Rozczarowana,nie przyznająca się

napisał/a: MEE 2007-07-29 17:45
Odnosze wrazenie, ze on Cie ignoruje - pisalas juz o tym. Nie liczy sie z Twoim zdaniem. Nie traktuje Cie jak powazngo, rownorzednego partnera.

A co z moim pytaniem zawartym w poprzednim poscie?
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 17:52
Nie wiem czy za wcześnie się to zaczelo.Raczej nie powinnam była mu ufać i od razu urwać tą znajomość.Poznalam go w wieku 19lat.Przebywal wtedy w zakładzie karnym.To dość skomlikowane jak do tego doszlo by o tym pisać.Z początku jeżdzilam na widzenia ,z powodu ograniczeń-wymiana listow.To chwilę trwalo.gdy stał się czlowiekiem wolnym spotykalismy się,pożniej pobralismy.Chociaż on juz wtedy twierdził iż małżeństwo to tylko papierek dla niego.Nawet ostatnio mi to powiedział.

Była roznica wieku,jego przeszlość.Lecz nie jestem plytka powierzchowna.Nie oceniam ludzi po pozorach.Patrzę na ich wnetrze a nie urodę i pieniądze.Zakochalam się z czasem.Wierzylam że muszę dać mu szansę.Zresztą on o to zabiegał.

On twierdzi że mnie slucha,kocha.Kiedyś po kłotni z powodu jego flirtu powiedział mi,że jest ucziwy wględem mnie i że jak inni mężczyżni tak by podchodzili do swoich partnerek,znacznie mniej związków by się rozpadało.
On stracil rodziow.Bardzo to przeżył.Opowiadał mi jak bardzo był samotny zanim trafił do zakladu karnego.Z czasem tak mocno zaszedł w swoich postępkach,liczyły się tylko pieniądze.Z czasem zobaczył że kobiety są dla niego tylko dla pieniędzy,był psychicznie oddalony od swoich partnerek.W mlodości był zakochany.Ona go zdradzila.Dlatego twierdzil że czekal na taką kobietę jak ja całe życie,że inne nie dosięgają mi nawet do stop.Wiele innych..
napisał/a: MEE 2007-07-29 18:08
Wiesz dobrze, ze w duzej ilosci przypadkpw to co mezczyzni lub kobiety mowia o swojej przeszlosci potencjalnemu partnerowi nie musi byc prawda. Podkolorowoja historie swojego zycia, wybielaja dawne dzieje, wreszcie stawiaja sie w roli ofiar a nie krzywdzacych.

Jest pewna prawidlowosc nawet w poszukiwaniu przyszlych partnerow, np. dzieci alkohilokow czesto za partnerow wybieraja rowniez obecnych lub przyszlych alkoholikow.

W Tobie pojawilo sie pragnienie ucieczki z domu oraz chec pomocy osobie w potrzebie. Czy sie myle?

PS. Mam nadzieje, ze on Cie nigdy nie pobil?!
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 18:19
Nie wiem.Raczej zobaczylam dojrzałgo mężczyzne ktory chce założyć rodzinę w przyszłości.On jest bardzo kreatywnym zdecydowanym czlowiekiem.W tamtym czasie pomagałam mu ale często ta pomoc wychodzila ode mnie.Lecz to co dzialo się pożniej to raczej nie moja chęć opieki.Napewno będąc na tym forum zauważylam dopiero jedną cechę.On zaczyna stawać się tak obojetny jak na swoj sposób moj ojciec.Do tej pory nie czuje wsparcia w ojcu,chciałam by traktował mnie jak doroslą osobe,by interesował się mną.Zabiegałam o to ale zawsze bylam odtrącana.
Nie uderzyl mnie.To też mu oznajmilam na początku naszej znajomości.Gdyby to zrobilł nie miałabym takich lękow przed odejściem.
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 18:20
Tak.Chcialam się wyrwać z domu rodzinnego.Chcialam tego czego mi bardzo brakowalo.Tylko czy to jest złe..
napisał/a: myszunia84 2007-07-29 18:25
Ty po prostu szukasz w tym człowieku chyba tego... czego tak naprawde nie dostałas od swojego ojca.... takie jest moje osobiste odczucie. widze ze jestes wspaniałom dziewczyną i napewno jeszcze będziesz szczęśliwa i to tak naprawde!!! pozdro.))
napisał/a: MEE 2007-07-29 18:33
Na to, jaki jest - mowac jezykiem fachowym - styl naszego przywiazywania sie do innych ludzi w doroslym zyciu ma najwiekszy wplyw stosunek matki do dziecka.

A co do tego, ze chcialas sie usamodzielnic, to moge powiedziec, ze nic zlego w tym nie ma. To normalne. Tylko Twoje zycie sie tak ulozylo, ze nastapilo to dosc wczesnie.

Napisz, jakie sa Twoje obawy co do przyszlosci. Co prawda o tym juz nieco pisalas, ale Twoje leki i oczekiwania sa tu istotne.
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 18:33
Może jest to powodem..Nigdy nie myslałam o tym w ten sposób.Nie wyobrażałam sobie bym mogła związąć się z kimś podobnym do mojego ojca.Ale masz rację-Myszunia-nie dostałam od ojca tego czego chciałam i nadal chce.
Co do mojego szczęscia..Ono nie nastąpi..Nie poradzę sobie z odejściem.
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 18:36
"styl naszego przywiazywania sie do innych ludzi w doroslym zyciu ma najwiekszy wplyw stosunek matki do dziecka."
Jak to wplywa na mnie?

Boję się jak poradzę sobie sama patrząć obiektywnie-finanse.Boję się że roztanie będzie świadczyć o mojej nieatrakcyjności na każdej płaszczyżnie.Boję się nieznanego.
napisał/a: MEE 2007-07-29 18:41
Droga Nieznajoma, wpisz do Googla haslo "styl przywiazywania sie" i przeczytaj to, co o tym napisali w Wikipedii. Odpisze za ok. 45 min. Czekam na post, pa.
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 18:42
Jakie mam oczekiwania?Nie wiem!Przecież całe moję życie się zawali.
Kiedy mozna sobie powiedzieć Koniec?Odchodze?Kiedy warto jest walczyć?czy stawiając mu jasne warunki bycia ze mną-może coś się zmienić w naszych relacjach?

Aha.Boję się rownież tego że mogę w przyszlości żałować podjetej decyzji..
napisał/a: nieznajoma 2007-07-29 18:47
Przeczytalam.


* Unikający styl przywiązania. (cechuje ok. 1/5 dzieci). Dziecko ma poczucie odrzucenia przez matkę. Jest karane za próby nawiązania z nią bliskiego kontaktu fizycznego. W związku z tym uczy się unikać jej i ignoruje ją. Dochodzi do zaprzeczenia (mechanizm obronny) potrzebie więzi z nią i nieufności w stosunku do matki. Towarzyszą temu przeważnie zaburzenia takie jak: zaburzenia łaknienia, wycofanie z kontaktów społecznych, choroba sieroca.

Jako dorosłe osoby czują się skrępowane bliskością innych ludzi, stają się wtedy nerwowe. W dorosłych związkach mają skłonność do unikania intymności, poczucia frustracji, nudy. Nie ufają partnerowi. Zaprzeczają potrzebie więzi, mają silną skłonność do przelotnych związków seksualnych i nadmiernego koncentrowania się np. na pracy zawodowej. Swoich rodziców wspominają jako wymagających, krytycznych i pozbawionych troskliwości.

Nie pasuje to do mnie częsc ostatniego akapitu.Z tą nieufnością-rzeczywiście.Nawet mnie to zaskoczylo.