Rozwód

napisał/a: Hachiman 2008-02-12 13:54
Catherine napisal(a):do SERDUSZKO
nie możesz podejśc i go pocałować? Myślisz, że jest mu łatwo widząc, że jesteś domem sama dla siebie, że on jest niepotrzebny?

Catherine, nie doszedłem który post komentujesz ale popieram w 100% danie raz na jakiś czas facetowi prawdziwej iskierki nadziei.
Facet jak już pójdzie w zaparte to: po pierwsze ma powód, po drugie rozstrzygnąć obustronne pójscie w zaparte w pełni może tylko: (a) prawdziwy pojedynek na pięści albo strzelanina (przesadzam lekko, czasy mamy bardziej cywilizowane ale natura taka pozostała) a kobieta nie rozstrzygnie uparciuchowego problemu w męski sposób (b) zerwanie kontaktu i patrzenie na siebie "bykiem".

Pomyślcie co by było jakby na chwilę partnerzy wyzbyli sie przykrych wspomnień i stali się łagodnie aprobująca dziewczyna i niepewnie pragnącym chłopakiem...
napisał/a: monia1304 2008-02-19 17:43
czytam tak i czytam i rozumie te kobiety bo sama to przechodze. Jestem pewna ze 5 lat temu bym je potepiala bo nie bylam w takiej sytuacji dzisiaj je rozumie. Ja mam pierwsza sprawe w marcu u mnie jeszcze dochodzi walka o dziecko.
napisał/a: hanna8 2008-02-22 19:00
czeka mnie rozwod ktorego nie chce,bo bardzo kocham mojego meza.jednego dnia wszystko skreslil.jestesmy 3 lata po slubie a 5 razem.mamy wspolny dom i juz w tym roku planowalismy dziecko...on nagle chce rozwodu i podzialu majatku.wiem tylko tyle ze odnalazl na gg swoja stara milosc i mowi ze teraz ona sie dla niego liczy.wyprowadzil sie z domu.jestem zalamana.probowalam go zatrzymac ale on jest bardzo uparty i nic i nikt mu nie przegada jaj juz cos postanowi to tak robi.a co ja mam robic?
napisał/a: agn2828 2008-02-25 15:20
Kościół to nie wszystko oczywiście że zyc trzeba z Bogiem ale to tylko w przenośni a na codzień musisz żyć z człowiekiem którego nienawidzisz jestem ciekawa czy kościół by Ci pomógł Hahahahaha
napisał/a: ~melni 2008-03-01 16:25
Hanno-wybacz , ale to że odszedl do innej kobiety świadczy tylko o kruchości waszego związku. musial być bardzo niestabilny , cos od dawna w nim nie grało skoro facet podjął tak drastyczne kroki.on nie podjąl tej decyzji z dnia na dzien.
pytasz co masz zrobić-w zasadzie to teraz gdy on zyje w innym siwcie nic nie zrobisz.
masz jeszcze o tyle duzo szczescia że do tego wszystkiego nie doszlo dziecko-które najbardziej ucierpialoby w takiej sytuacji.
napisał/a: Drobny25 2008-03-04 13:10
Hanna

daj luz, bo i tak siłą go nie zatrzymasz. Pomyśl raczej o takim co będzie za Tobą szalał, a nie o takim co będzie przy Tobie o innej myślał...
napisał/a: hania1965X4 2008-03-04 22:34
cześć.właśnie weszlam na forum pierwszy raz i zobaczyłam że nie jestem sama w takiej trudnej sytuacji.m



am pierwszą sprawę rozwodową 11 marca i nie ukrywam ze sie boje.
napisał/a: Catherine10 2008-03-07 00:09
ja też mam rozwód, jestem w separacji
choć jeszcze nie jestesmy małżeństwem...
i tyle we mnie dobrego-nie godze się na ślub, bo takie były plany
jeśli nie jestem pewna, nie wchodze w to
duzo kobiet robi takie błędy bojąc się reakcji otoczenia, rodziców, faceta...
napisał/a: monisia74 2008-03-11 15:16
zgadzam sie z Drobnym25 sorki za szerosc, pomysl czy ma sens sklejanie czegos tak kruchego?nie balabys sie pozniej zyc z takim facetem?bo ja tak.raz zawiodl.chcesz wiecej?nie on jeden na swiecie......glowa do gory...
napisał/a: hania1965X4 2008-03-13 18:11
właśnie jestem po pierwszej sprawie rozwodowej.dla mnie to kompletna paranoja.mnie tylko zapytali czy podtrzymuje pozew.Sad miał dokumentacje szpitalna ze jest uzależniony od alkoholu,z konsekwencja delirki,padaczki.itp.no i jego pytaja czy sie zgadza to im na to ze nie.ponieważsory za tak hzotyczne pisanie ale wszystko sie we mnie trzęsie. mnie kocha i bedzie chodzil na terapie.i sad podziękował.i kazal czekac na następne wezwanie.i w ten sam dzien po sprawie moj [kochany] tak sie napil ze postawil na swoje.miałam wrażenie ze sad wogole nie zapoznal sie z aktami sprawy.
napisał/a: caro 2008-03-14 13:51
sluchaj popatrz na to z boku,to tylko 5 lat zmarnowane,nie macie dzieci ,kobieto zycie przed Toba,glowa do gory,ciesz sie ze nie bylas oszukiwana i ponizana wobec tej drugiej ,nie pokazuj mu twojej slabosci,po rozwodzie wykresl go poprostu z twojego zycia ,by przypadkiem po jakims czasie nie stwierdzil ze lepiej mu bylo z toba,to jest smiec jako czlowiek....
napisał/a: monia1304 2008-03-23 16:35
[ja tez jestem po pierwszej sprawie rozwodowej. tez odnislam wrazenie ze sad wogole nie czyta akt. Na sprawie pojawila sie konkubina mojego meza. Chciala zeznawac na okolicznosc mojego dziecka. Na szczescie sad odroczyl sprawe