Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wszystko się wali - dlaczego?

napisał/a: ~gość 2009-06-17 21:38
Nikita8, gdyby mu zalezalo, rozmawialby, probowal do ciebie dotrzec, wczesniej dal ci ultimatum, albo powiedzial ze chce pobyc sam zebys sie zastanowila nad swoim zachowaniem... to on powinien dawac ci na kazdym kroku do zrozumienia z czego byl niezadowolony i powinnas byla znac natezenie jego niezadowolenia. a nie ze on po 7 latach ci mowi sayonara i daje drapaka do innej a ty sie zadreczasz...
napisał/a: Nikita8 2009-06-17 21:45
Ale przecież robił to! Mówił co go wkurza, co mu się nie podoba. Ale nie słuchałam. Pamiętam że mówił, ale nie pamiętam co W kwietniu chciał miesiąca przerwy. Powiedział że musi przemyśleć to wszystko, że już nie wie co myśleć, co czuje. I wtedy chyba ten wątek założyłam. A ja co zrobiłam? Po 4 dniach zmusiłam go do spotkania, zarzuciłam przemyśleniami o rutynie i dalej było to samo. No może starałam się mniej kłócić. Potem jeszcze raz mówił że to koniec, że ma dosyć -a ja go namówiłam żeby dał szansę i co ? I nic się nie zmieniło. W końcu odszedł.
A przed tą przerwę też wiele razy mówiliśmy co zmienić żeby było lepiej itd, kłóciliśmy się, ale nic się nie zmieniało. Nie mogło się zmienić, bo ja całą winę widziałam tylko po jego stronie, nie widziałam tego wszystkiego co dostrzegłam i zrozumiałam teraz.
napisał/a: ~gość 2009-06-17 21:48
Nikita8, powinien ci powiedziec ladnych pare lat temu co w nim siedzi- jesli bylo tak zle jak mowisz.
poza tym kobieto prosze cie daj spokoj- kto siedzi z kims przez 7 lat i nie ma z tego nic? no kto? uwierz, ze facet nie bylby z kobieta jaka opisalas wyzej ani przez miesiac. nie mowiac o 7 latach.
napisał/a: ~gość 2009-06-17 21:49
Nita8, Zdesperowana, tak ostro miedzy soba dyskutujecie, wymiencie sie moze na priv nr gg sprawniej wam to pujdzie ;)
napisał/a: Nikita8 2009-06-17 21:51
darekf - a co? To mój wątek.
napisał/a: ~gość 2009-06-17 21:55
darekf, no wlasnie... to jej watek... moze sie ktos dolaczy do rozmowy i pomoze troche w problemie... i jak to przejsc wszystko....
co mamy na priv to piszemy na priv... tutaj jest zwiazek o waleniu sie (w domysle- zycia)
napisał/a: Nikita8 2009-06-18 07:57
Rozmawiałam z nim dziś na GG. Pytałam kiedy moglibyśmy się spotkać, że chciałabym już wszystko ostatecznie wyjaśnić, że już rozumiem wszystko. Powiedział że w lipcu, jak będziemy sobie przekazywać rzeczy.
Pytałam czy im się układa, czy jest szczęśliwy. Powiedział, że tak. Powiedziałam, że to dobrze, że zasługuje.
Jest mi przykro, ale sama sobie na to zasłużyłam.
Przez tyle lat tak go raniłam, tyle odbierałam. Miałam swoją szansę i ją zmarnowałam. Teraz jej kolej. Tak już po prostu jest. Pewnie już nie będę miała szansy aby to naprawić, żeby wrócił. Miałam wspaniałego faceta i byłam tak głupia :( Ale nie ma co się użalać nad sobą - mam to na co zasłużyłam czyli samotność.
Chciałabym go uszczęśliwić będąc z nim, ale skoro jest im dobrze, jest z nią szczęśliwy, to raczej mam niewielkie szanse. A kocham Go całym sercem.
Ehhh...
Tak już jest - trzeba doceniać to, co się ma i wykorzystywać szanse.
napisał/a: sorrow 2009-06-18 09:02
Nikita8 napisal(a):Ale nie ma co się użalać nad sobą - mam to na co zasłużyłam czyli samotność.

Pisząc tak właśnie się nad sobą użalasz :).

