Rozczarowana,nie przyznająca się

napisał/a: nieznajoma 2007-07-30 09:05
Edyto,to mamy bardzo podobnie.Nie oczekujesz za wiele.Też częto zadaje sobie pytania ale sądze,że normalne,zdrowe oczekiwania ,może nawet czasami niewygórowane.Dajemy a oni nie oddają nam.
Nawet nie wiem jakie dzieciństwo miał moj mąż.Mowił o tym zdawkowo.Była to szczęsliwa rodzina ,gdzie wszyscy nawajem się wspierali itd.Tylko on od dziecka był "trudny".Buntował się,stawrzał wiele probleów i "sporo siedziało" w nim agresji.Nie wiem jak to mozna sobie tłumaczyćZawsze mówił pozytywnie o mamie,o tacie żadko.Chociaż zawsze twierdził,że rodzice byli udanym małżeństwm.Ojciec nie bił go,zawsze podkreślał,że rozmawiali z nim wiele.

Teraz zaczełam widzieć (trochę) czemu jestem uwiklana w ten związek.Może ty rownież powinnaś zastanowić się nad tym?
napisał/a: nieznajoma 2007-07-30 09:20
Również mam inne poglądy na związek,wogole na życie.Lecz zaczynam się zastanawiać czy nie ma we mnie dwoch osób.Jedna to wewnętrzne dziecko,druga -to osoba ktora zbudowala sobie mur oddzielający je od tegoż dziecka.Ta osoba wmawia sobie ,że może uciec od "głosow" z przeszlosci,że może udawąć,że nie ma malej dziewczynki..
Ta osoba chce żyć wg wlasnych ideałow ale ciągle jest coś nie tak.Ma partnera ,kocha go,oddaje mu się.Uważa że partner daje za malo.Oczywiście,jest tak,lecz w większej mierze te życie jest skutkiem ciąglych ucieczek od siebie.Udawania że nie mam tego małego dziecka,rozkrzyczanego,płaczącego.
My chcemy uczuć od Męża ale on nie może nam tego dąć w taki sposob jak chcemy.Nie umiemy nic zrobić.Ani odejść,ani podjąć prob zmiany zasad panujących w związku.Dlaczego? Bo nie jesteśmy dokońca sobą.Jestem ja-dorosla i ja-dziecko,które wyrzuciłam na śmietnik.Brudne,chore..

Hmm...Edyto,nie wiem czy jestem odpowiednią osobą by komukolwiek radzić..
Sama sobie nie radzę..
napisał/a: nieznajoma 2007-07-30 09:35
Edyta
Moje wewnetrzne dziecko-dziewczynka leży teraz na jakimś wysypisku śmieci,bardzo odległym.zasypana jest tak glęboko że nikt jej nie zauważa.Gdy matka wyrzuci nowo narodzone dziecko-ono umiera.Lecz moja dziewczynka nie umarła.Jest ogromnie poraniona a wokół jest wiele krwi.Zapadła na wszystkie możliwe choroby.Ona krzyczy i placze.jest głodna i brudna.na jej ciele jest pełno wstretnego robactwa.

Co o tym wszystkim myslisz..?
napisał/a: MEE 2007-07-30 11:49
Droga Nieznajoma,

Ten tekst to oczywiscie fragment Listu do Koryntian z Nowego Testamentu. Zacytowalem go bo jest przepiekny i wiele mowi. Nie dotyczo on Ciebie, bo Ty wlasnie tak kochasz ludzi. Kochasz miloscia, ktora w jezyku psychologii nazywa sie "agape". Ten fragment odnosi sie do Twojego partnera. I tu pojawia sie pytanie retoryczne" czy on tak kocha?

Umowmy sie, ze dzis to Ty bedziesz zadawala mi pytania, a ja bede na nie odpowiadal. Wczoraj za duzo z siebie wyrzucilas. Dzis trzeba wiecej spokoju.

Czekam na post
napisał/a: nieznajoma 2007-07-30 12:01
Wiem,że za dużo i za szybko, chociaż nigdy nie będzie odpowiedniej chwili..Zresztą nie jest powiedziane,że coś się zmieni...
Zastanawia mnie jedno.Za kilka dni wracasz do pracy czyli możesz być na urlopie.W tym ukladzie co robisz na forum?Rozumiem kobiety ,ktore potrzebują mniej lub bardziej wyrzucić z siebie emocje,wątpliwości..
Czemu piszesz akurat do mnie,zajmujesz sobie czas?
napisał/a: MEE 2007-07-30 12:08
No coz - wspolczuje, tzn. potrafie czuc tak, jak robi to drugi czlowiek. Szerzej odpisywalem tylko na te posty, w ktorych zaprezentowany problem okazal sie naprawde istotny.

Napisalem juz, ze nie jestes jedyna osoba na zyciowym zakrecie.

Czytalem te posty z ciekawosci, a one poruszyly mnie i to bardzo.

Jak wroce do Wawy, to biede mial dostep do Internetu, ale nie bede w stanie regularnie odpisywac.

A co do zmian, zaszly w Twojej - znow uzyje fachowego terminu - samowiedzy.

Czekam na wiadomosc
napisał/a: nieznajoma 2007-07-30 12:20
Hmm...,nie wiem co mogę jeszcze napisać..
napisał/a: MEE 2007-07-30 12:31
Tak wiec, zaczne od tego na czym skonczyla sie nasza wieczorna rozmowa.

