zdradzilam i zaluje

napisał/a: ankas1 2008-05-08 22:56
Oj obrazilam dzis znow majestat....::D
Dzis mialam wolne,dzwoni do mnie rano czy jestem wieczorem w domu no bo on by przyszedl do dzieci ale tak troche pozniej bo on by chcial dzis tutaj spac:confused: He???No to ja jemu na to o czym on sni w nocy i ze juz w ostatnia sobote po urodzinach wyraznie powiedzialam ze nie chce......
Po poludniu dzwoni i wpadl na pomysl no ze jezeli ja nie chce zeby on tu spal to moze ja wieczorkiem na lampke wina no bo taka ladna pogoda ,na tarsie itd
ODMOWILAM!!!!!!! :eek:Ale byl zaskoczony!!

No i po tym wszystkim sie poklocilismy i tyle bylo wszystkiego.
Powiedzialam jemu ze nie wierze we wspolna przyszlosc i nie chce zeby on sie mna dluzej bawil ,ze chce byc jeszcze kiedys szczesliwa i zeby on tez byl szczesliwy o tak razem to jakos niefunkcjonuje tak jak my to sobie wyobrazamy.
No to on znow na to ze on nie wie ,ze on innej nie chce a ze mna tez nie moze i czy ja uwazam ze z nim juz nie moge byc szczesliwa ja na to ze chyba nie bo takie wizje wspolnego zycia jak on mi przedstawia to mnie nie urzadzaja na moze jeszcze 40 nastepnych lat.n na to ze on nigdy tak nie myslal i ze on mnie nie chce w domu zamknac itd,itp

GREG;
No takiego co by sie caly czas mazal to tez nie chce, ale zauwaz wy tez od nas wymagacie zebysmy byly sprzataczka,kucharka,sekretarka,matka,zona,kochanka,pracowaly zawodowo nigdy nie byly zmaeczone i zawsze pieknie wygladly jak spod igly nie wiem jak jest u ciebie pisze tylko z wlasnego doswiadczenia.A wiesz ja wiem ze moj maz potrafi (no moze nie pisac wiersze)::Dale byl kiedys calkiem inny jakbym od poczatku wziela nieokrzesanego gbura to bym sie nie skarzyla ale on potafi, on po prostu nie chcial a nie umial mi wytlumaczyc DLACZEGO!! Wiecznie zaslanial sie praca.
napisał/a: Mari 2008-05-09 09:29
ankas kochanie ,
już odmówiłaś dwa razy ..i przyszedł czas na zaproszenie do domu na przepyszny obiadek?;).
Nie odrzucaj każdorazowo jego chęci pomocy, odwiedzin...niech czuje,że jest potrzebny , że bez niego nie dasz rady,że ciężko...mów to. Może Ci się to wydawać teraz dziwne , bo stajesz na nogi i czujesz się silniejsza. Wiem co mówię. Na efekty nie będziesz czekać długo.
Spróbuj tak to wszystko z nim organizować aby czuł ,aby chciał walczyć o Was!.
Pamiętaj jedno odrzucony facet nie zastanawia się co źle zrobił , co może jeszcze zrobić by naprawić , by chciała wrócić...
Jeśli on dostaje sygnał ,że go nie chcą , to odchodzi :( .
Dobra taktyka potrafi w nim obudzić dawnego , kochanego , opiekuńczego mężczyznę , ale musi wiedzieć ,że warto !.

raz po łapkach ..dwa razy utul...zobaczymy..:p
napisał/a: greg 2008-05-09 10:03
zgadzam sie z Mari.

Bądź stanowcza i mów wyraźnie czego potrzebujesz, nawet gdybyście mieli się pokłócić. Nie odrzucaj go jednak całkowicie, to jest niebezpieczne (i tak wiem, że w środku masz dla niego jeszcze dużo miłości).

