zdradzilam i zaluje

napisał/a: jolkaXp 2008-05-14 09:27
ankas napisal(a):Mari,wiem ze masz racje z tym co mowisz ale ja sama nie wiem co ot ym myslec.Wiesz to potem tak strasznie boli ze lepiej nie dawac juz nic z siebie jak potem znow cierpiec.Pisalam Tobie ,ze byl u mnie ze zostal na noc ,ze bylo cudownie a na drugi dzien jak sie widzimy w pracy to tak sie ze mna obchodzi jakbym byla jakas obca baba.Wszystko tylko w tajemnicy,potajemnie to by do mnie przychodzil ale zeby nikt nic nie wiedzial no bo w koncu sie rozeszlismy no to tak nie wypada.Chyba juz tylko jeszcze gorzej bym sie czula jakby mi jeszcze pieniadze na nakastlik polozyl.Nie chce tajemnic i jezeli mnie kocha to niech to pokarze tez przed ludzmi.
Mie moge plakac ze nie daje rady i ze mi ciezko wiesz bo on caly czas mial takie zdanie ze ja bez niego to jestem nic i do niczego nie dojde i tak jak sie zapytal mojej szwagierki co by ze mna bylo gdybym nie ponala jego :eek:no pewnie musialabym isc pod most:eek:ale teraz nie ma go i tez pod mostem nie jestem i nie bede.


Nie, nie koleżanko......nie zapraszaj na obiadek...w ogóle zacznij podchodzić do tych wszystkich rad z dystansem...Mari trochę się zagalopowała, ot po prostu spodobała jej się rola "dobrej wróżki" i psychologa w jednym....Jeżeli ten facet chce do ciebie przychodzić tylko na seks po kryjomu, a przed światem udaje, że cię nie zna, to go odstaw od stołu (ten obiadek), od łoża (noclegi jak w hotelu). Niech się skupi na dzieciach i to wystarczy....A tak w sumie, to warto jeszcze w ogóle to sklejać? Masz już mieszkanie, radzisz sobie dobrze...Może czas rozwinąć skrzydła?
napisał/a: jolkaXp 2008-05-14 09:40
A tak w ogóle, głowa do góry! Miej trochę honoru. Facet ci mówi, żebyś sobie nie robiła nadziei, że chciał cię tylko przelecieć, bo taki miał kaprys....Więc tak się zastanawiam, bo tu kilku "psychologów" mówi, żebyś się nie poddawała, a zarazem twierdzą, że facet to "produkt" banalnie prosty i to co mówi, to myśli....No to ja będę się upierać, że on faktycznie cię nie chce, a czasami miewa chęć na seks....nawet z tobą.
Daj sobie spokój i nawet już o nim nie myśl. Nowych związków na siłę nie polecam. Poczekaj, aż ochłoniesz..........W ogóle to forum staje się coraz głupsze. :D
Trzymaj się dziewczyno
napisał/a: agnes771 2008-05-14 10:21
Przeczytałam caly wątek i zgadzam się z powyższym. Po co to sklejać na siłę? Skoro mężczyżni tacy nieskomplikowani jak wielu orędowników tego stwierdzenia tu głosi to znaczy,że jak mówi,że nie chce to nie chce i już. Proste. Po co te analizy i dorabianie teorii?
napisał/a: agnes771 2008-05-14 10:25
jeżeli o "miłość" tak trzeba walczyć i tak męczyć to co to za miłość? to ja już wolałabym się obejść bez. Wogóle wyrażenie walczyć o miłość mnie jakość mierzi, ona jest lub jej nie ma.
napisał/a: Mari 2008-05-14 10:29
Jolka P.,
masz rację w 100%-tach wypie**zyć faceta z domu , bo nic nie jest wart :) i nie zasługuje na Naszą miłość ...proste jak drut. 'Inwektywkę' ;) Twojego stylu przemilczę....
Tak się zastanawiam czy ty kiedykolwiek kochałaś tak naprawdę :confused:..bezgranicznie ?..taką miłością jak co niektórzy mówią ,że jest zarezerwowana tylko dla dziecka ?.Uwierz tak można kochać mężczyznę :rolleyes:. Widzisz ja też mogłam tak zrobić jak radzisz i co? bylibyśmy z mężem już po rozwodzie a wystarczyło tylko się odnaleźć .
Miłość potrafi wiele wybaczyć i kwitnąć nawet po ciężkich przejściach jeszcze piękniej , bo z głębszą 'nutką' , bo wtedy wiemy tak naprawdę kogo mogliśmy stracić...
Zrozumieć ...
Dokąd się nie sprawdzi i nie dotrze do sedna problemu , dokąd nie zrozumiemy co się stało nie można odpuszczać :). Tak czuję.
Znam wiele szybkich i 'namiętnych' rozwodów i wiesz co ?..wiesz kiedy przychodzi opamiętanie ,żal , tęsknota i wewnętrzny krzyk wróć , bo Cię kocham ! ...po pół do roku czasu .
I co Ty na to? .
Myślę ,że jednak ścieżka 'sprawdzenia', przekonania się do końca!, czy warto zostać ,czy jednak odpuścić jest jednak lepsza , bo wtedy nie ma dalszego cierpienia.

