Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wszystko się wali - dlaczego?

napisał/a: Mrs.Hyde 2009-06-15 13:11
on potrafi sobie wyobrazic zycie z inna- wybacz, ale dla mnie to znaczy ze Cie nie kocha az tak jak Ty jego:( z czasem sie uspokoisz, zaufasz komus i bedziesz szczesliwa. ale niestety wydaje mi sie ze zeby to bylo mozliwe musisz, przynajmniej na razie wykluczyc go ze swojego zycia zeby moc sie posunac do przodu. jesli bedziesz dalej utrzymywac z nim kontakt to bedziesz caly czas tkwila w miejscu czekajac az moze cos sie zmieni...
napisał/a: Nikita8 2009-06-15 13:18
On powiedział ze już mnie nie kocha, że to wygasło...
Na razie muszę żyć jakoś sama, zebrać się, zmienić siebie i swoje życie. Póki co moim celem jest pokazać mu, że popełnił błąd. Nadal chcę go odzyskać. Zobaczymy. Mam motywację do życia dalej, do zmian, a z czasem wszystko osłabnie - i ból i złość. zobaczymy czy jeszcze będę chciała go odzyskać. Mam jakiś cel, ale staram się jakoś żyć z dnia na dzień. Znaleźć pomysł na siebie. Nie wiem - tak mówię dzisiaj, a jaka huśtawka nastrojów czeka mnie jutro? :/ Ehhh...
napisał/a: miniaszka 2009-06-15 13:36
Nikito - ja sama jestem z moim facetem 7 lat i powiem szczerze: nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, w jakiej zanlazłaś się Ty. Nie wyobrażam sobie, że po tylu latach można w tak krótkim okresie czasu od zerwania szukać pocieszenia w ramionach innej!
Wybacz, ale uważam, że albo on jest z tą dziewczyną aby o Tobie zapomnieć, zrobić Ci na złość, albo już wcześniej się z nią spotykał, wcześniej mu sie podobała, a potrzebował tylko miec wolną rękę...

To, że pisał Ci, że Cię jeszcze nie skreślił, niekoniecznie świadczy o tym, że Cię jeszcze kocha, raczej trudno mu zerwać z przeszłością, w którą tak samo jak Ty był do tej pory tak zaangażowany!
I niestety, ale jeśli zabuja się w tej dziewczynie, możesz być pewna, że i ona w końcu straci cierpliwość i zabroni mu kontaktów z Tobą

Jedynym racjonalnym wyjściem z tej sytuacji jest bardzo szczera rozmowa, w której on definitywnie powinien określić się i zadecyodwać czy chce być z Tobą czy z tą drugą, a jesli Cię szanuje i szanuje to co było między Wami musi to zrobić dla Twojego dobra - bo Ty żeby sie pozbierać musisz wiedzieć na czym stoisz!!! I szukac faceta na portalach nie po to, żeby mu złamać serce i wrócić do byłego, a po to, żeby móc żyć od nowa, od nowa kochać i byc kochaną!!!

Trzymam za Ciebie kciuki - ja też przeżywałam takie kryzysy i naprawde wiem jak jest trudno szczególnie po 7 latach!!! Kocham mojego przyszłego męża, ale właśnie kryzys w tak długo trwającym związku czasami okazuje się tym szczególnym "kopniakiem", który sporwadza nas w końcu na właściwy kierunek - albo w lewo, albo w prawo! I wtedy dopiero okazuje się czy to co Was łączyło to miłość!!!

