Sracilam marzenia i pragnienie

napisał/a: Kacha1 2007-10-03 23:34
Na ten czas to czuję się bardzo zraniona,staram się o tym nie myśleć.Staram się być silna bo mam dla kogo bezwzględu na to co będzie dalej i pomalu przyzwyczajam się do myśli że zostalam tylko ja i dzieciaki.Nie ma sensu robić sobie zludzeń i nadzieji poprostu trzeba iść dalej do przodu.Chodż nie ukrywam że wolalabym żeby rodzina byla w komplecie.
napisał/a: Heike1 2007-10-04 09:36
Daj sobie i jemu trochę czasu. Wiem, że w środku kotłuje się w Tobie ale najlepiej starać się wyciszyć. Znajdź sobie jakieś zajęcie żeby nie myśleć. Ja pomalowałam dzieciom pokój żeby mieć zajęte wieczory bo właśnie wtedy jak dzieci już spały był najgorszy czas dla mnie. A tak maluchy do łóżek a ja za pędzel.
napisał/a: Kacha1 2007-10-04 14:47
Przypadkiem spotkalam się dzisiaj z jej mężem okazalo się,że ona mu wszystko powiedziala calą prawde i to że chce sobie ulożyc życie z moim mężem.A mój mąż mnie do końca nic konkretnego nie powiedzial,nie przyznal się choć próbowalam od niego dowiedzieć się prawdy.Bal mi się powiedzieć,czy może sam nie wie co ma ze sobą zrobić i jak?
napisał/a: Kacha1 2007-10-04 15:10
A kto mi powie co znaczyly te slowa,które powiedzial do mnie:"pamiętasz jak mówilaś że jak się kocha to na cale życie"odpowiedzialam do niego ze tak,to on mi na to "bo ja cię kocham,ale muszę odejść"I wtedy to już totalnie zglupialam.
napisał/a: Heike1 2007-10-05 09:55
Też zgłupiałam. Czytałam kilka razy i nie wiem o co chodzi. Może się przejęzyczył i nie to chciał powiedzieć.
napisał/a: Mari 2007-10-05 10:20
Kacha1 witaj,
czytając słowa wypowiedziane przez Twojego męża ?, pierwsza myśl....wyglądają na prztyk w stosunku do Ciebie :confused: , tak jakby miał żal ,że zapomniałaś ,że nie okazujesz ,że czuje sie nie kochany......
napisał/a: Heike1 2007-10-05 14:27
Kacha1 słuchaj Mari bo mądra z Niej kobieta!
napisał/a: Ciarka 2007-10-05 15:06
Hmmm.....Cos kręci. Dla mnie te słowa to sygnał, że jest zagubiony,że jego decyzja niekoniecznie jest niepodważalna. Albo daje ci znać, że sie waha, albo...chce sie przed toba usprawiedliwić...
napisał/a: Ciarka 2007-10-05 15:14
Kacha1 napisal(a):Ta cala sprawa jest ogólnie skomplikowana.Kobieta która rozbila nasze malzeństwo to nasza wspólna koleżanka.Przychodzila razem ze swoim mężem i dziećmi do nas na kawę.Coś mi się w niej nie podobalo.Zaczela zawracać w glowie mojemu mężowi."Podwiez mnie z dzieciakami do sklepu itp"wymyślala.A mój mąż z reguly jest uczynny dla wszystkich więc się tym nie przejmowalam.Do czasu.Mówila do niego"ale ty jesteś dobry dla dzieci dla żony itp"Czulam coś po mężu ale w życiu bym nie przypuszczala,że to o nią chodzi.Tak kręcila i chodzila że w końcu go zlapala.Wyczula dobry moment(byliśmy poklóceni z mężem)a ona udawala matke Terese.

Przepraszam cię Kacha, ale nie mogłam powstrzymac sie od śmiechu czytając twojego posta. Śmiałam się do łez, śmiałam sie choc serce boli :( Ponad rok temu to ja płakałam, zaskoczona do granic niemozliwości moją osobistą "Matką Teresą" a potem przeczytałam wiele podobnych historii, więc gdy trafiłam na Twoja, moje łzy już wyschły a pozostal pusty śmiech, śmiech z naszej własnej naiwności...Cóż znów "koleżanka" górą!!! Moja to była nawet BARDZO DOBRA KOLEŻANKA ............................................................
napisał/a: Kacha1 2007-10-05 15:32
Niestety bywa tak,że pewne fakty zauważa się za pózno.Mnie to się śmiać chce z mojego mężulka bo gdyby to byla jeszcze porządna kobieta a ona mu już różki doprawila a on o tym nie wie ale to jego wybór,że wybral taką puszczalską.Czasami to mi jest jego żal a czasami śmieje się do lez.
napisał/a: Ciarka 2007-10-05 15:55
Brawo Kacha! Dasz sobie radę :)
napisał/a: Kacha1 2007-10-05 19:17
Muszę się szybko pozbierać bo to nie ma sensu użalać się nad tym.