Spróbuj pokazać mu inną siebie, stanowczą i pewną, ale otwartą dla niego, troszkę tajemniczą. Zalecam delikatne uspokojenie waszych rozmów, nic gorzej nie wkurza faceta jak histeria kobiety. Krzyknij, wypowiedz głośno swoją rację ale zaraz się uspokuj i bądź ciepła - oczywiście zachowaj cały czas mały dystans.

a teraz takie moje małe przemyślenie:
żeby dobrze sie rozumieć w naszych relacjach musimy chyba być czasem kobietą, my faceci, a wy kobiety czasem facetami. Oczywiście nie chodzi mi o postawy życiowe i role ale o sposób rozmowy. kobieta lepiej zrozumie kobietę a facet faceta, dlatego taka mała "przebieranka" w naszych rozmowach może nam dużo pomóc.

Drugie przemyślenie:
bardziej interesujmy sie tym co robią nasi partnerzy i nie przekreślajmy ich zainteresowań, a jak tego nie trawimy to chociaż nie krytykujmy ich - mi tego brakuje. Ja taką krytykę od razu traktuje jako atak na moją osobę i pierwsze co mi się ciśnie na usta to "jak ci się nie podoba to wypie....", ale gdyby to chociaż przemilczała wyglądałoby to całkiem inaczej.
napisał/a: greg 2008-05-09 10:18
ankas napisal(a):

GREG;
No takiego co by sie caly czas mazal to tez nie chce, ale zauwaz wy tez od nas wymagacie zebysmy byly sprzataczka,kucharka,sekretarka,matka,zona,kochanka,pracowaly zawodowo nigdy nie byly zmaeczone i zawsze pieknie wygladly jak spod igly nie wiem jak jest u ciebie pisze tylko z wlasnego doswiadczenia.A wiesz ja wiem ze moj maz potrafi (no moze nie pisac wiersze)::Dale byl kiedys calkiem inny jakbym od poczatku wziela nieokrzesanego gbura to bym sie nie skarzyla ale on potafi, on po prostu nie chcial a nie umial mi wytlumaczyc DLACZEGO!! Wiecznie zaslanial sie praca.


Fakt, nie wiem jacy są w swoich domach i związkach inni faceci, ale napewno masz rację. Ja uważam, że facet powinien swojej kobiecie pomagać i wszystkie wymienione powyżej cechy oprócz gotowania i wyglądania jak spod igły przypisałbym sobie. wszystko to proza życia codziennego.... ale w tym wszystkim musi być równowaga, wyrażona przez obopulną empatię a nie subiektywizm. do tego potrzeba jeszcze pozytywnej motywacji, pochwały a może i nagrody - ale to muszą rozumieć obie strony, a z tym jest bardzo ciężko.
napisał/a: ankas1 2008-05-09 13:58
Mari,wiem ze masz racje z tym co mowisz ale ja sama nie wiem co ot ym myslec.Wiesz to potem tak strasznie boli ze lepiej nie dawac juz nic z siebie jak potem znow cierpiec.Pisalam Tobie ,ze byl u mnie ze zostal na noc ,ze bylo cudownie a na drugi dzien jak sie widzimy w pracy to tak sie ze mna obchodzi jakbym byla jakas obca baba.Wszystko tylko w tajemnicy,potajemnie to by do mnie przychodzil ale zeby nikt nic nie wiedzial no bo w koncu sie rozeszlismy no to tak nie wypada.Chyba juz tylko jeszcze gorzej bym sie czula jakby mi jeszcze pieniadze na nakastlik polozyl.Nie chce tajemnic i jezeli mnie kocha to niech to pokarze tez przed ludzmi.
Mie moge plakac ze nie daje rady i ze mi ciezko wiesz bo on caly czas mial takie zdanie ze ja bez niego to jestem nic i do niczego nie dojde i tak jak sie zapytal mojej szwagierki co by ze mna bylo gdybym nie ponala jego :eek:no pewnie musialabym isc pod most:eek:ale teraz nie ma go i tez pod mostem nie jestem i nie bede.



