Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wszystko się wali - dlaczego?

napisał/a: Nikita8 2009-06-03 13:18
Też miałam taką sytuację - poleciałam do niego, po 3 łykach wódy i 10 polopirynach (miałam 16 lat) i prosiłam, groziłam ze sie zabije itp... TO było żałosne a gosciu to najwiekszy śmieć jakiego poznałam dotychczas i naprawdę nie był godny mojego uczucia. Teraz jest inaczej - Jego nigdy nie uznal za niegodnego i zlego, bo po prostu jest dobry. Ale wiem o czym mówisz. Strasznie ciężko jest się do niego nie odzywać, ale wiem że jak chcę Mu pokazać że się zmieniłam to to jest właśnie najlepszy sposób - muszę w sobie przezwyciężyć to, potem będzie łatwiej. Zawsze byłam despotyczna - nawet jako dziecko - wymagałam 100% uwagi, zabawiania itp. Ale teraz jestem dorosła i powinnam się liczyć z potrzebami innych, a nie tylko myśleć o zaspokajaniu swoich, prawda? Nie jest to zmiana na siłę, żeby się przypodobać. Jest to zmiana, którą już dawno powinnam przeprowadzić - dawno powinnam była nad tym pracować, a nie to pielęgnować. W przyszły weekend się do niego odezwę, choć czasem mam nadzieję, że On też tęskni i sam się odezwie, ale On jest stanowczy - jeżeli coś postanowi to trudno Go odwieźć od tego zamiaru, bo zwykle jest to mocno przemyślane, a nie pochopne. Dlatego jeżeli już, to raczej może uda się zacząć od początku, ale powrócić do tego co było raczej nie. I do tego będę dążyć. Strasznie mi go brakuje - fizycznie, psychicznie. Rozmów z Nim, Jego pomocy w tym w czym był dobry, Jego zapachu, bliskości, ciepła.

[ Dodano: 2009-06-04, 19:35 ]
Nie wytrzymałam - dzisiaj do Niego zadzwoniłam. Rozmawialismy 45min i calkiem dobrze się rozmawiało. Powiedziałam Mu to wszystko, co przemyslałam sobie, co robiłam źle i że się zmieniam. Powiedział że docenia że to powiedziałam. Pytałam to tą dziewczynę z prcy. Mówi że tylko raz rozmawiali, ale się zastanawia co z tym dalej zrobić. Że na razie nie możemy być razem, ale nie wyklucza żadnej możliwości, potrzebuje czasu do namysłu, do zmian w sobie. Powiedziałam żeby o tamtej za dużo nie myślał, ale skoro już mysli, to niech też pomyśli czy moglibyśmy zacząć od początku - od przyjaźni tak jak kiedyś. Powiedział że o tym też będzie myslał. Nadzieja się zwiększyła, bo ostatnio już wariowałam - wciąż miałam przed oczami Jego z nią (choć nie mam pojęcia jak ona wygląda). Swoja drogą jak tylko raz rozmawiali, to musiala na nim zrobić wrażenie, skoro rozważa żeby coś z tego było...( w końcu po jednej rozmowie z kimś nie zastanawiamy się czy z nim być prawda?) i to cały czas tkwi jak zadra we mnie - obawiam się jej. Póki co On ma zadzwonić gdzieś tak za tydzień - zobaczymy. Początkowo rozmowa była troche oschła, ale jak powiedziałam Mu te swoje przemyślenia bez płaczu, zawodzenia i z lekkim śmiechem, to jakby się rozluźnił i jakby Mu się humor poprawił też. Generalnie to mówi że nie chce Mu się jeść od tego rozstania, ciągle chodzi zmęczony (brał antybiotyk w tym czasie też, ale mówi że to na pewno przynajmniej w części przez rostanie - że też to przeżywa i w ogóle). Schudł 5kg :/ Ja co prawda też z tyle, bo też prawie nic nie jem (dzisiaj tylko danio i kawałek serka plesniowego) - nareszcie chudnę bez wysiłku :/ Nie wiem - boję się tego optymizmu, boję się tej dziewczyny w pracy, ale jednak słoneczko jakoś wyjrzało zza chmur - może jeszcze jest szansa :) Poczekamy aż zadzwoni i zobaczymy co będzie. 3majcie proszę kciuki. Może jednak niektóre błędy w życiu da się naprawić?
napisał/a: ~gość 2009-06-04 23:16
Nikt dobrowolnie nie skazuje sie na cierpienie... jesli naprawde by cierpial, to nie zostawialby cie...
jest inny temat, ktory zalozyl koles- zostawil sobie bramke powrotna do dziewczyny z ktora jest 3 lata, ale ma "motyle w brzuchu" do innej. sam sie miota i przy okazji rani pare osob...