I Kochana nie wierz w bajki, że po 7 latach facet może być niezdecydowany, że może się jeszcze wahać... Już dłużej kobiety nie można poznawać...
napisał/a: Nikita8 2009-06-15 13:44
Ale chyba źle zrozumiałaś sytuację, albo nie czytałaś wątku.
On zakończył ten związek, nie kocha mnie i nie chce ze mną być. Nie skreśla możliwości, że może kiedyś jeszcze nasze drogi się zejdą, ale teraz chce nowego życia z nową osobą. Waliło się już od dawna, tylko ja miałam klapki na oczach i nie widziałam jak bardzo, nie słuchałam tego co mówił.
Ona podobno go dobrze rozumie i wiele ich łączy.
Ja po prostu wiem jakie popełniłam błędy i stwierdziłam że czas dorosnąć i chcę mu pokazać, że popełnił błąd, że dużo stracił. Chcę mu pokazać nową siebie - taką jaką chciałam być i powinnam, ale nigdy mi się nie chciało starać i zmieniać. Tak czy siak zawsze jest to dobra motywacja aby coś z soba zrobić, nawet jeżeli nigdy go nie odzyskam. Bo ja go kocham i mimo wszystko chce byc z nim, choc to glupie.
Ale na razie nie wyobrazam sobie siebie z kims innym, moze z czasem...
Niem mamy już o czym rozmawiać - mam pozwolić mu odejśc i tyle.
A serwisy randkowe nie służą mi zrobienia mu na złość, ani złamania komuś serca. chciałabym poznać kogoś i poprawić w ten sposób humor. Przed nikim nie ukrywam, że na razie nie szukam związku. Zresztą i tak na razie z nikim się nie spotkałam, a i rozmowa jakaś taka... Żaden nie jest NIM.
napisał/a: miniaszka 2009-06-15 15:00
Nikita8 napisal(a):Ale chyba źle zrozumiałaś sytuację, albo nie czytałaś wątku.
On zakończył ten związek, nie kocha mnie i nie chce ze mną być. Nie skreśla możliwości, że może kiedyś jeszcze nasze drogi się zejdą, ale teraz chce nowego życia z nową osobą. Waliło się już od dawna, tylko ja miałam klapki na oczach i nie widziałam jak bardzo, nie słuchałam tego co mówił.


Bardzo dobrze Cię zrozumiałam - wiem, że on zerwał

Troszkę mnie to denerwuje, że robisz z niego ideała - a przez to cierpisz! Nie ma ludzi idealnych! I napewno nie byłas jedyną osobą w tym związku, która nie słuchała.
Nie można przestać kochać z dnia na dzień - niby od dłuższego czasu było źle... ale o tym sie rozmawia, a nie w pewnym momencie wali tekstem: nie kocham Cię, nie chce z Tobą by, może kiedyś... Jakby był wobec Ciebie fair i widział, że cierpisz, nie stawiałby Cię przed wyborem "czekaj, jak kocham to wrócę" - to jest najgorszy prezent po związku jaki on Ci zaoferował!

Nikita8 napisal(a):Ona podobno go dobrze rozumie i wiele ich łączy.


Wiele go łączy... nie daje Ci to do zrozumienia, że po kilku rozmowach nagle go z kimś wiele łączy?

Nikita8 napisal(a):Ja po prostu wiem jakie popełniłam błędy


A czy on chociaż raz powiedział Ci, że też wie jakie popełnił błędy?

Jak narazie to widzę, że on wychodzi z tego całego zamieszania bez szwanku a Ciebie zostawia z poczuciem winy!

Wiem, że po rozstaniu jesteś taka zdruzgotana, że myślisz, że to tylko Twoja wina - a nieprawda, bo związek to nie jesteś Ty, ani on związek to Wy! Szkoda, że nie potrafiliście dojść do kompromisu, ale to, że on tkwi teraz w związku z jakąś inną i nie jest się w stanie określić - sama pomyśl racjonalnie o co mu chodzi...


Nikita8 napisal(a): i stwierdziłam że czas dorosnąć i chcę mu pokazać, że popełnił błąd, że dużo stracił. Chcę mu pokazać nową siebie - taką jaką chciałam być i powinnam, ale nigdy mi się nie chciało starać i zmieniać. Tak czy siak zawsze jest to dobra motywacja aby coś z soba zrobić, nawet jeżeli nigdy go nie odzyskam. Bo ja go kocham i mimo wszystko chce byc z nim, choc to glupie.


Znowu Ty stwierdziłaś, znowy Ty dorsatasz - ok - zazdroszcze Ci chodziłaś z ideałem


Nikita8 napisal(a): Ale na razie nie wyobrazam sobie siebie z kims innym, moze z czasem...


Fajnie, że użyłaś słowa narazie... to już jakiś postęp

Nikita8 napisal(a): Niem mamy już o czym rozmawiać - mam pozwolić mu odejśc i tyle.


Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie - Kochana jakby był sam - byłoby o co walczyć, ale sam nie jest - i dla mnie to jest niewyobrażalne, że on odrazu potrafił rzucić się innej pannie w ramiona - wybacz, ale dla mnie byłby skreślony...

