zdradzilam i zaluje

napisał/a: Ania198110 2008-12-01 11:26
Ja bym zamknela znajomosc na zawsze. Nie moze byc tak ze on sie odzywa jak cos chce a poza tym olewa. Ja bym sie nie zgodzila. Jak moj sie do mnie kiedys jeszcze odezwie (a nie wykluczam tego) to po prosu powiem mu "sayonara. sam mowiles ze jestesmy historia a ja ciebie juz nie chce znac za te obelgi" albo w ogole nie bede reagowac. Nie wiem. Jak narazie milczy 5 dni a jest nieprzewidywalny. U mnie to jest troche pogmatwane, z jednej strony on mnie odtracil i rzucal obelgi (nie wiem dlaczego)a z 2 to ja pomyslalam ze moze i dobrze sie stalo bo ja z alkoholikiem i ignorantem dlugo nie wytrzymam a nie jestem w stanie po tym wszystkim co sie dzialo zdegradowac znajomosci do stopnia kolezenstwa. Za duzo sie wydarzylo.
napisał/a: Mari 2008-12-03 20:59
ankas,
bardzo szczerze...na święta sie dostawia jedno wolne krzesło..no ale ja nie dostawiłabym z myślą o Nim.
Jest to święto rodzinne , ciepłe i radosne .
Odpowiedz mi , czy będziesz szczęśliwa widząc Go przy stole , czy będziesz biegać naokoło stołu z potrawami zestresowana ?.

buziaki :)
napisał/a: ankas1 2008-12-08 10:55
Naprawde Mari, moze masz racje ale zdaje mi sie ,ze bardziej by mnie stresowalo siedziec przy stole z ta swiadomoscia ,ze on siedzi sam i nie ma gdzie isc.Zdaje mi sie ,ze ta cala kolacja by mi nie smakowala.On mnie nie stresuje jak siedzi ze mna przy stole.Taka juz jestem trudno.Decyzja zapadla on sie spytal czy moze spedzic wigilie ze mna i z dziecmi a ja sie zgodzilam.Beda tez moi rodzice i moja przyjaciolka wiec nie bedziemy sami nie bedzie czasu na dyskusje i bedzie dobrze.

Buziaczki
napisał/a: Mari 2008-12-09 20:45
ankas kochana moja ,
Ty zrobisz jak czujesz i jak będzie dobrze i to jest najważniejsze !.
Wiesz ?..du*a wołowa z Ciebie i za to Cię kocham . Taka jestem jak Ty ! i wiesz czym się to kończy dla nas najczęściej???. Kopniakiem z wielkim wyrzutem.
Ja już nauczyłam się ,że moje musi być na wierzchu i to nie pod tym względem ,że to ma być tak , bo ja tak chcę , bo wybieram zawsze to co dla nas ..czyli mnie i męża będzie najlepszym rozwiązaniem problemu ....mój mąż to docenia i idzie w ciemno ...noooo , ale Twój tego nie pojmuje wcale i tu widzę problem.
Problem tego typu ,że może wykorzystywać Twoją dobroć i przez to narazić Cię na cierpienie , a sama wiesz ,że nie to jest Ci potrzebne..
Wiesz Ty jesteś na miejscu i w temacie , Ty jesteś reżyserem i wierzę ,że wybierzesz najlepszy scenariusz .


trzymaj rękę na pulsie i wyczekuj fantasy prezentu ! :).
napisał/a: graza19 2008-12-11 14:45
Dziewczyny jak mówi mądre przysłowie "jak chcesz mieć dobre serce to musisz mieć twardy tyłek" - odnosi się to również do mnie .Ale nic w moim charakterze już nie chciałabym zmienić .Podobno im wiecej kopniaków to jest się bliżej nieba .pozdrawiam
napisał/a: ankas1 2008-12-11 21:59
O jej to ja juz w niebie powinnam byc tyle kopniakow co dostalam przez ostatnie dwa lata:D