Greg,
Mam w sobie duzo milosci i dlatego to tak boli jak ktos mnie tak traktuje jakbym tej milosci nie miala to byloby mi to obojetne.
napisał/a: greg 2008-05-09 15:09
I tu jest pewien błąd. Chcesz żeby on pokazał innym, że cię jednak kocha i nie chce tego zrobić, a ty jesteś nieszczęśliwa z tego powodu. Nia naciskaj na niego w tej kwestii, wiem że bardzo byś chciała. Jeżeli zachodzą jakieś pozytywne zmiany tylko między wami to już sukces, skup się na was. Otoczenie tak naprawdę nic nie znaczy. Nie dawaj jednak wszystkiego z siebie, bądź jego lustrem w pracy, też go tak traktuj.
Okazywanie uczuć w obecności pracownków nawet swojej żonie, to dla faceta trochę głupie i wstydliwe uczucie - mówię to jako facet.
napisał/a: ankas1 2008-05-09 15:23
Wiem ze nic nie znaczy ale wiesz takie wszystko potajemnie i tylko na te chwile jak jest u mnie to nie to co bym chcala.Mam po prostu takie wrazenie ze jemu jest tak wygodnie nie musi sie przed nikim tlumaczyc moze robic co chce no bo oficjalnie jest sam a jak cos chce to przchodzi do mnie.Potem ´1-2 nic i znow od poczatku.Co troche do siebie dojde to znow zburzy ten murek co sobie wokol mnie wybuduje i jak juz zburzyl to czeka az na nowo zaczne budowac.
napisał/a: greg 2008-05-09 16:23
To niech dzioba otworzy i powie w końcu o co mu chodzi.
pokaż, że jesteś silna i każ mu się zdeklarować, pokaż swoją siłę i twardość przy nim. wydaj mu kilka rozkazów, powiedz twardo jakie masz stanowisko, koniec gierek i zabaw twoja osobą, zaszokuj go trochę a za jakiś czas zapytaj się czy przemyślał sprawy. Cały czas zachowój mały dystans i nie dawaj mu wszystkiego.... tylko to na co ty masz ochotę i co sprawia ci przyjemność, bądź bardziej tajemnicza, pograj sobie z nim trochę.

Wydaje mi się, że on zapewnie się czuje, ponieważ uważa, że jesteś słabą istotą, całkowicie od niego zależną - należy zmienić jego poglądy. Tylko uważaj żeby sie nie zamkną przed tobą. Takie balansowanie na linie troszeczkę.
napisał/a: ankas1 2008-05-09 18:22
Tak masz racje ale wiesz jak odsunie sie calkiem to trudno raz kozie smierc wole to niz by mialo byc tak jak jest.Nie moge i nie chce pokazac jemu ze moze nie zwasze jest mi najlepiej to by bylo dla mnie porazka na calej linii wlasnie przez jego komentarze.Wiesz powoli,powolutku otwieram oczy coraz szerzej i nie chodze jak lunatyk sa jeszcze inni mezczyzni na swiecie i chociaz narazie jeszcze nie moge sobie wyobrazic przy moim boku innego wierze w to ze kiedys bede szczesliwa:)On nie chce sie zdeklarowac bo jemu tak wygodnie.A i ja sie powoli przyzwyczajam do tego ze mieszkam sama,zapelniam swoj czas czym sie da. Mam zamiar zaczac znow tanczyc(SALSE),przerwalam tylko dlatego zeby po tym co zaszlo nie mial powodow do zazdrosci i podejrzewania BLAD:rolleyes:wielkim bledem bylo zrezygnowanie z wszystkiego tylko dla spokoju w domu ktorego i tak nie bylo.I do tego musze i tak sluchac ze ja za malo pokazywalam jemu ze mi na tym zalezy.No tak moze nie zawsze bylam milusia ale jak ktos zaczyna ci ublizac i wyzywac od najgorszych bo stalo sie to co sie stalo to mam chyba prawo sie bronic nie musze stac ze spuszczona glowa i przytakiwac.Mimo wszystko jestem przeciez czlowiekiem i zasluguje na jakis szacunek ktorego niestety nie bylo. pPrzedtem juz nie za duzo a po to juz wcale.Probowalam tlumaczyc jemu ze jezeli mamy dalej ze soba zyc to tylko w rownowartosciowym zwiazku teraz po tym wszystkim tez ze inaczej nie da rady. Ale on niby przytakuje ze tak powinno byc ale rzeczywistosc wyglada inaczej.
napisał/a: Mari 2008-05-09 18:48
ankas kobieto moja kochana :D,
weź sie w garść i usiądź na pupie weź kartkę , długopis .
Kartkę podziel na pół i zaznacz jedną połówkę za...co go kocham..., a drugą za co nienawidzę...
Jak to zrobisz będziesz miała czarne na białym co przeważyło i chyba jaśniejsze Ci to wszystko się zrobi...
Piszesz ,ze nie masz ochoty , siły , motywacji ..nie chcesz...rozumiem Cię..
Piszesz ,z e jest tego kwiatu pół światu...masz rację.

