Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wszystko się wali - dlaczego?

napisał/a: kasiasze 2009-05-07 21:45
To już koniec przerwy? :)
napisał/a: Misia7 2009-05-08 12:55
Nikita8, Przeczytałam całą tą twoją historię i jest to taka trochę lekcja dla wszystkich, żeby nie odpuszczać nigdy. Że zawsze trzeba się starać. Cieszę się, że powoli wszystko wraca do normy i życzę Wam, żeby znowu było tak magicznie jak kiedyś. Fajnie, że postanowiłaś spróbuwać bo 7 lat to kawał życia i szkoda by było odpuścić. Trzymam kciuki za was
napisał/a: Marika801 2009-05-08 15:12
przeczytalam cala historyjke i mysle ze wszystko bedzie dobrze miedzy Wami, kochacie sie i bedzie dobrze :)
napisał/a: Nikita8 2009-05-08 20:39
Dziękuję Wam :) Widzę, że oboje się zmieniliśmy, ale myślę, że można to naprawić. Mi chyba bardziej zależy niż jemu, ale on jest po prostu bardziej zniechęcony tym wszystkim niż ja - tam myślę. Może rzeczywiście to ja muszę się bardziej postarać, żeby znów poczuł to co kiedyś :) Staram się i na razie chyba troszkę wychodzi, ale do tego potrzeba czasu :)
napisał/a: Misia7 2009-05-09 10:44
Nikita8 napisal(a):ale do tego potrzeba czasu

Na pewno. nie da się w parę tygodni naprawic tego co psuło się przez lata. Ale wspaniałe jest w tym wszystkim to, że oboje nie odpuściliście i chcecie to ratować. wielu ludzi by spbie odpuściło. Gratuluję Wam tej decyzji i zyczę powodzenia w budowaniu związku na nowo
napisał/a: Nikita8 2009-05-15 22:34
Myślałam że jakoś się uda, ale przedwczoraj znów poszło o jakieś głupstwo - ja byłam wkurzona rodzicami, pracą itp wyżalałam się a on nic. Troche mu nagadałam ze nie reaguje itp. Potem pokłóciłam się z rodzicami, chciałam jechać do niego, ale powiedział żebym nie jechała, że jest na spacerze bo chciał pomyśleć. Strzeliłam mu smsa że pewnie znów myśli o rozstaniu. Odpisał że owszem itp.
Napisałam że ma manie gdzieś, że szuka pretekstu do rozstania, on na to że ma powody. Potem gadaliśmy przez telefon i na gg. Nie wiedziałam że jest tak źle on naprawdę powiedział że to koniec, że już nie czuje do mnie tego co kiedyś, że wkurzam go wsszystkim - miną, gestem, słowem itp. Że już się wypaliło jego uczucie do mnie, że kochał osobę którą chciał abym się stała. Ciągle przepraszał że to mówi, a ja prosiłam żeby dał nam szansę, że się zmienię - że zmienię się bo chcę bo nie lubię siebie takiej - i mówiłam serio - tak jest. On mówił że to już nie ma sensu, że się męczy. A ja prosiłam żeby spróbowac, że było lepiej ostatnio, ale to jeszcze za mało czasu.
W końcu zgodził się żeby jeszcze spróbować. Wczoraj się widzieliśmy i było fajnie moim zdaniem. Nie wiem jak jego, bo okazuje się, że gdy ja jestem zadowolona lub szczęśliwa to on niekoniecznie.