ostatniego wczoraj wieczor.niby nie jestesmy razem i kazdy ma swoje zycie tzn.on ma swoje a ja wcale.wczoraj wieczor byl u mnie chwile bo musial mi cos przyniesc z pracy.no i zadzwonila moja komorka ,zadzwonil pewien facet co go ostatnio poznalam przez internet.Skoro nigdzie narazie nie wychodze ,zeby nie dac jemu jakichkowiek powodow do wyzywania mnie i nie mam ochoty pisalam przez internet z roznymi ludzmi facetami i kobietami bo wieczory dlugie i nudzi sie ,dzieci spia.Spytal sie mnie kto dzwonil to mu powiedzialam prawde no i zaczelo sie,ze ja nie moge byc sama ,ze wiecznie kogos szukam, ze jestem k..... itd.,itp.i dowiedzialam sie ,ze my jestesmy w nadal w zwiazku.:eek:
myslalam ze z krzesla spadne.on myslal ,ze jest jedynym dla mnie i pepkiem swiata a tu takie szopki jak ktos moze do mnie dzwonic i to jeszcze wtedy jak on u mnie siedzi,co ja sobie wyobrazam????No i od nowa ,ze on takiej baby nie chce.No i znow cala historia sprzed dwoch lat i ze teraz tez go zdradzam:eek:
darl sie tak glosno uciszalam chyba ze trzy razy bo dzieci juz byly w lozkach ale nie spaly,nie musza wzystkiego slyszec to on na to ,ze to nic niech dzieci wiedza jaka maja matke.O tego to juz bylo za duzo wyprosilam go z mieszkania.Poszedl a dzis obrazony na calego. A wiec swieta osobno.

buziaczki ankas
napisał/a: Mari 2008-12-12 17:56
No tak , masz rację z tym niebem hi,hi..ja też już chyba mam przedłużane skrzydełka na wejście ;) .
Wiesz już naprawdę jestem głupia , dokładnie tak jak Ty ! , bo niby jak on sobie wyobraża ,ze jesteście małżeństwem...Przecież nic w tym kierunku nie robi i nie robił , wręcz przeciwnie cały ten czas dążył do tego byś go znienawidziła .
Anakas , jemu się poprzestawiały chyba klepki w główce . Sam nie wie czego chce?!. Ma jakieś deja vu? .

Przydałby mu się porządne, nie wiem , pranie mózgu , czy podłączenie pod prąd ? , aby zobaczył to , że jak będzie tak dalej "walczył" o Wasz związek , to może się dla niego skończyć tylko tym , iż zobaczy film na którym będzie stało w wielkim pokoju jedno samotne krzesło...

Kochanie ja na święta z małą choinką śmigam do Hiszpanii . Oczywiście na stole oprócz "robalków" hiszpańskich będą dumnie się panoszyć polskie potrawy ! ...Muszę być lepsza! , coby poznali inną kuchnię i rozkochali się w niej :D.
Tak naprawdę to nie bardzo jeszcze wiem ..na razie się motam co zrobić :) i muszę troszkę skrócić listę .

Pewnik z ciast to... makowiec i sernik . Sernik tylko dlatego,że uwierz mi oni tam nie znają sera białego ! szok, sprawdziłam i jadłam :eek: .. hi! coś podobno-dziwacznego blee .