Boje sie, ze twoje czekanie okaze sie czyms nietrafionym.zadzwonilas- ok. ale myslalas, ze on ci wykrzyczy do sluchawki po ladnych kilku latach zwiazku- zostaw mnie w spokoju?
wysluchal- owszem. to dobrze.
ale wiem, ze mezczyzni wiedza czego chca w zyciu. jesli juz podejma raz decyzje, to zwykle jej nie cofaja. nie zastanawiaja sie. szukaja tylko argumentow na poparcie ich decyzji- stad prosza o czas na przemyslenie.
Moze jednak jakims sposobem, to co powiedzialas trafilo do niego... moze cos zrozumie- to wersja jesli mu zalezy. w takim ukladzie powinien zaproponowac powrot do siebie na okres probny.
a jak nie zalezy to nic nie zrobisz...
Nikita8 napisal(a):Pytałam to tą dziewczynę z prcy. Mówi że tylko raz rozmawiali, ale się zastanawia co z tym dalej zrobić. Że na razie nie możemy być razem, ale nie wyklucza żadnej możliwości, potrzebuje czasu do namysłu, do zmian w sobie

a to mi sie wogole nie podoba.,... jak moze cos wiecej myslec o lasce z ktora raz rozmawial... niby...? to dobrze nie wrozy....
napisał/a: Nikita8 2009-06-05 07:41
Co do tej dziewczyny to właśnie wiem - też mnie to niepokoi. Trudno przekazać całą rozmowę telefoniczną. Ale odniosłam wrażenie, że mam szansę. Wiesz - myślę, że On chciał się rozstać bo miał dość, bo nic się nie poprawiało, za to było coraz gorzej. Teraz chyba dałam Mu do myślenia, że wiele mogłoby być lepiej, że zrozumiałam dużo rzeczy i ja zmieniam. Ale On chyba potrzebuje czasu, żeby się upewnić co czuje, czego chce tak naprawdę, może też zobaczyć czy się naprawdę zmieniłam, a nie wchodzić drugi raz do tego samego, a potem znów cierpieć od rozstania. Tak mi się wydaje, choć nie wiem jak jest dokładnie. Tylko ta dziewczyna,...
napisał/a: ~gość 2009-06-06 21:10
Nikita8, uwazaj... ale tez ciagle pamietaj, ze rozstanie z facetem to nie koniec swiata. wez to na logike- lepiej sie ze sie rozwali po 7 latach, niz po 15 latach malzenstwa...
osobiscie moge ci tylko powiedziec, ze trzymam za ciebie kciuki, ale prosze nie czekaj na jego odzew, jak dziecko czeka na swietego mikolaja...
pisz dalej co tam...
napisał/a: mmadia 2009-06-07 12:24
popaprana sprawa...tez jestem w zwiazku ktory pewnie jest bo jest...tez sie klocilismy i tez facet chcial przerwy...po mieiacu postawilam mu ultimatum albo wraca albo odejdzie na zawsze....wrocil...ale nie jest dobrze...nie tak jak bylo kiedys...bez skarbow..kochan.itp..a w przewrie mielismy kontakt...on nalegal..telefonieczny, codzinnie i czasem spotkanie...kiedys w zlosci powiedzial mi ze jest tylko ze mna do wesela jego siostry czyli 13.06..zobaczymy..
w kazdym razie Nikita8 uwazam ze takie rozstania na przemyslenia robia tylko gorzej...ludzie sie od siebie odsuwaja...wiecej ich zaczyna dzielic niz laczyc...nic dobrego ta przerwa u mnie nie wniosla...no moze przestalam mu wyrzucac i jest mniej klotni
napisał/a: Nikita8 2009-06-08 12:10
Spotyka się z tą z pracy. Wszystko skończone. Nie chce żyć. Nic nie ma sensu. Mam żyć nadzieją, że może kogoś spotkam? Że może ktoś mnie pokocha? Że może nie porzuci? Nie chcę. Nic nie chcę. Chcę nie czuć.
napisał/a: Mrs.Hyde 2009-06-08 12:30
Kochana Nikito,
wiem co przezywasz. rozstalam sie z facetem w piatek i tez nie potrafie sobie z tym poradzic. nie bede ci mowila ze bedzie dobrze, ze znajdziesz innego, z ktorym bedziesz szczesliwa itp bo wiem ze teraz to nie ma sensu. rozstanie z facetemz ktorym wiazalo sie przyszlosc jest dla nas tragedia, zyciowa porazka. daj sobie czas zeby to przeplakac. wyznacz sobie termin, np dwa dni, poloz sie na kanapie z zapasem chusteczek i placz, rozpamietuj swoja milosc i to ze to koniec. a kiedy czas minie wstan i zacznij wracac do swojego zycia. wiem ze to brzmi jak cos niemozliwego ale przeciez nie ma wyjscia prawda?