Zadam Ci pytanie :
-ile razy jeszcze i jak długo będziesz chciała przechodzić ten sam etap związku...
'motyle' .., bo dalej jeszcze nie dotarłaś.
Kochanie,
-czego oczekujesz od faceta , którego kochasz ?.

Wiesz , mam pomysł z forum..sprawdził się w jednych , nie sprawdził się w innych związkach ...list..
Napisz list do męża w którym opisz Siebie ,uczucia , tęsknoty, rozterki ,żale , bunt...wszystko szczerze i jasno.
Nie śpiesz się z nim..pisz dzień , tydzień , miesiąc .Przepisuj tyle razy ,aż poczujesz ,ze to chciałaś mu powiedzieć i wręcz ten list mężowi ..poproś o odpowiedź ?...

buziaczki :)
napisał/a: ankas1 2008-05-10 12:53
Hej Mari,
no istalo sie juz nie mam po co pisac listu moj malzonek przyprowadzil sobie inna.
Wiem od mojej mamy bo jak pisalam mieszkalismy dom kolo domu i wczoraj wieczor przyszedl do domu z inna kobieta.Boli jak cholera ,siedze i placze a jeszcze do tego dzis wieczorem ma moja szwagierka urodziny i bedziemy tam razem.Nie moge nawet jemu tego wykrzyczec bo wiem to od mamy a on jej i tak nie za bardzo lubi zeby nie bylo wojny.A jeszcze w czwartek mowil ze nie chce innej, ze nawet o tym nie mysli i nie ma zadnej innej na oku.Ha,ha,ha.Nie wiem jak ja dzisiaj ten wieczor przezyje!!!!Tyle do walki o nas.Dla niego nie ma juz nas.
Teraz wiem dlaczego nie mogl albo nie chcial sie zdeklarowc.
napisał/a: Mari 2008-05-10 15:38
ankas,
Proszę żyj dalej jak żyjesz i trzymaj się tych wartości , które Ci pomagają stanąć na nogi.
To, że On sprowadził sobie kobietę na noc nie powinno Cię zszokować ani zaskoczyć , a może to zrobił właśnie pierwszy raz na pół oficjalnie , bo nie musi sie już z tym kryć przed Tobą..
Ma mniejsze opory dlatego ,że jesteście w tej chwili tak naprawdę małżeństwem na papierze i choć ma uczucie na pewno wobec Ciebie ! szuka jak każdy, gdy jest sam:confused: pocieszenia...

'Oni' nie przeżywają tak długo jak my ..bardzo szybko znajdują to czego pragną w ramionach innej ...przykre ..a zdają sobie sprawę ,że popełnili błąd dopiero wtedy gdy miną im motylki.