Nie wiem co zrobić - naprawdę nie chcę go stracić :( Z drugiej strony nie mogę go trzymać na siłę skoro jest nieszczęśliwy. Czy to jeszcze może się udać? Czy powinnam zacząć się oswajać z tym, że muszę mu pozwolić odejść? Nie wyobrażam sobie życia bez niego - prawie wszystkie najlepsze wspomnienia to z nim. Nie wiem naprawdę co zrobić. Staram się a on tego nie wykorzystuje na szczęście i chyba też się stara. Nie wiem... A może właśnie wiem ale boję się i nie chcę tego robić? :(
napisał/a: BeatkaUK 2009-05-16 20:47
Nikita, przecztyalam cala Twoja historie i to prawie jakbym czytala o sobie. Jestem w podobnym zwiazku i mysle, ze nie ma to najmniejszego sensu. On nie jest szczesliwy, ja na pewno jestem nieszczesliwa, ale nie potrafie odejsc. Wydaje mi sie, ze tu potrzeba silnej woli i realnego podejscia do sprawy. Uwazasz, ze Twoj zwiazek ma szanse na cos wiecej? Ze to nie jest przyzwyczajenie? Ja nie potrafie wyobrazic sobie zycia bez mojego faceta, wiec trwam w czyms, co nie ma sensu. Nie wierze w cud, ze to nagle sie zmieni. Ale nie mam tez sily odejsc. Nie znam Was, ale zycze Ci jak najlepiej. Wiem, ze ja mam szanse na szzescie, ale na pewno nie z tym czlowiekiem. Wybacz jesli Cie zdolowalam. Mysle jednak, ze rozstanie to najlepsze wyjscie. Sama jednak nie potrafie sie na nie zdobyc:(
napisał/a: Nikita8 2009-05-26 08:43
No i skończyło się... Wczoraj mnie zostawił. Powiedział że już nie czuje do mnie tego co kiedyś, że nie potrafi znów mnie pokochać, że nie chce ze mną być. Powiedziałam dużo okropnych rzeczy, których teraz żałuję, ale poczułam się oszukana. Teraz widzę, że nie mam swojego życia - żadnych znajomych czy przyjaciół. On był dla mnie wszystkim. Każdy dzień to był On. Cała przyszłość, wszystkie plany - wiązało się z nim. Teraz czuję pustkę, nie mam celu, planów, marzeń - wszystko przepadło. Trzyma mnie nadzieja, że spotkamy się za miesiąc czy dwa - oddać rzeczy, pozałatwiać sprawy - i może coś wróci? Może zaczniemy od nowa? Może ta przerwa która była mu potrzebna, a której mu nie dałam - może teraz coś da? Może, może, może... A może to naprawdę koniec - ale nie chcę w to wierzyć. Nie jestem na to gotowa, nie spodziewałam się, nie wiem co teraz zrobić ze sobą. Wszystko na marne. 7 lat pracy. Nie wiem co począć.

[ Dodano: 2009-05-27, 10:26 ]
Czy myślicie że po pewnym czasie coś się może zmienić? Że jak odpoczniemy od siebie, minie np miesiąc, to może on jednak coś poczuje do mnie ?Kiedy już wszystkie złe emocje opadną. Powiedział że to ostateczne, ale nie wykluczył że może kiedyś - na moje pytanie powiedział że nie wie co będzie, że może... Mam nadzieję i trzymam się jej kurczowo - dzięki temu nie mam doła jakiegoś strasznego. Jest mi dziwnie, ale czuje że to jeszcze nie koniec, nie dopuszczam myśli że to koniec, nie przyjęłam tego do wiadomości. Traktuję to jako coś przejściowego - taką przerwę. Ale zaczynam się zastanawiać nad swoim życiem - jak jest puste bez niego, jak bardzo byłam od niego zależna i pewnie go osaczałam. Żądałam żeby mi zapewnił rozrywkę, był na każde zawołanie, zaraz po przyjściu do pracy chciałam planować nam dzień. Nie pytałam czego on chce, obrażałam się gdy nie chciał się spotkać. Podczas zrywania powiedział mi że nigdy nie robiliśmy tego co on chciał, za to on zawsze się zgadzał na moje zachcianki... I ma rację :( Jestem egoistką. W 100% nakierunkowałam się na niego i naszą przyszłość i nawet tego nie widziałam. Nie mam pasji, przyjaciół, wszystko chciałam robić tylko z nim. Teraz myślę o kursie salsy, jogi, tylko najpierw chcę schudnąć - przeszłam na dietę. Sama się dziwię sobie - zerwaliśmy a ja czuję siłę do działania, nie siedzę zalana łzami z butelką piwa słuchając rzewnych piosenek - nawet nie mam chęci na alkohol. Zupełnie jakby to rozstanie nie zrobiło na mnie zbyt dużego wrażenia - jasne pierwszy dzień był okropny, ale już następny dość normalny. Zastanawiam się czy to kwestia tego, że też mi ulżyło gdzieś podświadomie po rozstaniu, czy po prostu tego, że traktuję to jako przerwę i liczę że wrócimy do siebie?