Pozdrawiam i niech Twoje życie nigdy nie ma zakrętów :).
napisał/a: jolkaXp 2008-05-14 10:51
Pobudki szlachetne, ale obawiam się, że masz za mało danych, żeby udzielać aż tak szczegółowych rad...do czego one doprowadziły? do niczego dobrego....nie wiem co było takiego złego w moim poście....ale jeżeli borykasz się na własne życzenie z problemami ludzi na tym forum, to chyba powinnaś mieć na tyle odporną psychikę, żeby nie mieć żalu o "dobrą wróżkę" i "psychologa"


Ps. Rady moga być świetne, ale jeśli nie widzimy sytuacji z boku, nie widzimy dwóch stron, to propozycja łaszenia się do stóp faceta z obiadkiem na tacy wydaje mi się niesmaczna, szczególnie, gdy on zaraz stwierdza, że miał kaprys się z nią przespać...dlatego wybacz, ale jakoś ciężko mi uwierzyć w tym przypadku w miłość, o którą warto walczyć...już bardziej naturalne wydaje mi się przeczekanie tego wszystkiego..za jakiś czas sytuacja się wyklaruje w jedną, lub drugą stronę. A te sztuczki w bicie po łapkach i tulenie na zmianę uważam za trochę dziecinne
napisał/a: jolkaXp 2008-05-14 10:52
agnes77 napisal(a):jeżeli o "miłość" tak trzeba walczyć i tak męczyć to co to za miłość? to ja już wolałabym się obejść bez. Wogóle wyrażenie walczyć o miłość mnie jakość mierzi, ona jest lub jej nie ma.


Zgadza się! :D
napisał/a: Mari 2008-05-14 11:15
Jolka.P napisal(a):
A te sztuczki w bicie po łapkach i tulenie na zmianę uważam za trochę dziecinne

Tak! masz rację , są !:D, ale wybacz
ja nie umiem inaczej przelać tego co chcę powiedzieć , co czuję ...tak ! dziecinne .. bo ja jestem dzieckiem , które właśnie tak kocha :confused:i może dlatego mam to co mam ...
Nie wstydzę się przyznać ,że gdyby nie mąż ..ten dorosły :eek: , który też złapał sposób na taką a nie inną drogę przez życie byłabym smutną ,zawiedzioną mężatką ,wspominającą pierwsze lata 'motylków' ...

Uwierz można tak kochać :) i nie grozi to rutyną .
A! i jeszcze jedno ..jak chce się ratować ' coś ' co jednak przez chwilę było fe..nie odstawia sie faceta na boczny tor , bo to zawsze skończy się rozwodem i po to właśnie daje sie czas i te 'dziecinne zabawy' :p .
pozdrówka
napisał/a: jolkaXp 2008-05-14 11:30
Mari! Jak jest co ratować, ale sama czytałaś, że to cham i prostak i od dawna ma żonę gdzieś.....więc o co kaman? Moim zdaniem o szacunek. Przez duże "S". On jej nie szanował, ona udowodniła, że bez niego daje sobie radę, on zaczął szanować, a ona niepotrzebnie od razu zawisła mu na szyi, nie przymierzając jak owczarek alzacki. Jeśli dziewczyna bedzie twarda i powie, w sumie gościu jesteś mi do niczego niepotrzebny, w sumie mi się nie podobasz, a ja zamiast gotować, wolę być na diecie :) i u kosmetyczki, to może on ją zacznie adorować.........a wtedy niech Bóg ma ją w swojej opiece, bo coś mi się wydaje, że chętnie wróci do niego...
napisał/a: Mari 2008-05-14 11:36
Tak stał się chamem ...dlaczego??????
Ankas pisała o początkach jej małżeństwa ...była szczęśliwa! o! i jak Jej dziecko wyrwał z Hiszpanii itp..
Nie wierzę ,że człowiek ot! tak może przestać kochać:confused:..
Po prostu oboje są winni temu co się dzieje i teraz to od nich zależy , czy się odnajdą .
napisał/a: Mari 2008-05-14 11:46
Jolka.P napisal(a): Jeśli dziewczyna bedzie twarda i powie, w sumie gościu jesteś mi do niczego niepotrzebny, w sumie mi się nie podobasz, a ja zamiast gotować, wolę być na diecie :) i u kosmetyczki, to może on ją zacznie adorować.........a wtedy niech Bóg ma ją w swojej opiece, bo coś mi się wydaje, że chętnie wróci do niego...

Tak i to już prawie osiągnęła i oby tak dalej...
To był właśnie ankas podstawowy i niewybaczalny błąd !, dlatego miała takie życie przez ostatni czas...
He! na pewno jak wróci nigdy nie będzie tą , którą była :D o nie!!! .
Kobieta , która coś takiego przeżyje potrafi zadbać o siebie .

:)
napisał/a: ankas1 2008-05-14 11:52
Dziewczyny zegnam sie do wtorku teraz mam urlop i jego w nosie nie bede go widziec i slyszec to ihumor mi sie poprawi.
Buziaczki dla wszystkich Ankas