Nikita8 napisal(a):A serwisy randkowe nie służą mi zrobienia mu na złość, ani złamania komuś serca. chciałabym poznać kogoś i poprawić w ten sposób humor. Przed nikim nie ukrywam, że na razie nie szukam związku. Zresztą i tak na razie z nikim się nie spotkałam, a i rozmowa jakaś taka... Żaden nie jest NIM.


Oczywiście, że żaden - jest wiele lepszych :)
napisał/a: Nikita8 2009-06-15 16:32
Jakaś część mnie wie, że masz rację :(
To nie jest tak, ze on jest nieokreslony. W tej chwili nie ma mozliwosci na bycie razem i koniec tematu. On NIE WYKLUCZA takiej mozliwosci, ze moze kiedys, bo w zasadzie wszystko jest mozliwe.
Dal mi jasno do zrozumienia, ze to koniec i mam zyc swoim zyciem, a on swoim.
To mnie sie trzyma jakas glupia nadzieja :(
To nie tak, ze byl idealem. Ale to ja bylam slepa i glucha na to co sie dzialo. On to widzial, mowil, ale ja nie sluchalam. A ze juz mnie ine kocha powiedzial pare miesiecy temu, juz nie pamietam kiedy. Mowil ze juz nie czuje tego co kiedys. Mowie ze ja popelnilam bledy, bo tak bylo - bo gdy on to powiedzial, ja nadal odsuwalam od siebie ze robie cos zle. Mowilam "nie kochasz bo..." albo "gdybys sie staral...", albo "oszukiwales mnie...", albo "Jak ty bedziesz .... to ja wtedy bede...." itd.
Moim podstawowym problemem było to, że zamiast zrobić coś z sobą, za każdym razem odwracałam kota ogonem, zwlałam winę na niego i kazałam się zmieniać jemu. On w koncu mial dosyc. Zreszta juz gdzies pisalam jakie glupoty robilam.
Ja naprawde nie dziwie sie tym rozstaniem - tzn. widze ze do tego do zmierzalo i doszlismy do momentu w ktorym bylo za pozno na naprawe - to musialo sie skonczyc nim nawazejm sie zniszczylismy.
Ja po prostu chce drugiej szansy - chce naprawic to co bylo zle i znow byc razem :( Wiem ze to zalosne i glupie po tym jak on postapil :( A jednak to cholerne serce tak ciagnie do niego :(
napisał/a: Mrs.Hyde 2009-06-15 16:35
Nikitko, masz racje- kazda motywacja jest dobra na poczatek. pozwole sobie przytoczyc, moze pamietasz, te reklame master card, gdzie wyliczaja wydatki na sukienke, buty, fryzjera a na kkoncu pada- "zobaczyc zal w oczach bylego- bezcenne":) i to swieta prawda:) wiec daz do tego i pokaz mu co stracil. ale nie wracaj.
napisał/a: majka 83 2009-06-15 16:43
Nikita , jesteś dzielną, mądrą dziewczyną i na pewno dasz sobie doskonale radę,przynajmiej wiesz na czym stoisz. Co do portali randkowych to naprawdę pomaga i bardzo dobrze robisz, że uczciwie mówisz,że nie szukasz na razie stałych związków. Ja osobiście zrobiłam błąd, po rozstaniu zaraz znalazłam sobie chłopaka na pocieszenie, pocieszał mnie 8 miesięcy, aż spotkałam tego jedynego i prawdziwego... a mój pocieszyciel...nawet sobie nie wyobrażasz jak go zraniłam. Nikita całkiem możliwe, że były pożałuje co stracił i mam nadzieję,że nie będzie już miał do kogo wracać. Może to się teraz wydaje Tobie niemożliwe, ale uwież, kochać można kilka razy w życiu i to mocno. Życzę ci wszyskiego najlepszego i zobaczysz wszystko jeszcze będzie dobrze! Majka
napisał/a: Nikita8 2009-06-15 16:46
Bardzo Wam dziękuję za te słowa. Niestety wiecie same, że póki co, to dla mnie ten jedyny i nie widzę szansy aby kogoś innego tak pokochać :( Ehhh głupie to życie - takie pokręcone zawsze :(