[ Dodano: 2009-05-29, 09:55 ]
Zaczyna robić się ciężko :( Coraz bardziej odczuwam Jego brak. Tęsknię :( Wciąż mam nadzieję, że coś do mnie poczuje, nie przyjmuję wiadomości że to koniec. Głupia jestem - znów będę cierpieć :( To czwarty dzień bez niego. Planowałam poczekać do końca czerwca - dać Mu czas. Napisałam Mu dziś na gg, że wczoraj dzwoniła koleżanka i pytała czy wpadniemy do pubu w sobotę. Nie powiedziałam jej o naszym rozstaniu. Napisałam Mu, bo może chce iść... Mógłby choć coś odpisać :( Chociaż pytanie "jak się czujesz". A tu cisza. Od rozstania ani słowa :( Smutno..

[ Dodano: 2009-06-01, 10:01 ]
Rozmawialiśmy w sobotę. On kogoś poznał w pracy - tzn. podobno tylko rozmawiali tak szczerzej i na razie nic więcej. Mówi że chce być sam, że chce zamknąć ten rozdział swojego życia, że chce zmienić swoje życie, itp. Powiedział że mnie nie skreśla, ale nie jestem pewna czy powiedział to dlatego żeby mi było lepiej. Strasznie boli to wszystko. Poprawiło się trochę gdy powiedział że istnieje możliwość abysmy jeszcze kiedyś byli razem, ale i tak boli. Kiedyś byliśmy tak szczęśliwi, tak bardzo się kochaliśmy, a potem nie pielęgnowaliśmy tego i przepadło. Wchodziłam dziś na jakieś serwisy randkowe, żeby poznać kogoś i łatwiej zapomnieć, ale nikt mi nie odpowiada - nikt nie jest taki jak On. On był inny niż wszyscy, całkiem odmienny charakter - tak jak ja zwykle na uboczu. Nie wiem czy odszedł bo byłam jego pierwszą dziewczyną i chciał poznać kogoś nowego. Nie mogę uwierzyć że był ze mną tak nieszczęśliwy, że chce być z kimś byle nie ze mną. A ja Go kocham bardzo i nie potrafię znienawidzić. Wszystko złe co pamiętam to takie drobiazgi. Nadal mam nadzieję, że gdy oboje się zmienimy, jakoś poukładamy, to może znów do siebie wrócimy. Ale boję się że będzie z inną... Pytałam czy skoro chce być sam, tzn. że nie będzie z nikim się spotykał - powiedział że nie wie co będzie. To tak jakby nie był pewny czy chce być sam czy z kimś innym, ale jedno wiezdiał na pewno - nie chce już być ze mną. To strasznie boli :( Pytałam dziś - powiedziałam że moim zdaniem jak będzie miał okazję na spotkania z kimś innym to skorzysta, bo po porstu nie chce być ze mną. Powiedział że nie wie, że nic nie wie. Dam mu czas - nic innego nie pozostaje. Powiedzial ze wcale nie bedzie dążył do tego, aby z tą dziewczyną do czegoś doszło, ale wiadomo - jak coś zaiskrzy to... Trudno mi uwierzyć, że rozmawiał z nią dopiero po naszym rozstaniu, że to nie perspektywa związku z kimś innym skłoniła go do odejścia, ale zapewnia że ona nie ma niz wspólnego z Jego decyzją i muszę Mu uwierzyć bo mnie nie okłamywał nigdy. On chce się przyjaźnić, ale ja nie potrafię - chcę czegoś więcej. Poczekam i zobaczymy, ale boję się że zacznie się spotykać z inną a wtedy nie wiem co zrobię :( Ehhh to życie jest beznadziejne. Tak wiele nas łączyło. Potem drogi się rozeszły, ale ... Sama nie wiem... On mówi że po prostu dorosliśmy, zmieniliśmy się i poszliśmy w różne strony. może jest znużony związkiem - tym że go przytłaczałam. Teraz widzę ile błędów popełniłam - zabraniałam mu poświęcać czas Jego zainteresować - miał cały czas poświęcać mi, wynajdywać zajęcia, zabawiać. powiedzcie że on jeszcze wróci.