3 maj sie kochana i pamietaj, ze nie jestes w tym sama http://forum.we-dwoje.pl/images/smiles/uscisk_145.gif
napisał/a: betinka_2 2009-06-08 16:42
nikito a może pójdziesz do fryzjera i zrobisz nową fryzurę? może kupisz nowego ciucha? nie warto rozpamiętywać co było, życie jest przed tobą
napisał/a: Nikita8 2009-06-08 18:32
Ja niestety jestem głupia. Spotkaliśmy się i rozmawialiśmy. Bardzo Go skrzywdziłam - z wszystkiego co dla Niego było ważne zrezygnował dla mnie, a mi wciąż było mało. Spotyka się z tamtą, ale na razie chyba nic do niej nie czuje. Za to odniosłam wrażenie, że wciąż coś czuje do mnie. Na razie nie chce ze mną być i nie widzi w tej chwili takiej możliwości. Spytałam czy widziałby np. za pół roku. Powiedział, że gdyby był sam, to chyba moglibyśmy zacząć się spotykać. Ale nie jest sam. Mimo wszystko ja w swojej głupocie niebotycznej pozostanę... Będę Jego przyjaciółką, będę pokazywać że się zmieniłam naprawdę a nie tylko w słowach i będę liczyć na to, że nie zakocha się w tamtej. Bo tech chcę, bo Jego chcę. Bo zmarnowałam swoją szansę, wszystko zniszczyłam, ale zrozumiałam swoj błąd i przejrzałam na oczy i modlę się o szansę, abym miała okazję to naprawić. Jest mi bardzo ciężko pogodzić się z tym, że kogoś ma. On nie czuje się fair, że spotyka się z nią ze względnu na mnie, a z kolei czuje się też nie fair spotykając się ze mną, ze względnu na nią. Nie wiem co myśleć, jak interpretować Jego zachowanie. Im więcej mija czasu od spotkania tym mi gorzej, tym nadzieja maleje, wydaje mi się że nic z tego nie będzie, że będzie z nią naprawdę. Ale gdzieś tam ta nadzieja tkwi i ja chcę ją mieć, bo pomaga mi się trzymać w kupie. I chcę się z nim spotykać, czuć Go, widzieć, słyszeć. Mamy się spotkać w przyszłym tygodniu. Wiele może się zmienić do tego czasu i tego się boję. Obiecał, że gdy już nie będzie nadziei to mi powie, żebym nie żyła iluzją nadzieji (poprosiłam Go o to). Gdy rozmawialiśmy, mimo że było to bolesne, to było mi dobrze, że jestem z nim. Wiem co powiecie - że powinnam się odciąć, zapomnieć, bo będę cierpieć. Będę. Już cierpię. I robię to świadomie. Ale nigdy nie będę żałować, że nie zrobiłam czegoś więcej. Jestem głupia, naiwna, łatwowierna - napewno. I pewnie się przejadę - pewnie tak. Ale będę cierpieć czekając. Może mi przejdzie, a może nie. Ale tak zrobię.
napisał/a: mmadia 2009-06-09 12:26
doskonale Ciebie rozumiem..latwo powiedziec odciac sie..zapomniec..tylko ze to n ie jest takie latwe...nie martw sie...moze ejszcze zrozumie...i ciesz sie z tego ze macie kontakt...jeszcze jest nadzieja ze wszystko zrozumie i bedzie chcial wrocic...i rozumiem ze sobie nie wyobrazasz zycia z kims innym..tez tak mam..tylko ten i koniec...ja gleboko wierze ze wszystko sie ulozy...i podobno nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo...trzymam kciuki....mnie sie udalo...Tobie tez sie uda :0 pozdrawiam
napisał/a: Nikita8 2009-06-09 13:00
Dziékujé mmadia. Milo w koncu uslyszec kogos, kto nie uwaza ze robie glupio... Bardzo mi ciezko jest. Teraz widze, ze to wszystko co uwazalam za wazno, wokol czego krecilo sie moje zycie - jest niewazne. Te drobiazgi to wszystko nie ma znacznenia i wcale nie jest potrzebne. Calkiem zmienily mi sie priorytety. Nie wiedzialam ze to mozliwe w tak krotkim czasie. Nie sadzilam ze tak mozna sie zmienic, albo raczej tak mylic w samoocenie. Wiem jak mogloby byc miedzy nami, wiem jak to zrobic. Zmienilam sie i sa to dobre zmiany, potrzebne. To nawet nie tyle zmiany co w koncu przejrzenie na oczy i dostrzezenie jakim sie jest. A nie chce byc taka jak bylam. Nie wiem co myslec, bo wczoraj jak sie spotkalismy, rozmawialismy, czulam ze wciaz jest cos miedzy nami. Mysle, ze jezeli nie zakocha sie w tamtej, to mam szanse. Gorzej jak sie zakocha :( Ona mu daje to, czego nie dawalam ja. Ale ja potrafie mu to dac i chce! Tylko musze miec szanse.
Mmadia a co masz na mysli mowiac ze Tobie sie udalo? Opowiadaj.
napisał/a: sorrow 2009-06-09 14:29
Nikita8, historię mmadii na długie wieczory możesz znaleźć tutaj: http://forum.we-dwoje.pl/topics28/nie-okazuje-mi-milosci-vt11825.htm