[ Dodano: 2009-06-15, 17:48 ]
Dziwne to, ale dziś jednak w miare dobry mam nastrój. Zaczynam oswajac sie z mysla, ze to nie jest tak, ze przyjde za miesiac czy dwa odmieniona, a on zostawi tamta i rzuci mi swiat do stop. Bedzie dalej z nia. Zaczyna trafiac do mnie, ze naprawde juz nic nie zrobie. Ciezko myslec o zwiazku z kims innym, ale powoli pojawia sie jakis cien tajemniczego faceta gdzies tam w tle (znaczy nie poznalam nikogo czy cos, tylko jak mysle o przyszlosci to powoli zaczynam widziec kogos innego niz byly). Mam nadzieje, ze jutro mi ta madrosc zostanie, a nie znow bede ryczec i sie miotac :( I tak zal tych wszystkich chwil ktore mialy przyjsc i nie przyszly, tych wspomnien ktore pozostana wspomnieniami i juz sie nie powtorza :( Mocno mi pomogla chyba rozmowa z bratem. On byl z dziewczyna tez chyba z 8lat, wzieli slub i chyba 2 lata po slubie sie rozwiedli. Jeszcze przed sfinalizowaniem rozwodu poznal kobiete, z ktora jest naprawde szczesliwy.
Troche jak moj byly :(
A jednak moze tak musi byc?
Moj brat powiedzial kiedys, ze taki zwiazek ktory sie rozpoczal gdy ludzie byli mlodzi, jest bardzo trudno utrzymac, bo ludzie bardzo sie zmieniaja i bardzo latwo jest pojsc w dwoch roznych kierunkach.
Mysle, ze cos w tym jest - niestety moj byly chyba tez tak stwierdzil :(
No nic, mam nadzieje ze w koncu sie pozbieram
Poki co jednak troche popielegnuje w sobie ten bol - cierpienie uszlachetnia, a brak apetytu (pierwszy raz w zyciu) swietnie wplywa na moja sylwetke (zawsze mialam spora nadwage, a teraz ponad 10kg w 3tygodnie schudlam od tego zamartwiania - jeszcze drugie tyle i bedzie dobrze :P ). Przynajmniej jedna dobra strona tego rozstania.
A jezeli byly zobaczy i jednak sie rzuci na szyje, jednak z tamta nie wyjdzie, to zobaczymy. Lepiej jednak sie na to nie nastawiac, bo to zbyt piekne zeby mialo byc prawdziwe.
napisał/a: Mrs.Hyde 2009-06-15 21:20
Nikito,
bardzo sie ciesze ze dzisiaj czujesz sie lepiej. I mam nadzieje ze tak zostanie. Tylko uwazaj prosze na swoje zdrowie- nie jedzenie nie jest dobre chociaz warto wykorzystac ten czas na zrzucenie wagi. Zazdroszcze- ja jak jest mi zle to jem, i niestety tez nosze kilka kilo za duzo;/ ale z czasem sobie i z tym poradzimy:)
napisał/a: Fila 2009-06-15 23:31
Nikito, trzymaj się! Wiem co czujesz i wiem, że czas leczy rany
napisał/a: Nikita8 2009-06-16 07:36
Mrs.Hyde - też zawsze zajadałam problemy. Pierwszy raz w życiu mam cos takiego, ze po prostu mam wszystko scisniete w srodku i musze sie zmuszac zeby cos przelknac. Wiem ze niejedzenie jest niezdrowe, ale lata nadwagi tez :)
Najgorsze sa odruchy zeby do niego zadzwonic, cos powiedziec, podzielic sie czyms, pojsc do kina, czy gdzies. Przykre ze jeszcze niedawno wszystko robilismy razem, a teraz on woli ze mna, a na mnie juz patrzec nie moze :( Sa takie momenty, kiedy nadal nie wierze ze on to zrobil i mysle, ze jednak stwierdzi ze to ze mna chcialby byc. Ale sa tez momenty, kiedy mysle ze z nia bedzie szczesliwy, ze znalazl to czego szukal i wtedy jest mi przykro ze to nie bylam ja, ze nie bylam dla niego dosc dobra.
Dzis juz nie jest tak dobrze jak wczoraj, ale i tak nie jest tak zle jak przedwczoraj, wiec moze idzie ku lepszemu.
Musze sie odnalezc, nabrac pewnosci siebie, znalezc w sobie wartosci i sile. Ehhh...