uściski M.
napisał/a: graza19 2008-12-12 18:56
ankas ten twój mąż jest jak pies ogrodnika ,sam nie ruszy i nikomu nie pozwoli. Jak każdy mężczyzna chce aby żona była mu poddana.Jemu wolno ależonie broń Boże .
Ja żeby wzbudzić choć trochę zazdrości powiedziałam że się z kimś umówiłam .Wypindrowałam się i wyszłam /szłam do kościoła/.Podchodzi do mnie koleżanka i pyta gdzie jest mąż ,bo widziala jak za mną szedł. To znaczy że poszedł mnie szpiegowac.Wiesz co mi powiedział że jestem cienka.Ale ja nie wyprowadzałam się z domu .Uważam że masz prawo wyjśc i spotykać się ze znajomymi .I to go ruszy .Zdrada w męskiej ambicji zostawia wielki ból ,ale i to jest do przeskoczenia.
Jak zaczęły u nas się kłopoty /po 27 latach / powiedziałam meżowi że nareszcie zaczyna się coś dziać i cieszę się że nareszcie opowiemy się po której jesteśmy stronie. Albo będziemy dobrą parą albo się rozejdziemy. Nie spodziewałam się że to będzie takie straszne.Trwało to rok. Walczyłam jak lwica . Do dziś się wstydzę że bylo mnie na takie zachowania stać /wąchałam jego bieliznę ,przeszukiwałam jego ubrania , nawet wdrożyłam w to dorosłe dzieci/.Ale na tamten czas było mnie tylko na to stać .Wcześniej czytałam dużo książek psychologicznych, myślałam że sobie z tym poradze .
Guzik ,cierpiałam okropnie .Ja taka dobra żona ,matka, koleżanka ,siostra.No nie jak on mógł mnie tak upokorzyć i po tylu latach mialam zostać sama
Ale co to się dzialo to było wołanie o miłośc .Wóz albo przewóz .
Po roku opadłam już z sił spasowałam .Dobrze możesz odejśc .Wyjechalam z kościołem na 3 dni . Wracam a mój maż zaprasza mnie do restauracji i prosi zebyśmy spróbowali.
Oj to wszystko jeszcze długo sie układalo .Było mnustwo rozmów.rozmów i jeszcze raz rozmow. Niestety o wszystkim trzeba rozmawiać ,prosić kiedy potrzebujemy pomocy a nie czekać aż nasza druga polowa się domysli .A ma prawo nam cokolwiek odmówic 7 lat juz mineło i nie wyobrażamy sobie życia bez siebie , tęsknimy do siebie nawet gdy jesteśmy w pracy .Nareszcie opuściły nas dzieci /a bylo ich czworo/ Mąż nadal jest zazdrosny ,ale ja na to przymykam troche oko.
Jeżeli mogę ci doradzić to nie ponawiaj zaproszenia ,niech spędzi święta sam .Zorganizuj opieke dla dzieci i poprostu z kims wyjdz . Niech mu trochę gul pochodzi.
Powiesz mu mam takie prawo jestem sama.I tak wyzywał cie od najgorszych /masz taki mniemanie o mnie ./ Zeby wyjśc z kimś nie trzeba od razu zdradzać . Odszczel się na bóstwo /dobrze byłoby żeby to mógł zobaczyć/.Ręczę ci że nie będzie mógł spać .
napisał/a: Mari 2008-12-13 14:25
ankas , graza19 :) ,
to jest właśnie to co i ja przeżyłam..piękne , pięknie ,później przychodzi czas załamania i próby...
Właśnie ten moment jest chwilą prawdy dla związku . Sprawdzianem i zarazem takim podsumowaniem dotychczasowego życia w tandemie i..... czy to był czas , który chcielibyśmy powtórzyć , czy okres , który należałoby po trochę odsuwać od siebie...
Taka swoista waga na której szalkach staramy się ułożyć to co dobre i złe.
Która z nich powędruje w dół pod ciężarem? będzie miernikiem i wskazówką naszego dalszego powodzenia razem lub nie...

Najgorszym doradcą są wtedy uczucia negatywne...Twój mąż ankas :( niczego jednak się nie nauczył z tej "lekcji'' życia w przeciwieństwie do Ciebie ! , bo Ty mimo wszystkiego widziałaś szansę i widziałaś ,że wystarczy obopólne pójście na kompromis, zrozumienie i nie było potrzeby robić tej rozwalanki , której to wszyscy uczestnicy są poszkodowani., a zwycięzców ani jednego.