Pytalas czy to zle, ze zwiazalas sie z czlowiekiem od Ciebie starszym, pisalas ze wierzylas w ten zwiazek i pokladalas w nim nadzieje.

Zwiazki ze starsza osoba sa udane. Klopotliwa moze byz znaczna roznica wieku. Ale i tak najwazniejsza jest milosc. Jesli temperamenty sie pokrywaja, jesli sposob widzenia i interpretowania otaczajacej nasz rzeczywistosci jest podobny, to powinno, mimo rozmaitych zwyklych kryzysow i "standardowych" sprzeczek, sie udac.

Jesli chodzi o zwiazki z osobami o przeszlosci kryminalnej, to tez nie widze powodow, aby takie ukady od razu mialy byc skazane na niepowidzenie. Znam przypadki, ktore konczyly sie prawdzimym happy endem. Ale tam trafilo na mezczyzn, ktorzy zrozumieli swoj zyciowy blad i juz nigdy "nie zeszli na zlo droge". Ludziom trzeba dawac szanse, Ty ja dalas.

Czekam na post
napisał/a: nieznajoma 2007-07-30 12:41
Hmm..,naprawdę malo jest osób tak naprawdę tolerancyjnych..Nasze patrzenie na życie bylo podobne.Jeżeli tak nie było z jego strony..Okaże się to zresztą.Już nie zostawię swojego życia "w jego rękach".Mam nadzieje ze nie zrobil jakiegoś glupstwa.Od 2dni się nie odzywa i co jest nienaturalne,wyłączone ma wszystkie telefony..
Wiesz,ja nie mam jakiś nadmiernych oczekiwań,wymagań.Wiem,że związki przechodzą kryzysy.Lecz zawsze wierzyłam w to że rozmowa jest kluczem.Jeśli tego zaczyna brakowac stopniowo odsuwamy się od siebie.Urazy,nie wyjaśniane konflikty kumulują się.Mozna tak żyć bardzo dlugo.Tylko traci na tym jakoś naszego życia..
napisał/a: MEE 2007-07-30 12:56
Mnie najbardziej zastanawja jego postepowanie wzgledem innych mlodych kobiet. Chodzi mi o te opisywane przez Ciebie przypatki. To jest bardzo smutne.

Kochajacy mezczyzna, ktory zna przeszlosc swojej kobiety i klopoty, z ktorymi przyszlo sie jej w zyciu borykac, powinien "wyjas na przeciw", czyli statac sie dawac jej to, czego dotychczas tej kobiecie brakowalo, np. wsparcia, poczucia bezpieczenstwa, akceptacji, czulosci itp - po prostu ciepla i milosci.
napisał/a: veronika5 2007-07-30 13:08
Nie napisalas jak dlugo trwa taki stan...jesli chodzi o tygodnie to moze rzeczywiscie przyczyna jest stres w pracy albo problemy.Ale jesli chodzi tutaj o miesiace to wydaje mi sie to podejrzane...Zastanawialas sie czy moze chodzi o inna kobiete...?Jestes pewna ze nikogo nie ma (sorki za wyrazenie) "na boku" ?

Wiesz...w kazdym zwiazku zdarzaja sie kryzysy-mniejsze i wieksze-ale jesli on Cie kocha ,szanuje i zalezy mu na Tobie to powinien Cie chociaz spokojnie wysluchac...Jesli natowmiast on przyjmuje z zalozenia ze jest wobec Ciebie w porzadku i ucina tym wasza dyskusje to wedlug mnie nie jest to nic dobrego...Dla mnie to po prostu brak szacunku..Ty sie starasz,chcesz cos zmienic,wychodzisz do niego pierwsza a on to ignoruje...To nie fair!

Poza tym sprobuj sie zastanowic kiedy ostatni raz bylas tak naprawde szczesliwa bedac z nim...kiedy ostatnio czulas szczescie i nie martwilas sie ze jutro znow bedzie beznadziejnie???

Wiesz...czasem jest tak ze chocbys nie wiem jak sie starala nie poprawisz sytuacji i nie uratujesz zwiazku jesli on tez tego nie bedzie chcial...

Wiem ze to moze byc trudne ale prosze Cie o przemyslenie jednego-piszesz ze boisz sie ze sobie sama nie poradzisz...Ja Cie blagam-nie badz z mezczyzna tylko dlatego ze nie chcesz byc sama...To jest jeden z najwiekszych bledow jakich moze popelnic kobieta...

Jestes jeszcze mloda...z pewnoscia ulozysz sobie zycie na nowo...on ma znacznie wiecej do stracenia!!!!Im jest starszy tym mniej ma czasu by zaczac zycie od nowa...Moze powinnas mu dac delikatnie do zrozumienia ze jesli nic sie nie poprawi w waszych relacjach to odejdziesz???Nawet jesli nie masz zamiaru go zostawiac to on nie musi o tym wiedziec..Moze to zadziala jak zimny prysznic i otworza mu sie oczy..? ...jesli pomimo tego nie zxauwazysz z jego strony jakiegokolwiek starania sie by bylo lepiej mysle ze nie warto tego ciagnac.Jesli on nie chce uratowac tego co jest miedzy wami to sama i tak tego nie uratujesz-jedynie zniszczysz sobie nerwy i zmarnujesz czas...

Pozdrawiam goraco i trzymam kciuki !!!
napisał/a: MEE 2007-07-30 13:11
Droga Veroniko5, alez Nieznajoma juz o wielu tych sprawach pisala. Trzeba uwazniej czytac czyjes posty :).