strzępki wspomnień z tego okresu.
Gdy zaczełam dorastać,stałam się nastolatką działała na mnie niezwykle negatywnie.Doprowadzała mnie do zalamań nerwowych.Słyszałam od niej wszystko to czego nie powinnam słyszeć.
napisał/a: MEE 2007-07-29 16:38
Twoje dziecinstwo ma niewatpliwy wplyw na Twoj obecny stosunek do partnera. To jasne. Przywiazalas sie bardzo mocno, moze nawet za moco.

Pisals o planach, marzeniach. Czy mozesz napisac, jakie byly Twoje oczekiwania na poczatku tego zwiazku? Czy mieszkacie, w jakiejs wiekszej miejscowosci?

Tak sobie mysle, ze Ty nie masz nawet "przystani" czy "portu", w ktorych moglabys odchodzac bezpiecznie sie ukryc i przeczekac obecne burze.
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 16:56
Wiem o tym.Doskonale zdaje sobie z tego sprawę.Po roztaniu będę zaczynać od "zera".Jedyne co mogę zrobić to wyjechać we wrześniu do pracy za granice,zostając tam do grudnia.Póżniej nie wiem.
Moje oczekiwania nie były wielkie.Chciałam z nim stworzyć rodzinę.(On wie dokładnie jaka była, jest moja sutuacja).Nie chciałam powtarzać błędów rodziców.W przyszłosci chciałam urodzić dziecko.Nawet rozmawialiśy o dwojce.Najchętniej dziewczynkę.Przede wszystkim chciałam stworzyć związek oparty na przyjażni bezpieczęństwie zaufaniu.Wiele razy rozmawiliśmy o roli rozmowy.Chciałam byśmy podchodzili do siebie partnersko,prowadzili wspolnie dom do ktorego oboje chcielibyśmy wracać.Może to śmieszne ale chcialam mieć ogród i szklarnię.Mąż miał tam hodować wybrane gatunki kwiatów.Chciałam by wiązały nas wspolne zainteresowania ,pasje.Zbieralismy karty telefoniczne,mielismy stworzyć z tego makiete domu.Rozmawialiśmy o tym jak zapobiegać nudzie w związku,jak pielęgnować uczucia.
Oczywiście ,dalsza edukacja moja i jego.Moja praca w kraju.
Mieszkam w większej miejscowości.
napisał/a: MEE 2007-07-29 17:06
Troche juz o tym pisalas, a jak ksztaltuja sie Wasze relace ze swiatem zewnetrznym. Chyba jestes skazana wylacznie na niego. Jest mi przykro, ze tak odcina sie od Ciebie, ze nawet jego znajomi niewiele lub nic nie wiedza o Twoim istnieniu.

Przepraszam, ze to pisze, i byc moze Cie zaboli, ale on chyba on sie Cie wstydzi. Jak na to patrzysz?
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 17:18
On zna moją siostre.Troche to trwało by ona go zaakceptowala.Do najmłodszej siostry podchodzi z sympatią.Ale ostatnio pomyślałam że może to być złudne,że robi to tylko ze wzgledu na mnie.
Kiedyś mi mowił że jego relacje ze znajomymi wiążą się głownie z pracą.Miałam podobne odczucie co ty.Ostatnio mówił mi że jedna z osób chciała od niego otrzymać mój numer telefonu.On odmowił tłumacząc że nie mam telefonu.Powiedzial mi o tym,nie wiem czemu.
Tłumaczył mi to też tym,że nie chce by niektore osoby wiedziały.Nie wiem co nim kieruje.Napewno jego niektóre postepowanie nie jest czyste.Ma niektórych znajomych ,powedzmy,że nie przestrzegających dokońca prawa.Akurat tych znajomych nie spieszy mi się poznać.
Wiele razy o tym myslałam.BARDZO to bolało więc wybralam metode uciekania od tych spraw.
napisał/a: MEE 2007-07-29 17:31
Staram sie ogarnac to wszystko. Mysle, ze Ty juz widzisz, ze to sie za wczesnie zaczelo. Za szybko doroslas. I tak mocno kochasz. Wybaczasz wlasciwie wszystkie krzywdy, mimo swych watpliwosci i krytycyzmu.

"Zatopilas" sie w tym ty zwiazku. A on jest gluchy, albo zwyczajnie nie ma zamiaru Cie sluchac.

Droga Nieznajoma, a jak sie poznaliscie, przeciez dzielila Was spora roznica wieku, a w dodatku Ty bylas - o ile pamietam - nastolatka?
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 17:38
Mee
Widzę jak czytam swoje posty-jak to wygląda.Jak bardzo jestem uwikłana emocjonalnie.On mi wysyła sprzeczne sygnały.Sa fakty ale też są chwile gdy naprawdę czuje się dobrze.Gdy mowi o milości,jest czuły..
Czemu nie potrafię reagować w sytuacjach w których powinnam?
Podam ci przyklad.W maju mowił mi że zaplacił skladki zus za czerwic lipiec.Ostatnio powiedział że ma jeszcze do zapłaty te skladki do tyłu.Więc się go spytalam czemu ,jak twierdził inaczej.On nic nie odpowiedział a ja glupia zostawiłam ten temat!
Byłam z nim gdy rozmawiał z kobietą na temat reklamy w książce telefonicznej,ktora za jakiś czas pójdzie do druku.W pewnym momencie on się mnie pyta jaka jest lepsza.Czy pisana zwykłym drukiem,pogrubianym czy w ramce.To odpowiedzialam.Po chwli on mowi do tej kobiety:jakie jest pani zdanie,pani zna się najlepiej.Ona oczywiście zaproponowała najdroższą opcje.Co mogła innego,to jej praca.
Nie zareagowalam.Pożniej chwileczkę rozmawialiśmy o tym.On mowi mi że się pytał mnie.Odpowiadam,że przecież ci powiedzialam swoje zdanie.On nie odpowiedział.Temat rozmowy się zmienił.
Czemu tak reaguje?