strasznie boli

napisał/a: ANEX 2007-11-09 13:38
a tak w ogóle Ankaaaaa, co wg Ciebie już można uznać za zdradę?! bez podtekstu....naprawdę pytam z ciekawości bo widzę, że fajna babka z Ciebie!
Sarenko , może i Ty odpowiesz na moje pytanie .....
jeszcze raz ściskam:)
napisał/a: Bunia71 2007-11-09 14:00
Czesc dziewczyny :) wiesz Anex on juz dawno odouscil nie szukal zadnego kontaktu ze mna ,jeszcze jak mieszkal z nami nic go nie interesowalo ani ja ani dzieci.Od dosc dawna byly to tylko pozory,udawanie przed ludzmi i jego rodzina.Szczerze powiem ze zaluje tych straconych lat gdy skomlalam jak zbity psiak o jego milosc,zeby mnie dostrzegl,zebym zaslozyla na jego uczucie.Zawsze bylo posprzatane,zgotowane,upieczone,wyprane ale jego kolezanki robily wszystko lepiej.Szlak mnie trafial jak mnie komentowal i porownywal z tymi babami.Nie jestem oporna na wiedze i nowosci,wszystkiego mozna sie nauczyc,moze jemu przeszkadzalo ze ja stawalam sie niezalezna i juz nie prosilam go o pare zl chocby na podpaski czy gatki?Teraz mi to''wisi''nie mam kontaktu z nim a on nie kontaktuje sie nawet z dziecmi.Osiol.Przeszlam z nim tyle ze mam go dosc serdecznie i nawet jakby mnie blagal na kolanach juz mu nie zaufam przenigdy.U mnie tez byla ta cholerna zaleznosc fininsowa na szczescie mieszkalismy w domu moich rodzicow wiec bylam w tej''lepszej'' sytuacji.Teraz przynajmniej poczuwa sie do odpowiedzialnosci finansowej wzgledem dzieci. Pozdrawiam B
napisał/a: Ankaaaa 2007-11-09 14:03
witaj Anex:)
faktycznie bywam zgryzliwa i ironiczna,ale tutaj mi sie to bodaj nie zdarzylo:)
moja definicja zdrady jest bardzo...ścisła!tego slowa mi brakowalo jest scisla. uwzam, ze kazde klamstwo jest zdrada dla zwiazku,bo ktos kto nie ma nic do ukrycia nie klamie.i przyznam ze przede wszyskim klamstwo.spanie z kims,randka,sms (o ktorym nie wie zona)- to wsyztsko jest zdrada.
ALE- nie uwazam za zdrade spania z inna osoba, jezeli obu portnerom taki uklad odpowiada.dlatego jest to kwestia do ustalenia.tutaj przewaznie pisza kobiety,ktore na taki uklad sie nie godza-wiecuwazam, ze sa zdradzone, nawet jesli to byl tylko czuly sms do innej kobiety.
wiem, ze nie kazdy z taka definicja sie zgodzi.jest surowa,wiem:)jezeli ktos wybacza zdrode to rowniez moze byc wyraz sily- ale przede wszystkim sily milosci a nie "jednostki".nikogo nie potepiam.
ja dlatego jestem taka stanowcza i surowa bo uwzam, ze mezczyzni czesto zle traktuja kobiety a kobiety- sie na to godza.bo kochaja, bo to, bo owo..powinno byc tak,ze kobieta odwraca sie na piecie i nie ma dyskusji. i albo mezczyzna stanie na wysokosci zadania i naprawi swoj blad, albo mu nie zalezy- wiec nie widze celu takiego zwiazku, bo nigdy kobieta w nim nie bedzie spelniona. nie mozna kochac i szanowac za dwie osoby.
mysle, ze w tym elaboracie wyrazilam sie niej wiecej jasno:) serdecznie pozdrawiam, bardzo lubie otwarta dyskusje:)a Ty co uwazasz za zdrade?
napisał/a: ANEX 2007-11-09 14:42
Bunia71 lepiej późno niż wcale...odeszłaś i bardzo dobrze! Wreszcie masz szansę na lepsze życie ....miłość niestety jest ślepa...ale TY przejrzałaś na oczy i to się chwali! Więc teraz głowa go góry i trzeba szukać nowego faceta....hihihiha może już ktoś taki jest????!
napisał/a: ANEX 2007-11-09 14:45
do Ankaaaaaaa :jeszcze pytanie pomocnicze....czy nigdy nie wybaczasz...choćby kłamstwa? Nigdy nie dajesz drugiej szansy???
napisał/a: ANEX 2007-11-09 14:48
nie wczytałam się na tyle więc nie wiem, czy masz męża/chłopaka....?!Nigdy żaden z nich Cię nie oszukał? nie okłamał? tylko szczerze....ciekawi mnie to
napisał/a: Ankaaaa 2007-11-09 15:13
wlasnie oklamal i to dosc perfidnie i stad moje przemyslenia na temat zdrady. mam chlopaka.od 3 lat.czy nigdy nie wybaczam?mam wrazenie ze caly czas wybaczam, moze nie bledy,ale nietakty. on wie,ze nie moze mnie oklamywac,bo ostatnio skonczylo sie to rozstaniem.mam do niego zaufanie a moje watpliwosci co do jego osoby dotycza jego wyksztalcenia...bo to, ze mnie nie oklamuje przemawia za nim bardzo.

co do drugiej szansy- to uwazam, ze to zalezy od sytuacji.ja mojemu dalam nawet kilka szans i wiem, ze to byl blad.teraz bym tak nei zrobila.ale to nie dotyczylo zdrady,zawiodl mnie w inny sposob.co nie ma znaczenia,bo i tak uwazam, ze teraz postapilabym inaczej.ja tez kocham,bardzo,i dlatego wiem, ze jest to trudne-postawic na swoim. ale zauwazylam,ze jak za nim nie biegam,to lepiej dla mnie, bardziej sie szanuje i tez on mnie bardziej ceni.

no dobrze, a Ty jak z ta zdrada?
napisał/a: Bunia71 2007-11-09 17:29
Na szczescie zmadrzalam troche pozno moze nie zmarnowalabym najlepsze lata.Masz racje milosc jest slepa ale nie mozna zamykac sie na to uczucie,co do mojej glowy to juz dosc ja chowalam .Teraz nosze w gorze i nie wszystkim to odpowiada.Mam to gdzies :p Nowy facet?Jest!A jak i jestem szczesliwa :p Dziewczyny trzymajcie sie buzki :D
napisał/a: taiskierka 2007-11-09 17:46
anette
uważaj na siebie
a co do jego oskarżeń to niestety kazdy sadzi po sobie
a ty w ramach odreagowania mogłabyś sobie na wiele pozwolić i on o tym wie!

trzymaj sie mocno!
napisał/a: Ciarka 2007-11-09 19:37
Ankaaaa napisal(a):a moje watpliwosci co do jego osoby dotycza jego wyksztalcenia...

:confused: A jakie to ma znaczenie w prawdziwej milości?......
napisał/a: Ciarka 2007-11-09 19:38
Sarna, a jesli ktos zabił w obronie własnej, to tez jest takim samym mordercą?
napisał/a: sarna3 2007-11-09 21:35
Odpowiem ci pytaniem na pytanie ,a wedlug ciebie jaki rodzaj zdrady jest wybaczalny?Zdrada nie jest obrona konieczna. :p