napisał/a: Nikita8 2009-06-01 12:07
Minął tydzień. Najpierw było zaskakująco dobrze przez 3 dni - wierzyłam że się zmienię i gdzies po miesiącu się spotkamy - on zobaczy jaka jestem i wróci... W piątek ogarnęła mnie straszna tęsknota, w sobotę nalegałam na spotkanie. Chciałam go nakłonić żeby jeszcze spróbować. Odmówił. Gadaliśmy 2 godziny, potem jeszcze 50min. przez telefon. On chce zamknąć ten rozdział swojego życia, po naszym rozstaniu rozmawiał szczerze z jakąś dziewczyną z pracy - boję się że będzie chciał z nią być :( Po 7 latach nie potrafię znaleźć sobie miejsca, wszystko wiąże się z nim, przypomina... Plany, marzenia - wszystko wiązało się z nim. Widzę jak wiele błędów popełniłam i modlę się abym miała okazję je naprawić. Wczoraj smsowaliśmy czy widzi szansę aby jeszcze kiedyś coś między nami było... Wcześniej mówił różnie, teraz powiedział że istnieje taka szansa, ale na razie chce być sam. SPytałam czy to znaczy że nie będzie sie z nikim spotykał - powiedział że na razie nie planuje, ale nie wie co będzie.
Tak strasznie mi go brakuje... Nadzieja daje mi trochę sił, łagodzi ból. ALe i tak jest bardzo ciężko. Tak wiele nas łączyło - byliśmy różni od innych ludzi, a właśnie ta odmienność nas łączyła. Dlatego wiem że bardzo trudno będzie mi kogoś takiego znaleźć. Boję się że ja będę cierpiała jeszcze, a on już będzie szczęśliwy z kimś innym. Nie moge znieść tej myśli :( Tak strasznie mi źle. On jest dobrym człowiekiem - mówi że przestał czuć do mnie to co kiedyś że ciągle się kłóciliśmy, ciągle próbowaliśmy się zmienić, ale to nic nie dawało (nie staraliśmy się tak naprawdę). Kiedyś było tak wiele uczucia między nami, a wszystko zaprzepaściliśmy. Nie moge w to nadal uwierzyć :( Jak mam poznać kogoś innego? Nie chcę nikogo innego. Nikt nie będzie taki jak on. Nie było idealnie, ale chciałam z nim byc i nadal chcę. Nic mi się nie chce, nie mogę znaleźć sobie miejsca. Ten ból jest okropny. On też cierpi, a jednak jest taki niezłomny w swoim postanowieniu. Muszę poczekać - dać mu czas żeby stwierdził czego chce, zmienił swoje życie, sama muszę zmienić swoje. Tylko tak trudno wytrzymać, a ta dziewczyna z którą pracuje... Mówi że nie będzie nic robił żeby coś z tego było, ale nie wie co będzie. A ja się boję, że w niej się zakocha... Czemu życie jest takie paskudne? Jednego dnia planujemy wyjazd nad jezioro a drugiego świat spada na głowę i nie można się podnieśc...
napisał/a: ~gość 2009-06-01 12:20
nie wmawiaj sobie, ze nigdy nikt... bo z pewnoscia kiedys ktos...
mloda jestes, zycie przed toba. nie patrz na to co stracilas, tylko dostrzez to, co ci zostalo. buduj swoj swiat pomalu, od nowa... bol minie, cierpienie przejdzie... zobaczysz. tylko nie zyj w sieci rozpamietywania kazdej chwili i nie wmawiaj sobie ze rozpad zwiazku jest twoja wina
napisał/a: ja to ja 2009-06-01 12:21
miałem dokładnie to samo co Ty.
już mijają 2 miesiące.zerwij kontakt i go unikaj.pomaga.
napisał/a: Nikita8 2009-06-01 12:32
Ale może jeszcze się uda? Osaczyłam go tak bardzo, nie pozwalałam na zainteresowania - miał mi poświęcać 100% uwagi wciąż i wciąż każdego dnia. Jego zdanie się nie liczyło - wazne było co ja chciałam. Miał mnie zabawiać, pocieszać itp. Byłam straszną egoistką i widzę to!! Nie dziwię się ze ma mnie dość. Mam tylko nadzieję, że gdy ułoży sobie swoje sprawy, pooddycha, to zatęskni i pozwoli spróbować. Na nowych warunkach, ale jednak? Bardzo tego pragnę :( Poczekam parę tygodni - może miesiąc i spotkam się z nim. On chce się przyjaźnić, nie przekreśla mnie. Boję się tylko że po tym czasie będzie z kimś innym :( To takie trudne!