Nie zasłużyłaś na samotność i wątpię, żebyś została samotna do końca życia. Co prawda najprawdopodobniej nie będziesz ze swoim byłym chłopakiem, ale za to z kimś innym. Patrząc na twój obecny wiek można powiedzieć, że zaczynasz dorosłe życie. W tej chwili ogromy żal do samej siebie przesłania ci trochę jasność myślenia... i to jest zrozumiałe. Wszystko natomiast ma dwie strony medalu... również to co sobie wyrzucasz ma swoją dobrą stronę - zdobyłaś doświadczenie. A naczym człowiek uczy się najlepiej? Na własnych błędach. Pomyśl tylko o ile twój następny związek może być lepszy skoro teraz jesteś w pełni świadoma tego, co było złe. Przecież gdybyś wcześniej wiedziała jak to się skończy, to nie popełniłabyś tych błędów... a teraz już wiesz. Dbanie o drugiego człowieka, równiez o jego pasje, zainteresowania i danie mu odczuć, że jest kimś wyjątkowym to bardzo dobra "inwestycja" na przyszłość. Człowiek w pewnym sensie sam sobie partnera kształtuje. Z piwem na sofie rzeczywiście nie bardzo to wychodzi :). Tylko, żeby zdac sobie z tego sprawę potrzeba trochę czasu, albo takie nagłe zdarzenie jak zerwanie.

No nic... teraz jedynie pozostaje mi cię pocieszyć i zapewnić, że to nie koniec świata... ale swoje odcierpieć musisz... w końcu 7 lat to szmat czasu.
napisał/a: ~gość 2009-06-18 09:08
Nikita8, idz do psychologa... szarpnij sie na taki wydatek, ale po tym co czytam widze ze jest ci to naprawde bardzo potrzebne...
ja chodzilam do psychologa pol roku i ten czas pozwolil mi sie zdystansowac troche do wlasnego zycia, znalazlam sile by moc powziac jakies decyzje... zobaczylam ze prezentuje soba jakas wartosc. naprawde, idz do psychologa. to pomoze.
napisał/a: Nikita8 2009-06-18 09:30
Poradzę sobie z tym. To nie jest tak, że uważam że nie mam żadnych wartości, że nic soba nie reprezentuje. Tak jak powiedział Sorrow - zdobyłam doświadczenie. Jestem wściekła, że tak późno, że straciłam tak wspaniałego człowieka, że Go zraniłam, choć tak bardzo Go kocham i mi go brakuje.
Zasłużyłam na samotność, bo wszystko co robiłam do tego dążyło. Pokazałam, że nie zasługuję na to, by z kimś być. To nie oznacza samotności do końca życia, to oznacza, że samotność którą TERAZ czuję jest tym, na co sobie zasłużyłam przez ostatnie 7lat. Wiem, że trudno będzie przestać kochać wciąż gdzieś mając z nim kontakt. Ale nie chcę Go wyrzucać ze swojego życia i On mnie podobno też nie, chociaż zobaczymy. Szkoda że tak wysoka cena za błędy jest. Nic już nie mogę zrobić i ta bezsilność też jest okropna. Ale każdego dnia jest lepiej, każdego dnia jestem silniejsza. Muszę nauczyć się żyć bez Niego.
napisał/a: ~gość 2009-06-18 09:40
Dlaczego nie widzisz tego jak on teraz cie traktuje? dlaczego nie widzisz ze on na żywca nie chce z toba kontaktu? ze jestes piatym kolem u wozu w jego cudownej bajce? w jego zyciu nie ma juz dla ciebie miejsca... nie odzyskasz go juz, wiec prosze cie nie ponizaj sie w taki sposob... w jego oczach stracisz juz wszelka wartosc jak nie odpuscisz... zacznie cie traktowac jak intruza.... jak najgorszego natreta... chcesz tego?
uwazam, ze powinnas isc do psychologa. pomogl by ci sobie z tym poradzic, przejsc najgorsze momenty.
nabylas doswiadczenia- owszem.
ale zobacz jak duzym kosztem...
napisał/a: Nikita8 2009-06-18 09:53
On mnie po prostu zna. Czy chce kontaktu to zobaczymy, na razie nie chce. I nie dziwię mu się po tych cyrkach które odstawiałam. Na przemian awanturach i płaczach, błaganiach żeby wrócił. On wiedział że to nie możliwe. A ja w końcu też zrozumiałam, że teraz to nie jest możliwe. Rozumiem czemu uważasz tak, a nie inaczej. A jednak będę. Tak po prostu - jeżeli mi pozwoli. Może czasem się spotkamy, pogadamy. Rzadko, ale jednak. Wiesz - ja zrozumiałam już wszystko co się stało. I czuję się lepiej, bo już nie czuję niesprawiedliwości, złości do niego, tego wszystkiego. Jestem zła na siebie, ale mam nauczkę. Muszę popracować nad sobą. Za nim tęsknię, ale niech będzie z nią jeśli jest szczęśliwy. A jeśli od czasu do czasu pogadamy czy się spotkamy, to dobrze. Po 7latach całkiem zerwać kontakt nie jest łatwo. Tak czy siak ja zdania nie zmienię.