On to zrozumie za jakiś czas , tak jak zrozumiał to mąż grazy i mój . My kobiety mamy chyba jednak łatwiej w życiu .,mam na myśli to ,że nasze plany wybiegają daleko w przyszłość gdy podejmujemy się jakiegoś działania .. bierzemy pod uwagę nie tylko swoje dobro , ale i partnera, dzieci .

Mężczyźni?(większość) w takich momentach zapętlają się w swoim ja i w ich główkach szaleją wtedy tylko uczucia zranionego byczka do którego nic poza tym nie dociera ...jest to moja smutna obserwacja najbliższego otoczenia , a wystarczyłoby , gdyby schowali swoją dumę w spodnie , wzięli w ramiona kobietę z którą przeżyli tyle pięknych chwil i zaczęli od nowa tak jak to robili na początku , a o czym zapomnieli z czasem .

My tak naprawdę nie chcemy od życia dużo i nikt nie zaprzeczy moim słowom , nawet najbardziej wyemancypowana z nas . Pragniemy dostać od życia ciepło i bezpieczeństwo.
Te dwa słowa muszą współistnieć razem , bo inaczej związek nie ma sensu.

uściski dla Was kochane dziewczyny :).
napisał/a: ankas1 2008-12-18 12:49
Mari,
a dokad to do Hiszpanii sie wybierasz??
Pytam bo jak wiesz moj poprzedni zwiazek (7 lat) byl wlasnie z hiszpanem i bylam tam czesto,chociaz swieta Bozego Narodzenia nie podobaly mi sie tam.Nie mieli choinki no i potrawy inne i choc uwielbiam ryby i owoce morza to jakos mi to nie pasowalo do swiat.Pozatym bylo bardzo zimno i wilgotno rodzice mojego ex mieszkali nad samym morzem a w domu bez izolacji i bez ogrzewania.
JA w tamtym roku wylegiwalam sie w sloncu pod palmami w tajlandii a wtym roku i tu kochana znow niespodzianka dostalam zaproszenie na narty:D:p
Tak!! Moj maz barzo mnie prosil zebym z nim pojechala bo on by tak bardzo chcial spedzic swieta ze mna i z dziecmi no i jedziemy w poniedzialek i wrocimy w sobote.i wiesz ,ze sie ciesze?? moze juz calkiem zglupialam ale ciesze sie na te swieta w czworke.
Buziaczki ankas
napisał/a: Mari 2008-12-18 23:01
ankas ano święta chcę spędzić z córką i jej lubym.
Nooo.. będzie bez śniegu .Znalazłam wyjście śnieg w sprayu :).
Wiozę Im sztuczną buuu, ale jednak choinką ją zwą ...hi! i całe jej ubranko ..łoj! miałam problem zgrać całą tę szatę choinkową ..
Córa mieszka nad samym brzegiem Atlantyku (50m) w północno -zachodniej Hiszpanii (Galicja).
Zabunkrujemy się tam na miesiąc . Pod koniec stycznia wracamy . J.. będzie miał operację oczu i musimy ściągnąć do domu..ech ..a czasami sobie myślę ,że może posłuchać córki i wyjechać do niej na stałe , ale jakoś tak mi dziwnie.. i nie chcę z mojego grajdołka się ruszyć.

ankas ja nic nie będę na Twój temat na razie pisać , bo nie :p :D.
Trzymaj fason i trzymaj się tego ,że to Ty musisz być szczęśliwa i to Tobie się należą wszystkie najpiękniejsze kwiaty tej ziemi , a na efekty nie będziesz czekać długo :).
Dumna i zaskoczona mile zarazem gdy pojawia się np. taka okazja jak te narty. Zaserwuj mu zwrot kosztów ..połowę ..oczywiście on nie weźmie , ale ?...gra słów ma duże znaczenie ..pamiętaj..Decyzję podejmij sama , bo cholera jeszcze weźmie ! hi,hi ..Ty go lepiej znasz :D.

Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt dla Ciebie i ferajny !!!.
Proszę tylko pilnuj się na tych nartach , bo ja się ich boję :eek: zawsze mnie wyprzedzały! , a jaj za nimi na tyłku hi,hi .

buziaków moc!.
napisał/a: ana_82 2009-01-07 16:41
Witam,nie wiem od czego zaczac moje zycie sie wlasnie skonczylo..... nie mam juz sily zyc dalej;(
Moja historia jest dluga,ale postaram sie opisac ja wskrucie...
Gdy go poznalam mialam 16 lat on prawie 22.
Dzis mam juz 27 on prawie 33.
Bylismy ze soba 11 wspanialych lat,mieszkamy ze soba juz bardzo dlugo.
Popelnilam najwiekszy blad w moim zyciu,zdradzilam go,tak poprostu wyszlo nie umiem sama sobie odpowiedziec na pytanie jak do tego moglo dojsc... poprostu chyba cos zaikrzylo i sie dalam poniesc emocja,moge tylko powiedziec ze sie chyba pogubilam w moim zyciu i strasznie tego traz zaluje,nie cofne czasu,bo to nie mozliwe...
Moj chopak sie dowiedzial o calej sytuacji,wyciagnol meile ktore pisalam z tym co go zdradzilam,to sie milo skonczyc ale nie zdazylo bo wpadlam wczesniej...
Moj chlopak spotkal sie z tym drugim rozmawiali o calej sytuacji...
Gdy myslalam ze bede sie starac o jego wybaczenie i jakos da nam szanse na zycie dalej,niestety sie mylilam trzy dni poznie moj chopak oswiadczy mi ze sie spotyka z dziewczyna ktora tez miala takie przjscia,gdzie zostala zdradzona, tylko ze ja przezylam z nim 11 wspanialych lat a ona byla z chopakiem rok,co ona moze wiedzie o zyciu,dodam tylko ze ona ma 20 lat...
Chialam walczyc i ratowac tez zwiazek,ale chyba juz nie mam szans jak sie pojawila ta trzecia,on twierdzi ze to tylko kolezanka narazie i ona sie nie chce wiazac i moj chlopak tez.
Niestety nie jestesmy juz razem, ale mieszkamy on nie chce zemna byc,mowi ze nie potrafi i chyba nie chce,ja znam go na tyle po tych 11 latach ze dal by nam jeszcze mala szanse,ale jak jest juz ona to ja juz nie mam zadnych szans,on chyba chce sprobowac jak to jest z inna.
Ja walcze o niego prosze,blagam,ale to i tak nic nie daje,on juz chba naprawde nie chce.
Ja chya dopiero teraz zrozuialam blad jaki w zyciu popelnilam,ale gdzie milosc ktora byla miedzy nami, gdzie te wspomnienia z 11 lat,czy tak mozna odrazu wszystko zapomniec wyzucic z zycia.... tyle sie mowi ze milosc wszystko wybacza,wiem doskonale ze na to co zrobilam nie ma wytlumaczenia,ale zrozumialam ze zdrada uswiadomila mi jak bardzo kocham druga osobe... to jest teraz dla mnie kara na jaka chyba zasluguje.
On twierdzi ze go mecze.
Prosze o rade jak ja mam z ty wszstkim zyc,nie mam juz sily,nie jem,nie spie poprostu nie funkcjonuje,nie chce mi sie poprostu zyc....
Czy ja naprawde nie zsluguje na jedna malo szanse....
Kocham go do szalenstwa i teraz sie mecze...
Tak bardzo czekam na mile jakies slowo od niego ale bez echa.
Nie moge dopusci do siebie ze to juz KONIEC poprostu nie potrafie.....
Tak bardzo chce mu powiedziec ze zrwacam mu wolnosc,pozwalam mu odejsc,dac mu spokuj,ale nie potrafie...
wiem ze go mecze i siebie przytym wykanczam,ale poprostu nie dam tak rady mu powiedzic,chce walczyc o niego ale juz nie mam sil,poprostu nie chce mi sie zyc...
chcialabym zamknac oczy i sie juz nie obudzic.....